Polska ma szansę produkować 1 mln ton miedzi rocznie. Kanadyjczycy i Amerykanie chcą zainwestować 27 mld zł w kopalnie w Lubuskiem
3,7 mld zł wpływów do budżetu rocznie – i to nie licząc podatku miedziowego – mogą dać dwie kopalnie miedzi, które są gotowe wybudować Lumina Metals w Nowej Soli i Electrum Group w Żarach. Inwestorzy oczekują jednak zachęt podatkowych. Twierdzą, że bez nich wydobycie w Polsce może być nieopłacalne.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaki jest potencjał produkcji miedzi w Polsce.
- Co już zrobiły i co planują firmy Lumina Metals i Electrum Group.
- Czego oczekują inwestorzy.
Polska jest szóstym krajem na świecie pod względem zasobów miedzi. Produkcja górnicza tego surowca, którego z polskich złóż KGHM wytwarza ok. 400 tys. ton rocznie (a tendencja jest malejąca) daje nam dopiero 13 miejsce. Tymczasem zapotrzebowanie na miedź, wykorzystywaną w turbinach wiatrowych, elektrowniach słonecznych, motoryzacji (w pojazdach elektrycznych potrzeba jej wielokrotnie więcej niż w spalinowych), a także w przemyśle obronnym (pociski) powoduje, że popyt będzie rósł.
– W 2023 roku luka podaży może wynieść 7-13 mln ton. W 2050 roku będzie to 19,6-25,5 mln ton – mówi Zbigniew Liptak, partner w EY, który przygotował na zlecenie firm Lumina Metals i Electrum Group raport o potencjale polskiej miedzi i koniecznych dla rozwoju rynku zmianach przepisów.
Jest miedź! I to dużo
28 kwietnia br. po kilkunastu latach prac poszukiwawczo-rozpoznawczych spółka Zielona Góra Copper należąca do grupy Lumina Metals otrzymała od ministra Klimatu i Środowiska akceptację dokumentacji geologicznej złoża rud miedzi i srebra „Nowa Sól” kategorii rozpoznania złoża kopaliny C1. To dokument, który potwierdza oficjalnie jakość i wielkość nowoodkrytego złoża. Firma musi teraz przygotować projekt zagospodarowania złoża i ubiegać się o koncesję wydobywczą. Zajmie to około pięciu lat. W przyszłości Lumina będzie też badać złoża odkryte w Mozowie i Sulmierzycach.
Z kolei Electrum Group ma w Żarach kategorię rozpoznania złoża kopaliny C2. Obecnie wykonuje kolejne odwierty i badania, by uzyskać kategorię C1. Obie firmy zainwestowały dotychczas ok. 500 mln zł. W dwie kopalnie: w Nowej Soli i Żarach są gotowe zainwestować 27 mld zł. To więcej, niż planował Intel, który zapowiadał budowę fabryki półprzewodników, ale wycofał się z projektu.
Według Państwowego Instytutu Geologicznego w związku z zatwierdzeniem dokumentacji dla nowo odkrytych złóż w ostatnich latach – w Żarach, Nowej Soli, Sulmierzycach, Mozowie i Retkowie–Grodziszczu – nastąpił przyrost zasobów o 23 mln ton miedzi do 57 mln ton na koniec 2023 roku.
Zdaniem eksperta
Świetlane perspektywy
Jestem nie tylko dyrektorem Państwowego Instytutu Geologicznego, ale także szefem Państwowej Służby Geologicznej. Jej zadaniem jest uwiarygodnienie informacji pochodzących z firm, które prowadzą prace eksploracyjne. To my weryfikujemy, czy dokumentacja powstała przy pomocy wiarygodnych narzędzi i spełnia warunki obiektywności, czy zastosowano metody adekwatne do stosowanych na świecie.
Potwierdzam, że perspektywy i udokumentowane zasoby złóż są ogromne i znaczące dla przyszłości regionu i kraju, a także Europy. Zasoby są, problemem jest technologia sięgnięcia po głębokie złoża i uzyskanie takich efektów, by być konkurencyjnym. Lumina oraz Electrum Group mają doświadczenie w rozwoju tak głębokich kopalni. Podziwiam jednak inwestorów. Od kilkunastu lat konsekwentnie działają w Polsce, bo wierzą, że zasoby są tak duże, że warto.
2,5-razy większa produkcja?
– To projekt, na który czekałem całe życie, a mówię z perspektywy ćwierć wieku pracy. Doczekaliśmy epoki miedzi, która będzie potrzebna w gigantycznych ilościach. Mamy w Polsce nowe złoża. Historia Norwegii, która w latach 60. odkryła złoża gazu i ropy naftowej, pokazuje, że taki potencjał można fenomenalnie wykorzystać, budując fundusz dobrobytu dla przyszłych pokoleń. To od nas zależy, jak wykorzystamy ten potencjał – mówi Zbigniew Liptak.
Podkreśla, że świat nie będzie na nas czekać, bo gospodarka nie znosi próżni. KGHM może stracić pozycję największego producenta miedzi w Europie. W Serbii inwestują z właściwym sobie rozmachem Chińczycy. Serbia, która produkowała 50 tys. ton miedzi rocznie, może w najbliższych latach zwiększyć ten poziom do 400 tys. ton. Z kolei GreenXMetals, dawniej Prairie Mining, australijska firma, która chciała zbudować w Polsce kopalnię węgla, (wygrała postępowanie arbitrażowe przeciwko Polsce i dostanie 1,3 mld zł odszkodowania) szuka miedzi po drugiej stronie Odry, na zachód od złóż Luminy i The Electrum Group.
– Całkowity potencjał złóż położonych w Polsce może sięgać 165 mln ton miedzi. Polska powinna mieć ambicje, by produkować 1 mln ton miedzi rocznie – przekonuje Zbigniew Liptak.
Miliardy inwestycji i podatków
Lumina i The Electrum Group chcą zainwestować 27 mld zł w budowę dwóch kopalń. W przyszłości projektów może być więcej. Faza inwestycyjna jest planowana na lata 2025–2033, a produkcja miedzi mogłaby ruszyć od 2034 roku. EY szacuje, że wpływy do PKB z tytułu tych inwestycji już w fazie inwestycyjnej wyniosą 3 mld zł rocznie. Z kolei zatrudnienie sięgnie 29 tys. osób, a wpływy podatkowe – 1,5 mld zł. Gdy ruszy produkcja, wszystkie te wartości będą kilkukrotnie wyższe (17,2 mld zł PKB, 72 tys. miejsc pracy i 3,7 mld zł wpływów podatkowych, bez podatku miedziowego).
Złoża w Lubuskiem są położone ok. 2 km pod ziemią. Średnia głębokość kopalni KGHM to 1 km.
– W Chile mamy kopalnie położone na powyżej 5 tys. m n.p.m., a szyby schodzą ponad 1 km w głąb – mówi Jordan Pandoff, dyrektor generalny kanadyjskiej spółki Lumina.
– Nasza najgłębsza kopalnia to kopalnia soli w Idaho, która ma 6 tys. stóp (2 km) głębokości. W 2028 roku zostanie zamknięta – mówi Kenneth Rye, dyrektor zarządzający w amerykańskim The Electrum Group.
Obaj przypominają jednak, że obecnie w niektórych kopalniach działają głównie pojazdy elektryczne. Obniża to wydzielanie spalin i ciepła, co poprawia warunki pracy pod ziemią. Nowoczesne technologie pozwalają też na zdalną pracę operatorów maszyn. Obaj zapewniają też, że to lokalne firmy są ich partnerami. Większość odwiertów wykonał dla spółek Orlen.
Technologia, rentowność i ludzie
Zdaniem eksperta
Trzy duże wyzwania
Drugą kwestią jest właśnie opłacalność wydobycia. Nawet kopalnia KGHM w Głogowie, gdzie złoża leżą głęboko, ale mają większą zawartość metali, nie przyniosła drastycznej poprawy parametrów ekonomicznych. KGHM jest dziś drugim po PKP konsumentem energii elektrycznej w Polsce. W kopalniach leżących na głębokości 2 km potrzeba będzie jeszcze więcej energii na chłodzenie.
Trzecie wyzwanie to kapitał ludzki. Gdy KGHM 10 lat ogłaszał nabór, zgłaszało się kilkadziesiąt osób na jedno miejsce, przeważnie zatrudniano kogoś z rodziny pracowników. Dziś nawet znalezienie chętnych do pracy w relacji 1:1 jest wyzwaniem. Młodzi ludzie chcą być youtuberami, filozofami, a w kopalni czeka ich ciężka praca pod ziemią, brudna robota, w której człowiek jest spocony, panuje wilgoć, jest błoto. Globalne spółki przyznają, że mają problem ze znalezieniem ludzi w Ameryce Północnej. Czy za 10 lat, gdy ruszą nowe kopalnie, będzie miał tam kto pracować? Lubuskie nie słynie z dorobku górniczego, może trzeba będzie ściągać siłę roboczą z zagranicy. Biorąc pod uwagę nastroje społeczne dziś byłoby trudno sprowadzić do pracy 5 tys. obcokrajowców z dalekiej destynacji.
Na świecie nie ma już łatwych złóż. W Mongolii w kopalni Olu Tulgoi trzeba było postawić całe miasto z kantyną, blokiem energetycznym i całą infrastrukturą wokół. Gdy budowano kopalnię Batimskaya na północy Rosji, inwestor musiał wynająć pływającą elektrownię jądrową od Rosjan, żeby zadbać o dostawy energii. Inwestorzy pojawili się na Grenlandii, gdzie można pracować tylko kilka miesięcy w roku. Projekty idą do coraz bardziej egzotycznych lokalizacji. Po 2027 roku będziemy mieć deficyt miedzi. Jeśli ceny pójdą w górę, wydobycie w dziś nieopłacalnych lokalizacjach stanie się opłacalne. Dlatego globalne firmy rezerwują sobie miejsca, a za 10 lat – może wybudują coś z kimś w partnerstwie, może sprzedadzą projekt.
Drugie tyle inwestycji
Badania złóż trwały tak długo, bo zgodnie z polskimi przepisami każde przesunięcie odwiertu, nawet nieznaczne, wymaga zgody Polskiego Instytutu Geologicznego. W przeszłości inwestorzy czekali na zgody nawet 10 miesięcy.
– Mieliśmy około czterech poprawek. W Kanadzie i Australii koncesja pozwala na prowadzenie odwiertów bez uzyskiwania zezwoleń. Odwierty są drogie, jeden to koszt ok. 7 tys. dolarów. W styczniu złożymy wnioski o kolejne zgody na odwierty – mówi Kenneth Rye.
– Zanim rozpoczniemy budowę kopalni, zainwestujemy jeszcze 500 mln zł. Musimy wykonać m.in. raporty środowiskowe – mówi Jordan Pandoff.
Podatek miedziowy się zmieni
Według raportu EY największą barierą dla inwestycji w wydobycie jest podatek miedziowy.
– Całkowita efektywna stawka podatkowa w Polsce to 79 proc. W USA, Kanadzie czy Australii jest to 30-40 proc. – podkreśla Zbigniew Liptak.
Podatek miedziowy został wprowadzony w 2012 roku. W 2014 roku zarząd KGHM postulował wprowadzenie zmian. EY proponuje, by opodatkowanie było zależne od zyskowności działalności górniczej, a nie jedynie przychodach. Postuluje, by objąć ulgą inwestycyjną wydatki. Ulga inwestycyjna powinna wg EY obowiązywać od 2027 roku, a nowa formuła podatku miedziowego – od 2028 lub 2029 roku.
Ministerstwo Finansów przygotowało projekt nowelizacji ustawy o podatku od wydobycia niektórych kopalin. Miałaby wejść w życie od 1 stycznia 2026 roku. Przewiduje obniżenie podatku w latach 2026-2029, co uszczupli wpływy do budżetu o 500-750 mln zł rocznie. Nowelizacja wprowadza także ulgę umożliwiającą odliczenie od podatku 50 proc. nakładów inwestycyjnych.
– To krok w dobrym kierunku – komentuje Zbigniew Liptak.
Co robią rządy
Obecnie firmy nie mogą liczyć na unijne wsparcie. Miedź znalazła się na liście surowców krytycznych Unii Europejskiej. UE przyjęła rozporządzenie w sprawie surowców krytycznych (Critical Raw Material Act, CRMA). Każdy kraj członkowski musiał przygotować projekt poszukiwań surowców krytycznych i przekazać go do Brukseli, która przeanalizuje, które kraje powinny otrzymać wsparcie. Obecnie na liście są głównie projekty odzysku surowców z recyklingu. Unijny program działa w perspektywie pięciu lat. To za mało, by wybudować kopalnię.
– Z recyklingu można odzyskać 20 proc. potrzebnej miedzi, pozostałą trzeba wydobywać. CARM powinien zostać przedłużony poza tę dekadę. W USA i Kanadzie pomysł wspierania wydobycia surowców pojawił się w latach 2018-2019. Dziś rządy realizują konkretne działania. Rząd USA angażuje się kapitałowo w takie projekty – mówi Jordan Pandoff.
Rząd USA zapowiedział ostatnio partnerstwo z kanadyjską Trilogy Metals. Zamierza kupić 10 proc. akcji notowanej na amerykańskiej giełdzie spółki za 35,6 mln dolarów. Trilogy Metals ma dostęp do złóż miedzi i innych surowców w górniczym regionie Ambler w stanie Alaska. Po zapowiedzi Białego Domu akcje spółki urosły 7 października o ponad 200 proc.
– W Kanadzie projekty wydobywcze są traktowane priorytetowo, trafiają na szybką ścieżkę – mówi Kenneth Rye.
Kto stoi za projektami
Lumina Metals zajmuje się poszukiwaniem i rozpoznawaniem złóż rud metali oraz rozwojem projektów górniczych. Siedziba firmy znajduje się w Vancouver w Kanadzie. Na kanadyjskiej giełdzie notowana jest m.in. Lumina Silver, a także Lumina Copper. Ta ostatnia ma kopalnię miedzi, złota i molibdenu w Argentynie (Taca Taca) o powierzchni 2,5 tys. ha. Założycielem i największym udziałowcem spółki Lumina Metals jest Ross Beaty, geolog i przedsiębiorca, działający w sektorze zasobów naturalnych i energii odnawialnej od 40 lat. Założył i jest głównym udziałowcem Pan American Silver, dyrektorem Equinox Gold i Innergex. Otrzymał m.in. Order Kanady za działalność górniczą i filantropijną na rzecz ochrony środowiska.
Electrum Group zajmuje się doradztwem inwestycyjnym, ma siedzibę w Nowym Jorku, a jej założycielem i prezesem jest Thomas S. Kaplan, miliarder i filantrop, przedsiębiorca i inwestor działający w sektorze surowców. Electrum inwestuje w zasoby metali, w tym miedzi, niklu i cynku oraz kopalnie od ponad 20 lat.
Główne wnioski
- Polska jest szóstym krajem na świecie pod względem zasobów miedzi. Produkcja tego surowca, którego z polskich złóż KGHM wytwarza 400 tys. ton rocznie (a tendencja jest malejąca) daje nam dopiero 13 miejsce. W 2023 roku luka podaży na świecie może wynieść 7-13 mln ton. W 2050 roku będzie to 19,6-25,5 mln ton.
- Firmy Lumina Metals i The Electrum Group od 12 lat prowadzą w województwie lubuskim poszukiwania miedzi. Pierwsza z tych firm uzyskała wiosną dokument C1 świadczący o opłacalności wydobycia. Około pięciu lat zajmie jej teraz zdobycie koncesji wydobywczej. Druga z firm ma dokument C2 i ubiega się o C1. Obie firmy chcą zbudować w Nowej Soli i Żarach kopalnie miedzi. Są gotowe zainwestować 27 mld zł.
- EY szacuje, że inwestycje firm Lumina Metals i The Electrum Group przyczyniłyby się do wzrostu PKB, miejsc pracy i wpływów podatkowych liczonych w miliardach złotych. Zachęca jednak do zmian podatku miedziowego, którego efektywna stawka to dziś 69 proc., podczas gdy w USA, Kanadzie i Australii jest to około 40 proc. Ministerstwo Finansów zaplanowało obniżenie podatku w najbliższych trzech latach. Zamierza też wprowadzić ulgę inwestycyjną. Wejście w życie nowelizacji jest przewidziane od 1 stycznia 2026 roku.