Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Newsy

Polska rezygnuje z zakupu hiszpańskiej spółki Talgo. „Szkoda dla krajowych firm”

Państwowy Polski Fundusz Rozwoju (PFR) wycofał się z przetargu na zakup Talgo, hiszpańskiego producenta pociągów, poinformował w czwartek Reuters.

Na zdjęciu hiszpański pociąg produkcji Talgo na stacji.
PFR wycofał się z przetargu na zakup Talgo. Firma mogłaby pomóc Pesie w produkcji taboru do kolei dużych prędkości. Pociąg Talgo, fot. Europa Press News, GettyImages

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie były okoliczności odrzucenia polskiej oferty zakupu Talgo.
  2. Dlaczego hiszpański producent jest ważny dla polskich producentów pojazdów szynowych.
  3. Kto jeszcze zadeklarował chęć przejęcia Talgo.

Informację agencja podała za dziennikiem Expansion, powołując się na anonimowe źródła rynkowe. Jednak rzecznik ministra gospodarki Carlosa Cuerpo, odmówił komentarza na temat tego, czy hiszpański rząd sprzeciwił się ofercie Polski.

PFR należy do Skarbu Państwa, a jest właścicielem Pesy, czyli producenta pojazdów szynowych. W poniedziałek Fundusz poinformował, że chce złożyć hiszpańskiemu rządowi ofertę przejęcia 100 proc. akcji Talgo. To z kolei spowodowało wzrost ceny akcji spółki o 10 proc. w ciągu trzech dni, do 4,31 euro.

Kilka dni wcześniej na zakup Talgo wpłynęła oferta od baskijskiego konsorcjum, składającego się z producenta stali Sidenor, rządu regionalnego i lokalnego banku Kutxabank. Zaoferowali oni 4,8 euro za akcję, w zamian za niemal jedną trzecią (29,8 proc.) udziałów w Talgo.

Jak wynika z informacji Dziennika Gazety Prawnej, polski rząd chciał za akcję Talgo zapłacić do 5 euro. To tyle samo, ile wynosiła oferta węgierskiego konsorcjum Ganz-Mavag, złożona w sierpniu. Została ona jednak przez Hiszpanów odrzucona ze względu na „ryzyko dla bezpieczeństwa narodowego, porządku publicznego i zdrowia publicznego”. Nieoficjalnie powodem mogły być obawy o ścisłe związki premiera Viktora Orbana z władzami Rosji.

Po co Polsce Talgo?

Talgo miało służyć bydgoskiej Pesie przy składaniu ofert w zamówieniach publicznych i przy wymianie know-how. Wśród polskich producentów szynowych nie ma bowiem podmiotu, który specjalizowałby się w produkcji taboru obsługującego Koleje Dużych Prędkości (KDP). Szybkie pociągi będą Polsce potrzebne już w 2032 r., kiedy ma zostać oddany pierwszy odcinek KDP, łączący Warszawę z Centralnym Portem Komunikacyjnym i Łodzią, a następnie, do 2035 r. – z Wrocławiem i Poznaniem.

Polskie firmy nie mają doświadczenia w produkcji szybkich kolei, co było widać choćby w związku z głośnym przetargiem na pojazdy piętrowe PKP Intercity.

Przewoźnik dalekobieżny ogłosił postępowanie na produkcję 42 piętrowych elektrycznych zespołów trakcyjnych wraz ze świadczeniem usług utrzymania, z opcją zakupu kolejnych 30. Składy będą mogły poruszać się z maksymalną prędkością nie mniejszą niż 200 km/h, a na tory trafią nie wcześniej niż za pięć lat. Wartość przetargu to rekordowe 17 mld zł.

Szybko jednak okazało się, że w związku z wymaganiami PKP IC, z przetargu zostali praktycznie wykluczeni polscy producenci. Jak pisaliśmy wówczas, jedyną opcją dla firm z Polski, które chciałyby zawalczyć o realizację kontraktu, było wejście w konsorcjum z zagraniczną firmą. Wiązałoby się to z transferem technologii. Know-how z zagranicznymi spółkami może pomóc polskim producentom wejść do ekstraklasy produkcji taboru piętrowego i kolei dużych prędkości. Pojazdy byłyby przy tym produkowane w Polsce, na czym skorzystaliby nasi pracownicy.

Ekspert: Polskim firmom będzie trudniej

– Szkoda. Talgo byłoby dobrym, potencjalnym kandydatem do strategicznej współpracy dla Pesy. Powiązania kapitałowe na pewno cementowałyby tę współpracę – komentuje w rozmowie z XYZ dr Michał Zięba, ekspert ds. prawa kolejowego i radca prawny w kancelarii HANTON Szalc Zięba & Partnerzy.

Potwierdza, że Talgo dysponuje unikatowymi technologiami, których Pesa nie posiada. To m.in. pudła aluminiowe czy wózki przeznaczone na tory o różnej szerokości.

– Zbudowanie takiego potencjału własnymi siłami stanowiłoby duże wyzwanie organizacyjne. Wiązałoby się prawdopodobnie z czasowym zmniejszeniem mocy produkcyjnych i wymagałoby dużych nakładów inwestycyjnych. Najłatwiej zatem byłoby po prostu przejąć producenta, który ma już doświadczenie – mówi.

Jak dodaje dr Michał Zięba – „polskiemu producentowi bez wsparcia technologicznego z zewnątrz będzie po prostu trudniej”.

Główne wnioski

  1. Hiszpańskim producentem byli zainteresowani nie tylko Polacy, ale także inne zagraniczne podmioty, m.in. Węgrzy. Hiszpanie mieli jednak opory i odrzucili ofertę węgierskiego konsorcjum.
  2. Polski Fundusz Rozwoju zadeklarował, że zapłaci za akcje Talgo 5 euro. Chcieli przejąć wszystkie akcje producenta.
  3. Talgo byłoby szansą dla polskich producentów pojazdów szynowych na transfer technologiczny w kontekście budowy taboru do Kolei Dużych Prędkości. W Polsce żadna z firm nie ma w tym zakresie doświadczenia, a pierwszy odcinek KDP ma pojawić się w kraju już za siedem lat, łącząc Warszawę z Łodzią i CPK.