Powrót siły mocarstw i oligarchów. A w Europie buńczuczne zapowiedzi z Monachium
Donald Trump od miesiąca z nadzwyczajną intensywnością urządza świat na nowo. Rozpisuje zupełnie nowe role własnym, amerykańskim oligarchom, Władimirowi Putinowi, Chinom, Ukrainie i całej Europie. Zaskakuje, szokuje, straszy i otumania. A najlepszym przykładem na to jest zakończona właśnie 61. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa.


Z tego odcinka dowiesz się…
- Co łączy Donalda Trumpa i Narendrę Modiego. Czy to nowy geopolityczny „bromance”?
- Co oznacza spotkanie lidera Chin z szefami największych firm technologicznych.
- Co oznaczają najnowsze deklaracje Europy w kontekście wojny w Ukrainie. Czy Stary Kontynent ma szansę stać się realnym graczem w globalnej polityce?
Wideocast
Powiększ wideo
Wideocast
Powiększ wideo
W komentarzach po zakończonym w niedzielę monachijskim spotkaniu światowych przywódców chyba najczęściej powtarzało się słowo „szok”. I w żadnym przypadku nie było ono na wyrost.
Nowy koncert mocarstw
Amerykanie przyjechali do Monachium, żeby przewrócić stolik. I żeby przekazać Europejczykom jedną konkretną wiadomość: Donald Trump bardzo serio traktuje konieczność zakończenia wojny w Ukrainie.
– Ma pomysł, jak doprowadzić do zaprzestania działań zbrojnych, ale – w moim odczuciu – nie ma sprecyzowanych planów co do tego, jak zagwarantować Ukrainie długotrwały pokój – mówi nam Bartłomiej Kot, dyrektor programowy Warsaw Security Forum, który, jako reprezentant Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, był na monachijskim szczycie.
Delegacji z USA bez wątpienia udało się wywołać wstrząs i zaszokować uczestników konferencji. Słychać to było nie tylko w oficjalnych wystąpieniach i relacjach z Monachium, ale również w rozmowach kuluarowych. Jest jednak także pozytyw.
Konferencja zakończyła się mocnym przekonaniem Europejczyków, że albo sami się upodmiotowią w tej dyskusji na temat rozstrzygnięć dotyczących wojny w Ukrainie, albo zostaną uprzedmiotowieni przez Amerykanów – uważa Bartłomiej Kot.
W jego ocenie prezydentowi Stanów Zjednoczonych marzy się powrót do stref wpływów, do koncertu mocarstw i generalnie do uprawiania polityki w XIX-wiecznym stylu.
Najwyraźniej zwolenników takiego scenariusza jest na świecie więcej, zwłaszcza w gronie przywódców państw, które aspirują do miana mocarstw, jeśli nie globalnych, to przynajmniej regionalnych.
Nie tylko amerykańscy oligarchowie
Nić takiego porozumienia widać pomiędzy Donaldem Trumpem a jego politycznym przyjacielem, premierem Indii Narendrą Modim. Tomasz Augustyniak pisze nawet w tym kontekście o amerykańsko-indyjskim romansie.
Szef rządu w Delhi był jednym z pierwszych światowych przywódców, z którymi Donald Trump osobiście spotkał się po rozpoczęciu swojej drugiej kadencji. Narendra Modi zaoferował amerykańskiemu prezydentowi… ustępstwa handlowe i zapowiedział warte dziesiątki miliardów dolarów zakupy. Nic więc dziwnego, że Donald Trump mógł ogłosić spotkanie z indyjskim premierem jako swój wielki sukces.
Także ostatnie poczynania chińskiego przywódcy Xi Jinpinga mogły mile podłechtać amerykańskiego prezydenta (o ile informacje o nich dotarły do gabinetu owalnego w Białym Domu). Przewodniczący spotkał się bowiem z prezesami największych prywatnych spółek w Chinach, czyli szefami m.in. Alibaby, Huawei, BYD i Xiaomi.
Sam Donald Trump otoczył się przecież ściśle już na samym początku drugiej kadencji amerykańskimi oligarchami. Mógł więc w swym samouwielbieniu uznać, że zainspirował tym nawet Xi Jinpinga.
Faktem jest, że przewodniczący Chin nie ma w zwyczaju często gościć u siebie prywatnych przedsiębiorców. Ostatni raz zrobił to w podobnej formule w 2018 r.
Tym razem spotkanie najważniejszego człowieka w Chinach z biznesem zostało bardzo dobrze odebrane przez rynki. Już samo zaproszenie spowodowało skok kursu Alibaby o ponad 6 proc.
Oligarchowie, choć rosnący w coraz większą siłę pod rządami Donalda Trumpa, mają jednak przeciwwagę. Są nią związki zawodowe, nie tylko amerykańskie zresztą. A o ich roli i perspektywach opowiada Anna Lach. Zachęcamy do obejrzenia lub posłuchania całego odcinka „Państwa, miasta. Raport XYZ”,