Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport Świat

Presja rośnie, sankcji nadal brak. Dlaczego UEFA nie zawiesiła Izraela?

Kibice, byli piłkarze, aktywiści, a nawet eksperci ONZ wzywają UEFA i FIFA do zawieszenia piłkarskiej federacji Izraela. Choć podobne apele pojawiają się już niemal od dwóch lat, izraelscy piłkarze wciąż nie zostali objęci żadnymi sankcjami i szykują się do jesiennych meczów w Lidze Europy i eliminacjach mistrzostw świata. Organizacje sportowe podchodzą do Izraela zupełnie inaczej niż do Rosji, zawieszonej przez nie już kilka dni po napaści na Ukrainę. Ale w końcu i one mogą stracić cierpliwość. Zwłaszcza, jeśli zmieni się polityczny klimat wokół Izraela.

Mecz eliminacji kobiecego EURO 2025 pomiędzy Szkotkami a Izraelkami, został opóźniony z powodu przykucia się do jednej z bramek mężczyzny, domagającego się wyrzucenia Izraela z międzynarodowych rozgrywek. Fot. Ewan Bootman/Anadolu via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Skąd wzięło się medialne zamieszanie wokół rzekomego zawieszenia Izraela przez UEFA jeszcze w tym tygodniu.
  2. Dlaczego UEFA, FIFA i MKOl do tej pory nie poczyniły żadnych kroków w kwestii zawieszenia izraelskich sportowców.
  3. Dlaczego Izrael gra w UEFA, choć geograficznie nie przynależy do Europy.

W niektórych izraelskich mediach pojawiły się w ostatnich dniach doniesienia o możliwym, a nawet spodziewanym, zawieszeniu izraelskich piłkarzy przez UEFA. Miałoby się to stać jeszcze w tym tygodniu. Takie informacje jako pierwsze podały gazeta "Israel Hayom" i telewizyjny Keszet 12. Szybko podchwyciły je media na całym świecie, tym samym uwiarygadniając te wieści i nadając im rozgłos.

Wspomniane media podawały, że Komitet Wykonawczy UEFA 23 września będzie głosował nad zawieszeniem Izraelskiej Federacji Piłkarskiej. Miałby na to naciskać przede wszystkim Katar, szukający okazji do rewanżu za izraelski atak na Dohę, wymierzony w przebywających tam liderów Hamasu.

Ani UEFA, ani żadne zbliżone do niej źródła, ani agencje prasowe czy choćby duże izraelskie media (np. "Haaretz") nie potwierdzały i nie powielały doniesień o głosowaniu nad losem Izraela. Były one tym bardziej zastanawiające, że w tym tygodniu UEFA zajęta była galą Złotej Piłki, a najbliższe posiedzenie komitetu wykonawczego zaplanowane jest na grudzień.

Rewelacje podane przez "Israel Hayom" i Keszet 12 mogły być zatem kontrolowanym przeciekiem z izraelskiej federacji, chcącej wykazać swoją rzekomą sprawczość. Skoro bowiem w doniesieniach pisano o wysiłkach federacji na rzecz wstrzymania głosowania, jego brak federacja mogłaby rozgłaszać w Izraelu jako swój sukces. Nawet jeśli takowego faktycznie nigdy nie było w planach.

Co nie oznacza, że Izrael ostatecznie nie zostanie zawieszony przez UEFA. Zwłaszcza że antyizraelskie nastroje społeczne nasilają się na świecie. A i część europejskich polityków coraz częściej sygnalizuje, że traci cierpliwość do polityki Binjamina Netanjahu.

Czerwona kartka dla Izraela

Po rozpoczęciu przez Izrael działań odwetowych po ataku Hamasu z października 2023 r. sport bardzo szybko stał się areną manifestowania propalestyńskich i antyizraelskich nastrojów w społeczeństwach wielu europejskich krajów. Wraz z eskalacją działań izraelskiej armii w Strefie Gazy, na coraz większej liczbie stadionów pojawiały się wyrażające solidarność flagi Palestyny oraz oprawy i transparenty, domagające się od władz UEFA, FIFA czy MKOl wyrzucenia Izraela z międzynarodowych rozgrywek.

W maju 2024 r. przed piłkarskim meczem Szkotek z Izraelkami, do jednej z bramek przykuł się łańcuchem mężczyzna w koszulce z napisem "Czerwona kartka dla Izraela".

Propalestyńskie hasła wywieszali kibice m.in. Celtiku Glasgow, PSG czy Athleticu Bilbao.

W czasie ceremonii otwarcia igrzysk w Paryżu reprezentanci Palestyny mieli na swoich strojach wymowne naszywki, prezentujące samoloty zrzucające rakiety na dzieci. Na meczach grającej na igrzyskach piłkarskiej reprezentacji Izraela aktywiści wywieszali banery nawołujące do zaprzestania wojny w Strefie Gazy i krytykujące MKOl za dopuszczenie Izraelczyków do rywalizacji.

UEFA, FIFA czy MKOl ignorowały wszelkie apele, petycje i nawoływania. Sugestie, że traktowanie Izraela inaczej niż Rosji to hipokryzja, odpowiadały, że "to dwie zupełnie inne sytuacje".

– Nie zapominajmy o tym, jak zaczęła się wojna w Ukrainie, a jak to, co dzieje się teraz w Palestynie – wskazywał w ubiegłym roku sekretarz generalny UEFA Theodore Theodoridis.

Minął rok, a sytuacja w Strefie Gazy tylko się pogorszyła. W końcu nawet UEFA postanowiła symbolicznie zaznaczyć swój sprzeciw. Przed tegorocznym meczem o Superpuchar Europy na murawie pojawił się transparent z hasłem "Stop zabijaniu dzieci. Stop zabijaniu cywilów."

Biało-niebieski kolor transparentu sugerował, do kogo skierowany jest ten przekaz, choć w komunikatach UEFA nie wskazała, że chodzi o działania Izraela. Tak jak wtedy, gdy w swoich social mediach żegnała Suleimana al-Obeidę, byłego reprezentanta Palestyny, który zginął w izraelskim ataku. Czego nie omieszkał wypomnieć głośny adwokat kwestii palestyńskiej Mohamed Salah.

Wygnani z Azji, przygarnięci przez Europę

Zgodnie z geograficznym podziałem międzynarodowych rozgrywek piłkarskich Izrael rozgrywał swoje mecze w strefie azjatyckiej. Jednak ze względu na jego trudne relacje (lub ich brak) z tamtejszymi państwami, zwłaszcza muzułmańskimi, takie spotkania od początku wywoływały spore problemy.

Liczne reprezentacje odmawiały gry przeciwko Izraelowi. O skali tych odmów najlepiej świadczy fakt, że Izrael o mało nie awansował na mundial w 1958 r. bez rozegrania choćby jednego meczu. Z gry przeciwko Izraelowi zrezygnowali wszyscy rywale. Aby uniknąć kuriozalnej sytuacji, FIFA zdecydowała o rozegraniu dodatkowego barażu z Walią. Wygrali go Walijczycy.

Rezygnujące z gry kolejne kraje realizowały polityki swoich państw, ale jednocześnie traciły na tym sportowo. Dlatego w latach 70. państwa arabskie zawiązały koalicję na rzecz wyrzucenia Izraela z rozgrywek azjatyckich. I dopięły swego.

Wygnany ze swojej macierzystej strefy Izrael na chwilę trafił nawet do Oceanii, by w latach 90. dołączyć do UEFA. To dlatego izraelska reprezentacja występuje w eliminacjach EURO, a tamtejsze kluby grają w europejskich rozgrywkach. I dlatego to UEFA głowi się teraz nad tym samym, nad czym ponad 50 lat temu debatowali piłkarscy oficjele w Azji.

Mecze podwyższonego ryzyka

Prawdopodobnie wielu działaczy piłkarskich w Europie z ulgą przyjęłoby zawieszenie Izraela. Nawet jeśli nie z osobistego przekonania, to dla świętego spokoju. Spotkania przeciwko izraelskim drużynom stały się bowiem problematyczne. Są niemal gwarancją pojawienia się propalestyńskich manifestacji pod stadionem, a czasem również na. W czasie niedawnego meczu FC Barcelony z Getafe na murawę wbiegł kibic z palestyńską flagą.

Kiedy w październiku 2024 r. Włosi grali u siebie mecz z Izraelem w ramach Ligi Narodów, trybuny wypełniły się raptem w połowie. Mecze izraelskich drużyn stały się bowiem spotkaniami podwyższonego ryzyka. Dość powiedzieć, że w czasie wspomnianego meczu Włochy-Izrael, na dachu stadionu czuwali snajperzy.

W obawie o niepokoje na ulicach i na stadionie zaplanowany w Brukseli mecz przeciwko Izraelowi Belgowie przenieśli na Węgry, gdzie dzięki decyzji Viktora Orbana swoje domowe mecze od końca 2023 r. rozgrywa izraelska reprezentacja i większość występujących w europejskich pucharach izraelskich klubów.

W październiku Izraelczycy znowu mają przyjechać do Włoch – tym razem na mecz eliminacji MŚ. Szef włoskiej federacji regularnie wzywany jest do bojkotu tego spotkania, ale może tylko rozkładać ręce. Dopóki Izrael nie jest zawieszony, nieobecność boisku oznacza przegraną walkowerem. A to dla Włochów mogłoby oznaczać pożegnanie się z awansem na mundial.

Z tego samego powodu meczu z Izraelem nie zamierza bojkotować Norwegia. Tamtejsza federacja zapowiedziała jedynie, że dochód z dnia meczowego przekaże Lekarzom Bez Granic,  niosącympomoc mieszkającym w Gazie Palestyńczykom.

Pętla się zaciska?

– Uważam, że nie powinniśmy brać udziału w Eurowizji, jeśli będzie w niej brał udział Izrael – powiedziała na antenie TOK FM minister kultury Marta Cienkowska.

Bojkot konkursu piosenki w przypadku dopuszczenia do niego artystów z Izraela zapowiedziały Irlandia, Holandia, Słowenia i Hiszpania. Premier Hiszpanii napomknął, że jeśli Izrael zagra na przyszłorocznym mundialu, zabraknie na nim reprezentacji Hiszpanii. Choć ta akurat groźba wydaje się bezpieczna, jako że szanse awansu Izraela na ten turniej są niewielkie. Nie zmienia to jednak faktu, że dyskurs polityczny w sprawie Palestyny i Izraela ulega sporym zmianom.

Tylko w ostatnim tygodniu uznanie państwowości Palestyny ogłosiły Wielka Brytania, Francja, Australia, Kanada i Portugalia. Na razie ma to wartość symboliczną, ale jednocześnie pokazuje, że zachodnie salony polityczne tracą cierpliwość do polityki Binjamina Netanjahu.

Coraz mniej cierpliwości mają też obywatele. W Hiszpanii propalestyńscy demonstranci doprowadzili do przerwania ostatniego etapu kolarskiego wyścigu La Vuelta a España, w którym startowała drużyna z Izraela. Z powodu przybycia licznych manifestantów, mecz tenisowego Pucharu Davisa pomiędzy goszcząca go Kanadą a Izraelem został rozegrany za bez udziału publiczności.

Zmiany podejścia do wojny w Strefie Gazy oczekują od swoich władz Włosi, którzy rozpoczęli w tym tygodniu cykl strajków generalnych. Włochy nie uznają Palestyny jako niepodległego państwa.

Zmiana politycznego kontekstu mogłaby ułatwić sportowym organizacjom podjęcie decyzji o nałożeniu na Izrael sankcji. Tak jak było to w przypadku Rosji, gdy sankcje sportowe szły w zgodzie z tymi gospodarczymi i politycznymi.

UEFA, FIFA czy MKOl nie działają w próżni i podejmując decyzje związane z sytuacją polityczną, biorą pod uwagę swoje interesy. A skoro FIFA i MKOl swoje dwie flagowe imprezy – mundial i letnie igrzyska olimpijskie – organizują w najbliższym czasie w USA, największym politycznym mecenasie Izraela, zapewne biorą pod uwagę amerykańskie podejście do wojny w Strefie Gazy.

Taryfa ulgowa?

Najważniejsze decyzje w sprawie Izraela powinny zapadać w gabinetach politycznych, a nie sportowych w końcu na świecie nieustannie trwają dziesiątki konfliktów i trudno od organizacji zajmujących się sportem wymagać, by te rozstrzygały, za które działania karać wykluczeniem, a za które jeszcze nie. Jednak najwyraźniej wiele osób uważa, że na działaczy łatwiej wpłynąć. Być może dlatego grupa zajmujących się kwestią Izraela i Palestyny ekspertów ONZ właśnie od FIFA i UEFA domagają się podjęcia działań wobec trwającej wojny.

– Organizacje sportowe nie mogą przymykać oka na poważne naruszenia praw człowieka, zwłaszcza gdy ich rozgrywki są wykorzystywane do normalizowania niesprawiedliwości – zakomunikowali eksperci.

Europejska Unia Nadawców (EBU) do połowy grudnia przedłużyła czas na potwierdzenie udziału w konkursie Eurowizji. Być może liczy na to, że do tego czasu sytuacja wokół Izraela ulegnie zmianie na tyle, że grożący bojkotem ostatecznie zdecydują się na wzięcie udziału w tym wydarzeniu. Albo, że krajobraz polityczny ulegnie takim zmianom, że zawieszenie Izraela nie będzie dla EBU problematyczne. Podobnie może być w UEFA.

Do grudnia zakończy się faza grupowa eliminacji piłkarskich mistrzostw świata. To będzie oznaczało, że ewentualne zawieszenie Izraela nie wywoła komplikacji w piłkarskim kalendarzu. Choć do rozegrania zostaną jeszcze dwie kolejki Ligi Europy, w której będzie grać Maccabi Tel Awiw.

Może do tego czasu doczekamy się też decyzji UEFA dotyczącej kary dla Maccabi Hajfa, z którym w ostatniej rundzie eliminacji Ligi Konferencji rywalizował Raków Częstochowa. Grupa kibiców izraelskiego klubu wywiesiła wówczas transparent Murderers since 1939, sugerujący kolaborację Polaków z nazistami. Była to ich odpowiedź na transparent Izrael morduje, a świat milczy, wywieszony podczas pierwszego meczu obu drużyn przez kibiców Rakowa.

Częstochowianie dostali za niego 10 tys. euro kary. W sprawie drugiego meczu dochodzenia UEFA wciąż trwa, pokazując stosowanie podwójnych standardów. I dolewając oliwy do i tak wysoko strzelających płomieni kibicowskiej niechęci wobec obecności Izraela w międzynarodowym sporcie.

Główne wnioski

  1. Izrael gra w UEFA od lat 90. Dołączył do tej federacji po tym, gdy w latach 70. został wykluczony ze strefy azjatyckiej przez niechętne mu politycznie państwa.
  2. Przede wszystkim z uwagi na podejście zachodnich polityków do konfliktu izraelsko-palestyńskiego, żadna inna organizacja sportowa, nie zdecydowała się dotąd zawiesić Izraela w żadnych rozgrywkach sportowych.
  3. Najbliższy planowy termin posiedzenia Komitetu Wykonawczego UEFA to 3 grudnia. Wtedy może zapaść decyzja o zawieszeniu izraelskich piłkarzy.