Produkowali „tanie wina”, dzisiaj są liderem prosecco w Polsce
Obecne portfolio Henkell Freixenet Polska jest pełne uznanych marek z Mionetto na czele, które lideruje na rynku prosecco w Polsce. Zanim jednak do tego doszło, firma pod dawną nazwą – Vinpol – sprzedawała tak zwane „tanie wina”.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak toruński Vinpol stał się częścią globalnego przedsiębiorstwa Henkell Freixenet.
- Jak przez 35 lat zmieniał się rynek alkoholi w Polsce i jak firma adaptowała się do tych zmian.
- Jaka jest strategia działania i dalsze plany biznesowe Henkell Freixenet Polska.
Powstanie Toruńskich Piwnic Win Vinpol było związane z działalnością dawnych Centralnych Piwnic Win Importowanych (CPWI), które funkcjonowały w Polsce od 1956 roku. To właśnie w Toruniu była największa składnica win dzięki doskonałym warunkom do składowania, czyli idealnej wilgotności i temperaturze. Wybudowanie tego systemu miało związek ze strategicznym położeniem Torunia na ówczesnej mapie Europy. Miasto leżało wtedy na granicy Prus i Rosji, która w okolicach Torunia przebiegała wzdłuż rzeki Drwęcy. Dzięki pruskim fortom Toruń uzyskał wówczas rangę miasta-twierdzy. Cztery z nich służyły firmie jako składnica win.
„Tanie wina” i strzelanina przed firmą
We wrześniu 1990 roku troje pracowników CPWI: Krzysztof Sumiński, Jan Bober i Anna Chojnowska, wykorzystując swój know-how zdobyty w CPWI, założyło własne przedsiębiorstwo Toruńskie Piwnice Win Vinpol. Siedzibą firmy stał się jeden z fortów, w którym powstały pierwsze produkty firmy, a dokładnie tak zwane „tanie wina” w tym m.in. niezwykle popularne wśród studentów i budowlańców wino owocowe Tornado, z myślą o zakochanych wino wiśniowe Love, a także Demon – wino owocowe w efektownej butelce i Cezar – wino owocowe o smaku czekoladowym. Ofertę toruńskiej firmy tworzyły również gazowane wina owocowe Anna Karenina czy kultowe Sowietskoje Igristoje. To drugie sprzedawano zwłaszcza do dawnego Związku Radzieckiego – Białorusi, Litwy, Estonii, Rosji, co czasami kończyło się scenami jak z filmów o mafijnych porachunkach.
– Na początku funkcjonowania firmy zakup towaru był oparty o przedpłatę. Czasami było to koniecznością, szczególnie w handlu z sąsiadami ze wschodu. Pamiętam zdarzenie, kiedy odmowa wydania towaru bez uprzedniej zapłaty, skończyła się strzelaniną, a konkretnie strzałem z kałasznikowa w stronę naszego portiera przez rosyjskiego kierowcę jednej z pięciu ciężarówek – wspomina Anna Kalinowska, która rozpoczęła pracę kilka lat po utworzeniu Vinpolu i była jej wówczas 23 pracownikiem. Dzisiaj jest dyrektorem ds. produkcji i inwestycji oraz jedną z czterech osób tworzących zarząd Henkell Freixenet Polska.
Sukces okazał się zgubny. Vinpol przejęty przez Dr.Oetkera
W kolejnych latach Vinpol rozszerzał swoją działalność o produkcję wyrobów spirytusowych, w tym wódek. Stopniowo w ofercie firmy pojawiały się produkty z wyższej półki jak brandy, wina stołowe czy wódka Sumiński, którą eksportowano nawet do USA, a hitem sprzedażowym Vinpolu stała się słynna Nalewka Babuni. Firma nie nadążała z produkcją, towar schodził na pniu i był nawet reglamentowany.
– Pomysłodawcą Nalewki Babuni był prezes Sumiński. Pomysł na kwadratową butelkę przywiózł z Niemiec. Nalewka zapoczątkowała ciekawy trend, że to, co pochodzi od babci, jest najlepsze. Rocznie sprzedawaliśmy nawet 1,5 mln butelek nalewki – dodaje Anna Kalinowska.
W 1996 roku Vinpol znalazł się w gronie 25 najbardziej dynamicznych firm w kraju. Nagrodę przyznała redakcja „Gazety Wyborczej”. Gala odbyła się w warszawskich Łazienkach, a wyróżnienie wręczał sam prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jednocześnie produkcja i sprzedaż były na tyle wysokie, że w firmie doszło do zadyszki finansowej. Aby sfinansować bieżącą działalność, konieczne były kredyty. Krzysztof Sumiński podjął wówczas decyzję o sprzedaży przedsiębiorstwa.
Po zakup większościowego pakietu akcji toruńskiego producenta win zgłosiło się kilka międzynarodowych firm. Ostatecznie w 1997 roku Vinpol stał się częścią międzynarodowego potentata alkoholowego z Niemiec – Henkell&Söhnlein GmbH, należącej do grupy Dr.Oetker. Zmieniono nazwę z Vinpol na Henkell, który w 2001 roku objął 100 proc. udziałów w firmie. Kolejną zmianą była strategia działania przedsiębiorstwa. Postawiono na rozwój technologii, produkcji, a także zachodni model prowadzenia biznesu. Nastąpiła reorganizacja pracy, zwiększenie wydajności, otwarcie na nowe rynki i nowych odbiorców. Ważnym rozdziałem, ale i wyzwaniem, była dystrybucja międzynarodowych marek Campari i Cinzano, a także produkcja marek własnych jak choćby Totino. Do sprzedaży wprowadzono także wino musujące Afrodite.

Z ziemi włoskiej do Polski
W kolejnych latach nowa strategia obrodziła następnymi owocami. W 2009 roku Henkell stał się właścicielem marki Gin Lubuski, a od 2011 roku dystrybutorem włoskiej marki Mionetto Prosecco, której produkty były wówczas praktycznie nieznane w Polsce.
– Gdy startowaliśmy z dystrybucją Mionetto Prosecco w 2011 roku, nikt w Polsce nie słyszał o jakościowych winach musujących. 75 proc. rynku stanowiły produkty musujące, gazowane, produkowane w Polsce z zagęszczonych soków owocowych – jabłkowych, rzadziej winogronowych. Nazywano je „szampanami”. Konsumpcja win musujących odbywała się w Polsce jedynie raz w roku: w okolicach Świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra. Pomysł, aby rozpocząć akcję promocyjną latem i do tego produktu 3-krotnie droższego niż średnia cena sprzedającej się wtedy butelki, wydawał się zatem z góry skazany na niepowodzenie. Wszyscy pukali się w czoło – tak wyglądały pierwsze spotkania z dystrybutorami. Nikt nie wierzył wtedy w prosecco – wspomina Joanna Dolęga-Semczuk, dyrektor ds. handlu i logistyki, która obok Anny Kalinowskiej, Tomasza Różańskiego i Tomasza Leszko, tworzy obecny zarząd firmy.
Aby przekonać Polaków do sięgania po prosecco nie tylko od święta, Henkell zdecydował się na nietypową akcję promocyjną.
– Zastanawialiśmy się, jak przybliżyć świat włoskich bąbelków polskiemu konsumentowi, jak pokazać mu ten klimat słonecznej Italii. Zdecydowaliśmy, że w 10 dużych sklepach – bo więcej chętnych wówczas nie znaleźliśmy – w strategicznych miejscach Polski postawimy latem duże ekspozycje z Valdobbiadene, czyli regionem prosecco w roli głównej. Wyposażyliśmy je w specjalne lunety, przez które można było obejrzeć film, posłuchać muzyki, poczuć klimat krainy prosecco. Na ówczesne czasy były to gigantyczne ekspozycje, bo aż z 24 butelkami. W pierwszym roku aktywacji sprzedaliśmy 1400 butelek naszego Mionetto Prosecco. Teraz, rocznie, sprzedajemy 6 mln butelek wszystkich produktów marki Mionetto. To pokazuje skalę tej rewolucji. Dziś nikt już nie dziwi się, że prosecco można pić na przykład latem. To wino nie potrzebuje specjalnych okazji – dodaje Joanna Dolęga-Semczuk.
Starania opłaciły się. W 2017 r. Mionetto osiągnęło pozycję lidera segmentu prosecco w Polsce, a w 2023 r. firma stała się numerem jeden na rynku win musujących w Polsce.
Po prosecco czas na cavę
Rok 2018 przyniósł kolejne zmiany i możliwości rozwoju. Spółka Henkell&Co. Gruppe nabyła ponad 50 proc. udziałów hiszpańskiej firmy Freixenet, stając się kluczowym producentem win musujących na świecie. W portfolio pojawiły się nowe etykiety. Do dystrybucji weszła kolejna kluczowa marka – Freixenet, oferująca wina spokojne, musujące, w tym hiszpańską cavę, która cieszy się coraz większą popularnością także w Polsce. Po pierwszym roku sprzedaż wszystkich produktów tej marki w naszym kraju sięgnęła miliona butelek. Dodatkowo w portfolio grupy pojawiły się bezalkoholowe wersje znanych produktów zarówno pod marką Mionetto jak i Freixenet.
Obecnie grupa Henkell Freixenet działa w blisko 150 krajach na całym świecie, w tym w Polsce.
Skuteczne działanie bez prezesa i duże ambicje
W 2024 roku przychody ze sprzedaży wszystkich produktów Henkell Freixenet Polska wyniosły ponad 384 mln zł, a zysk brutto ponad 12 mln zł brutto, co oznacza kilkuprocentowe wzrosty w porównaniu do 2023 roku. Co ciekawe toruńska firma nie ma jednego prezesa, a kieruje nią czteroosobowy zarząd: wspomniana Anna Kalinowska, dyrektor ds. produkcji i inwestycji, Joanna Dolęga-Semczuk, dyrektor ds. handlu i logistyki, Tomasz Różański, dyrektor ds. finansów i kontrolingu oraz Tomasz Leszko, dyrektor ds. marketingu.
– Oczywiście potrafimy się pokłócić, ale finalnie mamy tylko jedno wyjście – po prostu dogadać się. Z perspektywy czasu uważam, że dużą wartością tej firmy jest to, że u nas nie ma prezesa czy dyrektora generalnego. Nikt zatem nie pobiegnie ze skargą do szefa. Każdy z nas w zarządzie jest równy i ma takie samo prawo głosu. Muszę przyznać, że tak ciekawy układ to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie zawodowe – podkreśla Tomasz Leszko.
Zarząd swoje decyzje biznesowe naturalnie musi konsultować z centralą jak to miało miejsce np. w przypadku wprowadzenia na polski rynek marki Mionetto. I chociaż wówczas za granicą nie byli do końca przekonania do tej decyzji, to zaufali Polakom. Podobnie jest z dalszymi planami spółki w Polsce, a te są bardzo ambitne.
– Nasi właściciele założyli sobie, że co każde dziesięciolecie chcą podwoić biznes. Grupa Henkell chce posiadać 10 proc. udziałów ilościowych na rynku światowym. Co 10 butelka wina musującego ma być więc z portfolio Henkell Freixenet. My zaś będziemy dążyć do umocnienia pozycji lidera na polskim rynku. Chcemy, aby co czwarta złotówka wydawana na wina musujące była „nasza”. W 2030 roku, czyli za 5 lat, planujemy posiadać 25 proc. udziałów w rynku. To nasz cel – podsumowuje Tomasz Różański.
Główne wnioski
- Henkell Freixenet Polska w tym roku obchodzi jubileusz: 35 lat działalności. Zanim firma stała się liderem na rynku prosecco w naszym kraju, w latach 90. jako Vinpol sprzedawała m.in. kultowe Sowietskoje Igristoje i Nalewkę Babuni.
- Chociaż dawny Vinpol jest obecnie częścią międzynarodowej Grupy Henkell Freixenet, jego serce bije w Toruniu, gdzie najważniejszy jest zespół. Na pokładzie firmy pracuje dziś blisko 250 osób. Przedsiębiorstwo wyróżnia rodzinna atmosfera, o czym świadczy średni staż pracy wynoszący ok. 10 lat.
- Obecnie portfolio Henkell Freixenet Polska tworzą m.in. takie marki jak: Freixenet, Mionetto, Gin Lubuski, Dalkowski, Nalewki Babuni i Totino. Firma stawia także na rozwój oferty produktów bezalkoholowych.


