Serbia: nasilone protesty, malejące szanse na zmiany polityczne
Dziesiątki tysięcy Serbów domagało się w piątek obiektywnych relacji na temat protestów studenckich. To kolejna odsłona manifestacji po listopadowej tragedii w Nowym Sadzie. W wyniku zawalenia się dachu dworca kolejowego zginęło tam 15 osób.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Co wywołało fale protestów w Serbii.
- Jaką taktykę stosują serbskie władze wobec protestujących.
- Czy protestujący mają szansę wywołać zmiany w Serbii.
W Serbii od listopada zeszłego roku trwają protesty po zawaleniu się dachu dworca w Nowym Sadzie. Betonowa część konstrukcji zawaliła się kilka miesięcy po uroczystym otwarciu obiektu po trzyletniej renowacji.
W katastrofie zginęło 15 osób. Zarzuty usłyszało 13 osób, w tym były minister budownictwa Goran Vesič. Polityk podał się do dymisji kilka dni po wypadku.
Piątkowy protest zorganizowany pod hasłem „Nasze prawo wiedzieć wszystko” zgromadził pod siedzibą państwowej telewizji RTS dziesiątki tysięcy demonstrantów. Organizatorami byli studenci, którzy od tygodni blokują ponad 60 wydziałów uniwersyteckich w całej Serbii.
Eskalacja napięć na ulicach
Protestujący w piątek przynieśli kilkumetrową makietę kanapki dla dyrektora RTS Dragana Bujoszevicia. Nawiązywali do poczęstunków, które aktywiści rządzącej Serbskiej Partii Postępowej rozdają swoim sympatykom podczas wydarzeń politycznych.
Z budynku telewizji rozwinięto transparent „Pracownicy RTS są ze studentami”, co spotkało się z głośnymi podziękowaniami i gromkimi brawami zgromadzonych. Demonstranci przez ponad godzinę skandowali hasła wzywające do strajku generalnego i krytykujące prezydenta Aleksandara Vučicia.
W ostatnich dniach doszło do poważnych incydentów. W czwartek 39-letni kierowca potrącił młodą kobietę podczas 15-minutowego protestu upamiętniającego ofiary tragedii w Nowym Sadzie. Sprawca został zatrzymany i usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Wcześniej, w nocy z poniedziałku na wtorek, grupa napastników zaatakowała siedmiu studentów wydziału prawa uczestniczących w blokadach. Policja zatrzymała czterech podejrzanych.
Reakcja władz i skuteczność protestów
Według analizy Marty Szpali z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) reakcja władz na protesty była stanowcza, ale kontrproduktywna. Zamiast łagodzić sytuację, represje, aresztowania i zastraszanie tylko pogłębiły niezadowolenie społeczne.
W analizie „Protesty w Serbii: rysa na dominacji Vučicia” ekspertka zwraca uwagę, że od 2022 r. manifestacje wybuchają coraz częściej i są lepiej skoordynowane. Ma to związek z rosnącą agresywnością działań wymierzonych w aktywistów.
Analityczka podkreśla, że katastrofa w Nowym Sadzie stała się symbolem niekompetencji i korupcji w rządach Serbskiej Partii Postępowej (SNS). Koszty remontu dworca wyniosły 65 mln euro, a proces realizacji był pełen kontrowersji.
W analizie „Protesty w Serbii – czy przyniosą zmiany?” Paweł Natorski z Instytutu Nowej Europy (INE) wskazuje, że mimo intensywności protestów szanse na fundamentalne zmiany polityczne są niewielkie. W ciągu ostatniej dekady Serbia doświadczyła dziewięciu dużych fal protestów, z których żadna nie przyniosła trwałych rezultatów.
Perspektywy na przyszłość
Analityk INE uważa, że kluczowym czynnikiem osłabiającym protestujących jest silne poparcie dla prezydenta Aleksandra Vučicia i jego partii. Według grudniowych badań sięga 47,7 proc. Na niekorzyść manifestantów działa też brak zainteresowania kluczowych graczy międzynarodowych – Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Chin oraz Rosji.
Rządzący w Serbii mają poparcie większości państw Zachodu. Decydenci obawiają się bowiem, że po ewentualnym obaleniu Aleksandra Vučicia władzę przejmą środowiska jawnie prorosyjskie.
To właśnie realizm polityczny jest źródłem zachodniego poparcia dla serbskiego lidera. Wpisuje się ono w próby przeciągnięcia go na stronę Zachodu i oddalenia od Moskwy. W październiku 2024 r. polski premier gorąco przywitał się z Vučiciem, a przemówienie rozpoczął po serbsku. Nie padły żadne słowa krytyki wobec rządzących. Usłyszeliśmy natomiast, że „rozszerzenie UE musi uwzględniać Serbię”.
Ekspertka OSW podkreśla, że protesty cieszą się szerokim poparciem społecznym, głównie dzięki jasnym postulatom sprawiedliwości dla ofiar katastrofy oraz oczekiwaniu rozliczenia odpowiedzialnych. Przekonuje jednocześnie, że pomimo trudnej sytuacji władze Serbii nadal dysponują silnymi atutami: mają pod kontrolą media oraz solidne zaplecze finansowe i kadrowe.
Ekspert INE prognozuje, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest stopniowe wygaszenie protestów, podobnie jak w przypadku poprzednich fal manifestacji. Obecne protesty mogą mieć jednak pewne długofalowe konsekwencje ze względu na zaangażowanie zdeterminowanych studentów i uczniów szkół średnich, którzy nie są związani z siłami politycznymi.
Według analizy OSW przyszłość protestów zależy od tego, czy władze zdecydują się na realne zmiany, czy będą kontynuować politykę ignorowania postulatów obywateli.
Co mówią prezydent i protestujący?
Na razie prezydent Vučić zapowiedział organizację referendum doradczego w sprawie swojego odwołania. Deklaruje, że uszanuje wolę większości.
Protestujący póki co nie ustępują, nawet mimo zimy. Podkreślają, że niedługo miną trzy miesiące od wypadku. Ludzie pamiętają, mają dość i chcą zmian.
„Wierzymy, że koniec tego skorumpowanego reżimu jest bliski” – powtarzali uczestnicy protestu w rozmowie z PAP.
Główne wnioski
- Fala protestów w Serbii nasila się, a demonstranci domagają się zmian politycznych po tragedii w Nowym Sadzie.
- Reakcja władz na protesty pogłębia społeczne niezadowolenie, a represje zamiast załagodzić sytuację, tylko ją zaostrzają.
- Prezydent Vučić nadal cieszy się dużym poparciem, a szanse na fundamentalne zmiany polityczne w Serbii są ograniczone.