Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Przeciąga się wielka reforma energetyki, a koncerny szykują plany awaryjne

Plan wydzielenia elektrowni węglowych z kontrolowanych przez państwo koncernów energetycznych nadal tkwi w początkowej fazie. Jak udało się ustalić XYZ, firmy energetyczne zaczynają przygotowywać się na scenariusz, w którym będą musiały dłużej utrzymywać problematyczne, „brudne” aktywa.

Na zdjęciu Elektrownia Bełchatów
Operator sieci energetycznej wezwał elektrownie do wzmożonych dostaw energii, źródło: GettyImages

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego koncerny energetyczne chcą się pozbyć elektrowni węglowych i przekazać je Skarbowi Państwa.
  2. Co o pracach nad reformą energetyki mówi Ministerstwo Aktywów Państwowych, które nadzoruje kontrolowane przez państwo spółki energetyczne.
  3. Które spółki mocno ucierpią, jeśli zapowiadana reforma nie wejdzie w życie.

Najwięksi krajowi wytwórcy energii – Polska Grupa Energetyczna, Tauron, Enea i Energa (należąca do Orlenu) – od kilku lat pracują nad wydzieleniem elektrowni opalanych węglem, a w przypadku PGE także kopalń węgla brunatnego. Ten pomysł powstał jeszcze za czasów rządów PiS, ale nie został zrealizowany. Nowa koalicja rządowa początkowo przekazywała sprzeczne sygnały w tej kwestii, jednak w maju tego roku powołano zespół w Ministerstwie Aktywów Państwowych, który ma przygotować plan wydzielenia aktywów węglowych z koncernów. Prace te jednak się przedłużają, a w nieoficjalnych rozmowach energetycy przyznają, że nadzieje na ukończenie reformy w 2025 r. są coraz mniejsze. Z tego powodu firmy opracowują już alternatywne plany na wypadek, gdyby musiały dłużej utrzymać elektrownie węglowe.

Taką możliwość potwierdza Tauron, który zarządza elektrowniami na południu Polski – w Jaworznie, Łaziskach Górnych, Będzinie i Trzebini.

– Rozważamy różne scenariusze dotyczące wyłączenia bądź dalszego funkcjonowania naszych elektrowni węglowych. Z ekonomicznego punktu widzenia najlepszym rozwiązaniem dla nas jest pełne wydzielenie wytwarzania opartego na węglu, co pozwoliłoby na szybszą transformację i odblokowanie możliwości pozyskania finansowania na inwestycje w innych obszarach działalności grupy. Analizujemy również inne opcje, w tym wydzielenie części aktywów, i prowadzimy w tej sprawie dialog z Ministerstwem Aktywów Państwowych. Jednocześnie pracujemy nad scenariuszami transformacji lub rozwoju dla lokalizacji z blokami węglowymi, aby wykorzystać ich potencjał do transformacji grupy oraz regionów, w których działamy – informuje biuro prasowe Tauronu.

Koncerny energetyczne deklarują, że najlepszym wyjściem byłoby przekazanie aktywów węglowych Skarbowi Państwa. Nie odbędzie się to jednak zgodnie z wcześniejszym planem rządu PiS, który zakładał stworzenie jednej państwowej spółki, do której miałyby trafić wszystkie elektrownie węglowe. Obecnie wykluwa się nowa koncepcja.

– PGE, we współpracy z rządem, kontynuuje prace nad nową koncepcją wydzielenia aktywów węglowych. Jest to niezbędne, aby odblokować możliwość finansowania kolejnych inwestycji w nisko- i zeroemisyjne źródła energii – zapewnia biuro prasowe Polskiej Grupy Energetycznej.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Ministerstwo Aktywów Państwowych: opóźnień nie ma

Dla koncernów energetycznych szybkie wydzielenie aktywów węglowych jest kluczowe, ponieważ obecnie mają one ograniczone możliwości pozyskiwania kredytów na inwestycje w odnawialne źródła energii czy rozwój sieci energetycznych. Coraz więcej banków i ubezpieczycieli odmawia współpracy z firmami korzystającymi z węgla.

Ministerstwo Aktywów Państwowych, pod którego nadzorem działa zespół odpowiedzialny za reformę energetyki, zapewnia, że prace przebiegają zgodnie z harmonogramem.

– Prace zespołu są w toku, nie możemy mówić o opóźnieniach – informuje biuro prasowe MAP.

Jednak ministerstwo nie zdradza, na jakim etapie są obecnie prace ani jaki kierunek przybierze reforma. – MAP w przypadku podjęcia jakichkolwiek wiążących decyzji będzie o nich informowało, aby mogły być przedyskutowane z interesariuszami, w tym stroną społeczną. Transformacja energetyczna musi przebiegać w dialogu i z uwzględnieniem potrzeb wszystkich stron – podkreśla zespół prasowy resortu.

Trzy lata względnego spokoju?

Zdaniem analityków, dla polskich spółek energetycznych najlepszym scenariuszem byłoby całkowite wydzielenie elektrowni i kopalń węglowych.

– Uwzględniając zapowiadane wsparcie z rynku mocy dla bloków węglowych, scenariusz pozostawienia tych aktywów w spółkach energetycznych na kolejne trzy lata byłby mniej korzystny, ale wciąż akceptowalny. Przez ten czas, o ile rządowe zapowiedzi zostaną zrealizowane, stare bloki węglowe miałyby zapewniony system wsparcia w postaci rynku mocy. Oznaczałoby to brak poważnych strat finansowych dla firm oraz możliwość finansowania inwestycji. Część nowych projektów mogą one realizować poza bilansem grupy, korzystając z modelu project finance. Dodatkowo Polska ma do dyspozycji ogromne środki z Krajowego Planu Odbudowy, które mogą wspierać inwestycje w sektorze energetycznym – mówi Paweł Puchalski, analityk Santander BM.

Sytuacja zmieni się po 2028 r., gdy wsparcie z rynku mocy ma wygasnąć.

Brak wydzielenia aktywów węglowych będzie wtedy scenariuszem nieakceptowalnym i wysoce negatywnym dla wyników finansowych koncernów, zwłaszcza PGE i Enei, które poza elektrowniami mają także kopalnie węgla (PGE posiada kopalnie węgla brunatnego Bełchatów i Turów, a Enea – kopalnię węgla kamiennego Bogdanka). W tym samym czasie Tauron mógłby po prostu wyłączyć swoje bloki, co powoduje, że spółka ta jest obarczona nieporównywalnie niższym ryzykiem regulacyjnym. Zakładając, że produkcja energii z węgla będzie w Polsce dalej spadać, PGE i Enea mogą potencjalnie pozostać ze stałymi i znaczącymi kosztami związanymi z utrzymaniem kopalń, które nie będą mogły wykorzystać w pełni swoich zdolności wydobywczych – wyjaśnia Paweł Puchalski.

Stare bloki węglowe do zamknięcia

Utrzymanie bloków węglowych w strukturach spółek energetycznych nie tylko stanowiłoby problem dla samych firm, ale mogłoby również zagrozić bezpieczeństwu dostaw energii elektrycznej. Po wygaśnięciu wsparcia państwowego w postaci rynku mocy, wiele starych, wysokoemisyjnych elektrowni węglowych stanie się ekonomicznie nieopłacalnych. Dzięki rynkowi mocy bloki energetyczne dostają pieniądze za samą gotowość do pracy. To pomaga im przetrwać w sytuacji, gdy ich wykorzystanie gwałtownie spada z uwagi na coraz większą produkcję energii ze źródeł odnawialnych. Przykładowo, we wrześniu produkcja energii z węgla kamiennego spadła o 26 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. W tym roku rynek mocy kosztował 6,1 mld zł. Rząd planuje przedłużenie wsparcia dla starych bloków węglowych do 2028 r., co oznacza, że w latach 2025-2028 wydatki na ten cel wyniosą od 8,5 do 9 mld zł rocznie, a koszty te zostaną przeniesione na odbiorców energii w rachunkach za prąd.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Koncerny już teraz przyznają, że nawet przedłużenie wsparcia do 2028 r. nie gwarantuje utrzymania wszystkich starych bloków węglowych.

– Kluczowym momentem będzie aukcja uzupełniająca rynku mocy, która ma się odbyć w pierwszym kwartale 2025 r. Dopiero po jej rozstrzygnięciu dowiemy się, które z naszych bloków o mocy 200 MW otrzymają wsparcie na kolejny rok i czy poziom wsparcia pozwoli zminimalizować ryzyko strat – wyjaśnia biuro prasowe Tauronu.

Sytuacja Elektrowni Siersza w Trzebini, w województwie małopolskim, jest szczególnie trudna. Zakład ten może zostać zamknięty z końcem 2025 r. O jego dalsze funkcjonowanie walczą lokalne związki zawodowe.

– W naszej ocenie zamknięcie takiego zakładu byłoby marnotrawieniem wspólnego majątku. Widzimy raczej potencjał rozwojowy w oparciu o istniejącą infrastrukturę. Do czasu uruchomienia elektrowni jądrowej, takie zakłady jak Elektrownia Siersza powinny być utrzymane. W okresie przejściowym można by zastąpić kotły węglowe instalacjami na gaz, wodór, biomasę, a nawet małe reaktory jądrowe. Przy relatywnie niewielkich kosztach można stworzyć nowoczesny zakład ekologiczny, oparty na krajowych surowcach – apeluje Piotr Krzemień, szef związku zawodowego Kontra w Elektrowni Siersza.

Jednak Tauron ocenia, że szanse na utrzymanie elektrowni są niewielkie.

– Z ekonomicznego punktu widzenia, w porównaniu do innych elektrowni węglowych startujących w aukcji uzupełniającej rynku mocy, szanse Elektrowni Siersza na uzyskanie wsparcia, które pokryłoby koszty, są niewielkie. Ostateczne decyzje zostaną podjęte po rozstrzygnięciu aukcji – wyjaśnia Tauron.

Podobny los może spotkać stare bloki węglowe w Rybniku i Gryfinie, które produkują także ciepło dla mieszkańców tych miejscowości. Ich właściciel – PGE – planuje je zamknąć z powodu "trwałej nierentowności". Produkcja energii elektrycznej ma zakończyć się tam z dniem 31 grudnia 2025 r., a produkcja ciepła 31 sierpnia 2026 r.

– Wyłączenie bloków węglowych w Elektrowni Dolna Odra i Elektrowni Rybnik nie wpłynie na bezpieczeństwo energetyczne Polski. W Gryfinie PGE zbudowało nowoczesną elektrownię gazową o mocy 1 366 MW. W Rybniku PGE buduje nową elektrownię gazową o mocy 880 MW, której uruchomienie planowane jest na koniec 2026 roku – tłumaczą służby prasowe PGE.

PGE, we współpracy z lokalnymi samorządami, opracowuje również plan, który ma zapewnić nieprzerwane dostawy ciepła dla mieszkańców Gryfina i Rybnika po zamknięciu obu elektrowni węglowych.

Energetycy liczyli na to, że państwo weźmie na siebie ciężar rozwiązania problemu starych bloków węglowych w ramach reformy sektora. Brak planu wydzielenia tych aktywów sprawia jednak, że decyzje o przyszłości poszczególnych elektrowni pozostają w gestii samych koncernów.

Główne wnioski

  1. Przeciągają się prace w Ministerstwie Aktywów Państwowych nad planem wydzielenia elektrowni węglowych z koncernów energetycznych. Przedstawiciele spółek w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że ich nadzieje na zrealizowanie reformy w 2025 r. już przygasły. Dlatego szykują alternatywne scenariusze na wypadek, gdyby zostały z aktywami węglowymi na dłużej.
  2. – Prace zespołu są w toku, nie można mówić o opóźnieniach – zapewnia biuro prasowe MAP. Nie ujawnia jednak, na jakim etapie jest plan reformy branży energetycznej.
  3. Według analityków pozostawienie bloków węglowych w koncernach przez najbliższe trzy lata byłby "w miarę akceptowalny". – Natomiast po 2028 r., po zakładanym wygaśnięciu obecnie sugerowanego kilkuletniego dodatkowego wsparcia rynku mocy, brak wydzielenia węglowych aktywów z grup energetycznych byłby scenariuszem nieakceptowalnym i silnie negatywnym dla wyników finansowych koncernów. Zwłaszcza dla PGE i Enei – przekonuje Paweł Puchalski, analityk Santander BM.