Przełom bez konkretów. Premier pokazuje plan gospodarczy rządu
Konferencja, na której zaprezentowano nową strategię gospodarczą rządu, koncentrowała się na inwestycjach, deregulacji oraz wyzwaniach rynku kapitałowego. Zabrakło jednak szczegółów działań.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak przekłada się zapowiedziane przez premiera Donalda Tuska 650 mld zł inwestycji na ich stopę w relacji do PKB w kontekście ubiegłych lat.
- Jakie działania mają wzmocnić rynek kapitałowy i czy możemy spodziewać się dużych zmian w tym zakresie.
- Jak można ocenić przedstawiony plan z punktu widzenia polityki fiskalnej.
Premier Donald Tusk wraz z ministrem finansów Andrzejem Domańskim zaprezentowali dziś program gospodarczy rządu na konferencji w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych (GPW). W poniższej analizie rozkładamy na czynniki pierwsze kierunki zmian oraz działania służące realizacji celów.
Inwestycje, inwestycje … inwestycje?
Premier Donald Tusk zapowiedział, że w 2025 r. polską gospodarkę zasili 650-700 mld zł inwestycji. Liczba sama w sobie robi wrażenie, ale ekonomiści starają się zakotwiczać takie wartości w punkcie odniesienia. Naturalnym porównaniem jest wielkość gospodarki. Według Ministerstwa Finansów zgodnie z ustawą budżetową na 2025 r. (UB2025) nasz PKB ma wynieść w tym roku 3973,1 mld zł. A zatem zapowiadane inwestycje w relacji do PKB zawierałyby się w przedziale 16,4-17,6 proc. Dla porównania, w 2023 r. było to 17,7 proc., natomiast w 2024 r. 17,4 proc.
Co prawda, wiemy, że szacunki PKB nominalnego na MF są już teraz zawyżone, nawet gdyby sprawdziła się wysoka na tle rynku prognoza wzrostu gospodarczego na 2025 r. (3,9 proc.). Jest tak dlatego, że szacowany wzrost przez MF na 2024 r. wynosił 3,1 proc., a GUS podał we wstępnym szacunku 2,9 proc., a zatem powyższy szacunek stopy inwestycji do PKB na 2025 r. może być nieco zaniżony.
Nie zmienia to jednak faktu, że wbrew szumnemu hasłu „inwestycje, inwestycje, inwestycje” nie został przedstawiony plan ich wzrostu w krótkim, jak i dłuższym terminie. Wydaje się, że premier Tusk nie chce powtórzyć błędu swego poprzednika (premiera Mateusza Morawieckiego), który obiecał wzrost stopy inwestycji z poziomu 20 proc. w 2015 r. do poziomu 22-25 proc. Paradoksalnie, okazało się, że w latach późniejszych nigdy nie osiągnęliśmy poziomu … nawet z 2015 r.
Istotne jest to, że tak naprawdę premier ma wpływ bezpośredni jedynie na wysokość inwestycji publicznych, które stanowią ok. 30 proc. całkowitych inwestycji. Ponadto już w 2023 r. były one w Polsce na wysokim poziomie (5,1 proc. PKB przy średniej unijnej 3,6 proc.). Nie znamy jeszcze danych za 2024 r., ale w październiku MF szacował spadek inwestycji publicznych do 5 proc. PKB. Niemniej pole ich potencjalnego zwiększania nie jest duże (realistycznie do 1-2 pp. PKB). Z tych względów kluczem do trwałego zwiększenia stopy inwestycji jest pobudzenie inwestycji prywatnych. A to jest oczywiście o wiele trudniejszym zadaniem.
Rynek finansowy: na konkrety przyjdzie nam poczekać
Z tego powodu stosunkowo sporo miejsca podczas konferencji przedstawiciele rządu poświęcili rynkom finansowym. Wśród zapowiedzianych zmian ma być m.in. zwiększenie limitów wpłat na IKZE, ułatwienie inwestowania poprzez fundusze ETF, fundusze zajmujące się bardziej ryzykownymi inwestycjami czy ograniczenie podatku Belki. Działania zmierzające do rozruszania naszego rynku finansowego są potrzebne, gdyż to właśnie oszczędności przekuwają się później w inwestycje, a polski rynek kapitałowy jest relatywnie mało rozwinięty jak na nasz poziom rozwoju. Jednak zabrakło uszczegółowienia propozycji.
W przypadku podatki Belki najprawdopodobniej jest to powtórzenie wciąż niezrealizowanej obietnicy wyborczej, która miała dotyczyć oszczędności i inwestycji do 100 tys. zł i powyżej roku. Limit wpłat na IKZE już dziś rośnie wraz ze wzrostem przeciętnego wynagrodzenia (wynosi on od 2021 r. 1,8-krotność dla prowadzących działalność gospodarczą oraz 1,2-krotność dla pozostałych podatników). Zgodnie z danymi MF w 2023 r. zaledwie ok. 260 tys. podatników (1 proc.) na skali i ryczałcie (brak danych z podatku liniowego) korzystało z odliczenia wpłat na IKZE od dochodu do opodatkowania. Średnie odliczenie na skali podatkowej wynosiło ok. 70 proc. maksymalnej wpłaty niższego limitu na skali i 75 proc. wyższego limitu na ryczałcie. Na konferencji nie padła kwota docelowego limitu wpłat.
Nie znamy jeszcze szczegółów rozwiązań, ale wydaje się, że jest mało prawdopodobne, aby stały się one gamechangerami ze względu na potencjalną skalę oddziaływania. Innymi słowy, kierunek zmian jest sensowny, ale środki do jego realizacji wydają się zbyt małe, by doszło do strukturalnej zmiany. Szczególnie że w zapowiedziach nie został zaadresowany brak neutralności podatkowej między inwestycjami kapitałowymi a tymi w nieruchomości. Niższa stawka w przypadku tych drugich sprawia, że potrzebny kapitał na inwestycje zostaje alokowany w sektor nieruchomości, a nie płynie w kierunku firm o większym potencjale rozwojowym. Już po konferencji minister Domański zapowiedział, że plan dotyczący rozwoju rynku kapitałowego poznamy dopiero za kilka miesięcy.
Nauka, głupcze!
Jednym z filarów „strategii” rozwojowej ma być zwiększone finansowanie nauki w Polsce. Minister finansów na konferencji zapowiedział, że wydatki na nią mają rosnąć zarówno w ujęciu nominalnym, jak i realnym (w stosunku do PKB). Argumentacja jest taka, z jaką zdecydowanie zgadza się większość ekonomistów – inwestycje w naukę sprzyjają długoterminowemu wzrostowi gospodarczemu. Zauważyć jednak należy, że zabrakło konkretów – wyraźnie minister finansów nie chciał wiązać się obietnicą przeznaczania danego odsetka PKB na naukę w obliczu zbliżającego się zacieśnienia fiskalnego. W każdym razie jednak samo postawienie właściwych akcentów na naukę jest pozytywnym sygnałem.
Powyższy wykres prezentuje wydatki na szkolnictwo wyższe w wybranych krajach UE w latach 2005-2022. Zauważyć można, że po 2015 r. spadły one w Polsce dość gwałtownie (z 1,5 proc. PKB do 1,1 proc. PKB), choć pozostawały powyżej średniej unijnej. Część zmniejszenia wydatków brała się z demografii (mniejsza liczba studentów), lecz część wynikała ze zwiększonych wydatków na inne cele (jak np. polityka rodzinna) w tym czasie. Z kolei wydatki na badania i rozwój między 2015 a 2023 r. zwiększyły się z 1 proc. PKB do 1,56 proc. PKB, ale udział tych z sektora rządowego zmniejszył się z ok. 45 proc. do 35 proc. Niemniej, w relacji do PKB nakłady publiczne na ten cel wzrosły.
Polska krajem szczęśliwości?
Premier Tusk zakończył swoją przemowę oświadczeniem, że chciałby, aby Polska do 2030 r. była jednym z dziesięciu najszczęśliwszych krajów na świecie. Polska zajmuje obecnie w zestawieniu World Happiness Report 35. miejsce, pomiędzy Estonią a Hiszpanią. Należy jednak pamiętać, że ranking opiera się na średniej z trzech lat (w tym przypadku 2021-2023), a w WHR 2025 można spodziewać się dużego awansu Polski. Wynika to z wyeliminowania wyjątkowo niskiego wyniku z 2021 r. (najsłabszego od 2014 r.). Rezultat za sam 2023 r. uplasowałby Polskę o 10 pozycji wyżej, przed Wielką Brytanią, Francją i Stanami Zjednoczonymi.
Wśród krajów będących liderami rankingu szczęśliwości są głównie kraje północnej Europy (Dania, Szwecja czy Holandia) łączące wysoki poziom dochodu ze skłonnością do podejmowania ryzyka, a także solidnym zabezpieczeniem socjalnym. Premier i minister finansów podczas konferencji kładli akcent szczególnie na ten drugi aspekt (ryzyko), podkreślając rolę inwestycji oraz konieczność wzmocnienia rynków kapitałowych, a także bardziej partnerskie relacje z biznesem. Zmiana taka wydaje się pożądana z punktu widzenia długofalowego rozwoju, choć niedosyt pozostaje. Dość mało jednak było szczegółowych, konkretnych działań, które miałyby służyć osiągnięciu tych celów. Jedną z przyczyn wydaje się dość małe pole manewru fiskalnego – w latach 2026-2028 zacieśnienie fiskalne ma wynieść 3 proc. PKB. To nie przypadek, że zaprezentowane działania (np. zmniejszeniu podatku od kopalin czy podniesienie progu VAT) są niewielkie w skali budżetu państwa, a wymienione inwestycje były kontynuacją już zapowiedzianych.

Główne wnioski
- Zapowiedziane przez premiera 650-700 mld zł inwestycji w 2025 r. przekłada się na stopę inwestycji ok. 16-18 proc. PKB, czyli wartości zbliżonej do tej z lat 2023-2024. Premier nie wytyczył docelowej ścieżki poziomu inwestycji na najbliższe lata.
- Wśród działań pobudzających polski rynek kapitałowy a w konsekwencji też inwestycje prywatne znalazły się: zwiększenie limitów wpłat na IKZE, ułatwienie inwestowania poprzez fundusze ETF, fundusze zajmujące się bardziej ryzykownymi inwestycjami czy ograniczenie podatku Belki. Na szczegóły rozwiązań przyjdzie nam poczekać, ale nie wydaje się, by skala zaproponowanych zmian mogła dużo zmienić w obliczu zbliżającego się zacieśnienia fiskalnego.
- Premier i minister finansów podkreślali rolę inwestycji oraz konieczność wzmocnienia rynków kapitałowych, a także bardziej partnerskie relacje z biznesem. Zmiana taka wydaje się pożądana z punktu widzenia długofalowego rozwoju, choć niedosyt pozostaje. Dość mało jednak było szczegółowych, konkretnych działań, które miałyby służyć osiągnięciu tych celów. Jedną z przyczyn wydaje się dość małe pole manewru fiskalnego – w latach 2026-2028 zacieśnienie fiskalne ma wynieść 3 proc. PKB.