Rynek urządzeń grzewczych w kryzysie. „Klienci są zdezorientowani”
Problemy w realizacji programu dotacyjnego Czyste Powietrze zachwiały rynkiem urządzeń grzewczych. Producenci kotłów i pomp ciepła mają wypełnione magazyny sprzętem, którego firmy instalatorskie nie są w stanie odebrać. Do tego dochodzi utrata zaufania klientów do części technologii, napędzana obawami przed oszustwami, wysokimi rachunkami za energię czy unijnymi zakazami. – Klienci końcowi są zdezorientowani i wstrzymują się z zakupami – podkreśla Janusz Starościk, prezes SPIUG.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wygląda sytuacja na polskim rynku urządzeń grzewczych.
- Na co narzekają przedsiębiorcy.
- Jakie źródła ciepła wybierają Polacy.
Program Czyste Powietrze ruszył w nowej odsłonie z końcem marca, ale nie pomogło to złagodzić kryzysu, w którym pogrąża się branża grzewcza w Polsce. Instalatorzy mają problemy z płynnością finansową, a producenci – pełne magazyny urządzeń nieodebranych przez klientów. Związek Pracodawców Czystego Powietrza przekonuje, że źródłem problemów są wielomiesięczne opóźnienia w wypłatach dotacji przez wojewódzkie fundusze ochrony środowiska dla firm wykonujących prace w ramach programu.
– Wiele firm czeka miesiącami na rozliczenie poprawnie zrealizowanych inwestycji. To wpędza je w poważne kłopoty finansowe i prowadzi do bankructw. Zaległości dotyczą jeszcze starej edycji programu Czyste Powietrze. Natomiast w nowej odsłonie liczba wniosków o dotacje jest siedem razy mniejsza niż przed rokiem. Sytuacja sektora instalacyjno–grzewczego jest dramatyczna – ostrzega Paweł Cygan, członek zarządu Związku Pracodawców Czystego Powietrza.
Branża liczyła na to, że wraz ze wznowieniem programu i uruchomieniem dotacji na wymianę źródeł ciepła sprzedaż urządzeń grzewczych ruszy z kopyta. Na razie jednak panuje marazm.
– Drugi kwartał tego roku w branży urządzeń grzewczych wypadł poniżej oczekiwań. Na rynku widać jedną rzecz – klienci końcowi są zdezorientowani. Te wszystkie doniesienia medialne o źle zainstalowanych pompach ciepła, straszenie rosnącymi cenami gazu czy wprowadzeniem zakazu używania kotłów gazowych – to wszystko powoduje, że ludzie wstrzymują się z zakupami, boją się podejmować decyzje – wyjaśnia Janusz Starościk, prezes Stowarzyszenia Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych (SPIUG).
Pełne megazyny
Zapaść w branży widać po stanie magazynów producentów urządzeń grzewczych.
– Ostatnie lata były dla nas trudne, bo popyt na urządzenia grzewcze spadał. Przez chwilę sytuacja zaczęła się stabilizować, ale teraz znów mamy problemy. Wiele firm wykonawczych straciło płynność finansową przez brak wypłat z programu Czyste Powietrze i nie jest w stanie odbierać zamówionych urządzeń. W naszych magazynach zalega ponad 8 tys. urządzeń, które czekają na odbiór przez klientów. Niestety, na razie nie widać, by coś w tej sprawie drgnęło do przodu. Program, który miał wspierać zieloną transformację, pogrąża polskie firmy – alarmuje Hubert Dziubeła, prezes Defro Energy i komandytor Defro.
Związek Pracodawców Czystego Powietrza apeluje o natychmiastową interwencję. Domaga się ochrony już zawartych umów i zrealizowanych inwestycji oraz systemowego wsparcia dla wykonawców – w tym wypłaty zaliczek i skrócenia terminów płatności. Postuluje także ujednolicenie procedur przy weryfikacji wniosków w skali całego kraju (dotacje wypłaca 16 wojewódzkich funduszy ochrony środowiska).
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej prowadzi w tej sprawie rozmowy z przedsiębiorcami. Niedawno wydał wytyczne dla wojewódzkich funduszy dotyczące obsługi wniosków w programie Czyste Powietrze. Wszystkie wnioski o płatność złożone w 2024 r. mają zostać rozliczone najpóźniej do końca września 2025 r.
Miliardowe dotacje i zaległości
Od początku programu – czyli od 2018 r. – do wojewódzkich funduszy wpłynęło ponad milion wniosków o dotacje na łączną kwotę 39 mld zł. NFOŚiGW podkreśla, że około 10 proc. z nich to tzw. wnioski widmo, które nigdy nie przerodziły się w umowy, ponieważ wnioskodawca np. rozmyślił się lub złożył wniosek podwójnie. Od 2018 r. podpisano około 916 tys. umów z beneficjentami na kwotę 32,51 mld zł dofinansowania. Z tej sumy wypłacono niespełna 17 mld zł.
Fundusz publikuje także statystyki dotyczące wniosków o płatność z przekroczonym terminem rozpatrzenia.
– Według danych z wojewódzkich funduszy z końca czerwca tego roku takich wniosków było 44,2 tys., a ich łączna wartość wynosiła ok. 1,2 mld zł. Ponadto około 700 mln zł to suma wniosków zwróconych przez fundusze do uzupełnienia, korekty lub wyjaśnień. NFOŚiGW przekazuje środki do wojewódzkich funduszy zgodnie z zapotrzebowaniem i w terminach wynikających z umów. Jednym z głównych celów nowej edycji programu Czyste Powietrze jest usprawnienie procesów – i stale nad tym pracujemy – zapewnia biuro prasowe NFOŚiGW.
Na jakie źródła ciepła stawiają Polacy?
Wybory Polaków dotyczące sposobu ogrzewania domów zmieniały się na przestrzeni lat. Program Czyste Powietrze umożliwił otrzymanie dotacji na wymianę starych pieców węglowych na bardziej ekologiczne urządzenia. Na początku funkcjonowania programu większość wniosków dotyczyła kotłów gazowych. W latach 2022-2023 w dokumentach składanych do funduszy zdecydowanie dominowały pompy ciepła.
Obecnie zdecydowanym liderem w programie Czyste Powietrze są kotły na biomasę (pellet) – w tym roku stanowią aż 70 proc. wszystkich wniosków o dotację. Liczba wniosków o dofinansowanie jest jednak wyraźnie mniejsza niż w ubiegłym roku. Polski Alarm Smogowy podał, że w pierwszych trzech miesiącach po wznowieniu programu – od 31 marca do 30 czerwca 2025 r. – złożono zaledwie 11,16 tys. wniosków. Tymczasem w analogicznym okresie 2024 r. było to aż 78,3 tys.
W kolejnych miesiącach sytuacja może się zmienić. W nowej odsłonie programu pierwotnie wyłączono dotacje dla kotłów gazowych. NFOŚiGW przygotował jednak osobną pulę środków – 70 mln zł – i 15 lipca uruchomił nabór wniosków o dofinansowanie zakupu i montażu takich urządzeń. Nabór potrwa trzy miesiące lub do wyczerpania budżetu.
Hybrydy zyskują na znaczeniu
Realizacja programu Czyste Powietrze przekłada się na sytuację całej branży grzewczej. Z danych SPIUG wynika, że w drugim kwartale na polskim rynku utrzymał się spadek sprzedaży kotłów gazowych. Wyhamowała też sprzedaż kotłów na biomasę, choć wcześniej notowano w tym segmencie dynamiczne wzrosty. Po wielkim boomie na pompy ciepła z poprzednich lat nie ma już śladu.
– Sprzedaż pomp ciepła spada, bo spada też zaufanie do tej technologii. Wynika to z szeregu błędnych instalacji, niewiedzy i nieumiejętności montażu, nadmiarowej promocji i wciskania tych urządzeń wszędzie – nawet tam, gdzie nie powinny być stosowane. Tak dzieje się nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, i nikt nie wyciąga z tego wniosków – podkreśla Janusz Starościk.
Na znaczeniu zyskują natomiast instalacje łączące kilka źródeł ciepła.
– Widzimy wzrost zainteresowania układami hybrydowymi. Są to na przykład kocioł gazowy wraz z pompą ciepła albo kolektor słoneczny z kotłem gazowym lub na biomasę. To system zintegrowany, który automatycznie steruje poszczególnymi źródłami ciepła – wyjaśnia szef SPIUG.
Ruszty do spalania śmieci
Z problemem wizerunkowym zmagają się nie tylko producenci pomp ciepła. Fala krytyki dotknęła również producentów kotłów na biomasę. Aby taki kocioł znalazł się na liście zielonych urządzeń i materiałów (ZUM), producent musi zadeklarować, że nie ma w nim możliwości montażu rusztu awaryjnego, na którym można spalać węgiel lub odpady. Branża ostrzega jednak, że w wielu przypadkach jest to fikcja – urządzenia są sprzedawane bez dodatkowego rusztu, ale mają specjalne wypustki umożliwiające jego montaż. Z relacji hurtowników wynika, że sprzedaż takich kotłów kwitnie w najlepsze, a klienci otrzymują na nie państwowe dotacje.
Przedstawiciele sektora domagają się większych kontroli i wyeliminowania takich urządzeń z listy ZUM. Ich zdaniem rzutuje to negatywnie na cały rynek kotłów na biomasę i szkodzi producentom, którzy spełniają rygorystyczne normy dotyczące emisji szkodliwych substancji.
Prezes SPIUG podkreśla, że nie istnieje jedna „najlepsza” technologia, a odpowiedni dobór źródła ciepła jest kluczowy dla komfortu i kosztów użytkownika.
– Jestem za tym, abyśmy mieli w polskich domach zdrowy miks źródeł ciepła. Urządzenia pracują w różnych warunkach, różne są też budynki i różne potrzeby. Trzeba eliminować z rynku nieuczciwych producentów, ale też dać klientom końcowym wybór takiego urządzenia, które będzie u niego pracować najlepiej – kwituje Janusz Starościk.
Główne wnioski
- Rynek urządzeń grzewczych mierzy się ze spadkiem sprzedaży. To efekt m.in. problemów w realizacji programu Czyste Powietrze, który umożliwia właścicielom domów pozyskanie dotacji na wymianę źródła ciepła i ocieplenie budynku. Firmy wykonawcze mają problem z uzyskaniem płatności za wykonane prace, przez co tracą płynność finansową i nie odbierają zamówionych kotłów czy pomp ciepła.
- Firmy instalatorskie domagają się od wojewódzkich funduszy ochrony środowiska wypłaty zaległych płatności z programu Czyste Powietrze i jednolitych zasad weryfikacji wniosków w całej Polsce. Ostrzegają przed falą upadłości polskich firm w sektorze instalacyjno-grzewczym. Jednocześnie branża grzewcza apeluje o kontrole producentów kotłów na biomasę. Część tego typu urządzeń ma możliwość montażu dodatkowego rusztu, na którym można spalać węgiel lub śmieci.
- Stowarzyszenie Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych podaje, że drugi kwartał tego roku w branży urządzeń grzewczych wypadł poniżej oczekiwań. Klienci są zdezorientowani i wstrzymują się z zakupami, bo nie wiedzą, w jakie źródło ciepła zainwestować. Prezes SPIUG Janusz Starościk podkreśla, że nie ma jednej najlepszej technologii. – Jestem za tym, abyśmy mieli w polskich domach zdrowy miks źródeł ciepła. Urządzenia pracują w różnych warunkach, różne są też budynki i różne potrzeby – podkreśla szef SPIUG.


