Rynki finansowe gwałtownie zareagowały na wprowadzenie ceł. Szczegółowa wycena ich skutków dopiero się jednak zaczyna
Ogłoszenie wprowadzenia ceł przez Donalda Trumpa spowodowało paniczną wyprzedaż aktywów, na czele z akcjami. Indeks S&P 500 stracił w ciągu trzech dni ponad 10 proc., jeszcze więcej straciły indeksy europejskie i azjatyckie. I choć wygląda na to, że sytuacja na rynkach powoli się stabilizuje, to może być dopiero początek wysokiej zmienności. Inwestorzy dopiero zaczynają dokładnie wyceniać skutki ceł dla poszczególnych spółek i całych gospodarek.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak zachowywały się najważniejsze indeksy giełdowe po ogłoszeniu wprowadzenia ceł w USA.
- Jak kształtowały się notowania innych aktywów.
- Dlaczego to dopiero początek wysokiej zmienności na rynkach finansowych.
Ogłoszenie wprowadzenia ceł przez Donalda Trumpa spowodowało gwałtowną reakcję rynków finansowych. Inwestorzy wyprzedawali przede wszystkim akcje na całym świecie, a także m.in. kryptowaluty oraz amerykańskie obligacje, a nawet złoto. Jednak to wszystko dopiero preludium przed dokładną oceną skutków wojny handlowej na wyniki spółek. Wprowadzenie ceł w takiej skali nie ma precedensu w najnowszej historii, więc ten proces będzie żmudny i skomplikowany. Będzie to oznaczało wysoką zmienność na rynkach w najbliższych miesiącach.
Wszystkie główne indeksy giełdowe, a także WIG20 straciły od momentu ogłoszenia ceł ponad 10 proc. (dane na koniec siódmego kwietnia 2025 r.). Najmocniej traciły indeksy azjatyckie. Hang Seng, indeks giełdy w Hongkongu, na której notowane są największe chińskie spółki, straciły ponad 14 proc., a japoński Nikkei 225 stracił 12,8 proc. Nieco mniej straciły indeksy europejskie – francuski CAC 40 był niecałe 12 proc. na minusie, podobnie jak DAX, a także indeks Stoxx Europe 600. Najmniej stracił brytyjski FTSE 100 oraz… S&P 500. Indeks największych spółek notowanych w USA był niżej o 10,7 proc. niż w przededniu wprowadzenia ceł. Mimo to jest to jeden z najgorszych krachów w historii amerykańskiej giełdy, porównywalny z załamaniem w trakcie kryzysu finansowego z 2008 r. czy tzw. Czarnego poniedziałku z 1987 r.
Jak odczytywać te zmiany? Obawa inwestorów o negatywne skutki ceł dla azjatyckich czy europejskich spółek jest większa niż dla amerykańskich spółek. Z jednej strony, to może być zrozumiałe, bo wiele spółek w Chinach, Japonii czy Niemczech to eksporterzy, dla których największym rynkiem są Stany Zjednoczone. Jednak z drugiej strony, taka reakcja wydaje się paniczna i nieproporcjonalna. Zwłaszcza w odniesieniu do europejskich spółek, z których wiele ma małą ekspozycję na amerykański rynek.
W tym gronie WIG20 ze spadkiem 11,5 proc. prezentuje się podobnie co DAX czy CAC40. Jednak w tym przypadku nie tylko cła spowodowały wyprzedaż. Równie ważną przyczyną była zmiana oczekiwań rynku co do obniżek stóp procentowych, które nastąpiło po „gołębiej” konferencji prezesa NBP. Spowodowało to dużą wyprzedaż banków, które mają istotny udział w WIG20.
Mimo tego, że cła będą miały ograniczony wpływ na polską gospodarkę, na GPW w ostatnich dniach odnotowana była wysoka zmienność i duży wzrost liczby zleceń, pochodzący prawdopodobnie od algorytmów tradingowych. To doprowadziło do tego, że GPW w poniedziałek na godzinę zawiesiła notowania na wszystkich rynkach, obawiając się o stabilność systemu transakcyjnego.
Gwałtowną reakcję na ogłoszenie ceł widać było także w przypadku innych aktywów. Nastąpiła wyprzedaż dolara, zapewne dlatego, że odwrotnie niż w przypadku innych kryzysów, inwestorzy przestali go postrzegać jako „bezpieczną przystań aktywów”. W efekcie kurs ero/dolar osłabił się z poziomu z 1,08 do ponad 1,10.
Silna zmienność wystąpiła także w przypadku 10-letnich obligacji USA. Ich rentowność spadła z poziomu 4,20 proc. do poniżej 3,90 proc. (w przypadku obligacji spadek rentowności oznacza wzrost ich ceny), ale następnie szybko odbiła i już znajduje się powyżej poziomu 4,20 proc.
Obecnie sytuacja na rynkach zaczyna się nieco stabilizować. Jednak to dopiero początek wyceny skutków ich wprowadzenia dla poszczególnych spółek czy całych gospodarek. Ten proces nie będzie szybki, bo nie ma porównywalnych historycznych danych, na których można by się oprzeć, a które często pomagają inwestorom w takich momentach. Wciąż wiele kwestii pozostaje też niejasnych. Nie wiadomo m.in., czy USA faktycznie będą skłonne do znacznego obniżenia ceł w wyniku negocjacji, czy będą odpowiadać podwyższeniem ceł w reakcji na cła odwetowe nałożone przez inne państwa (np. Chiny czy UE), a także co zrobi Rezerwa Federalna w sprawie stóp procentowych.
Rynki poruszają się po zupełnie nieznanych wodach, co skutkuje silnymi zmianami wycen spółek w ostatnich dniach. Jednym z przykładów jest Rheinmetall, niemiecki gigant produkujący uzbrojenie oraz części dla motoryzacji. W poniedziałek siódmego kwietnia, notowania spółki otworzyły się aż 23 proc. poniżej ceny z zamknięcia z poprzedniego dnia notowań (oznaczało to obniżenie kapitalizacji o ok. 14 mld euro). Wyglądało na to, że inwestorzy w panice wyprzedawali akcje spółki, żeby nie stracić ogromnych zysków, które przyniosła inwestycja w spółkę. Jednak do końca dnia akcje odrobiły niemal całą stratę. A w chwili pisania tego tekstu są 3 proc. powyżej kursu z końca ubiegłego tygodnia.
Bardzo podobna historia miała też miejsce w przypadku Lubawy na GPW. W poniedziałek siódmego kwietnia kurs spółki spadł o 13 proc., by potem w ciągu dnia odrobić całą stratę.
Trzeba się spodziewać, że podobne, gwałtowne zmiany wyceny, a szerzej także sentymentu rynkowego do poszczególnych spółek, sektorów czy rynków będą częste. Trzymając się morskich analogii: w trakcie silnego sztormu, żaden statek nie jest w pełni bezpieczny.

Główne wnioski
- Globalne spadki po ogłoszeniu ceł. Rynki finansowe zareagowały gwałtowną wyprzedażą akcji, obligacji i walut po ogłoszeniu przez Trumpa nowych ceł, co doprowadziło do spadków głównych indeksów o ponad 10 proc.
- Polski rynek pod presją podwójną. Oprócz globalnych napięć GPW ucierpiała także przez zmianę oczekiwań wobec stóp procentowych w Polsce, co silnie uderzyło w sektor bankowy.
- Niepewność i wysokie ryzyko. Inwestorzy obawiają się długofalowych skutków wojny handlowej dla spółek i gospodarek, co oznacza utrzymującą się zmienność i ryzyko w najbliższych miesiącach.