Startup za swoje czy z funduszem – czyli skąd brać pieniądze?
Na startupie da się zarobić. Problem w tym, że udaje się to mocno nielicznym. O tym, jak znaleźć się w tym gronie, rozmawiamy w kolejnym odcinku podcastu „Wyżyna Krzemowa”.
Z tego odcinka dowiesz się…
- W jaki sposób wygląda model biznesowy startupów.
- Dlaczego coraz częściej startupy decydują się na rozwój w oparciu o własne środki.
- Jak do tych zmian dopasowują się inwestorzy, tacy jak SMOK VC.
Obejrzyj lub posłuchaj
Wideocast
Powiększ wideo
Wideocast
Powiększ wideo
I ty możesz być jak Steve Jobs czy Jeff Bezos. Wystarczy tylko garaż w pobliżu domu i milion dolarów pożyczony od rodziców. No cóż… jeśli mieszkasz w bloku, a milion widzisz, ale tylko na koncie w pozycji kredyt hipoteczny, wciąż możesz osiągnąć sukces, jeśli chodzi o branżę startupową.
Pieniądze dostają nieliczni. Zarabiają wybrani
Zgodnie z najnowszym raportem Fundacji Startup Poland, przychody wykazuje zaledwie około 60 proc. startupów. Pozostali nie mają w tym momencie żadnych pieniędzy od klientów. Jak to jest w ogóle możliwe?
Mamy startupy, które produkują coś bardzo prostego, sprzedają usługę, technologię, konkretny produkt. Są też startupy, które rozwijają się np. w branży deeptechowej albo medtechowej, czyli bardzo zaawansowanych technologii, które trzeba rozwijać czasami wiele, wiele lat. Szczególnie w branży medycznej cały proces badań klinicznych potrafi zająć kilkadziesiąt miesięcy. Przez ten czas firma nie wykazuje przychodów.
Zrobi to (prawdopodobnie) za jakiś czas. Będą one zapewne bardzo wysokie, ale przez szereg lat trzeba do tej firmy dokładać pieniądze i to wcale nie małe.
Ile firm ma zyski, czyli zarabia więcej, niż wydaje? W jednym z ostatnich raportów Taylor Economics podaje, że zyski wykazuje około 37 proc. firm, które generują przychody. Dlatego tak bardzo istotne są pieniądze z zewnętrznych źródeł. Od inwestorów: czy to wspomnianych rodziców, tak jak w przypadku amerykańskich gigantów technologicznych, czy w przypadku inwestorów finansowych, funduszy inwestycyjnych, akceleratorów.
O tym, w jaki sposób korzystać z tych pieniędzy pozyskiwanych od inwestorów zewnętrznych, rozmawiamy z Borysem Musielakiem, twórcą i szefem jednego z najbardziej aktywnych funduszy VC na polskim rynku, SMOK Ventures.
Jak znaleźć perełki
Cezary Szczepański, XYZ: Od jakiegoś czasu coraz większa liczba startupowców chce się rozwijać za pomocą pieniędzy własnych. Jak to wpływa na was, inwestorów?
Borys Musielak, Smok Ventures: Myślę, że to wynika z coraz większej dojrzałości polskiego rynku. Bootstrapować mogą ci, których na to stać, czyli ci, którzy już osiągnęli jakiś sukces i wiedzą, że im później zbierzesz finansowanie od inwestorów, tym lepiej, bo zbierzesz finansowanie na najlepszych warunkach. Jeśli zbierzesz je na etapie zalążkowym, kiedy nie masz żadnych przychodów ani nawet produktu, no to będzie niska wycena.
Jeśli jesteś startupowcem, to jeśli chcesz więcej zarobić, poczekaj z inwestorami. Im później, tym lepiej. Ale są też momenty, kiedy po prostu nie chcesz zaryzykować całego swojego kapitału. To jest ten moment, kiedy czujesz, że ryzyko jest już za duże. Wówczas, żeby firma dalej się rozwijała tak szybko, jak chcę, potrzebuje zewnętrznego finansowania. To jest zwykle najlepszy sposób, najlepszy moment do tego, żeby pozyskać takie finansowanie.
Na ile jesteś skłonny do takiego ryzyka, żeby wejść w projekt, który jeszcze tych przychodów nie generuje, nie mówiąc już o zyskach?
Większość projektów, w które my wchodzimy jako SMOK, to są projekty, w których nie ma jeszcze przychodów albo gdzie są takie bardzo początkowe przychody. My akurat inwestujemy bardzo wcześnie. Większość inwestorów woli poczekać, woli zapłacić troszkę więcej, ale woli poczekać, to wynika z ekonomiki funduszu, wielkości funduszu tego, a też koncepcji takiej, tezy inwestycyjnej, którą mamy.
Całą rozmowę zobacz na naszym kanale YouTube lub posłuchaj na Spotify.