Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Newsy

Stopy procentowe się nie zmieniły, ale A. Glapiński tak. Obniżki są coraz bliżej

W rocznicę ostatniej zmiany w poziomie stóp procentowych Rada Polityki Pieniężnej postawiła na kolejną pauzę. Tym samym status quo przyjęte przez władze monetarne trwa nieprzerwanie od 12 miesięcy – stopa referencyjna, wpływająca na m.in. koszt kredytów, nadal wynosi 5,75 proc. To jednak nie oznacza, że brakuje w tym temacie nowinek. Przewodniczący gremium Adam Glapiński podczas konferencji wskazał bowiem, że nie może doczekać się nie obniżki, a obniżek stóp procentowych i te mogą rozpocząć się w drugim kwartale przyszłego roku.

Zdjęcie przedstawia Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego
Prezes NBP Adam Glapiński zmienił swoje nastawienie na bardziej „gołębie”. Wskazał, że w II kw. 2025 r. możliwa będzie dyskusja o obniżkach stóp procentowych. (fot. Mateusz Wlodarczyk/NurPhoto via Getty Images)

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. O tym, dlaczego RPP zdecydowała się nie zmieniać poziomu stóp procentowych w październiku.
  2. O stanowisku prezesa NBP Adama Glapińskiego ws. obniżki stóp procentowych.
  3. O prognozach analityków bankowych, dotyczących tego, jak stopy procentowe będą się kształtowały w 2025 roku.

Październik z perspektywy RPP nie przyniósł radykalnych zmian. Gremium postanowiło utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Wpływ na taką decyzję miały – podobnie jak przez 11 miesięcy wcześniej – ryzyka, mogące doprowadzić do ponownego wzrostu inflacji.

Wśród takich sytuacji, wymienionych w komunikacie podsumowującym październikowe posiedzenie znalazła się niepewność co do kształtowania polityki fiskalnej przez rząd. RPP bacznie śledzi jak plan na przyszłoroczne wpływy i wydatki z publicznej kasy ma gabinet Donalda Tuska. Przypomnijmy, że według wczesnego projektu ustawy budżetowej, 2025 r. ma przynieść rekordowy deficyt na poziomie bliskim 289 mld złotych.

Inflacja stale rośnie. A wraz z nią ceny firm i pensje ich pracowników

Do tego dochodzi fakt, że obecnie w Polsce inflacja jest w trendzie wzrostowym. Wrześniowy odczyt według GUS wyniósł 4,9 proc. w relacji rocznej, wobec 4,3 proc. odnotowanych w sierpniu. Wydaję się więc, że nic już nie pozostało po dozie optymizmu, która towarzyszyła wiosennym raportom, potwierdzającym, że inflacja znajdywała się wówczas w celu Narodowego Banku Polskiego pierwszy raz od trzech lat.

A pod rękę z wskaźnikiem konsumenckim w górę idzie też ten bazowy, przy wyliczaniu którego nie bierze się pod uwagę cen energii i żywności. W tym przypadku polski bank centralny potwierdził, że na koniec III kwartału dynamika wzrostu cen  wyniosła 4,3 proc., przy czym w sierpniu było to 3,7 proc. To może świadczyć o „lepkości” inflacji, na co wpływ mają podwyżki cen w sektorze usług, w tym wśród firm z branż gastronomicznej i hotelarskiej (HoReCa), medycznej czy edukacyjnej. Przedsiębiorcy przenoszą na klientów część skutków wzrostu kosztów, które są napędzane pośrednio przez silną presję płacową. Popularna średnia krajowa stale rośnie w dwucyfrowym tempie – w sierpniu było to 11,1 proc. w relacji rocznej – co kwotowo daje 8189,74 zł brutto.

W takim otoczeniu analitycy bankowi nie oczekiwali, że RPP dokona zmian w zakresie stóp procentowych. Część z nich musiała jednak dokonać rewizji swoich prognoz na następne miesiące. Jak za każdym razem, dzień po posiedzeniu władz monetarnych swoją konferencję podsumowującą decyzję gremium miał jego przewodniczący – Adam Glapiński.

„Gołębie” deklaracje Adama Glapińskiego. Obniżki stóp proc. zbliżają się dużymi krokami

Wystąpienie prezesa NBP zostało ocenione przez bankowych ekonomistów jako bardziej „gołębie” niż wcześniejsze wypowiedzi. W czasie konferencji Glapiński wyraził bowiem nadzieję, że już po marcowej projekcji banku centralnego w 2025 roku „stworzą się warunki do rozmów na temat obniżki stóp procentowych”. Dodał, że widzi „u wszystkich członków Rady, czy prawie wszystkich, oczekiwanie (na to – red.), kiedy będzie można obniżyć stopy procentowe”. Jednak przewodniczący gremium nie był przekonany, że to akurat marze może być optymalnym momentem do dokonania korekty kosztu pieniądza, sugerując, że pewniejszym terminem będzie drugi kwartał.

Wciąż w ocenie NBP początek 2025 r. niesie ze sobą kilka zagrożeń względem tego, jak będą kształtowały się ceny w polskiej gospodarce. Glapiński tłumaczył, że nie wiadomo dalej, co rząd zrobi w kwestii dalszego urynkowienia cen energii i gazu, które zostały już częściowo odmrożone w lipcu tego roku. Od stycznia też będą obowiązywały nowe stawki akcyz na alkohol i wyroby nikotynowe. Problematyczne pozostaną także obecne czynniki, czyli luźna polityka fiskalna, podwyższona inflacja bazowa oraz szybkie tempo wzrostu wynagrodzeń.

Ważnym punktem konferencji Glapińskiego było też stwierdzenie, że sam przewodniczący „ulega” nastawieniom pozostałych członków i „też by chciał rozpocząć cykl obniżek”. Tę deklarację analitycy bankowi odbierają jako zapowiedź nie jednej, a kilku cięć stóp procentowych w 2025 r. W ocenie ekspertów z Pekao, którzy do ostatniego wystąpienia szefa NBP zakładali brak zmian w zakresie kosztu pieniądza przez cały przyszyły rok, władze monetarne powinny dokonywać jednej obniżki na kwartał o 25 punktów bazowych, co łącznie sprowadziłoby stopę referencyjną na koniec 2025 r. do poziomu 4,75 proc.

Nieco odmienną prognozę postawił zespół ekonomistów z Santandera. W ich opinii rozpoczęcie cyklu obniżek co prawda nastanie w II kwartale 2025 r., ale od jego rozpoczęcia RPP będzie co posiedzenie ciąć stopy o 25 pb., aż dojdzie do „neutralnego poziomu”. Ten w ocenie analityków mieści się w zakresie 3,5 a 4 proc. Natomiast analitycy z mBanku przewidują, że do końca 2024 r. poziom stopy referencyjnej zostanie obniżony do 4,50 proc. – o 25 pb. w II kw. i kolejno po 50 pb. w III i IV kwartale.