Stopy procentowe w dół. Które banki stracą najwięcej
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną o 0,5 pkt proc., do 5,25 proc. Aby zminimalizować negatywny wpływ tej decyzji na dochody odsetkowe banków, branża obniży oprocentowania lokat, zwiększy wartość portfela kredytowego i podniesie dochody z prowizji. Wpływ na poszczególnych graczy będzie bardzo zróżnicowany. Najbardziej narażone są mBank, Pekao i Citi Handlowy, najmniej Bank Millennium.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak banki poradziły sobie z obniżką stóp procentowych w 2023 r. i czy mogą to powtórzyć.
- Które banki najmocniej, a które najsłabiej odczują spadek stóp procentowych.
- W jaki sposób kredytodawcy mogą ograniczać negatywny wpływ obniżek.
Zgodnie z oczekiwaniami większości ekonomistów, siódmego maja Rada Polityki Pieniężnej (RPP) obniżyła stopę referencyjną o 0,5 pkt proc. do poziomu 5,25 proc. To pierwsze luzowanie polityki monetarnej w Polsce od października 2023 r., kiedy RPP zredukowała stopy procentowe banku centralnego o 0,25 pkt proc. Rada tłumaczy swoją decyzję niższą bieżącą i prognozowaną inflacją, a także słabszą koniunkturą. Taka decyzja, choć oczekiwana, będzie miała wpływ na zyski, kondycję, a przez to i zachowanie polskiego sektora bankowego.
Polskie banki łatwo odrobiły spadek stóp z 2023 r.
Punkt startowy przed obniżkami stóp procentowych jest wyjątkowo korzystny. Według danych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) pod koniec 2024 r. rentowność kapitałów własnych (ROE) sektora bankowego wynosiła 15,6 proc. Była zatem najwyższa od czasów przed kryzysem finansowym. Jeszcze lepiej wypadł zysk nominalny sektora. Narodowy Bank Polski (NBP) wskazuje, że w 2024 r. sektor zarobił rekordowe 42,2 mld zł, o 51,9 proc. więcej niż przed rokiem.
Tak dobre rezultaty to przede wszystkim efekt wysokiego wyniku odsetkowego, który odpowiada za 80 proc. dochodów operacyjnych polskich banków. W 2024 r. dochody odsetkowe sięgnęły 105,88 mld zł i były o 11,9 proc. wyższe niż rok wcześniej. Co istotne, wzrost nastąpił już po obniżkach stóp procentowych we wrześniu i październiku 2023 r., łącznie o 1 pkt proc.
To sugeruje, że polskie banki były w stanie z nawiązką zrekompensować tamten spadek stóp procentowych. Odbyło się to na dwa sposoby – po pierwsze, banki istotnie obniżyły koszty odsetkowe (-6,5 proc. rok do roku, do 66,3 mld zł). Chodzi o oprocentowanie lokat i kont oszczędnościowych. Według danych NBP, od czasu obniżek stóp procentowych średnie oprocentowanie depozytów terminowych skurczyło się o 1,7 pkt proc., do 3,8 proc., a zatem dużo mocniej niż skala obniżki stóp procentowych. Powód? W obliczu nadpłynności i ograniczonego popytu na finansowanie duże banki nie musiały agresywnie rywalizować o depozyty klientów.
Drugi czynnik to wzrost przychodów odsetkowych o 4,1 proc. rok do roku, do 172 mld zł. Pomimo spadku stóp procentowych, bankom pomagał wzrost portfela kredytowego, od którego naliczane są te odsetki. Na koniec 2024 r. wartość kredytów dla sektora niefinansowego sięgała 1,19 bln zł i była o 4,1 proc. wyższa niż przed rokiem. Jak wskazuje Biuro Informacji Kredytowej (BIK) w 2024 r. instytucje raportujące do tej instytucji udzieliły klientom detalicznym finansowania na kwotę 248,8 mld zł, czyli o 32,2 proc. więcej rok do roku.

Wpływ na wyniki będzie zależeć od skali obniżek
O tym, czy i tym razem uda się zrekompensować spadek stóp procentowych, przesądzi przede wszystkim skala i tempo obniżek w rozpoczynającym się cyklu. Ekonomiści spodziewają się, że do końca roku stopy procentowe spadną łącznie o 1-1,5 pkt proc., a zatem do poziomu 4,25-4,75 proc.
– Polskie banki od dawna przygotowują się do funkcjonowania w środowisku niskich stóp procentowych. Widać to zarówno w komentarzach dotyczących potrzeby odkładania zysków, jak i w przyjętych strategiach. Według mnie banki są gotowe na nadchodzące zmiany. Warto dodać, że oczekiwane obniżki stóp są pierwszą ze spodziewanej serii obniżek, a presja na rentowność będzie jedynie rosła – ocenia Przemysław Szczygielski, partner i lider usług dla sektora finansowego w Deloitte.
Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich (ZBP) zauważa, że sektor w Polsce jest najmocniej uzależniony od dochodów odsetkowych w Unii Europejskiej, więc spadek stóp procentowych będzie naturalnie obniżał wysokość tych dochodów, a zatem i zysków.
– Z naszych analiz wynika, że obniżka stopy referencyjnej o 1 pkt proc. przełoży się na spadek stopy wyniku odsetkowego o 0,27 pkt proc., co przy oczekiwanym wzroście wartości kredytów będzie oznaczało obniżkę wyniku odsetkowego o ok. 4,7 mld zł. Prognozowanie wyniku finansowego jest jednak utrudnione z uwagi na fakt, że nie wiemy, w jakim czasie RPP będzie podejmowała decyzje o ewentualnym dalszym spadku stóp procentowych. Zakładając jednak, że decyzje RPP będą szybkie, a średnioroczna stopa referencyjna wyniesie ok. 5,25 proc., obniżki stopy referencyjnej mogą oznaczać spadek wyniku o około 4,2 mld zł – podkreśla prezes ZBP.
Banki nadal mogą ciąć oprocentowanie depozytów
Zdaniem analityków, których zapytaliśmy o zdanie, spadek dochodów odsetkowych nie musi być zbyt dotkliwy. Jest ku temu, co najmniej kilka powodów.
– Od czasu obniżek stóp procentowych banki obniżyły oprocentowanie depozytów terminowych o 1,7 pkt proc. Nadal jest miejsce do spadku, ale nie uda się już zachować takiej relacji. Zakładam, że wraz ze spadkiem stóp procentowych o 0,5 pkt proc., oprocentowanie depozytów skurczy się także o 0,5 pkt proc. – wskazuje Kamil Stolarski, szef zespołu analiz giełdowych w Santanderze.
– Na obniżki kosztów depozytów nadal jest miejsce, ale ten potencjał będzie spadać wraz z głębszymi cięciami. Różnica między oprocentowaniem depozytów a stawką WIBOR to obecnie ok. 4 proc. Oczywiście, gdy stopy procentowe spadną do tego poziomu, to marża depozytowa naturalnie się zawęzi, bo banki nie będą oferować przecież klientom ujemnego oprocentowania lokat – tłumaczy z kolei Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities.
Dodaje, że spadek dochodów z odsetek będzie rekompensowany też wzrostem portfela kredytowego.
– Przy spadku stóp procentowych o 1 pkt proc., banki potrzebowałyby ok. 10-procentowego wzrostu wartości portfela kredytowego, by zniwelować negatywny wpływ na ich wyniki – szacuje Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.
Łukasz Jańczak zaznacza, że banki są mniej wrażliwe na cięcia stóp procentowych niż jeszcze kilka lat temu. Powód? Rośnie udział kredytów mieszkaniowych z okresowo stałą stopą procentową, których wysokość rat pozostanie na dotychczasowym poziomie, do czasu zakończenia pięcioletniego okresu zamrożenia oprocentowania. Według raportu AMRON-SARFIN, w trzecim kwartale 2024 r. r. takie kredyty odpowiadały za 75,2 proc. wartości sprzedawanych kredytów mieszkaniowych, pół roku wcześniej było to nawet 82,6 proc.
Dodatkowo banki stosują hedging, czyli zawierają transakcje IRS (Interest Rate Swap), które mają zabezpieczać ich przed zmianami np. stóp procentowych. W ten sposób stabilizują wyniki i ograniczają ich wrażliwość na zmianę kosztu pieniądza.
Spadek stóp odczuje mBank, Pekao i Citi Handlowy
Wpływ na poszczególne banki będzie zróżnicowany. Zależy m.in. od wielkości portfela kredytowego, jego struktury, a także struktury depozytów, w podziale na terminowe i bieżące, a także strategii hedgingowej poszczególnych podmiotów.
Niektóre banki zdążyły już podać szacunki dotyczące potencjalnego wpływu. Santander Bank Polska wskazał na konferencji wynikowej, że w jego przypadku spadek stóp procentowych o 1 pkt proc. oznaczałby uszczuplenie dochodów z odsetek o 320 mln zł w skali roku. To sporo mniej niż u jego dwóch większych konkurentów. Według analityków bankowych, którzy przygotowali szacunki wpływu obniżek stóp procentowych, w Pekao byłoby to aż 710-743 mln zł, zaś w PKO BP 548-680 mln zł.
Ich zdaniem najbardziej wrażliwy na spadek stóp o 1 pkt proc. jest mBank. Zdaniem jednego z analityków jego dochody odsetkowe mogłyby skurczyć się wskutek takiej zmiany o 578 mln zł, czyli 5,8 proc. dochodów odsetkowych, zaś zysk na akcję (EPS) nawet o 8,5 proc. Drugi uważa, że będzie to 400 mln zł, czyli 14 proc. zysku netto, jaki mBank wypracował w 2024 r. Dodaje jednak, że ta relacja jest zaburzona wskutek rezerw frankowych, jakie regularnie tworzy ten bank. Gdyby odnieść ubytek dochodów odsetkowych do skorygowanego zysku netto wtedy byłoby to 5 proc.
W takim ujęciu najmocniej spadek stóp procentowych mógłby odczuć Citi Handlowy – byłoby to 200 mln zł, czyli 8 proc. skorygowanego zysku netto za 2024 r. Bank ma bowiem ograniczone pole do obniżki kosztów depozytów, niewykluczone też, że szykując się do sprzedaży detalicznej części biznesu, może być słabiej zabezpieczony na wypadek spadku stóp. Zdaniem drugiego z analityków ten wpływ byłby niższy i wyniósłby 178 mln zł, czyli zysk na akcje skurczyłby się o 7,1 proc.
Analitycy wskazują jeszcze na Bank Pekao, którego EPS miałby spaść o 8,1 proc., zaś ubytek dochodów stanowiłby 8 proc. skorygowanego zysku netto banku w 2024 r. Na drugim biegunie znalazł się Bank Millennium, w którym ma to być odpowiednio 0,8 proc. i 1 proc. Prawdopodobnie ma to związek z wysoką nadpłynnością banku – dodatkowe środki bank inwestuje w obligacje o stałym oprocentowaniu, które nie zmieni się nawet w razie spadku stóp procentowych.

Banki mogą też zwiększać przychody z prowizji
Skoro omówiliśmy już wpływ na dochody odsetkowe, trzeba jeszcze wspomnieć o alternatywnych sposobach, które mogłyby minimalizować spadek stóp procentowych. Mówił o nich np. w kwietniu w wywiadzie dla XYZ Wojciech Sobieraj, twórca Alior Banku, a obecnie szef Vodeno, świadczącego usługę banking-as-a service. Jego zdaniem banki w reakcji na obniżki stóp procentowych mogą ciąć koszty, np. przenosząc systemy do chmury obliczeniowej. Inną lub równoległą opcją jest zamiana przychodów odsetkowych na prowizyjne, czyli stawianie na tzw. bankowość relacyjną.
– Na razie w Polsce połowa prowizji i opłat jest związana z kredytami. Gdyby nie te kredyty, to znacznej części przychodów pozaodsetkowych w ogóle by nie było. To jednak powinno się w większym stopniu opierać na przychodach z produktów inwestycyjnych. Wierzę, że gdy nauczeni wysokimi stopami procentowymi ludzie zobaczą spadek oprocentowania na swoich lokatach, zaczną szukać alternatyw: najpierw bezpieczniejszych, potem trochę mniej – mówił menedżer.
Przemysław Szczygielski obok obniżki kosztów operacyjnych i zwiększania przychodów pozaodsetkowych wymienia jeszcze synergie kosztowe i budowanie skali biznesu.
– Uważam jednak, że dopiero skutki tych działań dla samych klientów okażą się najciekawsze. Mimo spodziewanego zwiększania pozycji przychodów z opłat i prowizji w bilansach banków bilans kosztów/korzyści dla klienta powinien być dodatni, bo to klient i jego satysfakcja będą w centrum uwagi – podkreśla ekspert Deloitte.
Obniżka stóp zwiększy dostępność kredytów
ZBP przypomina, że zgodnie z logiką polityki monetarnej obniżki powinny przyczynić się do pobudzenia podaży kredytów. Jeszcze w styczniu BIK prognozowało, że w 2025 r. sprzedaż kredytów mieszkaniowych wyniesie 88,2 mld zł, czyli urośnie o 1,2 proc. w porównaniu z 2024 r. Ten scenariusz zakładał jednak, że stopy procentowe NBP spadną dopiero w trzecim kwartale. Teraz być może te szacunki trzeba będzie zaktualizować w górę.
– Obniżka stóp o 0,5 pkt proc. poprawi dostępność kredytów hipotecznych. Spadek rat podniesie dostępną kwotę kredytu o ok. 5 proc. Jeśli ktoś na początku kwietnia mógł uzyskać maksymalnie 500 tys. zł, to po obniżce stóp będzie to ok. 525 tys. zł. W przypadku kredytów z oprocentowaniem zmiennym opartym na stawce WIBOR 6M wzrost może być nawet większy – do 541 000 zł – ponieważ ta stawka spadła już o 0,81 pkt proc. – dodaje Jarosław Sadowski, dyrektor departamentu analiz Rankomat.pl.
Spadek stóp procentowych wpłynie na obniżenie wysokości rat kredytów, jakie płacą klienci. Powinno się to przekładać na lepszą dyscyplinę spłat. Ta jednak jest na relatywnie wysokim poziomie. KNF wskazuje, że udział kredytów przeterminowanych (opóźnionych w spłacie o co najmniej 90 dni) sięgał w lutym 2025 r. 5 proc. wobec 5,4 proc. rok wcześniej.
Główne wnioski
- Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną NBP o 0,5 pkt proc., do 5,25 proc. To pierwsze poluzowanie polityki monetarnej od października 2023 r. Z poprzednim cięciem banki poradziły sobie wyjątkowo dobrze – obniżyły oprocentowanie depozytów i zwiększyły portfel kredytowy, od którego naliczane są odsetki. Potencjał, by to powtórzyć, nadal jest, ale już nie tak duży, jak w 2023 r.
- Według Związku Banków Polskich wynik finansowy sektora może się skurczyć z powodu obniżek o 4,2 mld zł. Analitycy wskazują, że wpływ na poszczególnych graczy będzie się różnił w zależności od struktury portfela kredytowego, czy strategii hedgingowej. Najlepiej poradzi sobie Millennium, mocniej obniżkę stóp odczują za to mBank, Pekao i Citi Handlowy.
- W obliczu spadającego wyniku odsetkowego na znaczeniu będą zyskiwać dochody z opłat i prowizji, które obecnie odpowiadają za jedynie 15 proc. wyniku banków. Wzrośnie też presja, by ograniczać koszty działalności, np. przez przenoszenie systemów IT do chmury obliczeniowej.


