Sztuka: dobre prognozy na 2025 r.
Sztuka bez wątpienia będzie jednym z gorętszych tematów tego roku, a sprzyjająca sytuacja ekonomiczna w Polsce może tylko podkręcać zainteresowania kolekcjonerów. Na co warto zwrócić szczególną uwagę w tym roku?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakich wydarzeń możemy spodziewać się w Polsce i za granicą i jaki będą miały wpływ na rynek sztuki.
- Jakie tendencje są zauważalne na globalnym rynku sztuki.
- Czy otwarcie MSN w Warszawie może mieć wpływ na scenę komercyjną.
Działania polityków rzadko wspierają bezpośrednio kulturę, jeszcze rzadziej rynek sztuki. Ten jednak zależny jest bezpośrednio od decyzji politycznych. Stabilność gospodarcza i korzystna sytuacja makroekonomiczna wpływają na odważniejsze ruchy inwestycyjne w obszarze sztuki, a co za tym idzie odważniejsze wybory kolekcjonerskie.
Instytucje w nowej odsłonie
Zeszłotygodniowy tekst podsumowujący rok 2024 kończy się pytaniem o wpływ otwarcia Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN) w Warszawie. Zacznijmy zatem prognozowanie od tego wydarzenia. 25 października 2024 r. drzwi, a może należałoby raczej powiedzieć wrota śnieżnobiałego budynku na pl. Defilad w Warszawie będącego siedzibą MSN zostały otwarte dla publiczności na dwa tygodnie. Perypetie konkursowe, budowalne, finansowe i administracyjne przez dwadzieścia lat odsuwały moment oddania siedziby do użytkowania.
Oficjalne otwarcie działalności muzeum w nowej lokalizacji nastąpi jednak dopiero w lutym, kiedy sale ekspozycyjne wypełni sztuka – w październiku widzowie mogli podziwiać przede wszystkim architekturę podkreślaną działaniami performatywnymi odbywającymi się przez dwa tygodnie i dziewięć prac artystek. Według zapowiedzi pierwsza wystawa poświęcona będzie właśnie sztuce tworzonej przez kobiety.
Otwarcie tak dużej i ważnej instytucji publicznej wpływa zawsze również na scenę komercyjną. MSN będzie największą instytucją sztuki nowoczesnej w tej części Europy. Ciąży na nim duża odpowiedzialność opowiadania i analizowania poprzez sztukę naszej współczesności i zapisywania jej dla kolejnych pokoleń. Dobrze skonstruowany program przyciągać będzie do Warszawy szeroką publiczność. Obecność kuratorów, krytyków i krytyczek, przedstawicieli sceny galeryjnej zza granicy będzie stanowić najlepszą promocję polskiej sztuki.
Po zeszłorocznych zmianach na stanowiskach dyrektorskich (kilka konkursów dopiero zostanie rozstrzygniętych w najbliższych miesiącach, np. w Muzeum Narodowym w Warszawie, Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK czy CSW Zamku Ujazdowskim) – oferta kulturalna instytucji publicznych powinna sukcesywnie wychodzić z konserwatywnego impasu, wyznaczając progresywny kierunek sztuki najnowszej, ale i przedstawiać pogłębioną refleksję historyczną. Takich wystaw zdecydowanie brakuje. Potrzebujemy jak nigdy krytycznych wystaw, dialogu z publicznością, otwarcia na różnorodne media i współpracy publiczno-prywatnej. Nowym władzom należy się na pewno chwila na namysł i spokojny rozbieg. Pochopne decyzje i zapychanie programu na siłę bardziej szkodzą, niż wnoszą cokolwiek dobrego.
Zamek Królewski na Wawelu z końcem roku ogłosił współpracę z Teatrem Słowackiego. W tym roku możemy spodziewać się kontynuacji linii programowej rozpoczętej przez wybranego w konkursie na drugą kadencję Andrzeja Betleja, który wpuścił do zamku świeże powietrze przyciągając zupełnie nową publiczność, również tę zainteresowaną sztuką współczesną wchodzącą w dialog z dziedzictwem narodowym. Tak wyznacza się nowe kanony. Już w marcu będziemy mogli zobaczyć wystawę Łukasza Stokłosy, krakowskiego malarza młodego pokolenia, który w krytyczny sposób portretuje dawny splendor europejskich dworów, oraz prace Magdaleny Abakanowicz w relacji z wawelskimi arrasami.
Instytucje publiczne otwierają się również na kolekcje prywatne. W lutym czeka nas wystawa zbiorów Katarzyny Szafrańskiej pod tytułem „Nie pytaj o Polskę” w CSW Znaki Czasy w Toruniu. Jest to jedna z odważniej budowanych prywatnych kolekcji skupiona wokół zagadnień problematyki społeczno-politycznej.
Stołecznie
Na 22-23 maja zapowiedziano drugą edycję NADA Villa Warsaw, targów cieszących się w ubiegłym roku uznaniem kilkutysięcznego tłumu. To międzynarodowe wydarzenie uświadomiło wielu osobom, które nigdy w Polsce nie były, że oferta Warszawy jest niezwykle szeroka i warto odwiedzać ją nie tylko ze względu na sztukę współczesną. Drugim ważnym wydarzeniem będzie jubileuszowa piętnasta edycja Warsaw Gallery Weekend (25-28 września). Zanim jednak nadejdzie jesienna aura, strona WGW będzie stanowić stałe źródło informacji o tym, co się dzieje aktualnie w warszawskich galeriach. Nareszcie! Chyba wszyscy czekaliśmy na tego rodzaju platformę.
Nowym miejscem ze sztuką w Warszawie będzie drugi w mieście Puro Hotel, którego otwarcie planowane jest już na koniec stycznia. Polska sieć hoteli promuje sztukę, budując własną kolekcję sztuki aktualnej oraz organizując spacery po lokalnych miejscach artystycznych. W hotelu będzie można zobaczyć między innymi prace Karoliny Bielawskiej, malarki niezwykle cenionej przez miłośników sztuki abstrakcyjnej.
Wśród nowych stołecznych propozycji warto śledzić działalność powstałej pod koniec ubiegłego roku galerii TBA, za którą stoi Petro Vladimirov. Pierwszą wystawą, którą mogliśmy zobaczyć, była solowa prezentacja Kateryny Lysovenko, ukraińskiej malarki zdobywającej międzynarodową rozpoznawalność. Jej mural zdobił ścianę w pawilonie Pinchuk Art Center w czasie weneckiego Biennale, a w Warszawie na stałe można oglądać jej pracę w MSN, która jest jedną z dziewięciu zaprezentowanych podczas otwarcia budynku. Kolejna będzie wystawa Vasyla Tkachenko, filmowca i malarza z Ukrainy. Galeria zapowiada otwartość na artystów z różnych części świata, jednak początki ewidentnie są wschodnie. Zapowiada się bardzo ciekawie!
Polska sztuka za granicą
Ciekawie zapowiada się również tournée wystawy „Maria Pinińska-Bereś”, która pierwszą odsłonę miała w ubiegłym roku w Muzeum Narodowym we Wrocławiu w Pawilonie Czterech Kopuł. Wystawa reprezentowana jest przez londyńskie The Approach. Dzięki jego staraniom wyprzedzająca swoje czasy sztuka artystki ma szansę zafunkcjonować na międzynarodowym rynku. Do lutego jest prezentowana w Galerie für Zeitgenössische Kunst w Lipsku, a później zagości w Kunstmuseum w Hadze, gdzie artystka wystawiała prace w latach 70.
W 2025 r. wypada Biennale Architektury w Wenecji, przez wielu uznawane za dużo ciekawszą wystawę od samego Biennale Sztuki. Imprezy są organizowane wymiennie w trybie dwuletnim. Polski pawilon kuratorowany przez Aleksandrę Kędziorek z udziałem Krzysztofa Maniaka, Katarzyny Przezwańskiej i Macieja Siudy poruszy ważki aktualnie temat: „Lary i penaty. O budowaniu poczucia bezpieczeństwa w architekturze”.
W ciągu roku czeka nas wiele wystaw polskich artystów i artystek za granicą, jak chociażby marcowa indywidualna wystawa Tomka Kręcickiego w berlińskiej Esther Schipper, galerii reprezentującej artystę na rynku międzynarodowym. Z kolei w Polsce jego indywidualną wystawę na maj zapowiedziała galeria Stereo.
O samym rynku
Wszystko wskazuje na to, że mimo popandemicznych spadków obrotów na światowym rynku sztuki ma się on całkiem dobrze i wraca do stabilności. Tendencje wzrostowe cen mogą spowodować pojawienie się na rynku aukcyjnym prac kategorii blue chips, które przez ostatnie lata były trzymane przez kolekcjonerów jako inwestycje długoterminowe. Należy pamiętać, że duża część transakcji jest przeprowadzana przez marszandów lub w domach aukcyjnych jako private sales (coraz popularniejsza forma transakcji), a wówczas sprzedaż nie figuruje w oficjalnych notowaniach.
Malarstwo wciąż jest najchętniej kupowaną formą ekspresji artystycznej, ale zainteresowanie instalacjami, sztuką eksperymentalną i efemeryczną sukcesywnie rośnie. Klienci podejmują odważniejsze decyzje i włączają do kolekcji nowe media. Tendencja ta widoczna jest również na polskim rynku sztuki, na którym po pierwszym nasyceniu się atrakcyjnym malarstwem figuratywnym klienci zaczynają poszukiwać bardziej zindywidualizowanej oferty, nierzadko posiłkując się profesjonalną pomocą niezależnych doradców. Coraz więcej rozmów dotyczy jakości i znaczenia sztuki, a nie tylko „co”, „kto” i „za ile”?
Poszukiwanie alternatywnych ścieżek kolekcjonerskich powoduje, że do łask wraca sztuka dawna. Największe domy aukcyjne już od kilku lat „miksują” ofertę old masters z contemporary, oswajając klientów z nowymi elementami w ich kolekcjach. Współczesny kolekcjoner stara się spoglądać szerzej, łącząc dzieła wielu epok, technik i poruszanych przez nie tematów. Szczególnie doceniana jest sztuka wykraczająca nieco poza utarte schematy. To m.in. wątki kolonialne, np. praca indonezyjskiego malarza Radena Saleha „Jawajski pejzaż: widok na Merbabu i Merapi” z 1862 r. została wystawiona w Sotheby’s z niezwykle wysoką estymacją 745 tys. funtów. Rośnie też znaczenie sztuki kobiet – Joan Mitchell i Louis Bourgoise, a w Polsce Aliny Szapocznikow czy Magdaleny Abakanowicz.
Ciekawym zjawiskiem jest rosnący rynek collectables, ale już nie tylko w kategorii „dziwne rzeczy sławnych ludzi” i drogie torebki. Chodzi o prawdziwie unikatowe obiekty o wartości historycznej, których nie powstydziłoby się żadne muzeum. Niektórzy badacze wręcz zaczynają bić na alarm, że rynek prywatny dysponujący znacznie większymi możliwościami finansowymi wchłonie cenne obiekty. Najwyraźniej te zalegające w magazynach są niewystarczające. Niemniej w zeszłym roku w Sotheby’s sprzedano za rekordową cenę skamielinę – szkielet stegozaura nazwanego pieszczotliwie Apex osiągnął cenę 45 mln dolarów.
Dużym znakiem zapytania pozostają obszary NFT. Wydawałoby się, że ich czas już dawno przeminął. Przy obecnym wzroście na rynkach kryptowalut związanym z wyborami prezydenckimi w USA karty mogą się jeszcze odwrócić.
Pewne jest, że 2025 r. zapowiada się niezwykle interesująco i czeka nas wiele niespodzianek, głównie pozytywnych.
Główne wnioski
- W tym roku prognozowany jest wzrost zainteresowania sztuką dawną, pracami tworzonymi przez kobiety oraz ciekawymi obiektami z pogranicza sztuki.
- Rokowanie dla rynku sztuki są pozytywne. Mimo że globalna wartość rynku spadła w 2024 r., to zainteresowanie inwestowaniem w sztukę rośnie.
- Polski rynek sztuki się stabilizuje. Klienci i klientki dokonują coraz odważniejszych i bardziej zróżnicowanych wyborów zakupowych.