Sprawdź relację:
Dzieje się!
Newsy Świat

Tajlandia: trzęsienie ziemi wpłynie na turystykę. Ogromne zniszczenia mocniej dotknęły Birmę

Trzęsienie ziemi, które w piątek odczuli mieszkańcy Bangkoku oraz prowincji w północno-wschodniej Tajlandii, w krótkim terminie negatywnie wpłynie na miejscowy przemysł turystyczny. Chociaż życie w tajlandzkiej stolicy niemalże wróciło do normy, a zniszczenia są niewielkie, pojawiły się obawy o bezpieczeństwo niektórych wieżowców. Znacznie bardziej dramatyczna sytuacja panuje w Birmie, oddalonej o tysiąc kilometrów.

Międzynarodowe i krajowe ekipy ratunkowe przeszukują gruzy zawalonego budynku, w którym wciąż uwięzione są dziesiątki osób, po trzęsieniach ziemi, które nawiedziły sąsiednią Birmę. Bangkok, Tajlandia, 31 marca 2025 r. Fot.: Daniel Ceng / Anadolu / ABACAPRESS.COM Dostawca: PAP/Abaca

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie są gospodarcze skutki piątkowego trzęsienia ziemi w Tajlandii.
  2. Jakie straty odnotowano w Bangkoku i jak zareagowały władze.
  3. Jakie szkody wystąpiły w pobliżu epicentrum trzęsienia w Birmie i jaka jest sytuacja humanitarna w tym kraju.

W Bangkoku trwają intensywne kontrole i prace naprawcze w budynkach, które ucierpiały w czasie piątkowych wstrząsów. Po najsilniejszym trzęsieniu ziemi, jakie stolica Tajlandii odnotowała od kilkudziesięciu lat, w poniedziałek główny tajlandzki indeks giełdowy stracił 1,7 proc.

Największe stowarzyszenie hotelarzy poinformowało, że spodziewa się negatywnego wpływu trzęsienia na turystykę, ale tylko w krótkim terminie. Hotelarze prognozują, że w ciągu nadchodzących dwóch tygodni liczba zagranicznych gości może spaść o 10-15 proc. Choć nie przewiduje się załamania przemysłu turystycznego, analitycy oceniają, że tajska gospodarka odczuje skutki weekendowych wydarzeń. Branża turystyczna generuje 13 proc. PKB kraju i zatrudnia 20 proc. wszystkich tajskich pracowników.

Pojawiają się również obawy, że trzęsienie może wpłynąć negatywnie na popyt na mieszkania i apartamenty w najnowszych, najwyższych wieżowcach.

Warto wiedzieć

Co się dzieje w Birmie?

Najbardziej ucierpiała pogrążona w wojnie domowej i znacznie biedniejsza od Tajlandii Birma. W poniedziałek odbywają się pogrzeby setek ofiar, a wojskowe władze ogłosiły żałobę narodową.

Zniszczenia objęły budynki mieszkalne, mosty, drogi, pagody, klasztory oraz zabytki w wielu częściach Mjanmy [oficjalna nazwa nadana przez wojskowy reżim; tradycyjnie kraj ten znany jest jako Birma – przyp. red.]. W stolicy, Naypyidaw, ucierpiały rządowe biura, a wśród zabitych znalazło się wielu urzędników. Junta poinformowała, że wśród ofiar są także pracownicy wieży kontroli lotów, która zawaliła się na lotnisku w stolicy. Port lotniczy został zamknięty.

Oficjalne, niepełne dane mówią o ponad 1,7 tys. potwierdzonych ofiarach śmiertelnych i tysiącach rannych, lecz rzeczywista liczba może być znacznie wyższa. Według analiz geologów z United States Geological Survey, w całym kraju mogło zginąć od 10 tys. do 100 tys. osób.

Epicentrum wstrząsów znajdowało się niedaleko Mandalaju (Mandalay) – ponad półtoramilionowego, drugiego co do wielkości miasta Birmy. Od piątku nie ma tam elektryczności, a władze czasowo zablokowały dostęp do internetu. Mieszkańcy, z którymi skontaktował się XYZ, relacjonują, że jeszcze w sobotę i niedzielę odczuwalne były silne wstrząsy wtórne, a ludzie wybiegali na ulice. W mieście i jego okolicach zawaliło się wiele wielopiętrowych budynków. Lokatorzy tych, które przetrwały, koczują pod gołym niebem. Większość domów jednorodzinnych nie uległa zawaleniu, ale wiele zostało poważnie uszkodzonych. Mimo to część mieszkańców nadal przebywa w parterowych pomieszczeniach zniszczonych domów.

Wśród budynków, które zawaliły się w centrum Mandalaju, znalazło się kondominium Sky Villa, gdzie – według relacji miejscowych – mieszkali m.in. zagraniczni nauczyciele ze szkół międzynarodowych. Gruzy pochłonęły kilka pięter budynku. Trwa akcja poszukiwawczo-ratownicza, utrudniana przez 40-stopniowy upał.

Wojskowe władze, które kontrolują jedynie około 40 proc. terytorium kraju, ogłosiły stan klęski w sześciu regionach środkowej i północnej Mjanmy oraz zwróciły się o pomoc międzynarodową. Miejscowym ratownikom brakuje sprzętu, a wielu pracuje gołymi rękami.

W sobotę do Birmy przybyły pierwsze zagraniczne zespoły ratunkowe, w tym kilkudziesięcioosobowa ekipa z Chin. Ratowników wysłały także Rosja, Tajlandia i Singapur. Z Indii, Bangladeszu i Malezji przyleciały samoloty z artykułami pierwszej potrzeby. Władze Korei Południowej zadeklarowały pomoc finansową, którą przekażą za pośrednictwem organizacji międzynarodowych.

Dostarczanie pomocy odbywa się na razie przez lotniska kontrolowane przez wojskowy reżim. Jej koordynowanie utrudniają zniszczenia infrastruktury, działania wojenne i blokada informacyjna – większość mediów kontroluje armia, a na miejscu pracują jedynie nieliczni niezależni dziennikarze i przedstawiciele organizacji humanitarnych.

XYZ

Wstrząsy w Tajlandii i regionie

Do silnego trzęsienia ziemi, którego epicentrum znajdowało się w okolicach miasta Mandalaj w środkowej Birmie, doszło w piątek po godzinie 13:00 czasu miejscowego. Pierwszy wstrząs miał siłę niemal 8 stopni w skali Richtera. Najobszerniejsze doniesienia o jego skutkach początkowo dotyczyły oddalonego o tysiąc kilometrów Bangkoku – stolicy Tajlandii, będącej regionalnym hubem turystycznym i biznesowym. Oprócz miasta ucierpiało też około dziesięciu prowincji w północno-zachodniej części kraju.

Zniszczenia w Bangkoku – mimo dramatycznych nagrań publikowanych w mediach społecznościowych i serwisach informacyjnych – okazały się relatywnie niewielkie. W mieście zawalił się tylko jeden budynek – znajdujący się w budowie 33-piętrowy biurowiec. Zginęło tam co najmniej kilkunastu robotników.

Z chwiejących się wieżowców w śródmieściu wypadały szyby i elementy konstrukcyjne. Z basenów na dachach wylewała się woda, w niektórych budynkach – zwłaszcza tych najwyższych – pękały ściany, a mieszkańcy uciekali na zewnątrz.

Wśród świadków trzęsienia było wielu turystów i turystek. Niektórzy wymeldowywali się z hoteli, w których zaczęły pękać ściany. Część odwiedzających miała przez kilka godzin problemy z dojazdem na lotnisko oraz opóźnionymi lotami.

Sprawnie ewakuowano szkoły, uniwersytety, biura i szpitale.

Back to business as usual?

Już następnego dnia sytuacja w większości Bangkoku wróciła do normy. Uruchomiono metro i centra handlowe, które ewakuowano bezpośrednio po wstrząsach. Normalnie funkcjonują również oba stołeczne lotniska, które w piątek wstrzymały działanie na około godzinę.

Uszkodzenia zgłoszono głównie w wysokościowcach, które obecnie przechodzą inspekcje inżynieryjne mające ustalić, czy ich struktura została naruszona. Znacznie lepiej wstrząsy zniosły starsze, niższe, kilkupiętrowe budynki. Niektórzy mieszkańcy wieżowców – ze względów bezpieczeństwa – wciąż nie mogą wrócić do swoich mieszkań. Lokatorzy mówią o pęknięciach ścian i sufitów, niedomykających się drzwiach i problemach z instalacją wodociągową.

W niedzielę władze miasta informowały o 18 ofiarach śmiertelnych, 33 osobach rannych i 78 zaginionych. Większość z nich to robotnicy pracujący na placu budowy jedynego zawalonego w tajskiej stolicy budynku. Na gruzach trwa akcja ratunkowa z udziałem ciężkiego sprzętu, dronów z kamerami termowizyjnymi i psów tropiących.

Mieszkańcy Bangkoku nie pamiętają jednak wstrząsów tak silnych, jak te z 28 marca.

Trzęsienia ziemi rzadko bezpośrednio dotykają Bangkoku, ale w przeszłości odczuwano tu skutki wstrząsów z epicentrami w regionach górskich – przy granicy z Birmą i Laosem, a także w Chinach. Poprzednio budynki chwiały się w regionie stołecznym w wyniku odległych trzęsień w 2011 r. i 2014 r., a wcześniej w latach 80. i na początku lat 90. XX wieku. Mieszkańcy Bangkoku nie pamiętają jednak wstrząsów tak silnych, jak te z 28 marca.

Zniszczenia odnotowano także w prowincjach północno-zachodniej Tajlandii, blisko granicy z Mjanmą. Regiony te dotknęły wtórne wstrząsy, które w Bangkoku były nieodczuwalne.

Poza Birmą i Tajlandią skutki piątkowego trzęsienia odczuli m.in. mieszkańcy północno-wschodnich Indii, chińskiej prowincji Junnan, Laosu, Kambodży oraz niektórych części Wietnamu. W laotańskiej stolicy – Wientianie – ludzie uciekali na ulice. Podobnie było w Sajgonie, gdzie na wysokich kondygnacjach trzęsły się lampy. W Phnom Penh wstrząsy były słabe, ale prewencyjnie ewakuowano budynki wyższe niż pięć pięter.

Trzęsienie w Birmie – kłopot dla Tajlandii

Tajlandia należy do grona najpopularniejszych kierunków wakacyjnych na świecie. Tutejsza branża turystyczna wciąż nie powróciła do poziomu sprzed pandemii. W 2019 r. azjatyckie królestwo odwiedziło blisko 40 mln zagranicznych turystów, podczas gdy w ubiegłym roku – tylko nieco ponad 35 mln. Władze liczą, że tegoroczny wynik (dotąd 9 mln osób) do końca grudnia sięgnie 38 mln.

Wolniej niż liczba przyjezdnych rosną jednak przychody branży. Chodzi o znaczący spadek liczby turystów z Chin – znanych ze swoich zasobnych portfeli. Jak podaje chińska agencja informacyjna Xinhua, w 2024 r. Tajlandię odwiedziło 6,73 mln chińskich wczasowiczów. W ostatnim roku przed pandemią było ich 11 mln – stanowili wówczas największą grupę zagranicznych odwiedzających.

W ostatnich miesiącach negatywny trend pogłębiły doniesienia o porwaniach Chińczyków zmuszanych do niewolniczej pracy w nielegalnych call center na terenie Birmy i Kambodży.

Organizacje agentów turystycznych obawiają się, że choć Tajlandia znajduje się daleko od epicentrum piątkowego trzęsienia ziemi, wydarzenia te mogą wpłynąć na decyzje osób planujących podróż, ale jeszcze nieposiadających rezerwacji.

Hotelarze w lekkiej panice?

Organizacje agentów turystycznych obawiają się, że choć Tajlandia znajduje się daleko od epicentrum piątkowego trzęsienia ziemi, wydarzenia te mogą wpłynąć na decyzje osób planujących podróż, ale jeszcze nieposiadających rezerwacji.

Na razie nie odnotowano zmian w liczbie lotów czarterowych. Jednak – jak informuje stowarzyszenie hotelarzy – poziom obłożenia hoteli w czasie przypadającego w połowie kwietnia święta Songkran jest niższy niż w ostatnich latach.

Cytowany przez miejscowe media prezes Tajskiego Zrzeszenia Hoteli (THA), Thienprasit Chaiyapatranun, poinformował, że z ankiety przeprowadzonej wśród członków organizacji wynika, iż bezpośrednio po trzęsieniu około 10 proc. gości z wyprzedzeniem opuściło hotele w Bangkoku i północnej części kraju.

Hotelarze prognozują, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni liczba zagranicznych gości spadnie o 10-15 proc. Z kolei działające w regionie polskie biura podróży w piątek notowały pytania zaniepokojonych klientów o poziom bezpieczeństwa, ale nie spodziewają się istotnych strat.

Jeśli liczba zagranicznych turystów okaże się niższa od zakładanego na ten rok progu, konieczne będzie stymulowanie miejscowego rynku turystycznego, by to zrekompensować.

Prezes Thienprasit podkreśla, że szczególne zaniepokojenie wywołało zawalenie się budowanego biurowca w Bangkoku. Jak zaznaczył, władze muszą teraz pokazać, że są zdolne zapewnić bezpieczeństwo podczas okresu urlopowego związanego ze zbliżającym się świętem Songkran. Powinny też zachęcać Tajów do korzystania z usług krajowej branży hotelarskiej.

– Jeśli liczba zagranicznych turystów okaże się niższa od zakładanego na ten rok progu, konieczne będzie stymulowanie miejscowego rynku turystycznego, by to zrekompensować – powiedział prezes Thienprasit.

Budynki pod lupą

W miniony weekend premier Paetongtarn Shinawatra przejechała się stołecznym metrem, aby udowodnić, że korzystanie z niego jest bezpieczne. Zarządziła również masowy audyt hoteli.

Tajskie Zrzeszenie Hoteli (THA) oraz Tajlandzki Urząd ds. Turystyki (TAT) poinformowały, że do inspekcji wspólnie skierowały ponad 4 tys. inżynierów, którzy obecnie prowadzą przeglądy potencjalnie zagrożonych budynków. Wkrótce władze mają opublikować listę obiektów, które pozytywnie przejdą inspekcje. Z kolei Tajlandzki Wydział Robót Publicznych i Planowania Miast i Wsi (DPT) uruchomił infolinię dla administratorów osiedli, operatorów hoteli i centrów handlowych, chcących zamówić wizyty inżynierów.

Profesor inżynierii lądowej Suchatvee Suwansawat podkreślił w rozmowie z mediami, że Tajlandia w 2007 r. zaktualizowała przepisy regulujące wznoszenie budynków. Stołeczne wieżowce okazały się wystarczająco odporne na piątkowy wstrząs. Jak dodał, Tajlandia powinna jednak brać przykład z Japonii i częściej aktualizować przepisy oraz zasady projektowania konstrukcji.

W sobotę minister turystyki i sportu, Sorawong Thienthong, zapewnił, że kraj pozostaje bezpieczny dla podróżnych. Władze zarządziły audyt bezpieczeństwa w hotelach oraz w obrębie głównych atrakcji turystycznych.

– Podróże po kraju, działalność hoteli i wydarzenia kulturalne odbywają się normalnie, a trwające inspekcje zapewnią bezpieczeństwo budynków – napisał minister na platformie X.

Czy trzęsienie pogłębi kłopoty gospodarcze Tajlandii?

Według ekspertów Centrum Badawczego Kasikorn piątkowe wydarzenie dodatkowo pogorszyło i tak już niekorzystne perspektywy dla tajlandzkiej gospodarki. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku rozwijała się ona wolniej, niż oczekiwano. Centrum Kasikorn prognozuje bezpośrednie straty w wysokości 20 mld bahtów (590 mln dolarów). To wynik głównie zmniejszonych wydatków na żywność i usługi w miniony weekend. Analitycy spodziewają się również problemów na rynku nieruchomości, spowodowanych obawami o bezpieczeństwo mieszkań w wysokościowcach.

Tajlandia to druga co do wielkości gospodarka Azji Południowo-Wschodniej. Zmaga się jednocześnie ze skutkami wojny handlowej Donalda Trumpa, spadkiem produkcji samochodów oraz wysokim zadłużeniem społeczeństwa, które ogranicza popyt wewnętrzny. W tym roku władze mają nadzieję na 3-procentowy wzrost PKB. Piętrzące się wyzwania mogą utrudnić osiągnięcie tego celu – jak oceniają analitycy Centrum Kasikorn.

Główne wnioski

  1. W Tajlandii zniszczenia spowodowane trzęsieniem ziemi są relatywnie niewielkie. Ofiary śmiertelne pochłonęło jednak zawalenie się będącego w budowie biurowca w Bangkoku. Zdarzenie to wywołało obawy o stan techniczny najwyższych budynków uszkodzonych podczas wstrząsów. Do kontroli skierowano ponad 4 tys. inżynierów.
  2. Tajlandzka branża turystyczna spodziewa się strat w krótkim terminie. W najbliższych tygodniach może spaść liczba gości hotelowych. Pojawiły się również obawy, że trzęsienie wpłynie negatywnie na popyt na mieszkania i apartamenty w najnowszych, najwyższych wieżowcach. To dodatkowy problem dla spowalniającej i mierzącej się z globalnymi wyzwaniami tajlandzkiej gospodarki.
  3. Największe straty i najtrudniejsza sytuacja humanitarna panują w okolicach epicentrum trzęsienia ziemi w środkowej Birmie. W weekend notowano tam silne wstrząsy wtórne.