Viktor Orbán pręży muskuły
Najważniejszym politycznym wydarzeniem ostatnich dni był bez wątpienia wyjazd Marcina Romanowskiego na Węgry i przyznanie mu tam azylu. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że za tą ostatnią decyzją stoi Viktor Orbán. Po co węgierskiemu premierowi ten, a być może i kolejni uciekinierzy z Polski?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Za co Francuzi są źli na swoich polityków.
- Dlaczego chińscy i indyjscy żołnierze odłożyli pałki, którymi niedawno okładali się nawzajem.
- Jak Duńczycy, a jak Kanadyjczycy reagują na kolejne pomysły Donalda Trumpa.
- Co Marcin Romanowski ma wspólnego z KPO.
Obejrzyj lub posłuchaj
Wideocast
Powiększ wideo
Wideocast
Powiększ wideo
Podczas gdy zwykli Polacy zaprzątają sobie głowy ostatnimi przygotowaniami do świąt, głowy polityków i komentatorów są zaprzątnięte głównie sprawą Marcina Romanowskiego. Trudno im się zresztą dziwić. Ucieczka na Węgry byłego wiceministra sprawiedliwości z czasów rządów PiS to faktycznie coś zaskakującego i bezprecedensowego.
W podcaście „Państwa, miasta. Raport XYZ” spoglądamy na to wydarzenie inaczej, niż większość mediów: nie z polskiej, ale z węgierskiej perspektywy.
Ekonomiczne podłoże azylu politycznego
Powszechnie wiadomo, że premier Viktor Orbán to polityk pragmatyczny, a jednocześnie niekonwencjonalny w swych poczynaniach. Jeśli więc kierowany przez niego rząd przyznał międzynarodową ochronę uciekinierowi z Polski coś głębszego musi stać za tym ruchem. Robert Rajczyk, ekspert z Instytutu Europy Środkowej (IEŚ) w Lublinie przypuszcza, że mogą to być kwestie… ekonomiczne.
– Gospodarka węgierska jest w tzw. technicznej recesji. Ludziom na Węgrzech żyje się coraz gorzej i jest to powszechne odczucie. Viktor Orbán musi więc szybko coś przedsięwziąć, aby te warunki życia się poprawiły, bo w 2026 r. będą wybory parlamentarne. Główna partia opozycyjna bardzo mocno depcze po piętach Fideszowi Viktora Orbána, a według niektórych sondaży, szczególnie tych pracowni, które są uznawane za najbardziej obiektywne już nawet wyprzedza partię rządzącą – tłumaczy Robert Rajczyk.
Sposobem na to mogą być bogate transfery socjalne. Widać je bardzo wyraźnie w przyjętym ostatnio przez parlament budżecie na przyszły rok. Prorządowe media ogłaszają nawet, że oto w 2025 r. nadejdą nowe, lepsze czasy dla Węgrów. Można więc przypuszczać, że rząd w Budapeszcie podejmie kroki, aby odblokować KPO i dzięki niemu sfinansować choćby część tych socjalnych wydatków. Same pożyczki chińskie już na to mogą nie wystarczyć.
Mały, ale wielki i suwerenny naród
– Za wszelką cenę będzie się starać podnieć standard życia, żeby Węgrzy nie odwrócili się do Fideszu – mówi ekspert z IEŚ.
W jego opinii na kwestię azylu dla polskiego polityka należy patrzeć właśnie przez taki pryzmat. Sprawa Marcina Romanowskiego może być jakimś argumentem negocjacyjnym w rozmowach na temat uwolnienia pieniędzy z zablokowanego wciąż węgierskiego KPO.
A jak interpretować słowa premiera Viktora Orbána dotyczące ewentualnego udzielenia schronienia kolejnym polskim politykom?
– Chce udowodnić społeczeństwu węgierskiemu, a przede wszystkim wyborcom Fideszu, że jest sprawnym, pragmatycznym i znaczącym politykiem w Unii Europejskiej. Chce pokazać swoją sprawczość i skuteczność, że Węgrzy pod przywództwem Orbána to suwerenny naród, który ma tak mocna pozycję, że trzeba się z nim liczyć – wyjaśnia Robert Rajczyk.
To oczywiście nie jedyne metody na wzmocnienie pozycji politycznej rządzącego Fideszu. Partia stara się też innymi metodami zwiększyć swoje szanse na kolejne zwycięstwo wyborcze w 2026 r. W tym celu zgłosił i przeforsował ostatnio zmiany w ordynacji wyborczej.
Ponadto w tym odcinku mówimy o tym, że:
- Chiny i Indie zmniejszają napięcie na wspólnej granicy.
- Islandia zaczyna ponownie myśleć o akcesji do Unii Europejskiej.
- We Francji trwa, a w Kanadzie może się wkrótce rozpocząć kryzys rządowy.