Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

W fabryce Saule już zgasło światło. Nowy zarząd przeprowadził analizę technologii i przekonuje: „żyliśmy w iluzji”

Rozwijana w Saule Technologies przełomowa technologia perowskitowych ogniw słonecznych jest na dużo wcześniejszym etapie zaawansowania i potrzebuje znacznie więcej pieniędzy na rozwój, niż podawała spółka – przekonują nowe władze Saule, powołując się na przeprowadzoną analizę. Z zarzutami nie zgadza się autorka technologii Olga Malinkiewicz, która walczy o odzyskanie kontroli.

Fabryka Saule
Linia produkcyjna perowskitowych ogniw fotowoltaicznych we Wrocławiu. Fot.: Saule

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie są wyniki audytu technologicznego przeprowadzonego w Saule Technologies.
  2. Jaki los czeka teraz spółkę.
  3. Jak na zarzuty nowego zarządu Saule odpowiada autorka przełomowej technologii.

Miesiąc po kadrowym trzęsieniu ziemi w Saule Technologies, rozwijającej technologię ultracienkich, elastycznych ogniw fotowoltaicznych tworzonych na bazie perowskitów (rodzaj minerałów), słabną nadzieje na uratowanie firmy. Spółka miała dokonać przełomu w branży fotowoltaicznej. Nie udało się jednak znaleźć dla niej inwestora, a dodatkowo pogrążyły ją wewnętrzne konflikty między głównymi akcjonariuszami. W efekcie 19 maja stanowisko w zarządzie Saule straciła Olga Malinkiewicz – autorka technologii, a także współzałożycielka i akcjonariuszka spółki. Stery w Saule przejął natomiast Columbus Energy, jeden z głównych akcjonariuszy. Zadeklarował podjęcie działań mających na celu „ochronę miejsc pracy i naprawę sytuacji finansowej spółki w nadziei na uratowanie technologii perowskitów”. Kilka tygodni po tej deklaracji w fabryce Saule na terenie hali produkcyjno-magazynowej Wrocławskiego Parku Technologicznego zgasło światło.

– W zakładzie we Wrocławiu odcięto już dostawy prądu, ludzie nie przychodzą do pracy. Samą spółkę czeka restrukturyzacja. Natomiast technologia może być dalej rozwijana, jeśli znajdzie się ktoś, kto kupi od Saule zorganizowaną część przedsiębiorstwa, w tym patenty i maszyny, oraz przekona zespół, aby wrócił i dalej pracował przy tym projekcie – wyjaśnia Michał Gondek, członek zarządu Saule Technologies i wiceprezes Columbusa.

Zaczyn wielkiego przełomu

Tuż po odwołaniu Olgi Malinkiewicz z zarządu nowe kierownictwo Saule Technologies zleciło przeprowadzenie analizy statusu technologii w kontekście planu rozwojowego i potencjalnych przyszłych inwestycji. Audytem zajęli się dotychczasowi pracownicy, czyli zespół liderów naukowców, który od lat rozwijał w Saule technologię ogniw perowskitowych. Nowy zarząd podkreśla, że zespół przekazał informacje „takie, jakie są, bez manipulowania faktami”. Okazało się natomiast, że obie strony konfliktu zupełnie inaczej interpretują wyniki tej analizy.

– Audyt technologiczny pokazał, że żyliśmy w iluzji. Okazało się, że mamy tylko zaczyn tego wielkiego przełomu. Stan faktyczny jest kompletnie inny, niż deklarowała Olga Malinkiewicz w oficjalnych dokumentach. Przykładowo, w 2022 r. we wniosku o dotację do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zostało zadeklarowane, że Saule ma gotowość produkcyjną 40 tys. m kw. ogniw perowskitowych. W dokumentach dla inwestorów było to 3 tys. m kw. Realnie, na dziś, ma mniej niż 1 tys. m kw. Na dodatek połowa pracy związana z ich wytworzeniem musi być wykonywana ręcznie. Audyt wykazał, że technologia jest na dużo wcześniejszym etapie zaawansowania i że potrzebuje znacznie więcej środków na rozwój, a pani Malinkiewicz wprowadzała opinię publiczną, inwestorów i nas w błąd – przekonuje Michał Gondek.

Niedoszacowane wydatki

Według nowego zarządu Saule nieścisłości było znacznie więcej. Plany spółki zakładały np. budowę dużej fabryki o mocy 700 tys. m kw. Miało to według deklaracji kosztować 20-25 mln euro. Według nowego zarządu analiza wykazała, że na ten cel potrzeba aż 250 mln euro, czyli około 1,2 mld zł, i dziesięciu lat.

– Wynika z tego, że Olga Malinkiewicz wprowadzała w błąd akcjonariuszy spółki i inwestorów. W najbliższym czasie skierujemy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przez poprzedni zarząd przestępstwa związanego z wyłudzeniem środków publicznych i pieniędzy od inwestorów prywatnych. Przypomina to sytuację z Elizabeth Holmes w USA. Było dużo chęci ze strony wynalazczyni, ale naiwność biznesowa i manipulowanie faktami doprowadziły spółkę do tragicznej sytuacji. Trzeba też zastanowić się nad historią finansów i wydatkowaniem budżetu od inwestorów i ze środków publicznych. Ponad 50 proc. historycznych wydatków – tj. prawie 150 mln zł – nie zostało wydane na badania i rozwój, urządzenia do produkcji, laboratorium czy etaty pracowników naukowych i inżynierów, tylko na sprawy z tym niezwiązane, np. na piękne biuro zarządu w Warszawie. To już sprawa dla prokuratury. Czas pokaże, że wydawanie pieniędzy publicznych i inwestorów jak kieszonkowego od rodziców nie może skończyć się dobrze – zapowiada Michał Gondek.

Autorka technologii mówi o manipulacji

Wcześniej Olga Malinkiewicz wysłała do prokuratury pismo w sprawie podejrzenia działania na szkodę Saule przez członków zarządu Columbus Energy oraz akcjonariuszy i członków rady nadzorczej spółki. Przekonuje też, że wyniki przeprowadzonej w spółce analizy są źle interpretowane przez nowy zarząd.

Badaczka podkreśla, że zadeklarowana we wniosku do NFOŚiGW roczna przepustowość uruchomionej we Wrocławiu pierwszej na świecie linii produkcyjnej ogniw perowskitowych wynosiła do 40 tys. m kw. Była to teoretyczna maksymalna pojemność linii.

– Po uruchomieniu fabryki okazało się, że część maszyn nie działa zgodnie z projektem i trzeba było je przerabiać. Jest to normalna sytuacja w nowych technologiach. Przepustowość linii Saule zależy od rodzaju produktu do zastosowań w elektronice konsumenckiej – wyjaśnia Olga Malinkiewicz.

Przekonuje też, że fundusz DC24 i firma Columbus, którzy pożyczali Saule pieniądze (zadłużenie wobec tych firm sięga około 80 mln zł), wiedzieli o tym wcześniej.

– Nie dowiedzieli się tego nagle z prezentacji, którą nazywają rzekomym audytem. Nie przepustowość linii, lecz tylko działanie technologii Saule było kluczowym czynnikiem dla przyznania środków z NFOŚiGW – dodaje badaczka.

To nie było zaniżanie

Odpiera też zarzut, że zaniżała kwotę potrzebnych pieniędzy na budowę dużej fabryki ogniw słonecznych. Tłumaczy, że rozwój technologii ma być przeprowadzony w kilku etapach. Następny krok to pierwsza generacja o znacznie większej sprawności niż obecna generacja zero. Ten etap zajmie pięć lat. Kolejne pięć lat potrzebne będzie do wdrożenia drugiej generacji produktów o jeszcze większej sprawności. Dopiero dojście do tego etapu będzie wymagać inwestycji rzędu 250 mln euro.

– Jest to przybliżony szacunek kosztów, sporządzony dla użytku wewnętrznego. Nie był potwierdzony żadnym niezależnym zewnętrznym audytem oraz nigdy nie był prezentowany potencjalnym inwestorom. Rozbieżność w szacunkach wywodzi się ze świadomej manipulacji faktami przez Columbusa i jego prezesa Dawida Zielińskiego. Wynika także z braku jego rzetelnego zapoznania się z technologią Saule oraz podawania jednych projektów za inne. Wszystkie podawane przeze mnie wartości szacunkowe potrzebnych inwestycji na budowę fabryki były oparte na technologii Saule pierwszej generacji – podkreśla Olga Malinkiewicz.

Zapowiada też walkę o powrót do spółki.

– Walczę o przywrócenie kontroli nad spółką przez jej założycieli, którzy stanowią większość akcjonariatu Saule. Moim celem jest dalszy rozwój Saule, ale bez Piotra Kurczewskiego z DC24 i Dawida Zielińskiego z Columbusa – deklaruje naukowczyni.

Wczesny etap rozwoju

Po naszym kontakcie z Olgą Malinkiewicz zespół liderów Saule, odpowiadający za dział naukowy, produkcyjny i projektowania linii, wysłał do naszej redakcji oświadczenie. Wyjaśnił w nim, że celem przeprowadzonej analizy było zbadanie obecnych możliwości spółki. Było nim także zdefiniowanie kroków niezbędnych do dalszego skalowania produkcji i planu rozwoju w perspektywie 10 lat. Zespół potwierdził, że kwota 250 mln euro nie odnosiła się wyłącznie do kosztu budowy jednej fabryki. Była to suma szacowana na realizację długofalowego planu rozwojowego, obejmującego m.in. rozwój nowych, bardziej wymagających produktów.

„Technologia perowskitowa to jedna z najnowocześniejszych i najbardziej obiecujących dziedzin fotowoltaiki, ale wciąż znajduje się na wczesnym etapie rozwoju przemysłowego. Jej unikalną zaletą jest ogromna różnorodność właściwości materiału, co przekłada się na szeroką gamę możliwych do wytworzenia produktów. Strategia Saule od początku polegała na wykorzystaniu tej elastyczności. Plan zakładał pierwszą komercjalizację i monetyzację technologii w aplikacjach niszowych, które mają niższe wymagania techniczne, ale oferują atrakcyjną marżowość (np. elektroniczne etykiety cenowe). Równolegle miały być kontynuowane intensywne prace nad kolejnymi generacjami produktów, przeznaczonymi do bardziej wymagających zastosowań. Takie podejście jest typowe dla wdrażania przełomowych technologii (ang. deep tech), które mają długi horyzont rozwoju. Perowskity są unikatowe, ponieważ ich potencjał, uwzględniając przyszłe architektury wielozłączowe, daje perspektywę rozwoju na dekady. Informacje o rzekomych nieudanych wdrożeniach są częścią narracji. Nie uwzględnia ona, że w procesie badań i rozwoju pilotaże i testy są naturalnym etapem weryfikacji i doskonalenia produktu” – napisał zespół Saule w oświadczeniu.

Członkowie zespołu nie zgodzili się na rozmowę telefoniczną.

Główne wnioski

  1. Nowe władze Saule Technologies zleciły pracownikom spółki analizę statusu technologii perowskitowych ogniw słonecznych w kontekście planu rozwojowego i potencjalnych przyszłych inwestycji. Celem tej analizy było wskazanie obecnych możliwości i zdefiniowanie kroków niezbędnych do dalszego skalowania produkcji i planu rozwoju w perspektywie 10 lat. Według zarządu audyt wykazał, że technologia jest na dużo wcześniejszym etapie zaawansowania i potrzebuje znacznie więcej pieniędzy na rozwój, niż deklarowała autorka technologii Olga Malinkiewicz. Zarząd twierdzi, że Olga Malinkiewicz wprowadzała w błąd akcjonariuszy spółki i inwestorów i zapowiada zgłoszenie sprawy do prokuratury.
  2. Olga Malinkiewicz nie zgadza się z tymi zarzutami. Zapewnia, że jej deklaracje dotyczące sprawności linii produkcyjnej i kosztów inwestycji były prawdziwe. Przekonuje, że rozbieżność w szacunkach, na którą powołują się nowe władze Saule, wynika ze świadomej manipulacji faktami i nieznajomości technologii. Badaczka zapowiada walkę o przywrócenie kontroli nad spółką przez jej założycieli.
  3. Tymczasem szanse na uratowanie Saule słabną. W zakładzie we Wrocławiu odcięto już dostawy prądu, a spółkę czeka restrukturyzacja. Nowy zarząd zapowiada, że technologia może być dalej rozwijana, jeśli znajdzie się ktoś, kto kupi od Saule zorganizowaną część przedsiębiorstwa, w tym patenty i maszyny, oraz przekona zespół, aby wrócił i dalej pracował przy tym projekcie.