Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Technologia

Wojna w Ukrainie „nie motywuje” wojskowych. Gorzkie słowa byłego szefa sił zbrojnych

– Trzeba przyznać, że wojna w Ukrainie wcale nie stanowi motywatora dla innowacji – mówi XYZ gen. Martin Herem, były dowódca Estońskich Sił Zbrojnych. To jeden z głównych powodów, dla których wojsko nie otwiera się na startupy. A problemy tylko narastają.

gen. Martin Herem
Gen. Martin Herem, były dowódca estońskich sił zbrojnych, apeluje o przebudzenie się państw NATO. Jego zdaniem zmiana podejścia do potencjalnej agresji Rosji jest niezbędna, jeśli chcemy przygotować się na wojnę. fot. VALDA KALNINA. PAP/EPA

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. W jaki sposób USA i państwa europejskie inwestują w innowacje wojskowe.
  2. Dlaczego wojsko opornie je wdraża.
  3. Jakie nowe wehikuły inwestycyjne mają pobudzić inwestycje w technologie wojskowe.

– Nowe technologie zmieniają nasz świat i nasze bezpieczeństwo. Nowy Fundusz Innowacji NATO zapewni, że sojusznicy nie przegapią najnowszych technologii i zdolności, które będą kluczowe dla naszego bezpieczeństwa – powiedział ponad trzy lata temu, 22 października 2021 r., Jens Stoltenberg, były już sekretarz NATO podczas spotkania ministrów obrony narodowej państw członkowskich sojuszu.

Trzy lata na fundusz

Tego dnia zainaugurowano działalność NIF, czyli NATO Innovation Fund, na który państwa członkowskie miały przeznaczyć miliard dolarów. Jego celem jest szerokie otwarcie na startupy, których technologia ma pomóc w rozwoju zdolności obronnych państw członkowskich.

Proces uruchomienia funduszu nie był jednak ani szybki, ani prosty. Udało się to dopiero niecałe dwa lata później, w sierpniu 2023 r. Oprócz 23 ówczesnych państw członkowskich NATO (w tym gronie znalazła się także i Polska) deklarację dołączenia do projektu wyraziła także Szwecja. Na liście brakuje jednak nadal ośmiu państw członkowskich, czyli: Albanii, Kanady, Chorwacji, Francji, Czarnogóry, Północnej Macedonii, Słowenii i USA.

Pierwsze inwestycje zadeklarowano na koniec 2023 r. , ale zrealizowano je w czerwcu br. Pieniądze otrzymał m.in. polski fundusz inwestycyjny OTB Ventures. We wrześniu 5 mln dolarów popłynęło do startupu Aquark Technologies rozwijającego technologie kwantowe.

Dzieje się to mimo trwającej w Ukrainie wojny i mocnego bezpośredniego zaangażowania w nią wielu startupów, w tym polskiego IceEye. Amerykanie już to zrozumieli – inwestycje w tzw. defense tech, czyli technologii obronnych osiągają historyczne szczyty. Co więcej, 20 listopada dwóch republikańskich przedstawicieli Izby Reprezentantów zaprezentowało projekt prawa, zgodnie z którym USA mają zaangażować się w NIF na poziomie 200 mln dolarów.

Wojsko opornie wprowadza innowacje

Jest kilka powodów, dla których w wojsku nowe rozwiązania są wprowadzane bardzo niechętnie.

– Najczęstszym powodem są zasoby – czas, pieniądze, ludzie. Zakres działalności wojska znacznie się rozwinął, ale liczba ludzi wcale się przy tym znacząco nie zwiększyła. Druga kwestia to kultura. Dlaczego robić coś inaczej, gdy jesteś przyzwyczajony do dotychczasowego podejścia? Jednak za wszystkim stoi motywacja. Dlaczego w ogóle robić coś inaczej lub eksplorować nieznane? – mówi gen. Martin Herem były dowódca Sił Zbrojnych Estonii, a obecnie doradca ds. strategii wojskowej w Milrem Robotics.

Jak zaznacza, wojsko nie ma zasobów na eksperymentowanie, bo brakuje motywacji.

– Trzeba przyznać, że wojna w Ukrainie wcale nie stanowi motywatora, co jest zaskakujące. Około jeden na pięciu wojskowych nie postrzega agresji militarnej jako prawdopodobnej, więc nie ma motywacji, aby podejmować dodatkowe działania. Nasze wymogi, przepisy i zasoby dotyczące świadomości sytuacyjnej i komunikacji doprowadziły nas do stanu, który byłby niewyobrażalny w Ukrainie. Ale nawet z tego nie wyciągamy wniosków. Nasze wymogi bezpieczeństwa spowalniają przepływ informacji o świadomości sytuacyjnej lub całkowicie uniemożliwiają jej dotarcie do właściwych miejsc. Zatrzymaliśmy się w zakresie wywiadu. Nie wdrażamy wielu nowych technologii, takich jak sensory czy narzędzia do przetwarzania informacji. Jednym z nielicznych rozwiązań, które do nas dotarły, są sensory akustyczne w obronie przeciwlotniczej. W Ukrainie wszystko to jest testowane i rozwijane – dodaje gen. Martin Herem.

Trzeba przyznać, że wojna w Ukrainie wcale nie stanowi motywatora, co jest zaskakujące. Około jeden na pięciu wojskowych nie postrzega agresji militarnej jako prawdopodobnej, więc nie ma motywacji, aby podejmować dodatkowe działania.

Amerykanie inwestują w startupy obronne

Tylko w tym roku do końca października łączne nakłady inwestycyjne na startupy z branży defense tech przekroczyły 3 mld dolarów, wynika z danych CrunchBase. Dla porównania, w całym 2023 r. było to 2,2 mld dolarów a w 2022 r. 2,6 mld. Przed wybuchem wojny w Ukrainie było to ponad dwa razy mniej.

Pieniądze idą do różnych startupów. Niektóre, takie jak Helsing, rozwijają AI wspierającą procedury w wojskowości. Tylko w tym roku firma pozyskała prawie 500 mln dolarów, a jej wycena wynosi 5,4 mld dolarów. Startup Saronic, najnowszy jednorożec (czyli firma, której wartość przekroczyła miliard dolarów), producent bezzałogowych statków i pojazdów pływających, w te wakacje zdobył 175 mln dolarów. Firma jest jednak na dość wczesnym etapie rozwoju. W gronie funduszy, które szukają ciekawych projektów w branży defense tech, są także prawdziwi giganci, jak Andreessen Horowitz czy 8VC.

Amerykanie nie inwestują jednak tylko w firmy, które koncentrują się na wojskowości. Wręcz przeciwnie, większość z atrakcyjnych startupów działa w modelu dual-use, czyli podwójnego wykorzystania technologii: zarówno do celów militarnych, jak i cywilnych. Dwa tygodnie temu startup Jericho Security pochwalił się uzyskaniem kontraktu od amerykańskiego Departamentu Obrony. Jego technologia polega na wykorzystaniu AI do oceny ryzyka związanego z naruszaniem bezpieczeństwa cyfrowego w czasie rzeczywistym.

Dziś nikt nie krytykuje tego typu inwestycji. Dla porównania, w 2018 r. kilka tysięcy pracowników Google`a protestowało przeciwko wykorzystaniu technologii AI firmy do wspierania procesu analizy zdjęć satelitarnych przez wojsko.

Podobne pobudzenie widać także na europejskim rynku inwestycyjnym. Jak wynika z niedawnej analizy firmy Dealroom, łączne nakłady inwestycyjne na europejskie startupy z branży defense tech mogą przekroczyć w tym roku miliard euro. Zdecydowana większość pieniędzy idzie jednak na technologie dual-use. Wiele funduszy ma statutowy zakaz inwestowania w innowacje związane z uzbrojeniem.

Europa działa

Niezależnie od podejścia wojskowych w Polsce i Europie działa wiele inicjatyw, których celem jest wsparcie rozwoju technologii dla obronności. Oprócz wspomnianego na początku funduszu NIF i akceleratora DIANA (projekt NATO dla startupów na wczesnym etapie rozwoju), wskazać można chociażby European Defense Fund (EDF), projekt skierowany przede wszystkim do sektora przemysłowego.

W 2023 r. fundusz wydał ponad miliard euro na wsparcie 54 projektów.

– Entuzjastyczny udział europejskiego przemysłu obronnego, który złożył o 76 proc. więcej wniosków w porównaniu z ubiegłym rokiem, ponownie podkreśla znaczenie Europejskiego Funduszu Obronnego. Szczególnie duże zainteresowanie wykazują małe i średnie przedsiębiorstwa, co potwierdza, że EDF pozostaje niezwykle atrakcyjny dla mniejszych firm i nowych graczy w sektorze obronnym – skomentowała podczas podsumowania wyników funduszu na początku br. Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca wykonawcza projektu Europe Fit for the Digital Age.

Decydenci są świadomi

Zgodnie z założeniami EDF w latach 2021-2027 na inwestycje przeznaczone zostanie prawie 8 mld euro. Co roku państwa członkowskie Unii Europejskiej na wsparcie technologii dla obronności wydają 14,4 mld euro. W USA jest to ponad 130 mld euro.

– Co gorsza, ta ograniczona ilość pieniędzy jest wydawana w sposób fragmentaryczny – każde państwo członkowskie ustala własne priorytety i prowadzi raczej samotne działania. Fragmentacja znajduje również odzwierciedlenie w sposobie, w jaki Europejczycy nabywają sprzęt wojskowy: tylko 18 proc. sprzętu obronnego jest zamawiane w ramach współpracy, reszta odbywa się na poziomie krajowym. W efekcie europejski przemysł obronny jest zbyt mały, zbyt rozdrobniony i pozbawiony innowacji – powiedział 19 listopada br. podczas wystąpienia przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej Josep Borrell, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.

Zwrócił uwagę na jeszcze większą liczbę problemów. Wojsko stało się reaktywne: zamiast rozwijać innowacje, wykorzystuje te tworzone na potrzeby cywilne. Nie jest to czymś złym, ale uzależnienie od projektów komercyjnych jest zbyt duże.

– Pokazuje to wojna w Ukrainie. Inwazja rozpoczęła się od zakrojonego na szeroką skalę cyberataku. To Microsoft – podmiot komercyjny – był w stanie zabezpieczyć cyfrową infrastrukturę Ukrainy. To Starlink, kolejny komercyjny operator, utrzymał łączność ukraińskich sił zbrojnych. A gdy wojna coraz bardziej przekształciła się w kierunku wykorzystania dronów, to właśnie komercyjne produkty stały się wzorem dla tych, które ukraińska armia wykorzystuje do niszczenia czołgów – stwierdził Joseph Borrell.

Jak zauważył, jeśli myślimy o niezależności technologicznej Europy, musimy zerwać z uzależnieniem w zakresie krytycznych rozwiązań od małej liczby dostawców, zwłaszcza że większość z nich nie jest strategicznie związana z państwami europejskimi. Konkretny przykład? Chińska firma DJI odpowiada za 70 proc. globalnej produkcji dronów.

Co można zrobić

Gen. Martin Herem zwraca uwagę, że problem leży także w ograniczonej liczbie innowacji, które można wdrażać w wojsku. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o liczbę pomysłów, ale o specyfikę funkcjonowania wojska. Niektóre innowacje po prostu nie rozwiązują rzeczywistych problemów, przed jakimi stoi armia.

– Największą nadzieją NATO może być szybsze i tańsze zaspokajanie pewnych potrzeb. Precyzyjny ogień pośredni, obrona przeciwlotnicza, komunikacja i wywiad to obszary, które są obecnie w złym stanie. Nie widzę szans na znalezienie rozwiązań w potrzebnym czasie, jeśli nie zmienimy dotychczasowego podejścia. Podobnie jak było w Ukrainie, w większości krajów NATO zapasy amunicji do obrony przeciwlotniczej skończyłyby się w ciągu tygodnia potencjalnej wojny z Rosją i to w optymistycznym scenariuszu – zauważa gen. Martin Herem.

Rozwiązaniem ma być większe otwarcie wojskowych na innowacje.

– Personel wojskowy musi jasno artykułować swoje problemy. Nie powinien prosić o istniejące rozwiązania, ale wyjaśnić, co uniemożliwia nam pokonanie wroga w przypadku agresji i czego potrzebujemy, aby przetrwać działania wroga. Firmy powinny rozwiązywać te problemy. Obecnie się tym jednak nie zajmujemy. Śmiem twierdzić, że na przykład obrona przeciwlotnicza NATO jest słaba pod względem amunicji i sensorów, a nie zrobiono wystarczająco dużo, aby to poprawić. Magazynowanie i produkcja amunicji do obrony przeciwlotniczej przebiegają w niewytłumaczalnie wolnym tempie. Gdyby Rosja przeprowadziła agresję militarną, powiedzmy w 2027 r., nie mielibyśmy wystarczającej ilości amunicji ani do obrony przeciwlotniczej, ani do niszczenia sił agresora – zauważa generał.

Podpowiada, co należy zrobić.

– Decydenci muszą porzucić aktualną narrację o zagrożeniu ze strony Rosji i podejmować decyzje tak, jakby agresja rosyjska była prawdopodobna za sześć miesięcy. Powinniśmy uczciwie ocenić nasze przygotowanie i porównać je z naszymi planami obrony militarnej. Należy wyeliminować braki z przekonaniem, że to właśnie one motywują Rosję do przeprowadzenia agresji militarnej. To zmieniłoby motywację i usunęło dzisiejsze przeszkody – dodaje Martin Herem.

Co z tą Polską?

Polska jest jednym z państw, które zaangażowały się kapitałowo w NIF. Polski Fundusz Rozwoju za pośrednictwem PFR Ventures wpłacił 42 mln euro.

– Mamy wieloletnie doświadczenie w alokowaniu pieniędzy do funduszy venture capital i private equity. Zbudowaliśmy centrum kompetencji w tym obszarze i chętnie je wykorzystamy, aby zapewnić Polsce odpowiednią ekspozycję w funduszu – komentujenAleksander Mokrzycki, wiceprezes PFR Ventures i członek grupy doradczej sekretarza generalnego NATO ds. nowych technologii.

Chęć wsparcia rozwoju startupów wyraża także MON. W listopadzie Business Insider donosił o utworzeniu wewnątrz ministerstwa specjalnego zespołu, który stworzy program Polish Defence Fund. Ma on wspierać innowacje w sektorze obronnym i zainwestować 100 mln euro.

W listopadzie Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej, wziął udział w podpisaniu listu intencyjnego w sprawie powołania Funduszu Sztucznej Inteligencji. Nie wiadomo, czy jest on w jakiś sposób powiązany z PDF.

Główne wnioski

  1. NATO i inne instytucje międzynarodowe dostrzegają potrzebę inwestowania w innowacje technologiczne dla obronności, jednak tempo wdrażania nowych inicjatyw jest niewystarczające. Przykładem jest opóźnione uruchomienie NATO Innovation Fund (NIF) oraz brak pełnej integracji technologii wojskowych z nowoczesnymi rozwiązaniami testowanymi m.in. w Ukrainie.
  2. Coraz więcej jest inwestycji w technologie, które mogą być wykorzystywane zarówno w celach militarnych, jak i cywilnych. Stany Zjednoczone przewodzą w tej dziedzinie, osiągając rekordowe poziomy inwestycji w startupy obronne, podczas gdy w Europie działania są rozdrobnione, co ogranicza efektywność i niezależność technologiczno-strategiczną.
  3. Polska zaangażowała się w rozwój nowych technologii przez fundusze takie jak NIF czy planowany Polish Defence Fund. Działania, choć obiecujące, są jeszcze w początkowej fazie.