Wybory prezydenckie w Chorwacji. Liderem sondaży lokalny wariant Trumpa
Chorwaci wybierają prezydenta. Liderem sondaży jest ubiegający się o reelekcję Zoran Milanović, który bywa nazywany chorwackim Trumpem. Jego najsilniejszy rywal to kandydat rządzącej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ) Dragan Primorac. Zapewne to właśnie oni stoczą bój w drugiej turze wyborów w styczniu.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Kim są najważniejsi kandydaci na urząd prezydenta Chorwacji i jakie siły polityczne za nimi stoją.
- Dlaczego urzędujący prezydent kraju bywa nazywany chorwackim Trumpem i z jakich wypowiedzi zasłynął. Kim jest jego najsilniejszy rywal.
- Jak kształtuje się poparcie dla wszystkich kandydatów w pierwszej turze wyborów. Czy konieczna będzie druga tura, przewidywana na 12 stycznia.
W najbliższą niedzielę, 29 grudnia o urząd głowy państwa ubiegać się będzie ośmioro kandydatów i kandydatek. Tylko dwóm z nich przedwyborcze sondaże dają dwucyfrowe (w proc.) poparcie i szanse na udział w ewentualnej drugiej turze wyborów (bo w pierwszej rozstrzygnięcia nie ma się co spodziewać). To urzędujący prezydent Zoran Milanović oraz kandydat niezależny Dragan Primorac.
Chorwacki Trump
Zoran Milanović to 58-letni prawnik pochodzący z rodziny związanej z antyhitlerowską partyzantką Josipa Broza Tity i Związkiem Komunistów Jugosławii. Również jego osobiste, bardzo bogate zresztą doświadczenia polityczne są związane z lewicą. W latach 2007–2016 był bowiem przewodniczącym Socjaldemokratycznej Partii Chorwacji (SDP). Potem, w latach 2011-2016 – premierem, a funkcję prezydenta pełni od 2020 r. W wyborach sprzed pięciu lat startował jako socjaldemokratyczny kandydat (z poparciem partii centrowych i centrolewicowych). Zwyciężył zarówno w pierwszej, jak i w drugiej turze. Pokonał w ten sposób ubiegającą się o reelekcję Kolindę Grabar-Kitarović związaną z centroprawicową Chorwacką Wspólnotą Demokratyczną (HDZ).
W obecnych wyborach również popiera go SDP oraz kilka mniejszych ugrupowań. Głowa państwa – jeśli wierzyć badaniom popularności – może liczyć na największe i w dodatku rosnące ostatnio poparcie. W listopadzie chęć oddania głosu na Zorana Milanovićia wyraziło prawie 37 proc. ankietowanych wyborców, a w połowie grudnia – już blisko 39 proc.
Jak zauważa Jakub Bielamowicz z Instytutu Nowej Europy urzędujący prezydent – ze względu na ostry, populistyczny i nie jawnie sprzeczny z poprawnością polityczną język – bywa w mediach nazywany chorwackim Trumpem. Zoran Milanović wkroczył na urząd, deklarując się, jako socjaldemokrata, ale „z biegiem lat spędzonych w pałacu prezydenckim coraz bardziej przechodził na pozycje nacjonalistyczno-populistyczne, często także o wyraźnym akcencie antyzachodnim”. I nie gryzł się w język. Najpierw zasłynął tym, że pandemiczne lockdowny w Austrii uznał za „metody nazistowskie”. W przeddzień agresji Putina na Ukrainę na początku 2022 r. ukraiński Euromajdan nazwał „zamachem stanu”. A już po 24 lutego sprzeciwiał się przekazywaniu przez państwa NATO broni i amunicji broniącym się Ukraińcom. Stwierdził też publicznie, że „Krym już nigdy nie będzie ukraiński” i był przeciw szkoleniom ukraińskich żołnierzy w swoim kraju. Te jego słowa wielokrotnie cytowały propagandowe media rosyjskie.
Zaskakująca popularność
Większość Chorwatów ma prozachodnie i proukraińskie poglądy, ale uchodzący za rusofila Zoran Milanović wciąż cieszy się wśród wyborców dużą popularnością. Wynika to zapewne z rosnącej niechęci społeczeństwa wobec rządów wspomnianej już wcześniej centroprawicowej partii HDZ. Ugrupowanie jest bowiem często kojarzone z nieprawidłowościami, skandalami i korupcją. Nie bez znaczenia jest też to, że prezydent (co podkreśla) chce uniknąć wciągania Chorwacji w globalne konflikty. I taka argumentacja również pada na podatny grunt.
Zresztą od samego początku pierwszej kadencji Zorana Milanovića jego relacje z premierem Andrejem Plenkovićiem z HDZ nie były dobre, a z czasem coraz bardziej się pogarszały. Efektem tego konfliktu były wakaty na stanowiskach wymagających współpracy najważniejszych organów władzy wykonawczej, czyli w dyplomacji i w armii oraz słabnąca pozycja międzynarodowa Chorwacji. A szef chorwackiej dyplomacji Gordan Grlić Radman – jak pisze Jakub Bielamowicz – zasugerował nawet, że kampania Zorana Milanovića może być finansowana przez Kreml.
Prezydent i premier w publicznych wypowiedziach obrażają się nawzajem, używając bardzo nieparlamentarnych określeń, wśród których „drań” i „łotr” należą do łagodniejszych. Doszło nawet do tego, że – już po ataku Rosji na Ukrainę – szef rządu w ogóle przestał się komunikować z głową państwa, argumentując to prorosyjskim stanowiskiem Zorana Milanovića.
Doświadczony profesor
A najważniejszym rywalem urzędującego prezydenta w obecnych wyborach jest Dragan Primorac, kandydat formalnie niezależny, ale z wyraźnym poparciem wspomnianej już partii HDZ i kilku innych ugrupowań. I właśnie stosunek do rządu stał się najważniejszą linią podziału w prekampanii i trwającej zaledwie dwa tygodnie kampanii wyborczej.
Dragan Primorac to 59-letni profesor medycyny o sporym dorobku naukowym, który również od lat działa politycznie. W latach 2003-2009 był ministrem nauki, edukacji i sportu i o urząd prezydenta ubiegał się już 15 lat temu (wtedy otrzymał 5,9 proc. głosów i zajął szóste miejsce). Również jego popularność wśród wyborców idzie w górę i w pierwszej turze – jak pokazują najnowsze sondaże – może liczyć na prawie 23 proc. (w listopadzie było to 22 proc.).
Prawdopodobnie reelekcja
Inni kandydaci raczej nie mają większych szans na to, by zasiąść w fotelu prezydenta kraju. W tym wyborczym peletonie największym poparciem cieszą się kandydatka niezależna – Marija Selak Raspudić – w sondażach może liczyć 9,6 proc. – oraz reprezentująca lewicowe ugrupowanie Možemo! (Możemy!) Ivana Kekina – prawie 9 proc. Żadnemu z pozostałych startujących w prezydenckich wyborach, badania nie dają obecnie nawet 4-proc. poparcia.
W ewentualnej drugiej turze wyborów, która odbyłaby się 12 stycznia sondaże dają wyraźną przewagę Zoranowi Milanovićowi. Mógłby liczyć na 52 proc. głosów, a jego potencjalny rywal Dragan Primorac – na nieco ponad 33 proc. Inny wynik niż reelekcja urzędującego prezydenta można by w tej sytuacji uznać za sporą niespodziankę.
Główne wnioski
- Tuż przed sylwestrem w Chorwacji odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Głównymi kandydatami są ubiegający się o reelekcję Zoran Milanović i Dragan Primorac, popierany przez rządzącą partię HDZ.
- Urzędujący prezydent słynie z kontrowersyjnych, prorosyjskich poglądów i bywa nawet nazywany chorwackim Trumpem. Mimo to w prozachodnim społeczeństwie cieszy się dużą popularnością. Sondaże dają mu prawie 39 proc. głosów, a głównemu rywalowi – prawie 23 proc. Inni kandydaci mają nie więcej niż 10 proc. poparcia.
- Przedwyborcze sondaże wskazują na to, że konieczna będzie druga tura wyborów, która odbyłaby się 12 stycznia. Jej faworytem jest Zoran Milanović, na którego głos może oddać około 52 proc. wyborców.