Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Wybory prezydenckie w Chorwacji. Liderem sondaży lokalny wariant Trumpa

Chorwaci wybierają prezydenta. Liderem sondaży jest ubiegający się o reelekcję Zoran Milanović, który bywa nazywany chorwackim Trumpem. Jego najsilniejszy rywal to kandydat rządzącej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ) Dragan Primorac. Zapewne to właśnie oni stoczą bój w drugiej turze wyborów w styczniu.

Zoran Milanović, urzędujący prezydent Chorwacji, który stara się teraz o reelekcję cieszy się największym poparciem społecznym. W pierwszej turze wyborów może liczyć nawet na 39 proc. głosów.
Zoran Milanović, urzędujący prezydent Chorwacji, który stara się teraz o reelekcję, cieszy się największym poparciem społecznym. W pierwszej turze wyborów może liczyć nawet na 39 proc. głosów. (fot. Luka Dakskobler/SOPA Images/LightRocket via Getty Images)

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Kim są najważniejsi kandydaci na urząd prezydenta Chorwacji i jakie siły polityczne za nimi stoją.
  2. Dlaczego urzędujący prezydent kraju bywa nazywany chorwackim Trumpem i z jakich wypowiedzi zasłynął. Kim jest jego najsilniejszy rywal.
  3. Jak kształtuje się poparcie dla wszystkich kandydatów w pierwszej turze wyborów. Czy konieczna będzie druga tura, przewidywana na 12 stycznia.

W najbliższą niedzielę, 29 grudnia o urząd głowy państwa ubiegać się będzie ośmioro kandydatów i kandydatek. Tylko dwóm z nich przedwyborcze sondaże dają dwucyfrowe (w proc.) poparcie i szanse na udział w ewentualnej drugiej turze wyborów (bo w pierwszej rozstrzygnięcia nie ma się co spodziewać). To urzędujący prezydent Zoran Milanović oraz kandydat niezależny Dragan Primorac.

Chorwacki Trump

Zoran Milanović to 58-letni prawnik pochodzący z rodziny związanej z antyhitlerowską partyzantką Josipa Broza Tity i Związkiem Komunistów Jugosławii. Również jego osobiste, bardzo bogate zresztą doświadczenia polityczne są związane z lewicą. W latach 2007–2016 był bowiem przewodniczącym Socjaldemokratycznej Partii Chorwacji (SDP). Potem, w latach 2011-2016 premierem, a funkcję prezydenta pełni od 2020 r. W wyborach sprzed pięciu lat startował jako socjaldemokratyczny kandydat (z poparciem partii centrowych i centrolewicowych). Zwyciężył zarówno w pierwszej, jak i w drugiej turze. Pokonał w ten sposób ubiegającą się o reelekcję Kolindę Grabar-Kitarović związaną z centroprawicową Chorwacką Wspólnotą Demokratyczną (HDZ).

W obecnych wyborach również popiera go SDP oraz kilka mniejszych ugrupowań. Głowa państwa – jeśli wierzyć badaniom popularności – może liczyć na największe i w dodatku rosnące ostatnio poparcie. W listopadzie chęć oddania głosu na Zorana Milanovićia wyraziło prawie 37 proc. ankietowanych wyborców, a w połowie grudnia już blisko 39 proc.

Jak zauważa Jakub Bielamowicz z Instytutu Nowej Europy urzędujący prezydent – ze względu na ostry, populistyczny i nie jawnie sprzeczny z poprawnością polityczną język – bywa w mediach nazywany chorwackim Trumpem. Zoran Milanović wkroczył na urząd, deklarując się, jako socjaldemokrata, ale „z biegiem lat spędzonych w pałacu prezydenckim coraz bardziej przechodził na pozycje nacjonalistyczno-populistyczne, często także o wyraźnym akcencie antyzachodnim”. I nie gryzł się w język. Najpierw zasłynął tym, że pandemiczne lockdowny w Austrii uznał za „metody nazistowskie”. W przeddzień agresji Putina na Ukrainę na początku 2022 r. ukraiński Euromajdan nazwał „zamachem stanu”. A już po 24 lutego sprzeciwiał się przekazywaniu przez państwa NATO broni i amunicji broniącym się Ukraińcom. Stwierdził też publicznie, że „Krym już nigdy nie będzie ukraiński” i był przeciw szkoleniom ukraińskich żołnierzy w swoim kraju. Te jego słowa wielokrotnie cytowały propagandowe media rosyjskie.

Zaskakująca popularność

Większość Chorwatów ma prozachodnie i proukraińskie poglądy, ale uchodzący za rusofila Zoran Milanović wciąż cieszy się wśród wyborców dużą popularnością. Wynika to zapewne z rosnącej niechęci społeczeństwa wobec rządów wspomnianej już wcześniej centroprawicowej partii HDZ. Ugrupowanie jest bowiem często kojarzone z nieprawidłowościami, skandalami i korupcją. Nie bez znaczenia jest też to, że prezydent (co podkreśla) chce uniknąć wciągania Chorwacji w globalne konflikty. I taka argumentacja również pada na podatny grunt.

Zresztą od samego początku pierwszej kadencji Zorana Milanovića jego relacje z premierem Andrejem Plenkovićiem z HDZ nie były dobre, a z czasem coraz bardziej się pogarszały. Efektem tego konfliktu były wakaty na stanowiskach wymagających współpracy najważniejszych organów władzy wykonawczej, czyli w dyplomacji i w armii oraz słabnąca pozycja międzynarodowa Chorwacji. A szef chorwackiej dyplomacji Gordan Grlić Radman jak pisze Jakub Bielamowicz zasugerował nawet, że kampania Zorana Milanovića może być finansowana przez Kreml.

Prezydent i premier w publicznych wypowiedziach obrażają się nawzajem, używając bardzo nieparlamentarnych określeń, wśród których „drań” i „łotr” należą do łagodniejszych. Doszło nawet do tego, że – już po ataku Rosji na Ukrainę szef rządu w ogóle przestał się komunikować z głową państwa, argumentując to prorosyjskim stanowiskiem Zorana Milanovića.

Doświadczony profesor

A najważniejszym rywalem urzędującego prezydenta w obecnych wyborach jest Dragan Primorac, kandydat formalnie niezależny, ale z wyraźnym poparciem wspomnianej już partii HDZ i kilku innych ugrupowań. I właśnie stosunek do rządu stał się najważniejszą linią podziału w prekampanii i trwającej zaledwie dwa tygodnie kampanii wyborczej.

Dragan Primorac to 59-letni profesor medycyny o sporym dorobku naukowym, który również od lat działa politycznie. W latach 2003-2009 był ministrem nauki, edukacji i sportu i o urząd prezydenta ubiegał się już 15 lat temu (wtedy otrzymał 5,9 proc. głosów i zajął szóste miejsce). Również jego popularność wśród wyborców idzie w górę i w pierwszej turze – jak pokazują najnowsze sondaże – może liczyć na prawie 23 proc. (w listopadzie było to 22 proc.).

Prawdopodobnie reelekcja

Inni kandydaci raczej nie mają większych szans na to, by zasiąść w fotelu prezydenta kraju. W tym wyborczym peletonie największym poparciem cieszą się kandydatka niezależna Marija Selak Raspudić – w sondażach może liczyć 9,6 proc. – oraz reprezentująca lewicowe ugrupowanie Možemo! (Możemy!) Ivana Kekina – prawie 9 proc. Żadnemu z pozostałych startujących w prezydenckich wyborach, badania nie dają obecnie nawet 4-proc. poparcia.

W ewentualnej drugiej turze wyborów, która odbyłaby się 12 stycznia sondaże dają wyraźną przewagę Zoranowi Milanovićowi. Mógłby liczyć na 52 proc. głosów, a jego potencjalny rywal Dragan Primorac – na nieco ponad 33 proc. Inny wynik niż reelekcja urzędującego prezydenta można by w tej sytuacji uznać za sporą niespodziankę.

Główne wnioski

  1. Tuż przed sylwestrem w Chorwacji odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Głównymi kandydatami są ubiegający się o reelekcję Zoran Milanović i Dragan Primorac, popierany przez rządzącą partię HDZ.
  2. Urzędujący prezydent słynie z kontrowersyjnych, prorosyjskich poglądów i bywa nawet nazywany chorwackim Trumpem. Mimo to w prozachodnim społeczeństwie cieszy się dużą popularnością. Sondaże dają mu prawie 39 proc. głosów, a głównemu rywalowi – prawie 23 proc. Inni kandydaci mają nie więcej niż 10 proc. poparcia.
  3. Przedwyborcze sondaże wskazują na to, że konieczna będzie druga tura wyborów, która odbyłaby się 12 stycznia. Jej faworytem jest Zoran Milanović, na którego głos może oddać około 52 proc. wyborców.