„Zostań milionerem”: tak zarabiali handlowcy na programie Czyste Powietrze
Program Czyste Powietrze miał być szansą dla najuboższych na remont domów i wymianę źródeł ogrzewania. W praktyce stał się maszynką do zarabiania pieniędzy dla całej rzeszy handlowców. Sprzedawcy przy rekrutacji słyszeli wprost: to obecnie najprostsza droga, by szybko zostać milionerem.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak w praktyce działali firmy i handlowcy, którzy podpisywali umowy z beneficjentami programu Czyste powietrze.
- Jak w ciągu roku albo dwóch lat można było zostać milionerem, działając w branży OZE.
- Jak NFOŚiGW chce walczyć z patologiami w programie Czyste powietrze.
Od 10 tys. do 35 tys. zł prowizji za każdą podpisaną umowę – tyle dostawali handlowcy za znalezienie osób, które kwalifikują się do najwyższych dotacji w ramach programu Czyste Powietrze.
Najlepsi sprzedawcy mogli liczyć na służbowe luksusowe auta, drogie zegarki i zagraniczne wycieczki. Motywacja była więc ogromna, choć praca nie należała do łatwych. Polegała na jeżdżeniu od domu do domu i wyławianiu osób, które miały szanse na dotacje z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Branża szacuje, że trzeba było odwiedzić średnio 20-50 domów, aby trafić na jednego klienta.
– Rzeczywistość wyglądała tak, że przyjeżdżali panowie w drogich samochodach, z roleksami na rękach, i wbijali do najbiedniejszych domów. Tam najłatwiej było znaleźć klienta. Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, wychodzili z podpisanymi umowami i pełnomocnictwami – opowiada jedna z osób pracujących w tej branży.
„Jak będziecie umieli sprzedawać, nigdy z głodu nie
umrzecie”
Najbiedniejsze gospodarstwa domowe były najcenniejszym łupem, bo mogły otrzymać z NFOŚiGW nawet 100 proc. dofinansowania opiewającego na kwotę do 135 tys. zł (do tego 1,2 tys. zł na audyt energetyczny). W praktyce pieniądze te były przelewane na konta firm, które wykonywały kompleksową termomodernizację budynku, a do tego np. montaż pompy ciepła i paneli fotowoltaicznych. Co ważne, połowa przyznanej dotacji płynęła do firm w formie zaliczki, zanim jeszcze ekipa remontowa docierała na miejsce. To stworzyło duże pole do nadużyć.
Relacje osób, które pracowały przy tego typu umowach, są porażające. Najbiedniejsze domy zamieszkiwali często emeryci lub renciści, którzy znaczną część swoich dochodów wydawali na leki i artykuły pierwszej potrzeby. Wizja tego, że za darmo ktoś im wyremontuje dom i sprawi, że przestaną marznąć zimą, była kusząca. Zwłaszcza, gdy na ich drodze pojawiał się sprawny handlowiec. Nie mieli pojęcia, że za ich podpis sprzedawca może zainkasować nawet 35 tys. zł.
Tam, gdzie domownicy mierzyli się z problemem alkoholowym, sprawdzał się sposób „na pijaka”.
– Handlowiec stawiał flaszkę na stół i klienci podpisywali wszystko, co im podsunął, włącznie z pełnomocnictwem do zarządzania nieruchomością – słyszymy od osób z branży.
Inny rozmówca dodaje, że prawdziwą plagą były obiecanki.
– Handlowcy, aby złowić klientów, byli w stanie obiecać im naprawdę wszystko. Jednak później te obietnice nie były wpisywane do umów. Sprzedawca zgłaszał w swojej firmie podpisany kontrakt i odchodził z prowizją. Dopiero po wykonanej robocie klient miał pretensje, bo co innego obiecywał mu sprzedawca. I choć prace były wykonane zgodnie z umową, w internecie firma już miała przypiętą łatkę oszusta. To było nie do opanowania – mówi właściciel firmy zajmującej się remontami w ramach Czystego Powietrza.
W internecie faktycznie roi się od ostrzeżeń przed nieuczciwymi firmami, a trudno znaleźć takiego wykonawcę, który nie ma żadnego negatywnego komentarza.
– Uczciwa firma? Znam może jedną – odpowiada nasz kolejny rozmówca, który działa w branży od kilku lat.
Część firm próbowała bronić się przed nieuczciwymi handlowcami – tworzyli „czarne listy” sprzedawców, wprowadzali podwójną weryfikację sprzedaży, czyli wysyłali na miejsce audytora i sprawdzali, jakie źródło ogrzewania będzie odpowiednie dla danego domu. Niektórzy próbowali nawet ucywilizować branżę, wprowadzając umowy o pracę dla handlowców, ale to rozwiązanie się nie przyjęło. Małe, lokalne firmy były w stanie zaoferować naprawdę wiele za dobrego sprzedawcę, co zniechęcało do takich zmian.
Niestety, sporo firm przymykało oczy na działania handlowców, bo ich głównym celem było przyciągnięcie jak największej liczby klientów. Za każdą umową szły przecież potężne pieniądze z NFOŚiGW, a połowa dofinansowania od razu trafiała na konto firmy. Zdarzały się przypadki, że firma zgarniała zaliczkę i ślad po niej ginął. Pieniądze musiał wtedy zwrócić beneficjent.
– To był patologiczny system, który zrodził patologiczne firmy pobierające patologiczne marże. Tak łatwo było tu zarobić, że zajęły się tym osoby, które wcześniej działały w branży ubezpieczeń czy pożyczek-chwilówek – mówi jeden z naszych rozmówców.
A było o co walczyć. Branża szacuje, że w Polsce nawet 700 tys. domów kwalifikuje się do najwyższego poziomu dofinansowania, bo ich mieszkańcy żyją na skraju ubóstwa finansowego i energetycznego.
„Tak łatwo jest zostać milionerem, że to jest po prostu skandal”
Same firmy zajmujące się realizacją umów w ramach programu Czyste Powietrze nie ukrywają, że to jeden z najlepszych sposobów na biznes. Prawdziwym guru w tej branży jest Dawid Piątkowski, związany z takimi firmami jak DarmowyRemont.pl czy W&P Invest Group. W mediach społecznościowych opublikował wiele filmów, w których zachęca do współpracy w roli handlowców lub osób wyszukujących gospodarstwa domowe kwalifikujące się do najwyższej dotacji wynoszącej 135 tys. zł.
Prowizja za samą weryfikację? Nawet 10 tys. zł. Do tego 4,5 tys. zł podstawowej wypłaty i samochód służbowy.
– Wyobraź sobie, że będziesz pisał pięć umów miesięcznie. To za dwa lata, na koniec branży, bo branża jest do 2027 r., masz 1 mln zł odłożone. Jak będziesz pisał 10 umów miesięcznie, to masz 2 mln zł – wylicza Piątkowski w jednym z filmów rekrutacyjnych.
Dodaje, że w ciągu roku-dwóch lat można zarobić więcej niż przez całe życie.
„Ta branża będzie trwać jeszcze przez dwa lata. Wjeżdżam w to jak dzik w szyszki” – kwituje Dawid Piątkowski.
Dla najambitniejszych handlowców rysuje spektakularną ścieżkę kariery. Na początku sprzedawca chodzi od drzwi do drzwi i szuka klientów. Zarabia wtedy nawet 50 tys. zł miesięcznie. Najlepsi szybko awansują i budują własne zespoły sprzedażowe. Przy dziesięciu osobach podległych, które podpisują po trzy umowy miesięcznie, lider zespołu może inkasować 100 tys. zł miesięcznie. „I tu już nie ma żartów” – dodaje Piątkowski.
Ale to nie koniec drabinki. Najbardziej zaufani liderzy zespołów otrzymują „dostęp do inwestorów”, którzy są gotowi wyłożyć pół miliona czy milion złotych na inwestycje wymyślone przez lidera. Najambitniejsi mogą zacząć budować markę osobistą, szkolić ludzi, pisać książki i zapewnić sobie „nieśmiertelność biznesową”.
Na samym dole tej drabiny znajdują się ubogie rodziny, dla których dotacja od państwa – przypomnijmy, w wysokości nawet 135 tys. zł – jest jedyną szansą na poprawę komfortu życia.
Skontaktowaliśmy się z Dawidem Piątkowskim, aby zapytać, czy schemat działania takich firm jak W&P Invest Group, DarmowyRemont.pl czy Eco4Planet można porównać do piramidy finansowej.
– Żadna z tych spółek, ani jakichkolwiek innych, w których posiadam udziały, nie może być porównana do piramidy finansowej, ponieważ ludzie współpracujący z nami nie wpłacają żadnych pieniędzy do spółek, tylko zarabiają uczciwie wypracowaną prowizję uzależnioną od wyników sprzedaży produktów lub usług. Szkolimy ludzi za darmo, bo wierzymy, że każdy zasługuje na szansę niezależnie od sytuacji finansowej – podkreśla Dawid Piątkowski.
Zapewnia też, że jego handlowcy nie podpisują umów z beneficjentami Czystego powietrza w nieetyczny sposób.
– Nie mam wiedzy na temat takich sytuacji. Handlowcy są cyklicznie szkoleni i reprezentują najwyższe standardy sprzedaży – zaznacza.
Przekonuje również, że nie notuje skarg od klientów, czyli beneficjentów programu.
– Jedyne skargi, o których mi wiadomo, dotyczą sięgających nierzadko kilkuset dni opóźnień w wypłatach środków przez Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, co opóźnia realizację całości wniosku i związanych z nim prac. Kiedy zwracamy się do Wojewódzkich Funduszy z prośbą o informację na temat terminu wypłaty zaakceptowanego wniosku, bardzo często otrzymujemy odpowiedź o braku środków na ten cel – twierdzi Dawid Piątkowski.
Jego firmy wstrzymały rekrutację po tym, jak NFOŚiGW ogłosił przerwę w programie Czyste Powietrze. W ostatnich dniach z mediów społecznościowych zniknęły też niektóre filmiki, w których doradzał, jak zostać milionerem w branży OZE.
„Hitem jest termomodernizacja i zaufaj mi, że nie ma takiego innego biznesu”
Nadużycia ze strony firm wykonawczych stały się głównym powodem, dla którego NFOŚiGW wstrzymał cały program.
– Często nadużycia te wiążą się z uzyskaniem pełnomocnictwa, które wykorzystywane jest do realizacji projektu wbrew interesowi beneficjenta. Dochodzi do nieuczciwych praktyk naruszających dobro ludzi jako konsumentów i beneficjentów programu. Dlatego we wszelkich możliwych kanałach komunikacji przestrzegamy, by korzystać z programu uważnie, czyli wybierać sprawdzonych wykonawców, weryfikować proponowane urządzenia i materiały, uważać na oferty „tu i teraz” składane przez akwizytorów oraz dokładnie czytać to, co podpisujemy, bo odpowiedzialność za ewentualną umowę z wykonawcą, podwykonawcą czy innym pośrednikiem ponosi beneficjent. W razie wątpliwości warto pójść po poradę do gminnego punktu konsultacyjnego programu Czyste Powietrze, których mamy obecnie ponad 2 tys. w całej Polsce – informuje biuro prasowe Funduszu.
Dodaje, że nadużycia dotyczą przede wszystkim tych beneficjentów, którzy kwalifikowali się do prefinansowania – ich najłatwiej można było oszukać, naciągnąć lub narazić na nieprzewidziane koszty.
– Naszych kontroli na miejscu inwestycji będzie jeszcze więcej, a jeśli w czasie kontroli konkretna firma będzie stwarzała jakieś problemy, w szczególności działała na niekorzyść beneficjenta, przyjrzymy się skali udziału takiej firmy w realizacji projektów w programie – zapewnia Fundusz.
NFOŚiGW złożył zawiadomienie do prokuratury dotyczące kilku firm, wobec których istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstw w ramach programu Czyste Powietrze. Sprawa dotyczy 6 tys. wniosków o dotacje z terenu całej Polski, o łącznej wartości ok. 600 mln zł.
O nieprawidłowościach informowały także Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, które w całej Polsce złożyły 103 zawiadomienia do prokuratury lub na policję w związku z nadużyciami w programie – najwięcej, bo aż 47, w województwie kujawsko-pomorskim. Zawiadomienia o nieuczciwych wykonawcach i pośrednikach składają również bezpośrednio beneficjenci programu.
W pierwszym półroczu 2024 r. Fundusz przeprowadził u beneficjentów 4 656 kontroli, a nieprawidłowości stwierdzono w przypadku 12 proc. skontrolowanych umów.
Od początku istnienia programu, czyli od września 2018 r., w ramach programu złożono ponad milion wniosków o dofinansowanie na łączną kwotę niemal 38 mld zł. Do tej pory Fundusz podpisał niemal 829 tys. umów na 27,2 mld zł, z czego wypłacono dotacje na blisko 13,7 mld zł. Popularność programu była tak duża, że Fundusz został zasypany wnioskami, co doprowadziło do zatorów w ich weryfikacji i wypłacie dotacji. Firmy informują o milionowych zaległościach Funduszu w wypłacie środków zarówno na zrealizowane i zakończone inwestycje, jak i na zaliczki na poczet podpisanych umów z beneficjentami.
– Nie są realizowane wypłaty, co prowadzi do ogromnych trudności w wykonaniu powierzonych zadań i budzi niepokój beneficjentów. Obawiają się oni, że pomimo przyznanej pierwotnie dotacji, będą musieli ponieść koszty inwestycji samodzielnie. Problem ten nie dotyczy tylko naszej spółki – boryka się z nim wielu innych wykonawców – zauważa Błażej Nowicki, prezes Fotowoltaiki By Energy Solutions.
Część wykonawców jest zmuszona zaciągać kredyty, by sfinansować rozpoczęte prace do czasu otrzymania pieniędzy z Funduszu.
– Z naszych informacji wynika, że wykonawcy robią, co w ich mocy, aby przetrwać na rynku, utrzymać pracowników, a także nie pozostawić beneficjentów bez realizacji inwestycji. Jednak dalsze blokowanie płatności przez Fundusz może doprowadzić do zamknięcia lub upadłości dziesiątek firm oraz ich dostawców i kooperantów z całego kraju – podkreśla Błażej Nowicki.
„Ta branża będzie trwać jeszcze przez dwa lata. Wjeżdżam w to jak dzik w szyszki”
Według Grzegorza Wiśniewskiego, prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej, zapowiedziana przez Fundusz rewizja programu Czyste Powietrze powinna być głęboka, bo proste łatanie dziur nie wystarczy.
– Należy znacznie głębiej zrewidować podstawy programu, w szczególności niespotykaną w historii wsparcia programów proekologicznych intensywność pomocy publicznej na zwykłe technologie, które mogą obejść się bez wsparcia. Jak np. uzasadnić dotacje na poziomie 70-100 proc. do pomp ciepła typu powietrze-woda czy mikroinstalacji fotowoltaicznej? – zastanawia się Grzegorz Wiśniewski.
Dodaje, że najbiedniejsze osoby nie będą w stanie płacić zimą za energię elektryczną potrzebną do napędu pomp ciepła.
– Taka skala dofinansowania całkowicie niszczy rynek i przyciąga nieuczciwych instalatorów oraz dystrybutorów niskiej jakości produktów. Aż tak ekstremalnie, nieracjonalnie wysokie dofinansowania nie przyciągają do programu najlepszych firm technologicznych i instalacyjnych. Najlepiej odnajdują się w nim sprzedawcy marzeń działający bez ograniczeń natury etycznej. Pozwolenie na kontynuowanie tego programu bez twardego resetu byłoby zezwoleniem na nadużycia i niegospodarność na niespotykaną w historii III RP skalę – przekonuje Grzegorz Wiśniewski.
Na konieczność zwiększenia wiedzy beneficjentów programu zwraca uwagę Tomasz Góra, regionalny kierownik sprzedaży w firmie Corab, produkującej m.in. systemy fotowoltaiczne.
– Wstrzymanie programu Czyste Powietrze z pewnością przełoży się negatywnie na rynek i to w dość wyraźny sposób. Z perspektywy czasu widzimy, jak mocno wpłynął on na rynek urządzeń grzewczych w całej Polsce. Program miał bardzo jasny cel – wyeliminowanie kopciuchów z polskich domów. Cel ten jest nadal aktualny – mówi Tomasz Góra.
Tomasz Góra podkreśla jednak, że kluczowa jest rzetelna edukacja beneficjentów programu.
– Należy w prosty i czytelny sposób wyjaśniać użytkownikom, jakie są dostępne źródła ciepła na rynku oraz jak mogą kształtować się ich rachunki za ogrzewanie. To przecież długoletnia inwestycja – czy to w kocioł gazowy, kocioł na pellet, czy pompę ciepła – i powinna być podejmowana w taki sposób, aby nie narażała użytkownika na tzw. rachunki grozy. W internecie pojawia się niestety wiele nierzetelnych informacji. Wrzuca się wszystkie pompy ciepła do jednego worka, a przecież mamy pompy powietrzne i gruntowe. Ten cały szum medialny, dotyczący rachunków grozy, dotyczy najczęściej właśnie pomp powietrznych. Jedna źle dobrana pompa ciepła na sto zainstalowanych psuje opinię całej branży – zauważa Tomasz Góra.
Jego zdaniem edukacja powinna objąć więc nie tylko użytkowników, ale także instalatorów.
– W 2022 r., podczas boomu na pompy ciepła, ich instalacją zaczęli zajmować się niemal wszyscy, którzy mieli jakiekolwiek pojęcie o temacie. A to nie jest to samo, co montaż lodówki czy powieszenie telewizora na ścianie. Skutki złej instalacji pompy ciepła są bardzo bolesne – w przypadku awarii w domu robi się zimno, a ciepła woda przestaje być dostępna – podkreśla Tomasz Góra.
Warto wiedzieć
Trwa remont programu Czyste powietrze
Nabór wniosków do programu jest obecnie wstrzymany, a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) pracuje nad jego nową wersją. Projekt zmian został już przedstawiony do konsultacji społecznych, które potrwają do 27 grudnia 2024 r.
Reforma programu obejmie:
- Nowy, czytelny układ programu – podział przedsięwzięć w zależności od zapotrzebowania budynku na energię użytkową.
- Ujednolicenie poziomów dofinansowania w poszczególnych grupach dochodowych, co ma ułatwić rozliczenia projektów.
- Wyższe wymagania dotyczące klasy efektywności energetycznej dotowanych urządzeń.
- Rezygnacja z audytów energetycznych na rzecz świadectw charakterystyki energetycznej oraz oceny energetycznej z wizytą eksperta w każdym domu.
- Wypłata zaliczek na konto celowe beneficjenta zamiast na konto wykonawcy – zaliczka wyniesie maksymalnie 20 proc. kosztów przedsięwzięcia (obecnie mogła sięgać nawet 50 proc.).
- Limity dotacji na poszczególne kategorie kosztów, aby wyeliminować zawyżone wyceny, np. wymiany drzwi za 20 tys. zł. Limity będą dotyczyć także usług, aby ograniczyć nadmierne koszty montażu urządzeń, takich jak piece na pellet.
- Dotacje dla rzeczywiście najuboższych – warunkiem będzie posiadanie nieruchomości co najmniej trzy lata przed złożeniem wniosku (z wyjątkiem spadku). Dodatkowo, dla najwyższego poziomu dofinansowania, zapotrzebowanie budynku na energię użytkową musi wynosić ponad 150 kWh/m kw./rok.
- Obowiązek osiągnięcia określonego standardu energetycznego w wyniku realizacji inwestycji – minimum 120 kWh/m kw./rok.
Dodatkowe zmiany:
- Aktualizacja progów dochodowych oraz limitów dotacji w poszczególnych grupach.
- Wprowadzenie listy rzetelnych i uczciwych wykonawców, aby zwiększyć bezpieczeństwo beneficjentów.
- Usprawnienie i przyspieszenie procedury rozpatrywania wniosków.
- Wdrożenie ogólnopolskiego systemu operatorów, którzy będą wsparciem dla beneficjentów programu.
Kiedy start nowej wersji programu?
Zaktualizowany program Czyste Powietrze ma ruszyć 31 marca 2025 r.
Fragment tytułu i śródtytuły zostały zaczerpnięte z filmów Dawida Piątkowskiego opublikowanych w mediach społecznościowych, zachęcających do dołączenia do ekipy handlowców pozyskujących klientów – beneficjentów programu Czyste powietrze.
Główne wnioski
- Program Czyste powietrze został tak skonstruowany, że pozwolił zarabiać krocie całej rzeszy handlowców, którzy podpisywali umowy z beneficjentami programu.
- Firmy rekrutujące handlowców do obsługi umów w ramach Czystego powietrza obiecywali, że w rok-dwa lata sprawni sprzedawcy mogą zostać milionerami.
- Patologii przy realizacji programu było jednak tak dużo, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wstrzymał nabór wniosków i pracuje teraz nad nową wersją programu.