Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Nowy prezes eBiletu stawia na technologię i głębszą integrację z Allegro. „Chcemy się stać największym w Polsce centrum wydarzeń”

Bartek Troński wspiął się przez wszystkie szczeble kariery w największej w kraju bileterii. W nowej roli zmierzy się z obsługą koncertów wypełniających stadiony, influencerskimi trendami i… fraudami. Wart kilka miliardów złotych rynek szybko rośnie, bo na znaczeniu zyskuje tzw. gospodarka doświadczeń.

Bartek Troński, prezes eBiletu
Bartek Troński po jedenastu latach od dołączenia do eBiletu stanął na czele firmy. Rewolucji nie planuje, bo uczestniczył w przygotowaniu aktualnej strategii jako wiceprezes, ale zamierza położyć większy nacisk na rozwój technologicznej oferty i integrację z grupą Allegro. Fot. materiały prasowe/eBilet

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie są priorytety i główne wyzwania, przed którymi stoi nowy prezes eBiletu.
  2. W jakich obszarach widzi największą przestrzeń do wzrostu i jak zamierza to wykorzystać.
  3. Do jakich trwałych zmian na rynku doprowadziła pandemia COVID-19 i jak to możliwe, że polscy artyści zaczęli wypełniać stadiony.

Polacy chcą się bawić, a niekoniecznie zapychać mieszkania mniej lub bardziej potrzebnymi rzeczami – wynika z niedawnej publikacji analityka XYZ. Wydatki gospodarstw domowych na spędzanie czasu wolnego (restauracje i hotele, rekreację i kulturę oraz na transport) wyraźnie wzrosły w latach 2004-2024.

To miód na uszy organizatorów imprez masowych, którzy potrafią to wykorzystać – w 12 koncertach w ciągu dwóch ostatnich miesięcy na Stadionie Narodowym udział wzięło ponad 610 tys. osób. Korzystają na tym m.in. bileterie, w tym lider rodzimego rynku: eBilet z notowanej na GPW grupy Allegro.

– W latach 2019-2024 zwiększyliśmy liczbę sprzedanych biletów o 57 proc. do prawie 3,7 mln, współpracujących organizatorów o 26 proc. do niemal 650, wydarzeń ponad czterokrotnie do 60 tys., a użytkowników z 760 tys. do 1,3 mln. Przyczyniło się do tego m.in. wydłużanie tras koncertowych przez polskich artystów. Jeszcze przed pandemią grali zazwyczaj najwyżej kilka koncertów, a teraz bywa nawet kilkanaście – komentuje Bartek Troński, nowy prezes eBiletu.

Od sprzedawcy biletów do prezesa firmy

Menedżer przeszedł w firmie wszystkie możliwe szczeble kariery. Zatrudnił się w 2014 r. w punkcie sprzedaży biletów w Pałacu Kultury i Nauki, bo chciał mieć „fun z pracy przy eventach”. Siedem lat później został wiceprezesem, a prezesurę objął z początkiem sierpnia 2025 r.

– Na początku bywałem nawet na kilku wydarzeniach tygodniowo. Teraz czasu i możliwości jest mniej, jednak jako fan muzyki i sportu staram się regularnie korzystać z partnerskich imprez. Dopiero co byłem np. na koncercie 50 Centa na PGE Narodowym – to było dla mnie trochę sentymentalne wydarzenie i świetnie się bawiłem. W ostatnich tygodniach byłem też na kilku festiwalach: Zorzy, Audioriverze i Garbiczu. Dziś staram się wykorzystywać tego typu okazje, by spotkać się z naszymi partnerami – mówi Bartek Troński.

Od momentu jego dołączenia spółka nie zmieniła charakteru działalności – cały czas sprzedaje bilety, przede wszystkim na koncerty. Wskazuje jednak dwie główne zmiany.

– Po pierwsze, zwielokrotniliśmy skalę biznesu zarówno pod względem GMV [wartość sprzedanych biletów wzrosła w latach 2019-23 ponad dwukrotnie do 631 mln zł – red.], jak i zatrudnienia – mniej więcej z 30 do 100 osób. Po drugie, do czasu przejęcia przez Allegro w 2019 r. był to biznes rodzinny, który później stał się częścią dużej korporacji. Ma to swoje wady i zalety. Mała, rodzinna organizacja jest zwinna, łatwo przystosowuje się do zmian i może szybko podejmować decyzje. Natomiast stając się częścią takiej grupy jak Allegro, zyskaliśmy dostęp do najlepszych praktyk i ogromnych możliwości w zakresie rozwoju technologii – wyjaśnia Bartek Troński.

Mała, rodzinna organizacja jest zwinna, łatwo przystosowuje się do zmian i może szybko podejmować decyzje. Natomiast stając się częścią takiej grupy jak Allegro, zyskaliśmy dostęp do najlepszych praktyk i ogromnych możliwości w zakresie rozwoju technologii.

eBilet wrócił do formy

Allegro przejęło 100 proc. udziałów w eBilecie w latach 2019-2020 (w dwóch transakcjach) za łącznie 136 mln zł. Jego założyciel, Piotr Krupa, wciąż walczy w sądzie o unieważnienie transakcji w związku ze sporem z ówczesnymi wspólnikami. Stroną w tej sprawie nie jest jednak eBilet Polska, którym kieruje Bartek Troński. Spór dotyczy konkretnie własności mniejszościowego pakietu udziałów w spółce eBilet, która była poprzednim właścicielem spółki eBilet Polska.

Moment dla kupującego okazał się niefortunny. Pandemia COVID-19 najpierw uniemożliwiła w 2020 r. organizowanie jakichkolwiek imprez masowych, a później przez kilkanaście miesięcy wymuszała surowe limity uczestników. W konsekwencji w 2020 r. eBilet odnotował przy 63,8 mln zł przychodów 4,2 mln zł straty operacyjnej i 2,9 mln zł straty netto.

Po złych wynikach nie ma już jednak śladu: w 2024 r. sprzedaż wyniosła 59,7 mln zł, wynik EBITDA 20,7 mln zł, operacyjny 14,5 mln zł, a netto 14 mln zł.  To ciągle ułamek biznesu Allegro, które w ubiegłym roku miało 10,9 mld zł przychodów i 3 mld zł skorygowanego zysku EBITDA.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Plan nowego szefa: technologia i integracja z Allegro

Nowy prezes eBiletu deklaruje, że nie ma w planach żadnej rewolucji, bo uczestniczył w przygotowaniu aktualnej strategii jako wiceprezes. Chce natomiast mocniej zaakcentować dwie kwestie. Po pierwsze, zrobić z eBiletu prawdziwy „event tech” podobnie jak Grupa Pracuj, która wyrosła z serwisu z ogłoszeniami o pracę Pracuj.pl, a stała się tzw. HR-techem oferującym pracodawcom różne cyfrowe produkty, zaspokajając więcej ich potrzeb.

– Nowe podejście znalazło już odzwierciedlenie w dołączeniu do zarządu w roli wiceprezesa Artura Owczarka odpowiedzialnego u nas od 2022 r. za produkt. W perspektywie najbliższych lat nie będziemy ograniczać się do sprzedaży biletów, zamierzamy wspierać partnerów od strony technologicznej na wielu innych polach – tak, by mogli skoncentrować się na dostarczaniu emocji. W tym roku współuczestniczyliśmy w zapewnieniu prawie 25 tys. godzin rozrywki – informuje Bartek Troński.

Zapowiada integrację z niewskazanym z nazwy „dużym, globalnym graczem”, który pozwoli firmie zbliżyć się do artystów i zwiększyć zasięg ich wydarzeń, a także wdrożenie pierwszego etapu aplikacji – będzie ona pełnić rolę cyfrowego portfela na bilety.

– Po drugie, liczę na jeszcze większe synergie wynikające z bycia częścią grupy Allegro. Sporo już w tym obszarze zrobiliśmy, m.in. zorganizowaliśmy ponad 30 ekskluzywnych przedsprzedaży dla użytkowników Allegro Smart! i regularnie uczestniczymy w specjalnych ofertach typu Smart! Week. Mam pomysł na jeszcze wiele różnych inicjatyw, ale na szczegóły za wcześnie. Na pewno skorzysta na tym nie tylko eBilet – bo chcę utrzymywać wzrostowy trend i rentowność spółki – ale też cała grupa i wszyscy jej klienci – tłumaczy menedżer.

Polscy artyści wypełniają stadiony

Bartek Troński podkreśla, że wspomniana już pandemia doprowadziła do wielu trwałych zmian w branży. Jest ona dużym beneficjentem wzrostu znaczenia tzw. gospodarki doświadczeń, czyli przesuwania coraz większej części wydatków z produktów na usługi.

– Poza tym pandemia, kiedy rynek zamarł, zmieniła podejście wielu osób do wydarzeń rozrywkowych. Nie odkładamy pójścia na występ ulubionego artysty, bo może przez kolejną pandemię czy inne podobne wydarzenia długo nie nadarzy się następna okazja. Utwierdziliśmy się też w większości w przekonaniu, że koncerty online albo z wykorzystaniem technologii typu VR lub metawersum Roblox – gdzie głośny koncert „zagrał” Travis Scott, a w polskich realiach odbył się festiwal z udziałem m.in. Young Leosi – są dobrym uzupełnieniem, ale nigdy nie zastąpią prawdziwego doświadczenia. Spotkania z przyjaciółmi, przeżycia emocji na żywo – mówi Bartek Troński.

Zdaniem eksperta

Polscy artyści też mogą wypełniać stadiony

Zmienia się świat, ludzie, ich postrzeganie oraz oczekiwania – również względem wydarzeń, w których uczestniczą. Nie przychodzą tylko posłuchać muzyki. Koncert jest lepiej oceniany przez uczestników, gdy zawiera zapierające dech w piersiach pokazy pirotechniczne lub laserowe albo sztuczne ognie. Wydarzenie ma być swoistym spektaklem – z różnorodną charakteryzacją artystów, ciekawą choreografią, zmieniającą się scenografią i całą masą dodatkowych elementów, jak np. unoszenie się nad publicznością w specjalnie przygotowanych konstrukcjach. Sama muzyka i śpiew to za już mało.

W ciągu ostatnich lat PGE Narodowym stał się areną odwiedzaną przez największe i najpopularniejsze gwiazdy światowej muzyki, a koncerty coraz śmielej organizują u nas również rodzimi artyści. Padają kolejne rekordy, granice są przesuwane, a wcześniejsze ograniczenia stają się jedynie melodią przeszłości. Dwa koncerty z rzędu na największym stadionie w Polsce – z absolutnym „sold outem” – mają już za sobą Quebonafide i Sanah, chociaż jej koncerty jeszcze przed nami. To dowodzi, że nasz rynek muzyczny nie pozostaje w tyle.

W ostatnim czasie przestało już kogokolwiek dziwić, że nie tylko globalni, ale nawet lokalni artyści potrafią zgromadzić na Stadionie Narodowym ponad 70 tys. osób. Bartek Troński uważa, że tuż przed tym, gdy w 2019 r. Dawid Podsiadło i Taco Hemingway wypełnili stadion w Warszawie, a Miuosh w Chorzowie, wcale nie było takie oczywiste, że się to uda – a co dopiero dekadę temu.

– I to dopiero początek, bo sukces jednych skłania do działania kolejnych. Już wiemy, że w 2026 r. odbędzie się w Polsce ok. 25 koncertów stadionowych polskich artystów, uwzględniając już ogłoszone i dopiero przygotowywane. To będzie absolutny rekord, dotychczas było ich najwyżej kilkanaście rocznie. Co ważne, nie tylko np. Miuosh wraca na Stadion Śląski, ale grupa artystów występujących na tego typu obiektach stale się poszerza – Mata w trzy dni wyprzedał swój pierwszy koncert na PGE Narodowym – mówi prezes eBiletu.

Jego zdaniem to pokłosie m.in. naprawdę dobrej jakościowo polskiej muzyki i ogromnego progresu w zakresie produkcji wydarzeń oraz wyjątkowo dużej lokalnej popularności rodzimych utworów.

– Udział krajowych artystów w TOP 50 w streamingu wyniósł w szczycie 98 proc., mówimy więc o dominacji. Dla porównania: w Hiszpanii i Niemczech ten wskaźnik waha się w przedziale 26-29 proc., we Francji wynosi ok. 66 proc., nawet w Wielkiej Brytanii sięga maksymalnie 60 proc. – wylicza Bartek Troński.

Jak uniknąć fraudów i dotrzeć do Zetek

Coraz większa liczba dużych wydarzeń to wyzwanie dla eBiletu, zwłaszcza że zapewnia partnerom na miejscu kompleksową obsługę odwiedzających – kasy, wejścia, punkty informacyjne itd.

– W ubiegłym roku w jeden weekend zbiegło nam się pięć wydarzeń o łącznej skali uczestników zbliżonej do populacji Gdańska [prawie 500 tys. – red.]. Natomiast w zakresie sprzedaży biletów zawsze odpowiednio planujemy start dla najpopularniejszych wydarzeń i zrobiliśmy w ciągu roku duży progres pod względem stabilności platformy. Ponadto ciągle pracujemy nad zabezpieczeniami przed wykupywaniem wejściówek przez boty do dalszej odsprzedaży – mówi Bartek Troński.

Przytacza dane, zgodnie z którymi na Zachodzie ten problem może dotyczyć nawet 20 proc. Jednak jego zdaniem zabezpieczenia są dziś już na tyle mocne, że szacuje skalę tego zjawiska na maksymalnie kilka procent.

– Większym problemem są niestety fraudy i nieuczciwi sprzedawcy, którzy sprzedają jeden bilet wielu osobom. Mieliśmy w Polsce głośne przypadki oszustw, np. w 2019 r. pewna dziewczyna sprzedała prawdopodobnie nawet 170 osobom ten sam bilet na koncert The Rose, zarabiając na tym 50 tys. zł. To obrazuje skalę ryzyka. Całkowite uniemożliwienie generowania podrobionych wejściówek jest niemożliwe, dlatego tak istotne jest korzystanie wyłącznie ze sprawdzonych źródeł. Nam pozostaje zapewnić możliwość bezpiecznych transakcji zakupu, zmiany danych na biletach lub umożliwianie w specjalnych przypadkach legalnej odsprzedaży – tak by kupujący miał gwarancję, że rzeczywiście będzie mógł skorzystać z wydarzenia. Uczulamy też klientów na unikanie podejrzanych ofert – wyjaśnia Bartek Troński.

Wyzwaniem jest też dotarcie do przedstawicieli pokolenia Z. Służy temu przede wszystkim TikTok i, już bardziej niż Facebook, Instagram.

– Bardziej niż na informacyjny przekaz stawiamy na relacjonowanie wydarzeń z naszej oferty, by pokazać, jak dobrze ludzie się bawią i jakie emocje temu towarzyszą. Owszem, konkurujemy z innymi bileteriami, ale wszyscy rywalizujemy przede wszystkim o ograniczony czas konsumentów z innymi formami rozrywki. Chcemy więc inspirować ludzi do ruszenia się z domu. Przekonać, że lepiej wyjść na koncert ze znajomymi, niż zostać i obejrzeć kolejny odcinek serialu albo pograć na konsoli. W tym kontekście słowem klucz jest FOMO [fear of missing out, lęk przed pominięciem – red.] – tłumaczy menedżer.

Warto wiedzieć

99 proc. udziału sprzedaży e-commerce

W Polsce z roku na rok przybywa dużych wydarzeń rozrywkowych. Pod względem obsługi sprzedaży biletów ułatwiło eBiletowi niemal całkowite przejście na e-commerce.

– Gdy zaczynałem w firmie, mniej więcej 20-30 proc. biletów sprzedawaliśmy stacjonarnie. W 2021 r. zrezygnowaliśmy z tego kanału, ograniczając się do pojedynczych punktów i wydarzeń. Obecnie sprzedajemy online ponad 99 proc. biletów – informuje Bartek Troński, prezes eBiletu.

Zapewnia, że ta transformacja w ogóle nie odbiła się na prowadzonym przez niego biznesie. Ludzie nie mają z tym problemu bez względu na wiek – inaczej niż w przypadku zakupu produktów.

– Na ostatnim koncercie Eda Sheerana w Warszawie pojawił się wręcz wymóg aplikacji mobilnej i nie było to żadną barierą. Podczas zakupu produktu część konsumentów nadal woli najpierw go zobaczyć, dotknąć. W przypadku biletu nie ma tej potrzeby, bo „produktem” jest wydarzenie, z którym zapoznajemy się dopiero w momencie jego rozpoczęcia. Poza tym w ostatnich latach cała branża wiele zrobiła, żeby internetowy zakup wejściówek był wygodny i dostępny dla każdego, a decyzję ułatwiają też dodatkowe usługi jak np. ubezpieczenie na wypadek sytuacji losowych z gwarancją zwrotu pieniędzy. Nie bez znaczenia jest też większa transparentność – od samego początku ścieżki zakupowej prezentujemy ostateczną cenę biletu. To ma wpływ na zaufanie do nas – mówi Bartek Troński.

Influencerzy podbijają branżę

W zakresie oferty eBilet koncentruje się cały czas mniej więcej na tych samych kategoriach. Wciąż za większość obrotów odpowiadają koncerty, jednak za kilka lat proporcje mają się odwrócić dzięki większej dywersyfikacji.

– Na rynku nie pojawiły się zupełnie nowe kategorie, niemniej zwróciłbym uwagę na dwa przypadki. W 2023 r. obsługiwaliśmy turniej rangi mistrzowskiej w dart i byliśmy zdziwieni, że rzutki, w powszechnym przekonaniu sport barowy, wypełniły warszawski Torwar. Natomiast prawdziwym fenomenem są wszelkiego rodzaju wydarzenia związane z influencerami znanymi z mediów społecznościowych. Od spotkań z nimi, przez gale freak fightowe, aż po festiwal Ekipy czy trasę koncertową Genzie, która weszła do tegorocznego TOP10 w Polsce – mówi Bartek Troński.

Wskazuje też jeden silny trend obserwowany np. w Niemczech, którego dotracie do Polski jest tylko kwestią czasu.

– Chodzi o spotkania z inspirującymi postaciami pokroju Michelle Obamy. To już się dzieje na rozmaitych kongresach, ale w niektórych krajach wyewoluowało w osobną kategorię. Tego typu wydarzenia potrafią już wypełnić prawie 20-tysięczną Uber Arenę w Berlinie. Przygotowujemy się, by być w tym zakresie bileterią pierwszego wyboru w Polsce – tłumaczy szef eBiletu.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran
Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Miliardy złotych to ciągle mało na tle UE

Spółka mająca jak na razie silną pozycję przede wszystkim w głównych miastach chce stać się największym w kraju centrum wydarzeń.

– By to osiągnąć, musimy być dostępni wszędzie i dla każdego – niezależnie od preferencji i lokalizacji. To nie będzie łatwe zadanie, bo w średniej wielkości i mniejszych miejscowościach oraz obiektach mocną pozycję zbudowało wielu lokalnych, czasem regionalnych graczy. Zamierzamy systematycznie poszerzać ofertę i szukać nowych możliwości. Jednym z ciekawych kierunków poszerzania zasięgu jest prezentacja bezpłatnych wydarzeń. Jeśli lokalne władze chciałyby przyciągnąć szersze grono osób np. na imprezę z okazji dnia miasta, dlaczego nie? – mówi Bartek Troński.

Zwraca uwagę, że organizacja Euro 2012 była w Polsce punktem zwrotnym w zakresie rozwoju infrastruktury sportowej, drogowej, hotelowej itd. Przekonuje, że jesteśmy dziś pod tymi względami naprawdę dobrze przygotowani do obsługi coraz większej liczby dużych imprez, a sytuacje, w których wyprzedają się miejsca noclegowe – jak np. gdy w Poznaniu zbiegł się Pyrkon z koncertem Dawida Podsiadły – albo ceny są windowane do kilku tysięcy złotych za noc, są naprawdę nieliczne.

– Ogólnie w ostatnich latach koszty uczestnictwa w wydarzeniach – biletów, dojazdu, wyżywienia itd. – znacząco wzrosły z uwagi na choćby wysoką inflację, ale ceny nadal nie są za wysokie. Widać to po wzroście wartości rynku wydarzeń na żywo – szacujemy, że w latach 2019-2024 podwoił się do ok. 2,7 mld zł. W pesymistycznym scenariuszu będzie rósł nadal o kilka procent rocznie, do ok. 3 mld zł w 2027 r., niemniej zakładam, że dynamika będzie wyższa. W Polsce na rozrywkę na żywo przeznaczamy ok. 5,3 proc. budżetu gospodarstwa domowego wobec 13,6 proc. średniej w Unii Europejskiej. To dobrze obrazuje, jaki ogromny potencjał pozostaje do wykorzystania – mówi Bartek Troński.

Warto wiedzieć

Coraz więcej superfanów

eBilet ma ok. 3,5 mln użytkowników miesięcznie. Przyrost nowych kupujących jest równoważony przez wzrost udziału tzw. superfanów, którzy uczestniczą w wielu różnych wydarzeniach ulubionych artystów.

– Potencjał w tym zakresie jest jeszcze spory. Szacuje się, że w USA ta grupa odpowiada za ok. 18 proc. rynku, a u nas, według naszej estymacji, ok. 10 proc. Bierzemy też pod uwagę to, że często jedna osoba kupuje bilety od razu dla kilku innych. Pracujemy nad tym, by móc docierać z komunikacją do nich wszystkich, bo to jeszcze niewykorzystana możliwość – mówi Bartek Troński, prezes eBiletu.

Za wcześnie na przejęcia i międzynarodową ekspansję

Polska jest coraz częściej miejscem organizacji wydarzeń przez zagranicznych artystów, niemniej równolegle rośnie lokalny rynek, więc struktura się równoważy. eBilet działa za granicą okazyjnie ze swoimi partnerami jak np. KSW, która organizowała już gale MMA m.in. w Czechach, Francji i Wielkiej Brytanii.

– Odpowiadamy wówczas za dotarcie do polskich kibiców: w naszym kraju i żyjących za granicą. W najbliższych latach nie planujemy międzynarodowej ekspansji. Mamy jeszcze duże możliwości wzrostu w Polsce – zapewnia Bartek Troński.

O wykorzystanie lokalnego potencjału nie będzie jednał łatwo. W 2024 r. estońska Piletilevi Group (obecnie PLG), wspierana przez fundusz private equity BaltCap, przejęła w Polsce serwis kicket.com wraz z Biletomat.pl. To największa tego typu grupa w naszym regionie, obejmująca też m.in. serwis GoOut – w samej Polsce sprzedaje rocznie ponad 3 mln biletów o wartości kilkuset milionów złotych.

– Polska branża rozrywki na żywo jest bardzo rozdrobniona – zarówno pod względem organizatorów, jak i bileterii. W naszej części rynku było do tej pory ledwie kilka transakcji i nie wszystkie były udane. PLG stoi więc przed bardzo dużym wyzwaniem w integracji trzech podmiotów. Jak w każdym sektorze, tak i w naszym, konsolidacja jest prędzej czy później nieunikniona – widać to choćby po aktywności funduszy private equity na świecie. Jest dla mnie zdecydowanie za wcześnie, by mówić o przejęciach. Na pewno jednak będziemy analizować, czy aktywny udział w konsolidacji rynku może stać się naturalnym elementem naszej strategii rozwoju – podsumowuje Bartek Troński.

Miniwywiad

Jak się wyróżnić na konkurencyjnym rynku?

XYZ: Które trwałe zmiany, spowodowane pandemią COVID-19, w branży wydarzeń rozrywkowych i kulturalnych oraz bileterii, wskazałby pan jako najważniejsze?

Kuba Piotrkowicz, prezes Going.: Przede wszystkim nastąpiła pełna cyfryzacja sprzedaży – bilety papierowe zostały niemal całkowicie zastąpione przez rozwiązania mobilne: aplikacje, kody QR czy portfele elektroniczne. Dla uczestników wydarzeń kluczowe stały się wygoda, szybkość zakupu i ograniczenie fizycznego kontaktu.

Warto też wspomnieć o rozwoju wydarzeń online – koncertów, gal sportowych czy nawet musicali. Ten nowy segment wkomponował się w ofertę, pozostając jednak uzupełnieniem wydarzeń na żywo. Paradoksalnie ograniczenia pandemiczne sprawiły, że po ich zniesieniu nastąpił ogromny boom na imprezy live. Publiczność zaczęła masowo wracać na koncerty, a to doprowadziło do rekordów stadionowych polskich artystów.

Czy rynek rośnie ciągle w takim tempie, że wystarczy skupiać się na utrzymaniu udziału, by dynamicznie się rozwijać? A może presja ze strony lokalnej i zagranicznej konkurencji wśród bileterii staje się coraz większa, a rywalizacja o udziały rynkowe – agresywniejsza?

To bardzo konkurencyjny i cały czas rosnący rynek, na którym nadal pojawiają się nowi gracze. Jednak podmioty, które są w stanie wyprzedać i obsłużyć największe wydarzenia, można policzyć na palcach jednej ręki. My sprzedaliśmy w zeszłym roku ponad 2 mln biletów, a w tym roku rośniemy w tempie dwucyfrowym. Oferujemy ponad 5 tys. wydarzeń rocznie. Jesteśmy czołową bileterią w muzyce urban i elektronicznej, a wciąż rozszerzamy działalność o kolejne segmenty rynku.

Czym wśród bileterii można dziś się wyróżniać, by przekonywać do zakupu jak najszersze grono konsumentów, a w konsekwencji stale poszerzać grono partnerów i organizowanych wydarzeń?

Dziś bileteria nie wyróżnia się już samym systemem do sprzedaży biletów online czy aplikacją mobilną. To podstawa, która musi być wsparta stabilną i intuicyjną technologią. Liczba i wielkość wydarzeń rośnie, więc serwery muszą być gotowe do wytrzymania największego szturmu fanów. Nawet ważniejsze jest teraz doświadczenie w organizacji późniejszej obsługi wejścia na te wydarzenia, by odbyło się sprawnie, wygodnie i bezpiecznie.

Coraz częściej kluczowe dla organizatorów są możliwości promocji oferowane przez daną bileterię – zarówno w postaci budżetów mediowych, by zrobić zasięg, jak i umiejętności kreatywnych zespołów marketingowych, które potrafią wygenerować w sposób organiczny zainteresowanie wśród fanów. Ponadto rośnie znaczenie możliwości tworzenia nowych strumieni przychodów, np. sprzedaży biletów kolekcjonerskich, przygotowanego pod dane wydarzenie merchu [gadżetów związanych z marką – red.] czy oferowania dodatkowych świadczeń dla dużych marek, które szukają nowych partnerów do wsparcia swojego brandu. Od bileterii oczekuje się dbania o tworzenie dla fanów pełnego doświadczenia – od odkrywania wydarzeń, przez zakup biletu, późniejszy udział w wydarzeniu, aż po wspólne przeżywanie ich ponownie przez oglądanie relacji na mediach społecznościowych.

Główne wnioski

  1. Plany
    Bartek Troński dołączył do eBiletu w 2014 r., zatrudniając się w punkcie sprzedaży biletów, bo chciał mieć „fun z pracy przy eventach”. Siedem lat później został wiceprezesem, a prezesurę objął z początkiem sierpnia 2025 r. Rewolucji nie planuje, bo współtworzył aktualną strategię, ale chce mocniej postawić na dwie kwestie. Po pierwsze, na zrobienie z firmy „event techu” wspierającego partnerów od strony technologicznej na wielu innych polach poza sprzedażą biletów. Po drugie, na głębszą integrację z Allegro. Szczegóły kolejnych inicjatyw z tym związanych przedstawi wkrótce.
  2. Liczby
    W latach 2019-2024 firma zwiększyła liczbę sprzedanych biletów o 57 proc. do prawie 3,7 mln, współpracujących organizatorów o 26 proc. do niemal 650, wydarzeń ponad czterokrotnie do 60 tys., a użytkowników z 760 tys. do 1,3 mln. GMV, czyli wartość sprzedanych biletów, wzrosła od 2019 r. ponad dwukrotnie i przekracza już 600 mln zł. Dzięki tej skali eBilet jest liderem polskiej, rozdrobnionej branży. Szacuje, że wartość rynku wydarzeń na żywo podwoiła się w latach 2019-2024 do ok. 2,7 mld zł, a pesymistyczny scenariusz zakłada kilkuprocentowy wzrost co roku do ok. 3 mld zł w 2027 r. W Polsce na rozrywkę na żywo gospodarstwo przeznaczamy ok. 5,3 proc. budżetu gospodarstwa domowego wobec 13,6 proc. średniej w Unii Europejskiej. To dobrze obrazuje, jaki ogromny potencjał pozostaje do wykorzystania.
  3. Zmiany
    Pandemia COVID-19, która początkowo zamroziła rynek, doprowadziła do wielu trwałych zmian. Branża stałą się beneficjentem wzrostu znaczenia tzw. gospodarki doświadczeń, czyli przesuwania coraz większej części wydatków z produktów na usługi. Poza tym pandemia zmieniła podejście wielu osób do wydarzeń rozrywkowych – nie odkładamy pójścia na występ ulubionego artysty, bo może przez kolejną pandemię czy inne podobne wydarzenia długo nie nadarzy się następna okazja. Utwierdziliśmy się też w większości w przekonaniu, że koncerty online albo z wykorzystaniem technologii typu VR lub metawersum są dobrym uzupełnieniem, ale nigdy nie zastąpią prawdziwego doświadczenia. To przyczyniło się do tego, że już nie tylko globalni, ale też polscy artyści potrafią zgromadzić na Stadionie Narodowym ponad 70 tys. osób. W 2026 r. odbędzie się w Polsce prawdopodobnie ok. 25 koncertów stadionowych polskich artystów – to będzie absolutny rekord.