Nie tylko wiatraki. W sprawach energetyki iskrzy na linii rząd-prezydent
Spośród siedmiu ustaw, które zawetował jak dotąd prezydent Karol Nawrocki, trzy dotyczą branży energetycznej. To komplikuje realizację przez rząd własnej wizji rozwoju krajowej energetyki. Minister energii przechodzi do legislacyjnej ofensywny, ale musi ścigać się z czasem i iść na kompromisy.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Które ustawy energetyczne zawetował prezydent.
- Jakie nowe projekty ustaw przygotował minister energii.
- Które plany rządu nie mają szans na realizację.
Pierwszą ustawą, którą zawetował prezydent Karol Nawrocki, była tzw. ustawa wiatrakowa. Umożliwiała ona stawianie farm wiatrowych – za zgodą lokalnych społeczności – bliżej domów i wydłużała mrożenie cen prądu do końca 2025 r. Za tą decyzją poszły kolejne weta. Prezydent nie zgodził się m.in. na zmiany w przepisach o zapasach gazu oraz wprowadzenie ułatwień inwestycyjnych dla firm, które chcą stawiać przy fabrykach instalacje wykorzystujące odnawialne źródła energii. Rząd musi się spieszyć z przygotowaniem nowych projektów, aby wypełnić unijne regulacje i nie dopuścić do wzrostu rachunków za prąd Polaków.
"Pierwsze koty za płoty" – tak minister energii Miłosz Motyka opisał pierwszy miesiąc współpracy rządu z nowym prezydentem. Przed nim jednak trudne zadanie wdrażania krajowej polityki energetycznej pomimo napięć na linii rząd-prezydent.
Wiatraki pod napięciem
Najwięcej emocji wzbudziła jak dotąd polityczna batalia o lądowe elektrownie wiatrowe. Tzw. ustawa wiatrakowa, zawetowana przez prezydenta, zawierała szereg rozwiązań dla branży OZE i odbiorców energii, w tym m.in. zmniejszenie minimalnej odległości wiatraków od domów z 700 do 500 metrów, przyspieszenie procedur administracyjnych dla inwestorów OZE, ułatwienie wymiany starych turbin wiatrowych, wsparcie dla budowy biogazowni, umożliwienie osobom mieszkającym w pobliżu wiatraków partycypacji w zyskach inwestora (nawet do 20 tys. zł rocznie). A do tego rząd dołożył jeszcze mrożenie cen prądu dla gospodarstw domowych do końca 2025 r.
Wszystko to przepadło wraz z wetem prezydenta. Karol Nawrocki uznał przepisy pozwalające na stawianie wiatraków bliżej domów za nieakceptowalne społecznie, a założenie, że za sprawą wiatraków uda się obniżyć ceny energii elektrycznej za błędne.
Ponieważ dotychczasowe mrożenie cen prądu wygasa 30 września, rząd ma niewiele czasu na przeprocedowanie ustawy, która wydłuży tarczę ochronną do końca grudnia tego roku.
Branża: to chyba pomyłka
Prezydent nie zgodził się też na ustawę wprowadzającą deregulację w obszarze energetyki. W zawetowanej ustawie znalazły się przepisy upraszczające rachunki za prąd, ułatwiające dołączanie do już istniejących instalacji OZE magazynów energii, podnoszące próg obowiązku uzyskania koncesji na wytwarzanie energii elektrycznej z OZE z 1 MW do 5 MW oraz umożliwiające stawianie instalacji fotowoltaicznych o mocy do 500 kW bez pozwolenia na budowę, o ile inwestor wykorzysta wyprodukowaną energię wyłącznie na własne potrzeby.
Karol Nawrocki zakwestionował możliwość udzielania przez spółki energetyczne rabatów dla osób, które przestawiają się z faktur papierowych na elektroniczne, w obawie, że koszty tych rabatów podniosą taryfy na energię elektryczną obowiązujące wszystkich odbiorców prądu. Zgłosił też zastrzeżenia do przepisów pozwalających firmom na budowę elektrowni słonecznych do 500 kW bez pozwolenia na budowę.
Te decyzje zaskoczyły przedsiębiorców, którzy od lat domagają się ułatwień dla budowy przyzakładowych instalacji OZE. Dla wielu firm to najlepszy sposób na to, by obniżyć ceny energii i zwiększyć swoją konkurencyjność na rynku. Branża energetyczna w nieoficjalnych rozmowach twierdzi natomiast, że decyzja prezydenta o wecie to najpewniej pomyłka wynikająca z niezrozumienia tematu.
– Decyzję tę oceniamy jako zbyt pochopną, a jej uzasadnienie budzi wątpliwości co do rzeczywistych motywów. Przepisy nie wywoływały kontrowersji wśród uczestników rynku, a część z nich była od dawna wyczekiwana przy szerokiej zgodzie na ich wprowadzenie po stronie właściwych organów państwa, operatorów sieci oraz uczestników rynku energii – przekonuje Paulina Grądzik, zastępczyni dyrektora departamentu energii i zmian klimatu Konfederacji Lewiatan.
Iskrzy w sprawie gazu
Kolejne prezydenckie weto dotknęło nowelizacji ustawy o zapasach ropy i gazu. Reguluje ona obowiązki przedsiębiorstw energetycznych dotyczące utrzymywania rezerw tych surowców, w tym także poza granicami kraju. Zapasy są kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw ropy i gazu do naszego kraju w czasach kryzysu. Nowe przepisy miały m.in. dostosować polskie prawo do wymogów unijnych. Komisja Europejska bowiem uznała za niezgodne z prawem UE obecne krajowe regulacje w zakresie wymogów nałożonych na sprzedawców magazynujących błękitne paliwo poza Polską. Chodzi konkretnie o obowiązek rezerwowania przez te firmy ciągłej zdolności przesyłowej gazu do Polski, aby zapewnić możliwość dostarczenia zapasów w razie kryzysu. Nowa ustawa znosiła ten obowiązek i dawała Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych nowe zadania zapewniające bezpieczeństwo dostaw surowców.
Prezydentowi nie spodobało się zniesienie obowiązku rezerwacji przepustowości gazociągów na granicy przez firmy magazynujące gaz poza Polską. Zakwestionował też zapis, który wydłużał czas na sprowadzenie przez te firmy zapasów do kraju z 40 do maksymalnie 50 dni. Jego zdaniem to osłabiło zdolność reagowania branży w czasie kryzysu i obniżyło presję na przechowywanie rezerw w Polsce lub blisko jej granic. Prezydent stwierdził ponadto, że przepisy dotyczące bezpieczeństwa dostaw gazu są „lapidarne i wysoce fragmentaryczne”, a cała ustawa nie tworzy zachęt do rozbudowy polskich magazynów.
Zawetowanie tej ustawy to spory problem dla ministra energii i to nie tylko ze względu na konieczność dostosowania krajowych przepisów do unijnych norm. Tylko do 30 września firmy handlujące gazem mogą zlecać utrzymywanie obowiązkowych zapasów gazu Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Po tym dniu możliwość ta wygaśnie, co stawiać będzie przedsiębiorców w trudnej sytuacji i uderzy w bezpieczeństwo dostaw gazu do polskich odbiorców.
Ofensywa ministra energii
Minister energii Miłosz Motyka przygotował już projekty ustaw, które są odpowiedzią na prezydenckie weta. Pierwszy z nich dotyczy wsparcia dla odbiorców prądu i ciepła systemowego (płynącego z sieci ciepłowniczej).
– Działamy szybko, aby ochronić rachunki Polaków. Niestety, niektóre decyzje prezydenta uderzyły bezpośrednio w nasze bezpieczeństwo energetyczne i budżety polskich rodzin. Zapewniam, że nie będzie podwyżek cen energii w czwartym kwartale. Zamrozimy stawki na dotychczasowym poziomie 500 zł/MWh. Projekt został przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów (KSRM) i we wtorek trafi pod obrady Rady Ministrów. Następnie będzie pilnie procedowany przez parlament. Ustawa obejmie także przepisy wprowadzające bon ciepłowniczy dla gospodarstw domowych o najniższych dochodach, korzystających z ciepła systemowego. W tej ustawie nie będzie żadnych kontrowersji – zapowiada Miłosz Motyka.
W planach są kolejne działania. 8 września minister przedstawi w siedzibie Polskich Sieci Elektroenergetycznych pakiet rozwiązań, które mają zabezpieczyć nasz kraj przed nagłymi przerwami w dostawie prądu.
Warto wiedzieć
Kto może skorzystać z bonu ciepłowniczego?
Zgodnie z projektem ustawy z bonu ciepłowniczego będzie mogło skorzystać około 400 tys. gospodarstw, które ponoszą koszty ciepła powyżej 170 zł/GJ netto i osiągają dochody:
- do 3272,69 zł w przypadku gospodarstw jednoosobowych;
- do 2454,52 zł w przypadku gospodarstw wieloosobowych.
Bon będzie przyznawany nawet po przekroczeniu kryterium dochodowego na zasadzie „złotówka za złotówkę” – kwota bonu będzie pomniejszana o kwotę przekroczenia.
Wnioski o bon ciepłowniczy za 2025 r. będą przyjmowane przez gminy od 3 listopada do 15 grudnia 2025 r. Natomiast wnioski za 2026 r. – od 1 czerwca do 31 lipca 2026 r.
Wypłata bonu ciepłowniczego za 2025 r. planowana jest w pierwszym kwartale 2026 r., a za kolejny – w trzecim kwartale 2026 r.
Koszt funkcjonowania bonu ciepłowniczego szacowany jest na około 900 mln zł.
Reforma rynku gazu
KSRM przyjął też przygotowany przez ministra energii projekt ustawy dotyczący zapasów gazu. Ma on na celu wydłużenie o kolejny rok możliwości utrzymywania zapasów błękitnego paliwa przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych na zlecenie firm handlujących tym surowcem. Dzięki temu przedsiębiorstwa gazowe będą mogły realizować ustawowy obowiązek bez konieczności utrzymywania całego wolumenu zapasów gazu we własnym zakresie.
Minister energii zdaje sobie sprawę, że prezydent nie zgodzi się na wydłużenie do 50 dni czasu na sprowadzenie przez firmy zapasów gazu magazynowanych poza Polską do kraju, dlatego nie będzie proponował tego w kolejnych projektach. A co z przepisami, które miały dostosować nasze prawo do unijnych norm?
– W tej kwestii prezydent pozostaje nieugięty. Będziemy szukać kompromisu, ale na dzisiaj nie widzimy możliwości, by to zostało wdrożone. Odpowiedzialność za to bierze Pałac Prezydencki. Czas na dostosowanie się do unijnych norm mamy do końca 2025 r. Już nasi poprzednicy przygotowali projekt, który regulował tę kwestię, a my do niego powróciliśmy, by odsunąć od Polski zarzuty o naruszenie prawa unijnego – podkreśla Miłosz Motyka.
Minister przygotowuje natomiast grunt pod głębszą reformę rynku gazu. W najbliższych dniach ruszą konsultacje z branżą.
– Chcemy zwiększyć konkurencyjność na rynku gazu, bo im większa konkurencja na rynku, tym niższe ceny dla klienta końcowego – podkreśla Miłosz Motyka.
W planie jest m.in. zwiększenie obowiązku sprzedaży gazu przez giełdę z obecnych 55 proc. do 85 proc. Ministerstwo Energii podejmie też kolejną próbę przeforsowania przepisów dotyczących wsparcia produkcji biogazu i biometanu, które zwarte były w zawetowanej ustawie wiatrakowej.
Z kolei Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad legislacją dotyczącą rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie. Z powodu weta prezydenta część ułatwień dla inwestorów rząd chce wprowadzić drogą rozporządzeń. Kwestia zmniejszenia odległości wiatraków od domów wydaje się natomiast sprawą przegraną.

Główne wnioski
- Prezydent Karol Nawrocki zawetował jak dotąd siedem ustaw, z czego trzy dotyczyły branży energetycznej. Poza głośną ustawą ułatwiającą stawianie farm wiatrowych na lądzie i mrożącą ceny prądu weto dotknęło także ustawy o zapasach ropy i gazu oraz o deregulacjach w sektorze energii.
- To stawia w trudnej sytuacji ministra energii Miłosza Motykę. Musi on realizować politykę energetyczną kraju pomimo napięć na linii rząd-prezydent. Kilka spraw wymaga pilnej interwencji. Pozostał niecały miesiąc na przeprocedowanie ustaw, które zapobiegną podwyżkom cen prądu oraz zapewnią bezpieczeństwo dostaw gazu dla polskich odbiorców.
- Minister energii przygotował już pakiet ustaw, które przeszły przez Stały Komitety Rady Ministrów i w najbliższy wtorek trafią pod obrady rządu. Miłosz Motyka zapewnia, że nie ma tam żadnych kontrowersji, które mogłyby skutkować prezydenckim wetem. Jednocześnie resort energii przygotowuje większą reformę rynku gazu, a w najbliższy poniedziałek przedstawi pakiet rozwiązań, który zabezpieczy nasz kraj przed blackoutem.
