Chelsea zgłosiła nadużycia byłego rosyjskiego właściciela. W zamian otrzymała 74 zarzuty złamania zasad finansowych
Podczas procesu zakupu londyńskiego klubu od Romana Abramowicza, rosyjskiego oligarchy, amerykańskie konsorcjum BlueCo z Toddem Boehlym na czele wykryło nieprawidłowości w raportach finansowych. Aby uniknąć kary, nowi właściciele zdecydowali się zgłosić swoje podejrzenia do angielskiego związku piłki nożnej. Jednak po przeprowadzeniu dochodzenia regulator postawił Chelsea aż 74 zarzuty wielokrotnego naruszenia zasad finansowych. Kara dla klubu może być bardzo surowa.
Fot. Mikołaj Śmiłowski, XYZ
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak nowi właściciele Chelsea odkryli nadużycia poprzednika i dlaczego zgłosili je do związku.
- Ile zarzutów postawiono klubowi i czego one dotyczą.
- Jakie konsekwencje mogą spotkać Chelsea i od czego będzie zależeć wymiar kary.
Jako dziennikarz sportowy i kibic co tydzień dostarczam Wam najświeższe wiadomości ze świata brytyjskiej piłki nożnej. Polecam pozostałe teksty z serii Wyspa futbolu.
Przez ostatnie miesiące fani piłki nożnej z zachodniego Londynu żyli w napięciu. Za każdym razem, gdy ktoś wspominał o FA (Football Association), angielskim związku piłki nożnej, czuli ścisk w żołądku i przyspieszone tętno. Wiedzieli bowiem, że wciąż wiszą nad nimi konsekwencje finansowe rządów poprzedniego właściciela Chelsea FC.
Wyszło szydło z worka
W procesie zakupu klubu w 2022 r. od rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza amerykańscy inwestorzy dokonali szczegółowego przeglądu ksiąg, by upewnić się, że nie spotkają ich żadne przykre niespodzianki. Odkryli nietypowe przepływy finansowe – m.in. przelewy do zagranicznych spółek czy rodziny zawodników. Ryzyko to zaakceptowali i wykorzystali jako argument w negocjacjach. Ostatecznie kupili Chelsea za 100 mln funtów mniej, niż pierwotnie zakładano.
Po sfinalizowaniu transakcji Todd Boehly, stojący na czele konsorcjum przejmującego klub, zgłosił do FA podejrzenia naruszenia zasad finansowych z czasów poprzedniego właściciela. Miał świadomość, że konsekwencje uderzą w Chelsea, a nie w Abramowicza. Chciał jednak uniknąć zaskoczeń i postawić na pełną transparentność, co mogło zmniejszyć przyszłą karę.
Przez blisko trzy lata specjaliści FA analizowali sprawę. Regularnie zwracali się do Chelsea o dodatkowe dokumenty i dane historyczne. Przepytywali pracowników działu finansowego, a klub zawsze odpowiadał na wezwania. Na początku lata stało się jasne, że zarzuty są nieuniknione.

Poza oficjalnym obiegiem
We wrześniu zarzuty faktycznie się pojawiły – i to aż 74. Pismo wystosowane przez FA pełne jest branżowego żargonu, przez który trudno się przebić. Po dokładnym przeanalizowaniu dokumentu wyłania się jednak motyw przewodni: wszystkie oskarżenia dotyczą naruszeń zasad związanych ze współpracą z pośrednikami oraz udziałem osób trzecich w inwestycjach w zawodników. Regulator skupił się na latach 2009-2022, przy czym większość zarzutów dotyczy okresu 2010-2016.
Domniemana wina Chelsea polegała na dokonywaniu płatności przy transferach zawodników, które nie były ujmowane w oficjalnych księgach klubu. W ten sposób wprowadzano w błąd nie tylko FA, ale także Premier League i UEFA (również tym instytucjom nowi właściciele zgłosili podejrzenia wobec poprzednika). Potencjalne nieprawidłowości pojawiły się m.in. przy transferze Edena Hazarda z Lille za oficjalnie podawane 32 mln funtów oraz Samuela Eto’o i Williana z Anży Machaczkała – również za 32 mln.
Chelsea stosowała alternatywne kanały płatności wobec klubów i zawodników, obchodząc w ten sposób przepisy dotyczące maksymalnych wydatków i zasad zrównoważonego rozwoju. Włodarze klubu przekonują jednak, że nawet gdyby wszystkie kwoty zostały ujawnione, limit wydatków nie zostałby przekroczony, a więc szkodliwość czynu należy oceniać jako mniejszą. Podkreślają również, że piłkarze nie mieli świadomości naruszania zasad.
W strachu przed konwekswencjami
Taka linia obrony nie dziwi, bo potencjalne kary mogą być dotkliwe. Wszystko zależy od skali winy udowodnionej klubowi. W grę wchodzą grzywny, odjęcie punktów w Premier League, a nawet zakaz transferów. Pełna współpraca z regulatorem powinna złagodzić wyrok – choć konsekwencje są nieuniknione.
Już w 2023 r. UEFA ukarała Chelsea grzywną w wysokości 8,6 mln funtów za niekompletne raporty finansowe z czasów Romana Abramowicza. Klub liczy, że FA również ograniczy się do kary finansowej. Dla właścicieli, dysponujących ogromnym portfelem, taki scenariusz byłby mniej bolesny niż zakaz transferów. Historia pokazuje jednak, że angielskie władze piłkarskie potrafią sięgać po ostrzejsze sankcje.

Dzień sądu się zbliża
Do 19 września Chelsea ma czas, by ustosunkować się do zarzutów. Biorąc pod uwagę ich liczbę, termin ten może zostać przesunięty. Gdy tylko klub złoży odpowiedź, niezależna komisja rozpocznie prace nad oceną winy i wymiarem kary. Tempo całego procesu zależeć będzie w dużej mierze od tego, jaką strategię obrony wybiorą „niebiescy”.
Jeśli Chelsea uzna się winną wszystkich zarzutów, sprawa może zostać zamknięta stosunkowo szybko – nawet przed końcem roku. W przypadku zakwestionowania części oskarżeń komisja będzie musiała najpierw rozstrzygnąć, czy protesty są zasadne, a dopiero później przejść do decyzji o karze.
Dla Chelsea kluczowe jest szybkie rozstrzygnięcie. UEFA już wcześniej ukarała klub grzywną za nadużycia badane przez FA, natomiast Premier League wciąż prowadzi własne postępowanie. Liga zapewne także nałoży sankcje, jednak tempo jej dochodzenia sugeruje, że decyzja nie zapadnie prędko. Z punktu widzenia klubu korzystne byłoby więc, gdyby FA rozstrzygnęła sprawę jak najszybciej, a Premier League odwlekała swoje działania.
Główne wnioski
- Nowi właściciele Chelsea odkryli potencjalne naruszenia finansowe z czasów Romana Abramowicza i zgłosili je do FA. To doprowadziło do wszczęcia dochodzenia i postawienia klubowi 74 zarzutów.
- Zarzuty dotyczą przede wszystkim ukrywania płatności przy transferach zawodników (m.in. Edena Hazarda, Samuela Eto’o i Williana) oraz nieujawnionych transakcji z podmiotami zewnętrznymi.
- Klubowi grożą poważne sankcje – finansowe i sportowe – od grzywien po odjęcie punktów i zakaz transferów. Chelsea liczy, że pełna współpraca złagodzi wymiar kary.
