Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!

EFNI 2025

Partner
Biznes
Współpraca z partnerem

Zielony Ład pod presją. Eksperci apelują o korektę kursu, nie o wycofanie się z idei

Europejski Zielony Ład, który miał być motorem modernizacji, coraz częściej staje się źródłem napięć – o tempo, koszty i społeczną akceptację zmian. W Polsce, gdzie 60 proc. energii wciąż pochodzi z węgla, pytanie nie brzmi już czy, ale jak przeprowadzić transformację bez utraty konkurencyjności i bezpieczeństwa energetycznego. Uczestnicy panelu „Jaka przyszłość Zielonego Ładu?” na Europejskim Forum Nowych Idei w Sopocie zgodzili się: potrzebna jest nie rewolucja, lecz korekta – oparta na pragmatyzmie, dialogu i realnych możliwościach gospodarki.

Jaka przyszłość Zielonego Ładu, Orlen, EFNI
– Jako biznes inwestujemy ogromne środki. Orlen ma w strategii nakłady rzędu 100 mld dolarów w ciągu 10 lat. Ale same pieniądze nie wystarczą. Potrzebny jest czas – mówił w Sopocie Witold Literacki, wiceprezes Orlenu. Fot. XYZ

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak skorygować Zielony Ład, by łączyć cele klimatyczne z konkurencyjnością i akceptacją społeczną.
  2. Czy ETS2 i inne regulacje są dziś wykonalne technicznie i legislacyjnie w Polsce i Unii Europejskiej.
  3. Jak zapewnić neutralność technologiczną i bezpieczeństwo dostaw – np. biokomponentów – bez tworzenia nowych zależności.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Jaka przyszłość Zielonego Ładu? To pytanie wraca coraz częściej – nie tylko w europejskich instytucjach, ale też w gabinetach firm i domach obywateli. Zielony Ład miał być planem modernizacji, dziś coraz częściej jawi się jako wyzwanie, którego tempo realizacji przerosło rzeczywistość. Widać to szczególnie w dyskusji o systemie ETS2. Już wkrótce przestanie on być abstrakcyjnym skrótem i stanie się realnym obciążeniem dla milionów gospodarstw domowych oraz firm.

Polska – kraj wciąż oparty na paliwach kopalnych – stoi dziś przed pytaniem, jak przeprowadzić transformację bez utraty konkurencyjności i społecznej akceptacji.

Dyskusja podczas panelu „Jaka przyszłość Zielonego Ładu?” na Europejskim Forum Nowych Idei w Sopocie pokazała, że potrzebny jest nie bunt przeciwko idei, lecz jej korekta – oparta na pragmatyzmie, dialogu i świadomości skutków dla obywateli oraz gospodarki. Moderatorem spotkania był Jakub Safjański z Konfederacji Lewiatan.

ETS2: od idei do rachunku

– Cały czas posługujemy się skrótami, często anglojęzycznymi – RED III, ETS. One ładnie brzmią, ale mało kto wie, co one właściwie oznaczają. Gdybyśmy zrobili sondę uliczną i zapytali ludzi, czym jest ETS , jestem przekonany, że zdecydowana większość nie miałaby pojęcia. A to systemy, które wprost przełożą się na życie każdego z nas – podkreślał w trakcie panelu Witold Literacki, wiceprezes zarządu ds. korporacyjnych Orlen.

Celem systemu jest wypieranie paliw kopalnych zarówno w transporcie, jak i w ogrzewaniu, ale skala wyzwań jest ogromna. Wciąż 60 proc. energii elektrycznej i ciepła w Polsce wytwarzane jest z węgla. Zmiana tego modelu wymaga gigantycznych inwestycji i czasu, którego dziś brakuje.

Wiceprezes Orlen podkreślał, że regulacje takie jak RED III czy ETS2 będą miały istotny wpływ na transport i ciepłownictwo indywidualne. Z jednej strony oznaczają one dodatkowe koszty działań dekarbonizacyjnych i opłat za emisje w systemie ETS2. Z drugiej – ich realizacja może prowadzić do budowania nowych zależności importowych, np. od Chin.

Dlatego konieczna jest refleksja nad celami polityki klimatycznej. Trzeba prowadzić ją w sposób, który uwzględnia konkurencyjność europejskiej gospodarki i wzmacnia ochronę gospodarstw domowych – najbardziej wrażliwych na skutki tych zmian.

Kolejnym problemem jest zróżnicowanie interesów w ramach Unii Europejskiej. Nie każde z 27 państw członkowskich ma takie same uwarunkowania jak Polska.

– Część z nich mówi: „Zielony Ład jest świetny, niczego nie zmieniajmy”, bo już się zdekarbonizowały i mogą dziś korzystać z przewagi konkurencyjnej nad krajami, które dopiero zaczynają tę drogę. My mieliśmy inny start – nasza gospodarka przez dziesięciolecia opierała się na węglu, który dawał nam bezpieczeństwo. Teraz musimy włożyć ogromny wysiłek finansowy i organizacyjny, by się od tego uniezależnić – mówił wiceprezes Orlen.

Nadziei na szybkie kompromisy jednak brakuje. Po ostatnim głosowaniu – dotyczącym zaledwie niewielkiej deregulacji – widać, że kraje takie jak Polska przegrywają w unijnych negocjacjach.

– Jako biznes inwestujemy ogromne środki. Orlen ma w strategii nakłady rzędu 100 mld dolarów w ciągu 10 lat – to gigantyczne pieniądze. Budujemy elektrownie gazowe i farmy wiatrowe, planujemy SMR-y, rozwijamy produkcję wodoru. Idziemy szeroko, z rozmachem, jak lokomotywa. Ale same pieniądze nie wystarczą. Potrzebny jest czas, firmy wykonawcze i dostawy technologii. Tego nie da się zrobić w kilka lat – podsumował Witold Literacki.

Czas na realizm, nie na slogany

Na inny kluczowy problem zwrócił uwagę Michał Obiegała, prezes bp Polska. W jego ocenie ETS2 jest potrzebny, jednak Europa – w tym Polska – nie jest na niego gotowa technicznie.

– I nie są gotowe także państwa członkowskie. Wynika to z prostego faktu. Przepisy wykonawcze i wdrożeniowe do dyrektywy w większości krajów, w tym w Polsce, po prostu nie istnieją – zauważył w trakcie panelu Michał Obiegała.

Przepisy wykonawcze i wdrożeniowe do dyrektywy w większości krajów, w tym w Polsce, po prostu nie istnieją.

Materia, z którą muszą mierzyć się przedsiębiorcy, jest niepewna i nieprecyzyjna. Każda firma musi analizować, jak wdrożyć nowe regulacje, lecz obecnie może to robić wyłącznie na podstawie samej dyrektywy.

– Nie wiemy natomiast, jak zostanie ona przetłumaczona na przepisy krajowe. A dopóki tego nie wiemy, działamy po omacku – dodał prezes bp Polska.

Kolejnym wyzwaniem są inne projekty legislacyjne, takie jak RED II, RED III czy szereg inicjatyw, które miały być kamieniami milowymi transformacji.

– Świat, w którym te przepisy powstawały, wyglądał jednak zupełnie inaczej. Kiedy rozpoczynano rozmowy o Zielonym Ładzie, nie było pandemii, wojny w Ukrainie ani tak głębokiego kryzysu energetycznego. Geopolityka się zmieniła – a dokumenty pozostały te same – zaznaczył Michał Obiegała.

W tym procesie – jak podkreślił – potrzebny jest dialog, i to nie tylko między biznesem a instytucjami, lecz także ze społeczeństwem.

– Coraz częściej słowo „transformacja” ma w opinii publicznej wydźwięk negatywny. Możemy zmieniać nazwy i narracje, ale sens pozostaje ten sam. Mówimy o głębokiej zmianie, która niesie ze sobą koszty – dodał prezes bp Polska.

Te koszty będą widoczne w krótkim i średnim okresie, jednak długofalowo – jak zaznaczył – to inwestycja w stabilność i bezpieczeństwo: energetyczne, środowiskowe i społeczne.

Trzeba więc rozmawiać, jak urealnić te cele, żeby były osiągalne – podsumował Michał Obiegała.

Regulacje kontra konkurencyjność

Krzysztof Hetman, europoseł i były minister rozwoju, zwrócił uwagę, że Zielony Ład w praktyce stał się gorsetem regulacyjnym, który coraz bardziej ogranicza swobodę gospodarczą Europy.

– Najlepsze, co Komisja Europejska mogłaby dziś zrobić, to nic nie robić. Europa jest przygnieciona nadmiarem przepisów. Kiedy pojawia się problem, Komisja ma jedną odpowiedź: uregulujemy to. Zapowiedziano już sto nowych dokumentów legislacyjnych. To szaleństwo – podkreślił Krzysztof Hetman.

Europoseł przypomniał również, że aż 25 proc. środków wydawanych na badania i rozwój w UE trafia dziś na dostosowanie się do regulacji, a nie na innowacje.

– Zamiast poprawiać produkty, firmy uczą się, jak spełniać formalne wymogi – zaznaczył były szef resortu infrastruktury i technologii.

Nie może więc dziwić, że coraz więcej państw członkowskich domaga się rewizji ETS2.

– Dziewiętnaście krajów już podpisało list sprzeciwu wobec planowanego terminu wdrożenia. To pokazuje, że zdrowy rozsądek zaczyna wracać – dodał Krzysztof Hetman.

Transport i neutralność technologiczna

W dyskusji o dekarbonizacji transportu paneliści zgodzili się, że dogmatyzm w polityce klimatycznej może przynieść więcej szkód niż pożytku. Elektromobilność ma znaczenie, ale – jak podkreślali – nie może być jedyną drogą do redukcji emisji.

– Neutralność technologiczna to fundament. W transporcie lekkim elektromobilność rośnie, ale wymaga inwestycji w infrastrukturę. W ciężkim – nie ma dziś alternatywy. Biokomponenty, paliwa syntetyczne, rozwiązania hybrydowe – to one pozwalają ograniczać emisje tu i teraz, bez wymiany całej floty – zauważył Michał Obiegała.

Do tego wątku odniósł się ponownie Witold Literacki, wskazując na trudności w realizacji założeń RED III, które wymuszają wysoki udział biokomponentów w paliwach.

– Brakuje wsadu do tych instalacji. Po prostu nie ma z czego produkować biopaliw w takich ilościach, jakich potrzebujemy – a zapotrzebowanie sięga dziś około trzech milionów ton rocznie – podkreślił Witold Literacki, wiceprezes Orlenu.

Źródła biokomponentów drugiej generacji, takie jak oleje posmażalnicze (UCO), znajdują się głównie w Chinach. W efekcie Europa, próbując uniezależnić się od surowców ze Wschodu, w praktyce tworzy nowe zależności gospodarcze. Dodatkowo pojawiają się ryzyka nadużyć – jak w przypadku importu odpadów z produkcji oleju palmowego z Malezji – które doprowadziły do wzrostu cen biopaliw o 100 proc.

– Z jednej strony chcemy się uniezależnić od Wschodu, a z drugiej sami wpadamy w nowe zależności. Co gorsza, pieniądze wypracowane w Europie wypływają poza jej granice, bo to właśnie poza Unią powstają moce produkcyjne, z których będziemy zmuszeni korzystać – dodał Witold Literacki.

Legislacyjne przeciążenie i skutki uboczne

Szczególnym przykładem nadregulacji jest dyrektywa opakowaniowa. Jak wskazał Tadeusz Nowicki, prezes grupy Ergis, intencje Komisji Europejskiej były dobre, ale sposób wdrożenia zniszczył zaufanie przemysłu do Brukseli.

– Wprowadzono rozporządzenie, które całkowicie przedefiniowało ustalenia z konsultacji. Na ostatnim etapie zmieniono poziomy recyklingu i zakazano stosowania tworzyw w transporcie. To doprowadziło do spadku wartości firm o kilkadziesiąt procent i chaosu w logistyce. To przykład populizmu legislacyjnego, który niszczy konkurencyjność europejskiej gospodarki – stwierdził Tadeusz Nowicki.

Nowe przepisy – jak podkreślił – powstały bez żadnych badań skutków gospodarczych.

Przyjmowanie tak istotnych aktów bez analiz to gwałt na zdrowym rozsądku. Komisja musi zrozumieć, że dobre intencje nie wystarczą. Piekło jest wybrukowane dobrymi intencjami – podsumował prezes grupy Ergis.

Zielony Ład potrzebuje korekty, nie demontażu

Ton dyskusji złagodził Hubert Różyk, dyrektor Departamentu Edukacji i Komunikacji w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Zwrócił uwagę, że choć Europa budzi się z geopolitycznego snu, to nadal nie ma alternatywy dla odejścia od paliw kopalnych.

– Widzimy, jak zmienia się globalny układ sił, jak rośnie rola Chin i jak geopolityka coraz silniej wpływa na gospodarkę. Ale przy tym wszystkim nie zmieniło się jedno – wyzwanie, przed którym stoimy. Europa po prostu nie ma własnych paliw kopalnych. Nie możemy ich wykorzystać do produkcji energii, więc nie mamy innej drogi niż odchodzenie od paliw kopalnych i rozwój alternatywnych źródeł energii – mówił w Sopocie Hubert Różyk.

Zdaniem przedstawiciela resortu klimatu i środowiska Zielony Ład bywa postrzegany zbyt silosowo – jako zbiór odrębnych polityk, a nie powiązany system. Tymczasem transformacja to nie tylko energetyka, ale także koszty społeczne, gospodarcze i zdrowotne.

– W Polsce, lekko licząc, każdego roku płacimy ok. 100 mld zł za skutki zanieczyszczenia powietrza – mam na myśli przedwczesne zgony (ok. 50 tys. rocznie), koszty dla gospodarki i dla systemu ochrony zdrowia. W 2022 r., w szczycie kryzysu energetycznego, Polska zapłaciła za import paliw kopalnych więcej, niż w tym roku przeznaczy na całą służbę zdrowia. W skali Unii Europejskiej mówimy o setkach miliardów euro rocznie, które wypływają z kontynentu zamiast zasilać jego rozwój – zauważył dyrektor Departamentu Edukacji i Komunikacji w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Potężne wyzwania związane z transformacją oznaczają jedno – Polska potrzebuje więcej czasu.

– Już dziś realnie redukuje emisje w ramach systemu non-ETS i równocześnie przygotowuje społeczeństwo do nowych zasad. Stoimy jednak na stanowisku, że potrzebna jest głęboka reforma i poważna rozmowa o tym, jak ją przeprowadzić. Warto w tym kontekście wspomnieć propozycję Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej – stworzenia Europejskiego Banku Węglowego, który stabilizowałby system i ułatwiał finansowanie redukcji emisji. To jedno z rozwiązań, które warto poważnie rozważyć – dodał Hubert Różyk.

Zielony Ład a globalna konkurencja

Transformacja energetyczna nie odbywa się w próżni – jej tempo i skuteczność coraz silniej zależą od globalnych procesów gospodarczych. Europa, budując swoją zieloną strategię, musi brać pod uwagę nie tylko wewnętrzne regulacje, lecz także tempo rozwoju konkurentów spoza Unii.

Na ten aspekt zwróciła uwagę prof. Dorota Niedziółka, prorektor ds. rozwoju Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, podkreślając, że bez odniesienia do realiów światowych trudno oceniać szanse Europy na utrzymanie pozycji gospodarczej.

– Dziś nie możemy już patrzeć wyłącznie na uwarunkowania wewnętrzne czy regionalne. Musimy uwzględniać globalną konkurencyjność. Kiedyś, dyskutując o Green Dealu czy innych zobowiązaniach, koncentrowaliśmy się głównie na polityce europejskiej. Ale ten świat należy już do przeszłości. Współczesna debata o konkurencyjności wymaga porównywania się nie tylko z Niemcami czy krajami Europy Środkowej, ale z całym światem. Dziś o „czwartej fabryce świata” – czyli przyszłym centrum globalnej produkcji przemysłowej – decydują rynki Dalekiego Wschodu – stwierdziła prof. Dorota Niedziółka.

Chiny, mimo deklaracji o otwartości i chęci zmiany polityki klimatycznej, konsekwentnie realizują swoje strategiczne cele: utrzymanie dominacji przemysłowej i przewagi kosztowej.

– To samo dotyczy Stanów Zjednoczonych, które prowadzą własną, aktywną politykę wsparcia przemysłu. Dlatego porównywanie kosztów energii elektrycznej tylko w skali europejskiej daje zbyt wąski obraz sytuacji. Różnice w cenach wytwarzania energii, kosztach uprawnień do emisji oraz warunkach inwestycyjnych pokazują, że Europa konkuruje z zupełnie innymi modelami gospodarczymi. Każda decyzja regulacyjna w ramach Zielonego Ładu – podkreśliła prorektor SGH – musi równoważyć dwa cele: z jednej strony odpowiedzialność klimatyczną, z drugiej utrzymanie pozycji Europy w światowym „peletonie” gospodarek rozwiniętych. To właśnie od tej równowagi zależy, czy transformacja będzie napędzać rozwój, czy stanie się jego hamulcem – podsumowała Dorota Niedziółka.

Dziś nie możemy już patrzeć wyłącznie na uwarunkowania wewnętrzne czy regionalne. Musimy uwzględniać globalną konkurencyjność.

Wnioski: czas na pragmatyzm

Kierunek transformacji, mimo pojawiających się problemów i napięć, pozostaje nieunikniony.

– Mimo wyzwań idziemy do przodu. Problem w tym, że same pieniądze nie wystarczą. Transformacja nie dzieje się z dnia na dzień. Potrzebny jest czas – dla firm budowlanych, przemysłu i całych łańcuchów produkcyjnych – podkreślił Witold Literacki.

Proces zmian wymaga przygotowań i konsekwentnego planowania.

– Jeżeli nie uda się zrealizować kluczowych inwestycji do 2027 r., przyjdzie nam po prostu płacić. Niestety, jeśli w najbliższym czasie nic się nie zmieni w kwestii systemu ETS, ten scenariusz stanie się realny – ostrzegł wiceprezes Orlenu.  

Główne wnioski

  1. Zielony Ład potrzebuje korekty: mniej nadregulacji, bardziej realistyczne terminy (ETS2), więcej dialogu i czasu na wdrożenie.
  2. Transformacja musi być pragmatyczna: neutralność technologiczna w transporcie, dywersyfikacja źródeł biokomponentów, unikanie nowych zależności (np. od Chin).
  3. Konkurencyjność zależy od spójnych krajowych przepisów wdrożeniowych, inwestycji do 2027 r. oraz uwzględnienia globalnych realiów (USA/Chiny).

Artykuł powstał na zlecenie Orlenu.