Ponad 20 mld zł i tysiące upadłych gospodarstw. Koszty ekonomiczne ASF w Polsce
– Dzisiaj ASF w Polsce nie jest już tylko problemem weterynaryjnym. To zjawisko gospodarcze, społeczne i administracyjne, które od lat testuje granice wytrzymałości rolników i efektywność państwowych instytucji – mówi prof. Benedykt Pepliński z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Gdyby te pieniądze zostały przeznaczone na rozwój krajowej produkcji prosiąt, poprawę dobrostanu zwierząt i modernizację gospodarstw, Polska mogłaby dziś być samowystarczalna w zakresie surowca wieprzowego.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czym jest ASF.
- Jakie są koszty ekonomiczne afrykańskiego pomoru świń w Polsce.
- Jak walczyć z tą chorobą.
Ponad 20 mld zł – tyle wynoszą łączne straty polskiego rolnictwa i gospodarki po 11 latach walki z ASF, wynika z raportu „Koszty ekonomiczne 11 lat afrykańskiego pomoru świń w Polsce”. Przygotował go zespół naukowców na zlecenie Krajowego Związku Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej POLPIG.
Historia ASF w Polsce
Jak informuje Główny Inspektorat Weterynarii (GIF), afrykański pomór świń (ASF, African swine fever) to groźna, zakaźna i zaraźliwa choroba wirusowa świń domowych, świniodzików oraz dzików. W przypadku wystąpienia ASF w stadzie dochodzi do dużych spadków w produkcji. Zakażenie przebiega powoli i obejmuje znaczny odsetek zwierząt w stadzie, przy czym śmiertelność zwierząt sięga nawet 100 proc. Ludzie nie są wrażliwi na zakażenie wirusem ASF, w związku z czym choroba nie stwarza zagrożenia dla ich zdrowia i życia.
Wirus pojawił się w Polsce w lutym 2014 r. W ciągu ponad dekady choroba stała się problemem ogólnokrajowym. Objęła 14 z 16 województw i wpłynęła nie tylko na producentów trzody, ale także na cały łańcuch wartości, od pasz, przez przetwórstwo, aż po eksport. Mimo coraz bardziej rygorystycznych zasad bioasekuracji, regularnych kontroli i ograniczeń w handlu liczba ognisk w stadach świń utrzymuje się na wysokim poziomie.
Do tej pory ASF został stwierdzony w 576 gospodarstwach na terenie kraju. Łącznie wybito blisko 210 tysięcy świń, których wartość szacuje się na ponad 106 mln zł. W tzw. stadach kontaktowych, czyli tych, które miały styczność z zakażonymi, również podejmowano decyzje o likwidacji zwierząt, nawet jeśli nie wykryto tam wirusa.
– W ten sposób zlikwidowano kolejne 300–400 tysięcy świń, co oznacza następne 160–213 mln zł strat. Średni koszt jednego ogniska ASF w gospodarstwie to 530-630 tys. zł. Prawdziwy ciężar epidemii stanowią jednak koszty pośrednie, odczuwalne przez całą branżę trzodziarską i budżet państwa. ASF zmusza wszystkich producentów do życia w permanentnej niepewności i pod presją coraz surowszych przepisów. W strefach zapowietrzonych i zagrożonych obowiązuje wiele restrykcji administracyjnych, które skutecznie paraliżują handel i logistykę. Dla rolników oznacza to miesiące przestojów, niższe ceny skupu i utracone dochody – mówi dr inż. Janusz Wojtczak, hodowca trzody chlewnej i wiceprezes POLPIG.
Branża liczy straty
Jak informują autorzy raport, w ciągu 11 lat obowiązywania stref ASF średnia cena tuczników w tzw. strefach czerwonych (o najwyższym ryzyku choroby) była niższa o ok. 70 groszy za kilogram niż w regionach wolnych od wirusa.
– Dla wielu gospodarstw to różnica między utrzymaniem się a koniecznością zamknięcia chlewni. W skali kraju przełożyło się to na 2,2–3,3 mld zł strat. Kolejne 73 mln zł strat to efekt przymusowego wstrzymania sprzedaży zwierząt, gdy z powodu blokad sanitarnych tuczniki przerastały, a ich wartość rynkowa spadała. Dotkliwa okazała się biurokracja. Rolnicy musieli poświęcać dziesiątki godzin rocznie na wypełnianie formularzy, przygotowywanie się do kontroli, aktualizowanie planów bioasekuracji i uzyskiwanie świadectw zdrowia zwierząt. W sumie koszt „papierowego ASF-u” szacuje się na ponad 1,6 mld zł, a obowiązkowe świadectwa zdrowia pochłonęły 430 mln zł. Do tego dochodzą koszty bioasekuracji, które wyniosły już 4-4,2 mld zł, utracone zyski wynikające z braku produkcji oraz utracone rynki eksportowe – wylicza prof. Benedykt Pepliński z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, współautor raportu.
Jak informują autorzy raportu, tylko po stronie hodowców bilans strat związanych z ASF do 2024 roku wynosił 8,5–9,8 mld zł zł.
"W tym roku będzie to około 1,5 mld zł. Ale liczby nie oddają w pełni skutków społecznych tej epidemii. Wirus ASF szczególnie dotknął małych i średnich producentów, dla których produkcja świń była często jedynym źródłem dochodu. W ciągu 11 lat z mapy Polski zniknęły tysiące rodzinnych gospodarstw. W wielu regionach upadek produkcji trzody oznaczał również zamknięcie lokalnych ubojni, zakładów paszowych czy punktów skupu. Tempo spadku produkcji w regionach dotkniętych ASF było ponad dwukrotnie wyższe niż w obszarach wolnych od choroby" – czytamy w raporcie.
ASF a straty budżetu państwa
W ciągu 11 lat walki z wirusem państwo wydało 8,2 mld zł na zwalczanie choroby, odszkodowania i programy bioasekuracyjne.
– W kwotę tę wchodzą m.in.: odszkodowania dla hodowców, koszty likwidacji ognisk, wypłaty dla firm usługowych, utylizacji zwierząt, inspekcji weterynaryjnych, a także finansowanie licznych programów informacyjnych i prewencyjnych. Jeśli doliczyć do tego koszt obsługi długu publicznego wynikający z konieczności finansowania tych wydatków wynoszący ok. 1,2 mld zł, łączny ciężar finansowy dla budżetu centralnego sięgnie dziś 9,4 mld zł. Z ekonomicznego punktu widzenia oznacza to, że koszty ASF przekroczyły już 20 mld zł, biorąc pod uwagę zarówno straty poniesione przez rolników, jak i wydatki państwa. To równowartość kilkuletniego budżetu sektora rolnego w Polsce.
Przez jedną dekadę walki z ASF Polska wydała tyle, ile mogłaby przeznaczyć na modernizację całej krajowej produkcji trzody chlewnej, budowę nowoczesnych chlewni i unowocześnienie przetwórstwa mięsa. Gdyby te pieniądze zostały przeznaczone na rozwój krajowej produkcji prosiąt, poprawę dobrostanu zwierząt i modernizację gospodarstw, Polska mogłaby dziś być samowystarczalna w zakresie surowca wieprzowego. Tymczasem ogromna część tych pieniędzy została skonsumowana przez administrację, procedury i działania doraźne, które nie rozwiązały problemu u jego źródła. ASF wciąż jest z nami, a koszty jego zwalczania stale rosną – przekonuje Aleksander Dargiewicz, prezes POLPIG.
I alarmuje, że choroby ASF nie da się zwalczyć zza biurka. Wirusa nie powstrzymają formularze, pieczątki ani kolejne rozporządzenia.
– Potrzebna jest strategia praktycznej współpracy w terenie i działań skoordynowanych na poziomie lokalnym. Bez odbudowy krajowej produkcji prosiąt, skutecznej bioasekuracji i partnerskiego dialogu z administracją Polska nadal będzie płacić wysoką cenę za chorobę, której do tej pory nie udało się zatrzymać – dodaje Aleksander Dargiewicz.
Główne wnioski
- Afrykański pomór świń (African swine fever) to groźna, zakaźna i zaraźliwa choroba wirusowa świń domowych, świniodzików oraz dzików. W przypadku wystąpienia ASF w stadzie dochodzi do dużych spadków w produkcji: zakażenie przebiega powoli i obejmuje znaczny odsetek zwierząt w stadzie, przy czym śmiertelność zwierząt sięga nawet 100 proc. Ludzie nie są wrażliwi na zakażenie wirusem ASF, w związku z czym choroba nie stwarza zagrożenia dla ich zdrowia i życia.
- Do tej pory afrykański pomór świń (ASF) został stwierdzony w 576 gospodarstwach na terenie kraju. Łącznie wybito blisko 210 tysięcy świń.
- Z ekonomicznego punktu widzenia koszty ASF przekroczyły 20 mld zł, biorąc pod uwagę zarówno straty poniesione przez rolników, jak i wydatki państwa. Tylko po stronie hodowców bilans strat związanych z ASF do 2024 roku wynosił 8,5–9,8 mld zł zł. W ciągu 11 lat walki z wirusem państwo wydało 8,2 mld zł na zwalczanie choroby, odszkodowania i programy bioasekuracyjne.

