Napiwek dzieli Kanadyjczyków. Będzie specjalna ustawa
Po pandemii w Kanadzie rozgorzała dyskusja na temat napiwków i trwa do dziś. Trochę śmieszne, ale trochę nie. Sprawa jest poważna do tego stopnia, że Quebec postanowił uregulować tę kwestię w ustawie.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie napiwki płaciło się w Kanadzie przed pandemią, a jak jest teraz?
- Dlaczego wysokość napiwków stała się tematem politycznym i co badania mówią o społeczeństwie?
- Dlaczego tak trudno pogodzić interesy kelnerów z interesami klienta?
Kelner przynosił terminal z czterema opcjami napiwku: 0, 10, 15, 18 proc. lub dowolna kwota. Po wybuchu pandemii Kanadyjczycy zaczęli wspierać biznesy większymi napiwkami, okazując w ten sposób solidarność społeczną.
A teraz jest tak, że trzeba – by użyć pięknego polonijnego słowa – zeskipować napiwek, ewentualnie wpisać kwotę, a w procentach do wyboru jest 15, 18, a czasem nawet 30. Podatek płaci się od kwoty powiększonej o napiwek, więc przy rachunku za 100 dolarów będzie to np. 30 proc. od 113, czyli 34 dolary. Razem 147.
Pojawia się więc leninowskie pytanie – co robić? We wrześniu br. pracownia Narrative Research opublikowała wyniki sierpniowego sondażu. Są one fascynujące, gdyż pokazują, że Kanadyjczycy mają wewnętrzny kompas przyzwoitości, który podpowiada im, gdzie „tip” jest uzasadniony. 77 proc. uważa, że w restauracji, gdzie obsługują kelnerzy, napiwek jest obowiązkowy, jeśli o niego poproszą. 60 proc. uznaje go za stosowny w salonie fryzjerskim.
Inne badanie, przeprowadzone przez Angus Reid Institute w lutym 2023 r., zauważyło zjawisko „tip-flation”, czyli inflacji napiwków. Kanadyjczycy mają tego dość – 62 proc. zauważyło wzrost napiwków, a 64 proc. spotyka się z oczekiwaniem ich częściej niż przed pandemią.
Wyniki te potwierdziło badanie firmy Lightspeed Commerce z czerwca 2023 r., które wykazało, że 67 proc. Kanadyjczyków odczuwa presję związaną z napiwkami, a 54 proc. ma problem z dawaniem ich z powodu inflacji. Co więcej, 77 proc. respondentów nie lubi terminali z opcją „samonapiwku”.
Badania terenowe
Tu przyda się mały wtręt po badaniach terenowych w sprawie uświęconego zwyczaju. Znajoma właścicielka salonu fryzjerskiego w Toronto precyzuje, że napiwki należą się personelowi, ale nie właścicielowi. Inna właścicielka pokazuje małe koperty, w które należy włożyć napiwek z imieniem fryzjerki. Menedżerka włoskiej restauracji wskazuje, że dobry kelner może zarobić na napiwkach prawie drugie tyle, co jego podstawowa płaca. Znajomy właściciel chińskiej restauracji z jedzeniem na wynos też się uśmiecha i podsuwa terminal, na którym sam, przed moim pytaniem, zeskipował napiwek. Po czym przechodzimy do rozmowy o subtelnościach przygotowań dou fu (tofu w mandaryńskim).
Co wolno wojewodzie
Gdzie napiwki są akceptowalne? 48 proc. Kanadyjczyków zapłaci go kierowcy taksówki, ale tylko 39 proc. w przypadku Ubera i Lyft. 49 proc. daje napiwek personelowi hotelowemu, a w kawiarniach, gdzie nie ma kelnerów, 38 proc. wrzuca coś do kubeczka przy kasie. Fast food i sklepy spożywcze są jednak zupełnie inną historią – tylko 21 proc. zgadza się na napiwek w fast foodach, 20 proc. przy odbiorze zakupów ze sklepu spożywczego, a 19 proc. przy samodzielnym odbiorze zamówienia z restauracji. Z niejasnych przyczyn 7 proc. miałoby tolerancję nawet dla napiwku w sklepie detalicznym – zauważyło Narrative Research.
Narrative Research zapytało, ile Kanadyjczycy są gotowi zapłacić za dobrą usługę. 53 proc. jest skłonnych dać 15 proc. napiwku w restauracji, a 24 proc. – 18 proc. lub więcej. Kanadyjczycy nadal uważają napiwek za dodatek, a nie za podatek. W badaniu Lightspeed Kanadyjczycy uważają, że napiwek powinien wynosić od 10 do 15 proc. Dla porównania, w 2016 r. 43 proc. respondentów deklarowało napiwki poniżej 15 proc., natomiast w 2023 r. aż 83 proc. mówiło, że spotykają się z oczekiwaniem napiwku zbyt często.
Co tam, panie, w polityce
Jest jakąś aberracją kupowanie w pierogarni, w której samemu się zamawia, odbiera papierową miseczkę z pierogami i bambusowy widelec, odnosi tacę, i w której podsuwają terminal z już wbitymi procentami napiwków do wyboru. Jeszcze przed konsumpcją. Jak powiedziała osoba, z którą zwiedzałam to nieznane nam wcześniej miejsce w śródmiejskim kwartale Toronto – a niby za co ten napiwek? Że niskie ceny, żeby zanęcić, a potem wymuszanie napiwków? To rzekłszy, współbiesiadnik z ponurą miną zeskipował napiwki, płacąc za nasze pierogi. Czy też w innej kanadyjskiej wersji liczby mnogiej – pierogis.
Kanadyjski napiwek zyskał w ostatnich latach wymiar polityczny i międzynarodowy. Badanie Angus Reid wykazało, że zarówno osoby, które pracowały jako kelnerzy, jak i te bez takiego doświadczenia, w blisko 60 proc. popierają model, w którym napiwek nie istnieje, a usługa jest wliczona w cenę – na wzór francuskiego „service compris”Oznacza to, że obsługa stanowi część ceny, jest wyraźnie zaznaczona na rachunku, a to, czy ktoś zdecyduje się dodać coś więcej, pozostaje kwestią wolnej woli. W tym kontekście 59 proc. Kanadyjczyków uważa, że rezygnacja z napiwków powinna iść w parze z podwyżkami wynagrodzeń dla obsługi. Wyborcy partii konserwatywnej są bardziej skłonni popierać napiwki (46 proc. za, 44 proc. woli „service compris”), podobnie jak zwolennicy separatystycznej, nacjonalistycznej partii Bloc Québécois (43 proc. za, 48 proc. przeciw).
Teraz się zrobi jeszcze ciekawiej, ponieważ badania zaprzeczają obecności drapieżnego kapitalizmu w postawach kanadyjskich liberałów. 73 proc. z nich opowiada się za wyższymi wynagrodzeniami dla kelnerów, a więc za wliczaniem kosztów obsługi do rachunku. Tylko 19 proc. preferuje napiwki, a 8 proc. nie ma zdania. Z kolei wśród wyborców lewicowo-socjaldemokratycznej Nowej Partii Demokratycznej, 76 proc. popiera wyższe pensje, a jedynie 15 proc. opowiada się za napiwkami.
W żartach o typowym Kanadyjczyku mówi się, że gdy ktoś przypadkowo potrąci go w metrze, odpowie „I am sorry”. Jest w tym sporo prawdy – Kanadyjczycy słyną z uprzejmości. Powodem, w dużym uproszczeniu, są odległości: jeśli jedyny sąsiad, którego możesz poprosić o pomoc, to osoba, której nie lubisz, lepiej utrzymywać z nią dobre relacje. Jednak, jak mawia znajomy Kanadyjczyk, nie należy nikogo zapędzać w kąt, bo wtedy zacznie „gryźć i wierzgać”, jak szop pracz. Przesadne oczekiwania związane z napiwkami sprawiły, że Québec symbolicznie „wierzgnął”. We wrześniu tamtejszy rząd przedstawił projekt ustawy, która – jeśli wejdzie w życie – nakaże kalkulowanie napiwków od kwoty przed doliczeniem podatku. Choć nie ma mowy o zakazie napiwków, sam fakt, że parlament zajmuje się tą sprawą, świadczy o rosnącym zmęczeniu klientów. Projekt ustawy 72 (loi 72) w październiku przeszedł konsultacje. Nie wywołał większych kontrowersji, choć w mediach pojawiły się głosy niezadowolonego personelu oraz restauratorów, którzy narzekali na brak ustawowej opłaty za niestawienie się klienta z rezerwacją.
Trzeba ponownie zwrócić uwagę na polityczny wymiar napiwków, bo jak wykazało badanie Angus Reid, mówią one wiele o wyborcach i rynku pracy. Profesor Marc S. Mentzer z Uniwersytetu Saskatchewan, specjalista ds. zasobów ludzkich i organizacji, w artykule dla „The Conversation” analizował problem napiwków w kontekście historycznym i międzynarodowym. Wskazywał na siłę obyczaju, idealistyczne podejście do zniesienia napiwków oraz fakt, że racjonalnym rozwiązaniem byłoby ustalanie cen uwzględniających godziwe wynagrodzenia dla kelnerów i innych pracowników. Mentzer zauważył, że bardziej realistycznym rozwiązaniem w Kanadzie może być reforma systemu „tipping out”, w którym napiwki trafiają do wspólnej puli, dzielonej między napiwkobiorców, w tym personel kuchenny. Choć w Quebecu ten system jest zakazany, w niektórych prowincjach właściciele restauracji mają większą swobodę w zarządzaniu napiwkami.
Restauratorzy będą oczywiście przeciwni wszelkim reformom, ponieważ personel może domagać się rekompensaty za utracone korzyści. Ale jak podkreśla Mentzer – od czegoś trzeba zacząć. Quebec zareagował, próbując określić sposób wyliczania napiwków.
Główne wnioski
- Rząd prowincji Quebec proponuje zmianę w płaceniu napiwków – miałyby być naliczane od ceny usługi przed opodatkowaniem.
- 77 proc. Kanadyjczyków uważa, że w restauracji należy dać napiwek, ale 62 proc. zauważyło, że wysokość napiwków od pandemii urosła, a ponad połowa ma kłopot z wyższymi płatnościami.
- Napiwki i zasady ich doliczania są ciekawą informacją o rynku pracy i problemie płacy minimalnej.