Ukraiński Metinvest stawia na zieloną stal. Nadal jest zainteresowany przejęciem Huty Częstochowa (WYWIAD)
Wciąż widzę przyszłość dla przemysłu stalowego w Europie – zapewnia Jurij Ryżenkow, szef ukraińskiego potentata stalowego Metinvest. Wierzy, że dekarbonizacja stali stanie się dominującym trendem w branży, dlatego stawia we Włoszech zieloną hutę. W rozmowie z XYZ wyjaśnia, co zadecydowało o lokalizacji inwestycji i jak widzi przyszłość przemysłu stalowego w Polsce i Europie.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie problemy ma przemysł stalowy w Europie.
- Dlaczego Metinvest zdecydował się na budowę huty produkującej zieloną stal we Włoszech.
- Jak przyszłość branży w Europie widzi dyrektor generalny Metinvestu.
W Europie rosną obawy o przyszłość przemysłu stalowego. Organizacja Eurofer, która zrzesza unijnych producentów stali, ostrzega, że branża znajduje się w krytycznym momencie i stoi na krawędzi nieodwracalnego upadku, jeśli UE i państwa członkowskie nie podejmą natychmiastowych działań w celu zabezpieczenia jego przyszłości i zielonej transformacji. Eurofer szacuje, że w ciągu ostatnich 15 lat zlikwidowano w UE prawie 100 tys. miejsc pracy w przemyśle stalowym, a widmo kolejnych cięć jest coraz większe. Z kolei wykorzystanie mocy produkcyjnych w branży spadło do alarmującego poziomu 60 proc.
Mimo tak niepokojących danych dyrektor generalny hutniczo-górniczego Metinvestu Jurij Ryżenkow nie traci optymizmu. Należąca do ukraińskiego biznesmena Rinata Achmetowa grupa ma swoje zakłady produkcji stali i kopalnie zlokalizowane w Ukrainie, UE, Wielkiej Brytanii i USA. W ostatnim czasie Metinvest ogłosił plany budowy huty zielonej stali we Włoszech, gdzie będzie wykorzystywał technologie oparte na elektrycznych piecach łukowych i materiałach pochodzących z recyklingu, w tym złomie, surówce i bezpośrednio zredukowanym żelazie pochodzącym z Ukrainy. Inwestycja kosztować będzie 2,5 mld euro. Zapytaliśmy Jurijego Ryżenkowa, co zadecydowało o wyborze lokalizacji i jakie plany inwestycyjne ma ukraińska grupa wobec Polski.
Barbara Oksińska, XYZ: Metinvest zapowiedział budowę huty zielonej stali we Włoszech. Dlaczego nie w Polsce? Skoro na rynek włoski będzie trafiać surowiec z Ukrainy, to taniej przecież byłoby przywozić go do Polski. Co zadecydowało o lokalizacji?
Jurij Ryżenkow, dyrektor generalny Grupy Metinvest: O budowie fabryki we Włoszech myśleliśmy na długo przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Na początku pomysł był taki, że postawimy tam walcownię, a więc zakład zajmujący się obróbką metali. Trafiałaby tam stal z huty Azovstal z ukraińskiego Mariupola i produkowała gotowe towary. Ostatecznie zdecydowaliśmy się jednak na budowę huty, która będzie wytwarzać bezemisyjną, a więc zieloną stal. Dlaczego Włochy? Ponieważ działamy w tym kraju już od ponad 15 lat i dobrze go znamy. Poza tym Włochy są największym w Unii Europejskiej importerem zwojów walcowanych na gorąco, sprowadzają rocznie około 6 mln ton tych wyrobów. Huta, którą zamierzamy tam postawić, uzupełni ten deficyt. Nasz zakład produkcyjny będzie wykorzystywał technologie oparte na elektrycznych piecach łukowych i materiałach pochodzących z recyklingu. Nie planujemy znaczącego transferu złomu z Ukrainy, ale raczej suchy HBI, czyli pellet z naszej rudy żelaza, który jest łatwiejszy w transporcie. Będziemy go transportować drogą morską przez porty w Odessie do włoskiej miejscowości Piombino, która ma głębokowodny port morski i bardzo bogatą historię przemysłu stalowego. Kiedyś już była tam huta, wciąż są też pracownicy, którzy czekają na ponowne zatrudnienie w branży. Biorąc więc pod uwagę wszystkie te aspekty, Włochy okazały się najlepszym wyborem. Szukamy okazji inwestycyjnych także w krajach sąsiadujących z Ukrainą, w tym w Polsce.
Jakie projekty rozważacie w Polsce?
Interesująca jest dla nas Huta Częstochowa, która wpisuje się w naszą strategię wykorzystania ukraińskiego suchego DRI/HBI do produkcji zielonej stali w Europie. Pod tym względem jest dla nas naturalnym wyborem. Nie jest to jednak jedyna opcja, bo bierzemy pod uwagę też inwestycje w krajach, takich jak Rumunia, Słowacja albo Czechy. W Polsce mamy już firmę Metinvest Polska z siedzibą w Katowicach. To spółka handlowa, która sprzedaje na polskim rynku nasze wyroby produkowane w Ukrainie i we Włoszech.
Wybierając lokalizację we Włoszech, kierowaliście się cenami energii? Polski przemysł hutniczy narzeka m.in. właśnie na drogi prąd.
Dla naszych włoskich projektów temat cen energii nie jest istotny. Włochy mają duży potencjał rozwoju energetyki odnawialnej, która staje się coraz bardziej przystępna cenowo, nawet w porównaniu do paliw kopalnych. Oczekujemy, że w ciągu najbliższych trzech, pięciu lat nastąpi znacząca poprawa, jeśli chodzi o dostępność taniej energii elektrycznej na włoskim rynku.
Jak może wyglądać przyszłość przemysłu stalowego w Europie? Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego, w raporcie opublikowanym na zlecenie Komisji Europejskiej ostrzega, że UE traci konkurencyjność wobec Chin czy USA.
Moim zdaniem Europa, chociaż faktycznie traci konkurencyjność, to jednak nie straciła jej całkowicie. Wciąż widzę przyszłość dla przemysłu stalowego na Starym Kontynencie. Myślę, że dominującym trendem w najbliższych latach stanie się dekarbonizacja stali, co oznacza, że firmy coraz mocniej będą stawiać na produkcję zielonej stali, wolnej od emisji CO2. Być może nie będzie to zmiana tak szybka, jak niektórzy myśleli, ale kurs zostanie utrzymany. Zauważmy, że Europa rozpoczyna budowę nowych mocy produkcyjnych w zakresie zdekarbonizowanej stali. A jeśli budujemy coś nowego, to używamy najnowszych i najlepszych dostępnych technologii. To wzmocni konkurencyjność europejskiego przemysłu. Tak więc droga do dekarbonizacji produkcji stali w Europie jest również drogą do odbudowy europejskiego przemysłu stalowego i uczynienia go bardziej konkurencyjnym na globalnym rynku. Metinvest ma duże rezerwy rudy żelaza, które można przekształcić w surowiec wykorzystywany do wyrobu stali w sposób alternatywny do wielkich pieców. Europejski przemysł stoi więc przed szansą transformacji, która sprawi, że stanie się on bardziej ekologiczny, bardziej zautomatyzowany i bardziej konkurencyjny.
Niedawno gigant stalowy ArcelorMittal skorygował swoje cele dekarbonizacji na 2030 r., bo koszty inwestycji w zmianę metody produkcji stali okazały się zbyt wysokie, a klientów, którzy chcą dopłacać za niskoemisyjną stal, jest zbyt mało. Jak Metinvest chce konkurować na rynku z producentami tradycyjnej stali produkowanej na bazie koksu?
Jak wspomniałem, dekarbonizacja może zostać spowolniona, ale nieuchronnie będzie kontynuowana. Wierzę też, że decyzje, które zostały już podjęte w UE, dotyczące odchodzenia od węgla, zmniejszenia kosztów emisji dwutlenku węgla czy uruchomienia cła węglowego (CBAM) dla firm, które wprowadzają na unijny rynek wysokoemisyjne produkty, będą konsekwentnie wdrażane i to wyrówna szanse na rynku dla zielonej stali. Unijni decydenci będą podejmować kolejne kroki, by zachęcać producentów do produkcji stali wolnej od węgla i szkodliwych emisji. Co ciekawe, Europa obecnie pozostaje w tyle za wiodącymi krajami na świecie pod względem dekarbonizacji przemysłu stalowego. Jeśli spojrzymy na przykład na Stany Zjednoczone, to tam produkcja stali w większości oparta jest na piecach elektrycznych, a więc jest zdekarbonizowana. Natomiast amerykańskie koncerny, które produkują stal w sposób tradycyjny tak, jak w Europie, wdrażają już plany dekarbonizacji. To samo dzieje się w Chinach. Nie sądzę więc, żeby Europa mogła sobie pozwolić na to, by nie wejść na ścieżkę dekarbonizacji.
Rozumiem natomiast problemy wielu firm z naszej branży, które muszą się szybko transformować i realizować wiele dużych projektów jednocześnie. Widzę też, że Unia Europejska pomaga im przez dotacje. Spójrzmy na Ukrainę, która też chce się dekarbonizować, a nie może liczyć na takie finansowe wsparcie. Tak więc transformacja branży będzie zapewne postępować w różnym tempie w zależności od regionu, ale kierunek jest niezmienny.
Tymczasem europejska branża raczej narzeka na konieczność zbyt szybkiej transformacji i obawia się o swoją przyszłość. Skąd u pana tyle optymizmu?
Po prostu nie sądzę, żebyśmy mieli duży wybór. Oczywiście europejscy producenci stali myślą, że mogą trochę przesunąć terminy, zmienić harmonogramy. Jeśli jednak masz już dotacje na transformację, masz regulacje, które skłaniają cię do zmiany, narzucasz konkurencji spoza UE podatek węglowy, to nie możesz zostać tradycyjnym producentem. Musisz iść w kierunku zielonej stali. Nie możesz przecież opodatkować innych za sprowadzanie do UE wyrobów o wysokiej emisji CO2 i jednocześnie produkować wysokoemisyjne towary. Musisz wybrać jedno albo drugie. A ponieważ w UE istnieje ogólny ruch społeczny w kierunku zielonej przyszłości, to biznes też będzie musiał za tym podążać. To nieuniknione.
Mówimy o ekspansji zagranicznej Metinvestu, a jak funkcjonuje obecnie grupa w objętej wojną Ukrainie?
Dzięki ponownemu otwarciu portów Morza Czarnego udało nam się zwiększyć działalność w zakładach przeróbczych rudy żelaza. Niestety, jedna z naszych fabryk jest nieczynna z powodu wysokich cen energii, ale nie mamy już przynajmniej żadnych ograniczeń logistycznych i możemy produkować tyle, ile chcemy. W efekcie wykorzystanie naszych zakładów przeróbczych rudy żelaza w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku wyniosło ponad 50 proc. Z kolei nasze dwie działające huty stali pracują na prawie 75 proc. swoich możliwości. Udało nam się więc zwiększyć wydajność.
Główne wnioski
- Metinvest zdecydował, że nową hutę zielonej stali postawi we Włoszech, gdzie ma już zakłady produkcyjne. Grupa szuka jednak okazji inwestycyjnych także w krajach sąsiadujących z Ukrainą, w tym w Polsce.
- Ukraińska grupa jest zainteresowana przejęciem polskiej Huty Częstochowa, która w ostatnich latach wpadła w kłopoty finansowe. – Wpisuje się ona w naszą strategię wykorzystania ukraińskiego suchego DRI/HBI do produkcji zielonej stali w Europie. Pod tym względem jest dla nas naturalnym wyborem – wyjaśnia Jurij Ryżenkow, szef Metinvestu.
- Jurij Ryżenkow przekonuje, że Europa będzie szła w kierunku dekarbonizacji stali. Jego zdaniem odwrót od zielonej transformacji w branży hutniczej jest niemożliwy. – Nie możesz przecież opodatkować innych za sprowadzanie do UE wyrobów o wysokiej emisji CO2 i jednocześnie produkować wysokoemisyjne towary – argumentuje szef Metinvestu.