Amerykańsko-indyjski romans? Na stole niższe cła i duże zakupy
Prezydent Donald Trump gościł w Waszyngtonie indyjskiego premiera Modiego. Mimo wiszącej nad spotkaniem groźby amerykańskich ceł rozmowy potwierdziły zbliżenie Indii i Stanów Zjednoczonych. Delhi, zamiast iść na handlowy konflikt, obiecuje nowe kontrakty energetyczne i zbrojeniowe. Oba mocarstwa mają wspólne interesy gospodarcze i tego samego rywala.


Z tego artykułu dowiesz się…
- W jakich sprawach USA i Indie porozumiały się podczas spotkania Modi-Trump. Jak może to wpłynąć na ich relacje handlowe.
- Jaki amerykański sprzęt wojskowy może wkrótce trafić nad Ganges i czy zainwestuje tam Elon Musk.
- Jaką rolę Indie odgrywają w amerykańskiej rywalizacji z Chinami i jak mogą na tym skorzystać.
Indyjski premier Narendra Modi był jednym z pierwszych światowych przywódców, z którymi Donald Trump osobiście spotkał się po rozpoczęciu swojej drugiej kadencji w Białym Domu. W czasie czwartkowego powitania w Waszyngtonie politycy, których od lat łączą doskonałe osobiste relacje, objęli się przed kamerami i długo ściskali sobie dłonie. Nie był to koniec ciepłych gestów. W czasie czterogodzinnego spotkania, obejmującego rozmowy za zamkniętymi drzwiami, konferencję prasową i wydaną na cześć Modiego kolację, amerykański prezydent nie zmarnował żadnej okazji, by skomplementować azjatyckiego gościa. Ten nie pozostał mu dłużny, nazywając Trumpa swoim „przyjacielem”. Porównał też bliski mu ruch MAGA („Make America Great Again”) do promowanego przez własny prawicowy rząd planu uczynienia z Indii kraju rozwiniętego.
Trumpa i Modiego, którzy wcześniej spotkali się co najmniej siedmiokrotnie, łączy nie tylko ideologiczna wspólnota. Komentatorzy zwracają uwagę, że choć w ostatnich miesiącach amerykański prezydent wielokrotnie zarzucał Indiom nieuczciwość w handlu, to nigdy nie krytykował samego Modiego. Obu przywódcom przypisuje się także twardy pragmatyzm i „probiznesowość” – przez krytyków widzianą jako sprzyjanie oligarchii.
Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami łączące ich cechy miały duży wpływ na przebieg spotkania.
Sztuka zawierania umów
Indyjski premier powiedział w czasie konferencji prasowej, że jego kraj doszedł z administracją Trumpa do wstępnego porozumienia – nad Ganges popłynie więcej amerykańskiej ropy i gazu. Ma to pomóc w wyrównaniu niekorzystnego dla Amerykanów deficytu handlowego. Finalizowane są także indyjskie zakupy sprzętu wojskowego, a do jesieni ma zostać zawarta umowa handlowa, która prawdopodobnie będzie obejmowała obniżki ceł.
Poza tym zapowiedziano współpracę w dziedzinie obronności, nowych technologii i migracji. Strony zobowiązały się do przeciwdziałania nielegalnej imigracji i przemytowi ludzi, a jednocześnie do poprawiania legalnego przepływu studentów i wysoko wykwalifikowanych specjalistów, zwłaszcza z branży IT. W USA mieszka ponad 300 tys. indyjskich studentów i studentek, którzy zostawiają tam 8 mld dolarów rocznie.
Trump i Modi wyrazili podobne stanowiska na temat ekspansjonizmu Chin w Azji, terroryzmu (we wspólnym oświadczeniu otwarcie wskazano Pakistan) i zakończenia wojny na Ukrainie (zarówno Delhi, jak i Waszyngton są zwolennikami jak najszybszych negocjacji pokojowych).
Niezależnie od rozmów z gospodarzem Modi spotkał się z dyrektorką amerykańskich agencji wywiadowczych Tulsi Gabbard, z głównym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Mike’m Waltz’em, z multimilionerem i republikańskim politykiem Vivekiem Ramaswamym oraz z miliarderem Elonem Muskiem. Niejasne jest, czy Musk występował jako przedsiębiorca, czy jako szara eminencja w Białym Domu.
Obniżki ceł i zakupy
Tuż przed spotkaniem z indyjskim premierem Donald Trump publicznie zapowiedział, że chce wprowadzić wzajemność celną dla wszystkich partnerów handlowych USA – zarówno dla sojuszników, jak i rywali. Kolejny raz stwierdził, że w kwestii ceł przyjaciele Ameryki są często „gorsi” od jej wrogów. Jak zwracają uwagę komentatorzy, ceł nie wprowadzono jednak od razu i daje to pole do dalszych negocjacji.
Indyjska delegacja, która do Waszyngtonu przyleciała z Francji, była gotowa na taki scenariusz. W ramach ruchu wyprzedzającego, władze w Delhi obniżyły cła na importowane motocykle, a dyplomaci przywieźli obietnice dalszych redukcji stawek i propozycje zakupu znacznie większych ilości amerykańskiego sprzętu wojskowego, ropy i gazu.
Jedną z deklaracji po serii spotkań jest planowane wielokrotne zwiększenie obrotów handlowych, z ubiegłorocznych 130 mld do 500 mld dolarów do 2030 r. USA chcą szerszego dostępu do indyjskiego rynku, co Trump bardzo wyraźnie podkreślił, określając indyjskie obciążenia importowe jako „duży problem” dla amerykańskiego biznesu. Modi zasugerował gotowość do złagodzenia ceł, a większe indyjskie zakupy mają pomóc w redukcji deficytu handlowego, który ostatnio wynosił 45,7 mld dolarów na korzyść Indii. Nad Gangesem mają też stanąć zaprojektowane w Ameryce reaktory nuklearne. Specjalnie w tym celu delhijscy biurokraci zmienili regulacje. Indie i USA lada dzień mają rozpocząć negocjacje dwustronnej umowy handlowej, którą chcą zawrzeć jesienią.
We wspólnym oświadczeniu zapowiedziano wzmocnienie łańcuchów dostaw półprzewodników, krytycznych minerałów, zaawansowanych materiałów oraz produktów farmaceutycznych. Wspomniano też o konieczności dalszego zacieśniania współpracy w dziedzinie lotów kosmicznych. Impulsem ma być lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną indyjskiego astronauty, do którego ma dojść wiosną, dzięki współpracy indyjskiej agencji kosmicznej ISRO, amerykańskiej NASA oraz firmy Axiom Space z Teksasu.
Arsenał za dziesiątki miliardów
We wspólnym oświadczeniu Waszyngton i Delhi zapowiedziały kontrakty na zakup sprzętu wojskowego i wspólną produkcję broni. Ma to dotyczyć przeciwpancernych pocisków kierowanych „Javelin” i wozów opancerzonych „Stryker”. Jeszcze w październiku podpisano umowę na dostawę 31 amerykańskich dronów MQ-9B „Predator”. Trwają też negocjacje ceny sześciu dodatkowych samolotów patrolowych P-8I “Poseidon”, a dodatkowo Donald Trump zaoferował Indiom myśliwce F-35.
„Poseidonów” Indusi potrzebują do monitorowania aktywności Chin – swojego regionalnego rywala – na Oceanie Indyjskim, u wybrzeży Afryki i w Himalajach. Obecna flota dwunastu tych samolotów przestaje im wystarczać.
Modi pozytywnie ocenił inicjatywę Donalda Trumpa w sprawie wojny na Ukrainie, w ramach której ten rozmawiał z Władimirem Putinem ponad głowami Ukraińców i Europejczyków. Szef indyjskiego rządu stwierdził, że Indie nie są w tej sprawie neutralnym graczem, ponieważ są zwolennikami „pokoju”.
Zgoda w sprawach globalnych
Nie wymieniając bezpośrednio Państwa Środka i ich kontrowersyjnych działań na Morzu Południowochińskim, w wydanym po rozmowach oświadczeniu dyplomaci wyrazili wsparcie dla opartej na prawie międzynarodowym wolności żeglugi i handlu w regionie Indo-Pacyfiku.
Podkreślili konieczność walki z terroryzmem i wezwali Pakistan do ukarania sprawców zamachów, do których doszło w Indiach w 2008 i 2016 r. USA zgodziły się też na ekstradycję jednego z organizatorów ataków terrorystycznych w Mumbaju sprzed siedemnastu lat.
Modi pozytywnie ocenił inicjatywę Donalda Trumpa w sprawie wojny na Ukrainie, kiedy ten rozmawiał z Władimirem Putinem ponad głowami Ukraińców i Europejczyków. Szef indyjskiego rządu stwierdził, że Indie nie są w tej sprawie neutralnym graczem, ponieważ są zwolennikami „pokoju”.
Związek z rozsądku?
Eksperci, których XYZ poprosił o komentarz, są zgodni, że spotkanie Modi-Trump pokazało, że Indie i Stany Zjednoczone łączy globalna wspólnota interesów. Co prawda politycy w Delhi, zaniepokojeni skłonnością amerykańskiego prezydenta do nagłych, radykalnych działań będą zabiegali o innych partnerów, także w Europie, ale tym razem ich obawy się nie sprawdziły. Obyło się bez wpadek i niespodziewanych deklaracji, z których słynie Donald Trump.
Chociaż handel i imigracja mogą być kłopotliwymi tematami, to Modiemu udało się pokazać, że jest w stanie dać Waszyngtonowi to, czego ten potrzebuje, jednocześnie realizując własne cele.
– Chociaż handel i imigracja mogą być kłopotliwymi tematami, to Modiemu udało się pokazać, że jest w stanie dać Waszyngtonowi to, czego ten potrzebuje, jednocześnie realizując własne cele. Nie zmienia to faktu, że redukowanie ceł będzie długim procesem i przedmiotem wielomiesięcznych negocjacji – ocenia Harsh V. Pant, profesor stosunków międzynarodowych w King’s College London i wiceprezes bliskiej indyjskiemu rządowi Observer Research Foundation w Nowym Delhi.
– Indyjsko-amerykańska wojna handlowa byłaby bolesna dla obu stron. Chociaż Indie są asertywne, to nie chcą psuć dobrego trendu w relacjach. Swoją uprzywilejowaną pozycję wykorzystują, pozycjonując się, jako ważny partner i są gotowe współpracować z USA na każdym poziomie, powstrzymując się tylko od zawarcia traktatu obronnego – mówi dr Patryk Kugiel, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim.
Jego zdaniem, choć Indusi nadal mogą stać się celem amerykańskich ceł, to niewykluczone, że wykazując wolę współpracy na wielu polach, ostatecznie ich unikną. Ich argumenty nie ograniczają się zresztą do gospodarki.
– Indie są nie tylko ważnym kupcem amerykańskiej ropy, gazu i broni, ale także partnerem kontrującym ruchy Chin. Wytworzyły w swoim regionie równowagę sił korzystną dla Ameryki i jej partnerów. Chociaż USA nie gwarantują indyjskiego bezpieczeństwa, tak jak to robią w przypadku Europy, Japonii czy Australii, to Delhi robi więcej niż one, aby rzucić wyzwanie Pekinowi. Świadczy o tym choćby niedawne przywrócenie status quo w Himalajach, gdzie doszło do starć granicznych z chińskim wojskiem. Indie to także jedyny kraj o skali wystarczającej, aby pod niektórymi względami dorównać Chinom i mogący zapewnić restrukturyzację amerykańskiego łańcucha dostaw. Modi zdaje sobie z tego sprawę, dlatego będzie się domagał od Amerykanów pomocy w rozbudowie zdolności obronnych i hojnych transferów technologii – prognozuje prof. Pant.

Jaką rolę odegra Musk?
Elon Musk, który cieszy się w nowej amerykańskiej administracji dużymi wpływami, jest też silnie biznesowo powiązany z Chinami. Zdaniem obserwatorów Indusi podjęli zabiegi, żeby przekonać go, że Indie mogą być tak samo dobrym – albo lepszym – partnerem.
Musk bez wątpienia jest zainteresowany indyjskim rynkiem i na pewno będzie tam inwestował, zwłaszcza że z powodu napięć geopolitycznych przyszłość jego interesów w Chinach jest nieprzewidywalna. Dzięki swojej pozycji w amerykańskiej administracji i wpływowi na decyzje polityczne może teraz dociskać biurokratów w Delhi, aby do inwestycji Tesli czy SpaceX, które planował i odkładał od kilku lat, doszło na jego warunkach.
Problemy pod dywan
Eksperci są zgodni, że USA będą bagatelizowały dwustronne problemy, które za prezydentury Bidena trudno było pominąć. To choćby formalne oskarżenie zaprzyjaźnionego z Modim miliardera Gautama Adaniego o wprowadzanie w błąd amerykańskich inwestorów i korumpowanie polityków w Indiach.
Pod dywan prawdopodobnie zostanie zamieciona także kwestia łamania przez Indie praw mniejszości oraz działalność w Ameryce indyjskich służb specjalnych. Mowa o sprawie agentów, którym nowojorska prokuratura zarzuciła próbę organizacji zabójstwa na terytorium USA sikhijskiego separatysty, dążącego do utworzenia na północy Indii osobnego państwa zwanego Khalistanem. Gdy w ubiegłym roku kanadyjski premier Justin Trudeau oskarżył indyjskich dyplomatów o umożliwienie zabójstwa innego lidera separatystów, w Kanadzie, doprowadziło to do międzynarodowego skandalu.
– Takie sprawy są dla Trumpa zupełnie nieważne i prawdopodobnie spadną z agendy, żeby nie psuć wzajemnych relacji. Adani będzie mógł bez przeszkód działać na amerykańskim rynku, ponieważ jest dobrym partnerem dla amerykańskich oligarchów. Z kolei nadzorująca miejscowe służby Tulsi Gabbard, zadeklarowana hinduistka i zwolenniczka indyjskiej skrajnej prawicy, niechętnie będzie się angażowała w ściganie indyjskich skrytobójców – ocenia Patryk Kugiel.
W czasie czwartkowej konferencji prasowej Modi i Trump zbyli pytania dziennikarzy zarówno w sprawie Adaniego, jak i o rolę Indii w spisku na życie amerykańskiego obywatela.

Główne wnioski
- Premier Modi zaoferował Donaldowi Trumpowi ustępstwa handlowe i zapowiedział warte dziesiątki miliardów dolarów zakupy. Dzięki temu Indie mają szansę na uniknięcie amerykańskich ceł odwetowych.
- Waszyngton i Delhi łączy wspólnota geopolitycznych interesów, zwłaszcza chęć ograniczenia ekspansji Chin. Będą współdziałały we wszystkich dziedzinach, choć Indie, zgodnie ze swoją strategią, nie zdecydują się na sojusz obronny z USA.
- W zamian za zakupy broni i kontrowanie działań Pekinu w swojej części świata Indie będą się domagały od Amerykanów dostępu do nowoczesnych technologii.