Szefowa resortu klimatu do dymisji? Ekspert: zmiany wymaga sposób zarządzania transformacją energetyczną przez cały rząd
W wyniku zapowiadanej przez premiera Donalda Tuska rekonstrukcji rządu stanowisko może stracić szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska. To efekt napięć, które nabrzmiały w kierownictwie tego resortu. Eksperci podkreślają jednak, że nie wszystkie niedociągnięcia związane z krajową polityką energetyczną i klimatyczną są winą resortu, bo głównym problemem jest złe zarządzanie transformacją energetyczną przez cały rząd.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego szefowa resortu klimatu może stracić stanowisko.
- Jak Paulina Hennig-Kloska jest oceniania przez różne środowiska.
- Skąd wynikają główne problemy związane z zarządzaniem transformacją energetyczną w Polsce.
O możliwych zmianach w kierownictwie Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ) mówi się, od kiedy premier zapowiedział rekonstrukcję rządu i zmniejszenie liczby ministrów. Polski rząd ma być „jednym z najmniejszych w Europie”. Szefowa resortu klimatu, Paulina Hennig-Kloska, w lutym tego roku w programie Gość poranka TVP Info stwierdziła, że systematycznie raz na kwartał dostaje pytania od dziennikarzy o to, czy spodziewa się dymisji. W ostatnich dniach spekulacje dotyczące możliwych zmian kadrowych w resorcie klimatu nasiliły się, dlatego ministerstwo postanowiło podsumować półtoraroczny okres pracy pod rządami Pauliny Hennig-Kloski. W tym czasie udało się zainicjować 36 ustaw, w tym 14 ustaw zostało przyjętych przez parlament i podpisanych przez prezydenta, cztery są na etapie prac parlamentarnych, a 18 projektów znalazło się w wykazie prac rządu. Do tego dochodzą 83 rozporządzenia.
– Stworzyliśmy przepisy mrożące ceny prądu, wspierające rozwój odnawialnych źródeł energii, pomagające miastom w walce z suszami, podtopieniami, powodziami. Przygotowaliśmy wiele rozwiązań deregulacyjnych, jeszcze zanim deregulacja stała się modna. Wprowadziliśmy przepisy zwiększające nasze bezpieczeństwo energetyczne – wylicza Paulina Hennig-Kloska.
Resort klimatu był więc bardzo zapracowany. Sprawdziliśmy, dlaczego pomimo tego, to właśnie jej nazwisko wymienia się w kontekście planowanej rekonstrukcji rządu.
Trudna współpraca
O ocenę pracy Pauliny Hennig-Kloski jako szefowej MKiŚ pytaliśmy jej współpracowników, polityków, przedstawicieli branży energetycznej i organizacje pozarządowe. Część naszych rozmówców wskazuje, że minister jest trudna we współpracy, trzyma się mocno swojego zdania, a to prowadzi do konfliktów w samym resorcie i w relacjach z innymi ministerstwami.
– To wiceministrowie klimatu stoją za sukcesem tych ustaw, które udało się wcielić w życie. To oni jeździli na spotkania, słuchali głosów różnych środowisk, przekonywali do projektów pozostałe ministerstwa – słyszymy od polityków koalicji rządzącej.
Napięcia w resorcie klimatu urosły tak bardzo, że do dziś nie udało się wypracować kluczowych dokumentów strategicznych: Krajowego planu na rzecz energii i klimatu do 2030 r. (KPEiK), Polityki energetycznej Polski do 2040 r. czy strategii dla ciepłownictwa. To główny zarzut, jaki stawia szefowej resortu branża energetyczna i organizacje pozarządowe. Burzliwa dyskusja w ministerstwie toczy się m.in. o plany rozwoju OZE oraz rolę biomasy i biometanu w polskiej energetyce.
W męczarniach powstawała też nowelizacja ustawy wiatrakowej, która ma zmniejszyć dystans wiatraków od zabudowań mieszkalnych i uwolnić potencjał rozwoju lądowej energetyki wiatrowej. Prace nad tą ustawą w MKiŚ przeciągały się, a potem miesiącami trwały ostre międzyresortowe negocjacje. Gdy projekt wreszcie trafił pod obrady Sejmu, wpadł do zamrażarki. Koalicja rządowa miała nadzieję, że wybory prezydenckie wygra ich kandydat i podpisze on zmiany w ustawie wiatrakowej. Stało się jednak inaczej, a przyszły prezydent – Karol Nawrocki, wspierany przez PiS – jasno dał do zrozumienia w kampanii wyborczej, że jest przeciwny skróceniu minimalnej odległości wiatraków od domów.
Nie bez problemów powstawały też przepisy mrożące ceny prądu dla Polaków. Przedstawiciele innych resortów krytycznie odnieśli się do niektórych proponowanych przez MKiŚ zapisów, a największą bolączką było niedoszacowanie przez resort klimatu kosztów nowych regulacji i „zgubienie” w kalkulacjach około 1,8 mld zł.
Chaos i protesty
Ogromny chaos wywołało nagłe wstrzymanie realizacji programu Czyste Powietrze, w ramach którego można otrzymać dotacje na ocieplenie domu i wymianę źródła ciepła. Celem było wyeliminowanie nieprawidłowości przy wydatkowaniu pieniędzy. Rykoszetem oberwały jednak firmy wykonawcze, które miesiącami czekały na wypłatę dotacji za zrealizowane prace. Nowa odsłona programu ruszyła 31 marca, ale na nią też spadły głosy krytyki.
Kierownictwo MKiŚ ma przeciwników nie tylko wśród górników, którzy nie zgadzają się na proponowane przez resort tempo odchodzenia od węgla, ale też wśród leśników, myśliwych, drzewiarzy i rolników. Pod koniec kwietnia odbył się w Warszawie Protest ludzi lasu. Demonstranci złożyli w MKiŚ petycję, w której domagali się m.in. wycofania moratorium na użytkowanie lasów ze stycznia 2024 r., wycofania projektu zmiany ustawy o lasach i ustawy o ochronie przyrody, które w ich ocenie doprowadzą do paraliżu leśnej gospodarki. Zaapelowali też o realny dialog w kontekście planowanej reformy Lasów Państwowych i szacunek dla branży.
Niefortunne wypowiedzi
Polityczni przeciwnicy szefowej klimatu wypominają jej szereg niefortunnych wypowiedzi. Jedna z nich dotyczyła powodzi na południu Polski we wrześniu 2024 r. Gdy mieszkańcy podtopionych miejscowości walczyli ze skutkami żywiołu i potrzebowali pilnej pomocy, Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała przeznaczenie na likwidację szkód 100 mln zł niskooprocentowanych pożyczek. Później tłumaczyła, że chodziło o wsparcie samorządów, a pożyczki miały zostać umorzone. Fali krytyki to jednak nie powstrzymało.
Kolejne kontrowersje wywołała jej wypowiedź dotycząca kupowania tekstyliów. W Gościu Wydarzeń w Polsacie odpowiadała na pytanie o spadek sprzedaży detalicznej. Stwierdziła, że spadek ten dotyczy głównie rzeczy, bez których możemy się obejść, takich jak tekstylia. Dodała, że z punktu widzenia klimatu to nawet dobrze, że kupujemy mniej tekstyliów, bo ich produkcja wywołuje emisje.
Kiepskie zarządzanie transformacją
Eksperci podkreślają, że transformacja energetyczna w Polsce jest źle zarządzana, ale nie jest to wyłącznie wina resortu klimatu.
– Paulina Hennig-Kloska jest często krytykowana za rozmaite niedociągnięcia rządu w zakresie polityki klimatycznej i energetycznej. Ta krytyka jest częściowo uzasadniona, ale niektóre bolączki wynikają nie z działania resortu, ale z problemów systemowych. Jeśli chodzi o pozytywy, to z pewnością obecne kierownictwo MKiŚ ma lepsze podejście do konsultacji projektów od poprzedników, rozmawia z interesariuszami, jest otwarte na dialog nie tylko ze spółkami Skarbu Państwa. Natomiast część inicjatyw się nie udała albo postępuje zbyt wolno. Przykładem jest nowelizacja ustawy wiatrakowej, która od czasu powołania tego rządu nie została uchwalona, a proces jej konsultowania i doprecyzowania mocno się wydłużył. Z pewnością w samym resorcie widać dużo partyjnych rozgrywek i sporów między koalicjantami – podsumowuje Paweł Wiejski, starszy analityk ds. polityk publicznych w Instytucie Reform.
Ekspert podkreśla, że czasami krytyka, jaka spada na ministra klimatu, jest zbyt surowa.
– Część problemów wynika ze złego zarządzania transformacją energetyczną przez cały rząd. Kompetencje w tym zakresie są rozsiane po kilku resortach, a część ministerstw jest wręcz ustawiona przeciwko sobie. Na przykład MKiŚ jest za przeprowadzeniem zielonej zmiany w energetyce, a Ministerstwo Przemysłu wydaje się pełnić dokładnie odwrotną rolę. W takiej sytuacji zarządzanie niezwykle skomplikowanym procesem transformacji jest bardzo trudne. I nie jest to tylko problem obecnej władzy. Zbyt często dochodzi do rekonstrukcji rządu i przerzucania kompetencji związanych z energią do różnych resortów. W Czechach na przykład to samo ministerstwo jest odpowiedzialne za energię od 1992 r. W Polsce ta odpowiedzialność ciągle przechodzi z rąk do rąk, a to nie wpływa dobrze na długofalowe planowanie – twierdzi Paweł Wiejski.
Ekspert wskazuje też na problem "silosowości" rządu, który oznacza, że poszczególne ministerstwa nie potrafią ze sobą rozmawiać. Czasami brakuje konstruktywnego dialogu nawet w poszczególnych departamentach w jednym ministerstwie. Nie ma też systemowej koordynacji w sprawach, które wykraczają poza właściwości jednego resortu.
– Brakuje obecnie ministerstwa, które skupiałoby w sobie więcej możliwości i odpowiedzialności za transformację energetyczną. Może to być superresort gospodarczy albo wzmocnione MKiŚ. Moim zdaniem eksperyment z dużym rozproszeniem kompetencji, w tym powołanie Ministerstwa Przemysłu, okazał się nieudany, dlatego – jeśli celem jest odchudzenie rządu – to koncentracja tych zadań w jednym ministerstwie byłaby dobrym pomysłem. I jeśli ustalimy już nowy podział obowiązków, to warto trzymać się go przez dłuższy czas, co oczywiście będzie trudne, bo wymaga ponadpartyjnej zgody – kwituje Paweł Wiejski.
Główne wnioski
- W ostatnich dniach nasiliły się spekulacje dotyczące możliwej dymisji szefowej resortu klimatu Pauliny Hennig-Kloski przy okazji planowanej rekonstrukcji rządu. Ministerstwo Klimatu i Środowiska postanowiło z tej okazji podsumować półtoraroczny okres pracy obecnego kierownictwa. W tym czasie udało się zainicjować 36 ustaw, w tym 14 ustaw zostało przyjętych przez parlament i podpisanych przez prezydenta, cztery są na etapie prac parlamentarnych, a 18 projektów znalazło się w wykazie prac rządu. Są to przepisy dotyczące m.in. mrożenia cen prądu, rozwoju OZE, pomagające w walce z suszami i powodziami.
- O ocenę pracy szefowej resortu klimatu zapytaliśmy jej współpracowników, polityków, przedstawicieli branży energetycznej i organizacje pozarządowe. Część naszych rozmówców wskazuje, że szefowa resortu jest trudna we współpracy, trzyma się mocno swojego zdania, a to prowadzi do konfliktów w samym resorcie i w relacjach z innymi ministerstwami. To dlatego do dziś nie udało się wypracować kluczowych dokumentów strategicznych: Krajowego planu na rzecz energii i klimatu do 2030 r. (KPEiK), Polityki energetycznej Polski do 2040 r. czy strategii dla ciepłownictwa.
- Według ekspertów krytyka, która wylewa się na Paulinę Hennig-Kloskę za niedociągnięcia rządu w zakresie polityki klimatycznej i energetycznej, jest częściowo uzasadniona, ale niektóre bolączki wynikają z problemów systemowych. – Poszczególne ministerstwa nie potrafią ze sobą rozmawiać. Czasami brakuje konstruktywnego dialogu nawet w poszczególnych departamentach w jednym ministerstwie. Brakuje ministerstwa, które skupiałoby w sobie więcej możliwości i odpowiedzialności za transformację energetyczną – ocenia Paweł Wiejski z Instytutu Reform.
