Modowe trendy. Podpowiadamy, co nosić, a czego unikać tego lata
Tegoroczne lato nas nie rozpieszcza i sprawia, że trzeba się nieźle nagimnastykować, planując strój do pracy, na spotkanie ze znajomymi czy przy pakowaniu walizki na urlop. Adekwatnie do pogody sprawdzamy, co w modzie piszczy oraz czy len to zawsze dobry wybór na lato.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czy lniane ubrania to zawsze dobry wybór latem.
- Jakie kolory są najmodniejsze tego lata.
- Jakie trendy dominują w modzie w tym sezonie.
Chociaż maj, czerwiec i lipiec w tym roku były dosyć chłodne w porównaniu do poprzednich lat, zaklinamy rzeczywistość i liczymy na słoneczny oraz gorący sierpień, żeby móc poszaleć z letnimi stylizacjami i nie mieć dylematów, co założyć rano, gdy jest chłodno, po południu gorąco, a pomiędzy tym jeszcze pada deszcz.
Pierwszym skojarzeniem z ubraniami na wysokie temperatury latem jest len – lekki i przewiewny. Ale czy na pewno to najlepszy wybór?
– Len jest bardzo popularny latem, głównie dlatego, że wyróżnia się dobrą absorpcją wilgoci, „oddycha” i daje uczucie chłodu w dotyku. Z racji tego, że jest bardzo podatny na gniecenie, zarezerwowany jest do garderoby codziennej – casualowej, mniej eleganckiej. Jednak dodanie włókien poliestrowych do lnu zmniejsza podatność na gniecenie, przy zachowaniu podstawowych cech tkaniny lnianej. Markami, które świetnie opanowały letnie, lniane stylizacje, są Brunello Cucinelli i Zegna – mówi Karla Gruszecka, stylistka współpracująca z wieloma gwiazdami, markami i magazynami modowymi.
Co może wydawać się zaskakujące – tkaniną, która latem sprawdzi się lepiej niż len, jest wełna, a dokładnie jej połączenie z… moherem.
– Lato to czas, w którym len w ogóle ma szansę bytu. Natomiast czy to jest dobra tkanina dla stroju biznesowego, do pracy? Polemizowałabym. Oczywiście, wszystko zależy od tego, kto w jakiej branży pracuje. Jednak przy szyciu na miarę len nie jest pierwszym wyborem. I co ciekawe – len wcale nie musi być najlepszą tkaniną na lato, a na pewno nie jest nią bawełna, która często bywa posądzana o to, że jak lato, to bawełna, bo lżejsza. Wbrew pozorom nawet w bawełnie średniej gramatury może być nam gorąco. Dlatego lepiej latem sprawdzi się np. połączenie wełny z moherem. Wiem, że moher nie ma dobrych konotacji, ale niestety w naszym słowniku innej nazwy nie ma – tłumaczy Marta Stefańczyk-Ciąpała, założycielka rodzinnej marki Cafardini.
Co może wydawać się zaskakujące – tkaniną, która latem sprawdzi się lepiej niż len, jest wełna, a dokładnie jej połączenie z… moherem.
Jak podkreśla, włókna moherowe są dość sprężyste, dzięki czemu tkanina staje się bardziej przewiewna.
– Da się ją tak utkać, że faktycznie ta przepustowość powietrza jest niesamowita. Natomiast wracając do lnu – to jedna z ciekawszych tkanin: naturalna, hipoalergiczna, co w przypadku wyższych temperatur, gdzie zależy nam na komforcie, sprawdza się bardzo dobrze – dodaje ekspertka.

Lniany garnitur latem – hit czy kit?
Jak już wiemy, len ma swoje zalety – jest naturalny i przewiewny – ale też sporą wadę, jaką są częste i widoczne zagniecenia. Niemniej nie oznacza to, że musimy z tej tkaniny rezygnować latem.
– W sytuacjach bardzo formalnych lniany garnitur nie będzie dobrym wyborem, ale już w mniej formalnych – jak najbardziej. Wszystko zależy od tego, z czym go zestawimy. A możemy połączyć go z lnianą koszulą, dzianinowym sweterkiem lub dzianinowym polo. To naprawdę będzie bardzo ładnie ze sobą grało, zwłaszcza jeżeli np. polo będzie z wełny, z domieszką jedwabiu. Na pewno sprawdzi się też w takim zestawie prosty T-shirt. Tylko niech będzie on dobrej jakości, z ładnym karczkiem i wykończeniem przy szyi, naprawdę biały, a nie sprany. Inaczej efekt może być odwrotny od zamierzonego – zaznacza Marta Stefańczyk-Ciąpała.
Lniany komplet dobrej jakości będzie świetnym rozwiązaniem na co dzień – podczas mniej oficjalnych spotkań, zarówno zawodowych, jak i prywatnych.
– Lniany garnitur dobrze, jeśli ma grubszą gramaturę, co wpływa na jego wytrzymałość i mniejszą podatność na gniecenie. Pokazała to np. wspomniana już marka Zegna (młodsza siostra Ermenegildo Zegny), która ciemny, bakłażanowy, lniany garnitur zestawiła z szarą koszulą. Gruby, naturalny splot w ciekawym połączeniu kolorystycznym sprawił, że dosyć nudny i przebrzmiały materiał zyskał nową odsłonę. W połączeniu z mokasynami noszonymi na bosą stopę taki zestaw to świetny wybór latem – zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn – dodaje Karla Gruszecka.
Kolory jesieni rządzą tego lata
Wspomniany bakłażan to jeden z kolorów tego lata, które – podobnie jak pogoda w Polsce – zaskakują swoimi odcieniami.
– W tym sezonie panuje zupełnie odmienna paleta niż w poprzednich latach. Powiedziałabym, że to wręcz kolorystyka jesienna. Pojawia się śliwka, szarość, bordo, jest dużo khaki. To, co do tej pory było modne jesienią, teraz króluje latem. Takie połączenia jak niebieski z burgundem są na topie. Bardzo głębokie i szlachetne zestawienia kolorystyczne są dziś dużo ważniejsze niż same tkaniny – wylicza Karla Gruszecka.
Jeśli jednak ktoś nie czuje się dobrze w takich barwach, może postawić na spokojniejsze zestawienia.
– Monochromatyczne stylizacje bardzo dobrze wyglądają i są popularne w tym sezonie – jak np. grafitowy albo szary lniany zestaw, do którego dobieramy koszulę dwa lub trzy tony jaśniejszą albo ciemniejszą, łącząc to z zamszowym lub skórzanym paskiem oraz butami w podobnej tonacji. Takie zestawy świetnie sprawdzają się zarówno u kobiet, jak i mężczyzn. Oczywiście monochromatyczne stylizacje możemy też budować w rytmie błękitu, beżu, granatu i bieli – która pozostaje królową lata – podkreśla Marta Stefańczyk-Ciąpała.
Ekspertka zwraca uwagę na rozwagę podczas zabawy modą, zwłaszcza jeśli do czegoś nie jesteśmy przekonani w stu procentach.
– Jeżeli nie jesteśmy bardzo mocno osadzeni w trendach, to możemy sobie więcej szkody narobić niż na tym zyskać. Pamiętajmy, że lato kocha beże, biel, błękit i granat. Te cztery kolory pozwalają okiełznać wszelkie wyzwania stylizacyjne w sposób bardzo komfortowy i bezpieczny. Z kolei z modnymi kolorami: mięty, pistacji, delikatnego różu, mocnego bordo warto eksperymentować w formie dodatków jak np. T-shirt, pasek czy kapelusz – dodaje Marta Stefańczyk-Ciąpała.

Tych elementów garderoby na pewno nie nosimy latem
Tegoroczne lato – zaskakujące zmienną pogodą niemal każdego dnia – sprawiło, że w tym sezonie modą możemy bawić się na wiele różnych sposobów. Niemniej są pewne elementy garderoby, po które zdecydowanie nie warto sięgać.
– Obecnie w modzie praktycznie wszystko jest dozwolone. Z racji tego, że mamy wiele zmian klimatycznych i tak naprawdę trudno mówić o stabilnym lecie w Europie – bo wszędzie, gdzie by się nie pojechało, jednego dnia jest 12 st. C, a następnego 30 – kluczowa staje się wygoda. Niemniej są rzeczy, których unikamy, jak np. koszula z krótkim rękawem pod marynarką czy mocne printy na koszulach pod garniturami. To ryzykowne i może popsuć stylizację. Na pewno nie sięgałabym też po mocno kolorowe koszule, jeśli chodzi o bardziej eleganckie wyjścia. Zdecydowanie lepszym wyborem będzie klasyczna biała koszula – ocenia Karla Gruszecka.
Zdaniem stylistki tego lata unikamy także obcisłych spodni, które wyglądają na mocno znoszone.
– Na pewno noszenie przecieranych jeansów z dziurami jest niedopuszczalne. Choć moda dopuszcza zabawę konwencją, są to rzeczy w bardzo złym guście – niemodne, powiedziałabym nawet lekko obciachowe. Jeśli chodzi o fasony jeansów, popularne są szersze modele typu baggy czy bootcut, ale na pewno nie obcisłe. Patrząc na tegoroczne lato, dobrze, aby spodnie pozwalały nosić koszulę zarówno na wierzchu, jak i włożoną do środka. W ogóle latem warto stawiać na ubrania oddające lekkość – luźniejsze, ale nieprzesadzone, które nie spadają, lecz naturalnie układają się na sylwetce – dodaje stylistka.
Przestrzega też przed ślepym podążaniem za trendami – warto podchodzić do mody z rozwagą i wyczuciem.
– Chodzenie w stroju kąpielowym zamiast body w mieście jest niedopuszczalne. Co prawda pokaz Miu Miu to promował, ale co innego, gdy jesteśmy na plaży, w kurorcie wakacyjnym albo w mieście z dostępem do morza, jak np. Los Angeles czy Barcelona – tam panują inne zasady. W Warszawie, jeśli pracujemy w biurze, założenie pod koszulę stroju kąpielowego, który wystaje spod spodu, jest po prostu nie na miejscu – mówi Karla Gruszecka.
Podobna zasada dotyczy bielizny, która czasem próbuje grać główną rolę w stylizacji.
– Jednym z ostatnich trendów jest bielizna wystająca spod ubrań – inspirowane latami 90., promowane m.in. przez Calvina Kleina. Trzeba jednak robić to umiejętnie, bazując na subtelnościach, żeby uniknąć wulgarności. Dlatego jeśli zakładamy krótką spódnicę, góra powinna być bardziej zabudowana. Jeśli decydujemy się na większy dekolt, stanik powinien być nieco bardziej zakrywający i ciekawy wizualnie – zwraca uwagę stylistka.
Latem warto też zrezygnować z rajstop – chyba że wymaga tego dress code.
– Nie jestem fanką noszenia rajstop latem, chyba że wymaga tego praca. W biurze len jest świetnym rozwiązaniem i my, kobiety, możemy postawić na szerokie lub wąskie spodnie. Unikałabym jednak jasnych spodni wiązanych na troczek, wykonanych z lnu o niskiej gramaturze – przypominają niechlujną piżamę. Rajstopy w kolorze toffi czy podobnym po prostu nie wyglądają dobrze – lepiej postawić na lekkie spodnie. Nie ma sensu męczyć się w rajstopach, a już na pewno nie łączyć ich z sandałami. Po pracy warto za to sięgnąć po najmodniejsze letnie połączenie – lnu z koronką lub crochet. Świetnie sprawdza się ono w zwiewnych, romantycznych stylizacjach – dodaje ekspertka.

W japonkach przez ulice miasta i skarpety z sandałami
O ile rajstopy nie wyglądają dobrze z sandałami, to już skarpety – jak najbardziej. Trend na takie połączenie lansowała swego czasu Prada, a miłośnicy mody zakładali skarpety nawet do birkenstocków czy innych ciężkich butów.
– Co ciekawe, birkenstocki, które były bardzo modne kilka lat temu, wcale nie są takie świetne dla naszego zdrowia. Chodzenie w nich przez wiele godzin sprawia, że nogi mocno się męczą. Buty marki, która zrobiła praktycznie wszystkie możliwe kooperacje z innymi brandami, stają się passé. Obecnie bardziej modne od nich są crocsy – mówi Karla Gruszecka.
Innymi modnymi butami tego lata – noszonymi w mieście – są japonki, choć warto pamiętać, że nie zakładamy ich do pracy.
– Mamy „hype” na Kopenhagę i modę skandynawską, gdzie praktycznie wszystkie dziewczyny chodzą w czarnych i żółtozielonych Havaianasach. Plastikowe japonki i inne buty przeznaczone do chodzenia po miejskiej plaży, są jednymi z najbardziej modnych w tym sezonie. Natomiast absolutnie nie zakładamy ich do pracy. Kobiety mają całą paletę możliwości, jeśli chodzi o letnie buty do biura. Mogą to być np. baleriny, mokasyny, półbuty czy sneakersy, które świetnie wyglądają w zestawie z lnianym garniturem. Na pewno też sandały są dobrym wyborem. Pamiętajmy tylko, że jeśli zakładamy buty z odkrytymi palcami, stopy muszą być bardzo zadbane. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn – podsumowuje stylistka.
Główne wnioski
- Moda na lato: wygoda i funkcjonalność ponad wszystko. Tegoroczne lato zaskakuje zmiennością pogody, dlatego wybierając ubrania, stawiamy przede wszystkim na komfort. Zdaniem ekspertów to właśnie wygoda i dopasowanie do warunków są ważniejsze niż sam materiał. Niemniej podczas upałów świetnie sprawdza się len, natomiast przy bardziej formalnych okazjach lepszym wyborem będzie np. wełna z domieszką moheru.
- Kolory tego lata zaskakują. W tym sezonie popularne są odcienie kojarzone dotąd z jesienią – śliwka, bordo, khaki – a także głębokie i szlachetne połączenia kolorystyczne, jak burgund z niebieskim. Osoby, które nie czują się dobrze w takich barwach, mogą postawić na monochromatyczne stylizacje bazujące na beżu, błękicie, granacie i bieli.
- Modowe faux pas. Choć dziś w modzie wiele jest dozwolone, istnieją elementy garderoby, których lepiej unikać. Należą do nich: koszule z krótkim rękawem noszone do garnituru, zbyt obcisłe spodnie, rajstopy w połączeniu z sandałami czy japonki zakładane do pracy. Stylizacje powinny być dopasowane nie tylko do okazji, ale też do miejsca – i choć lato sprzyja swobodzie, warto zachować umiar i wyczucie.


