Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

Australijski biznesmen sprawdzi, czy sport z legalnym dopingiem rozbije bank. Wrogów już pozywa na 800 mln dolarów

Organizacja Enhanced Games zaplanowała w Las Vegas rozgrywki sportowe, w których stosowanie środków dopingujących będzie dozwolone. Do inicjatywy właśnie dołączył sprinter Fred Kerley, medalista olimpijski. Jeśli pobije rekord świata na 100 metrów, otrzyma milion dolarów. Czy zwolennicy czystego sportu powinni się bać? Rozmawiamy o tym z Michałem Rynkowskim, prezesem Polskiej Agencji Antydopingowej.

Na zdjęciu amerykański sprinter Fred Kerley, pierwszy biegacz, który dołączył do Enhanced Games
Fred Kerley jest pierwszym biegaczem, który dołącza do Enhanced Games. Amerykanin to trzykrotny mistrz świata (dwukrotnie w sztafecie) i srebrny medalista olimpijski.
Fot. Franck Robichon PAP/EPA

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaki sportowiec zarobił już wielkie pieniądze dzięki inicjatywie Enhanced Games.
  2. Jak swoje przekonania uzasadnia twórca Enhanced Games.
  3. W jaki sposób Michał Rynkowski obala argumenty zwolenników imprezy Enhanced Games.

– Bez mediów społecznościowych taki pomysł chyba nie doczekałby się realizacji. Telewizja jednak miałaby pewne opory, a bez transmisji nie byłoby szans na medialny sukces… – mówi Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej.

To zdanie warto przywołać już na początku, bo jasno pokazuje, że sprawa Enhanced Games wykracza poza sport. Intuicja podpowiada, że mamy do czynienia ze zjawiskiem, które wiele mówi o naszych czasach.

Bez mediów społecznościowych taki pomysł chyba nie doczekałby się realizacji.

Słyszymy często, iż obecnie umysłami ludzi rządzą tzw. „narracje” – im ciekawsza, tym lepsza. Im bardziej przypomina fabułę niebanalnego serialu, tym chętniej ją przyjmujemy. Narracja wokół Enhanced Games właśnie się rodzi – już słyszymy o „tworzeniu superczłowieka”. Nie da się wykluczyć, że Fred Kerley – kontrowersyjny amerykański sprinter, wicemistrz olimpijski, który dołączył do projektu w ubiegłym tygodniu – doczeka się statusu rebelianta, idącego po bandzie, by pokazać światu granice ludzkiego organizmu. Taka postać jako bohater serialu podbiłaby wiele serc.

Czym jest organizacja Enhanced Games i kto ją stworzył

Jest to fenomen niebezpieczny. Proszę zwrócić uwagę, iż po raz pierwszy mamy do czynienia z organizacją, która wprost mówi o tym, że doping jest u niej mile widziany – podkreśla Michał Rynkowski.

Po raz pierwszy mamy do czynienia z organizacją, która wprost mówi o tym, że doping jest u niej mile widziany.

Enhanced Games to projekt Arona D’Souzy, australijskiego biznesmena, którego można śmiało opisać popularnym polskim zdaniem: „działa z rozmachem”. Już zdążył wypłacić milion dolarów byłemu greckiemu pływakowi Kristianowi Gołomeewowi, który – wsparty dopingiem i korzystający z niedozwolonego stroju – „pobił” rekord świata na 50 m kraulem (o 0,02 s).

Pod koniec sierpnia D’Souza pozwał na łączną kwotę 800 mln dolarów trzy organizacje, które ogłosiły, że sportowcy biorący udział w Enhanced Games nie będą mogli wrócić do dawnej rywalizacji. Pozwy objęły: Światową Agencję Antydopingową (WADA), Światową Federację Pływacką oraz US Swimming. Zdaniem twórcy Enhanced Games takie działania stanowią złamanie ustaw antymonopolowych.

Przekonania Arona D'Souzy

Aron D’Souza głosi pogląd, że każdy ma prawo decydować o swoim ciele. U źródeł jego pomysłów stoi przekonanie, które w języku polskim można określić mianem „panświnizmu”. Australijski biznesmen opowiadał, że wpadł na ideę rozgrywek z legalnym dopingiem, gdy doszedł do wniosku, iż właściwie wszyscy sportowcy stosują coś zakazanego, a różnica polega jedynie na tym, że jedni zostają złapani, a inni nie. „Pan jest świnią, pan też jest świnią…” – zdawał się mówić. Albo, by sięgnąć do klasyki polszczyzny: „obaj oszukujemy, więc gra jest uczciwa”.

– Taki pogląd byłby jaskrawo sprzeczny z rzeczywistością. Owszem, wciąż zdarzają się skandale dopingowe, ale sport jest dziś znacznie czystszy niż w latach 90. czy na początku obecnego stulecia. Mamy już zupełnie inny system antydopingowy i można wręcz powiedzieć, że doping przestaje być atrakcyjny nawet dla tych, którzy czują pokusę pójścia na skróty. Nasz system, jeśli czegoś nie wykryje, to tylko dlatego, że przekroczenie norm jest minimalne. Lepiej szukać przewagi w nauce, technologii czy diecie – i to właśnie obserwujemy. Co ciekawe, większy problem z dopingiem widzimy dziś w sporcie amatorskim, i to już wyraźny trend – mówi Michał Rynkowski.

Jak niebezpieczne są Enhanced Games

Szef Polskiej Agencji Antydopingowej w naszej rozmowie używa mocnego zdania: „Igramy ze zdrowiem i życiem ludzi”. Czy rzeczywiście tak jest? Postęp w biotechnologii i medycynie może laikom podsuwać przypuszczenie, że największe laboratoria potrafią już tworzyć środki dopingujące, które nie narażają zdrowia sportowców.

– Dzięki takiemu pytaniu możemy wskazać dodatkowe niebezpieczeństwa związane z imprezą Enhanced Games. Wielu ludzi może uwierzyć, że doping stał się tak mało szkodliwy, iż można nim eksperymentować. Przecież skutków stosowania nielegalnych środków nie widać od razu – sportowcy, którzy wezmą udział w tej imprezie, będą po niej funkcjonować normalnie i taki sygnał wyślą kibicom. Ale skutki uboczne mogą pojawić się później, a wtedy mogą być bardzo groźne – wyjaśnia Michał Rynkowski.

Wielu ludzi może uwierzyć, że doping stał się tak mało szkodliwy, iż można nim eksperymentować.

Można powiedzieć, że w świecie sportu rozegra się wielka wojna narracyjna – będzie to próba zarówno dla kibiców, jak i dla samych zawodników. Szef Polskiej Agencji Antydopingowej patrzy jednak na sytuację z umiarkowanym optymizmem.

– Liczba sportowców sugerujących chęć wzięcia udziału w Enhanced Games jest na razie niewielka. Z kolei reakcja światowych władz sportu na tę imprezę – bardzo mocna. Sportowców, którzy w to wejdą, czeka ostracyzm. Nie sądzę, by te rozgrywki nabrały masowego charakteru – zgłaszać się będą właściwie tylko byli zawodnicy. Aczkolwiek przyznaję, że w internecie będzie gorąco – ocenia Michał Rynkowski.

Pierwsze zawody Enhanced Games zaplanowano na maj przyszłego roku. W sprawie pozwu opiewającego na 800 mln dolarów amerykańskie media podkreślają, że krok Arona D’Souzy nie musi oznaczać wyłącznie promocji imprezy. Kluczowe dla ewentualnego sukcesu w sądzie będzie to, czy organizacje zwalczające Enhanced Games działały w porozumieniu.

Główne wnioski

  1. Enhanced Games to inicjatywa, w której sportowcy mogą korzystać z dopingu. Jej twórcą jest australijski biznesmen Aron D’Souza, który już wypłacił milion dolarów pływakowi za „pobicie” rekordu świata, ustanowionego przy użyciu środków niedozwolonych w tradycyjnym sporcie.
  2. Trzy organizacje sportowe – Światowa Agencja Antydopingowa (WADA), Światowa Federacja Pływacka oraz US Swimming – ogłosiły, że każdy zawodnik biorący udział w Enhanced Games zostanie wykluczony z oficjalnej rywalizacji. W odpowiedzi D’Souza złożył pozew na kwotę 800 mln dolarów, twierdząc, że doszło do złamania prawa antymonopolowego.
  3. Zdaniem Michała Rynkowskiego nowa impreza nie przyciągnie wielu sportowców, ale jako wydarzenie internetowe może zdobyć ogromną popularność. I właśnie dlatego stanowi realne zagrożenie dla świata sportu.