Cadillac wejdzie do Formuły 1, wpisowe wyniosło 450 mln dolarów. Tylko czy debiutu nie popsuje Donald Trump…
Amerykańskie miliony mają zrekompensować pozostałym ekipom to, że od 2026 r. pieniądze będą musiały być dzielone między 11 zespołów, a nie 10. Chociaż wejście takiego gracza potencjalnie otwiera przed Formułą 1 wielki amerykański rynek, szef Mercedesa mówi, że General Motors powinien zapłacić więcej.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego Amerykanie zapłacili za wstęp do F1 kwotę większą niż ta, która widnieje w regulaminie.
- Dlaczego Toto Wolff, szef Mercedesa w Formule 1, uważa, że 450 mln dolarów to pieniądze zbyt małe, by dołączyć do wyścigów.
- Ile w 2025 r. zapłaci amerykańska stacja ESPN za transmitowanie wyścigów F1.
Jeśli ewentualne wojny celne Donalda Trumpa odbiją się negatywnie na cenach w amerykańskich sklepach, sporo będzie mógł on nadrobić „igrzyskami”. Zachwycał się podczas swojej inauguracji prezydenckiej tym, że w 2026 r. w USA rozegrany zostanie piłkarski mundial (współgospodarzami będą Meksyk i Kanada), a dwa lata później odbędą się w Los Angeles letnie igrzyska olimpijskie.
I jeszcze Cadillac w 2026 r. rozpocznie próbę podboju Formuły 1. O tym ostatnim Donald Trump nie wspomniał, i być może to lepiej (wyjaśnimy to za chwilę).
Skąd się wzięła kwota 450 mln dolarów?
W stawce F1 jest już amerykański zespół Haas, ale nie przyciąga on tłumów – za nim nigdy nie stało nic tak potężnego jak General Motors. Można mówić o nim jako o koncernie wielkim, ale także bezpiecznie używać pełnej nazwy „General Motors”, rezygnując z ironicznej formy „Government Motors” z czasów kryzysu z lat 2008/09 (kiedy firma otrzymała ogromne wsparcie finansowe od rządu amerykańskiego).
General Motors zgodziło się zapłacić 450 mln dolarów za wejście do Formuły 1 w 2026 r., choć formalnie „wpisowe” wynosi wciąż 200 mln dolarów. Ten próg został ustalony dawno temu i ma się zmienić za rok, dlatego Amerykanie dżentelmeńsko zgodzili się zbliżyć do kwoty, która dopiero zostanie wprowadzona (możliwe, że będzie to 600 mln dolarów). 450 mln dolarów zostanie rozdzielone między 10 zespołów, które obecnie uczestniczą w F1, stanowiąc rekompensatę za konieczność podzielenia się zyskami z dodatkowym uczestnikiem od 2026 r.
Ale może ten dodatkowy gracz sprawi, że te zyski będą znacznie większe, więc nawet dzieląc je przez 11, a nie 10, wszyscy na tym skorzystają? Amerykański rynek jest ogromny, a Amerykanie uwielbiają wyścigi.

Niezadowolenie Toto Wolffa i pytanie o cła Donalda Trumpa
Dlaczego więc Toto Wolff, szef zespołu Mercedesa, uważa, że 450 mln dolarów to za mało? Dlatego, że na razie Cadillac jako zespół F1 jest dla niego niewiadomą. Nie jest pewien, czy Amerykanie wejdą do F1 pełną parą – czy przyciągną masę kibiców i sponsorów ze swojego kraju, czy ich wejście przełoży się na lepsze umowy F1 z amerykańskimi telewizjami.
– Nie wiemy, jak dużą kwotę General Motors będzie chciał zainwestować w Formułę 1. Dopiero czas pokaże, czy wartość naszego sportu wzrośnie po dołączeniu nowej ekipy. Jeśli wzrośnie, to wszyscy zyskamy. Ale na razie tego nie wiemy – wyjaśniał Toto Wolff niemieckiemu magazynowi „Auto Motor und Sport”.
Kibice i eksperci dodają jeszcze jedną wątpliwość – czy ewentualne cła Donalda Trumpa nie zmniejszą rozmachu, z jakim Cadillac wejdzie do Formuły 1. Decyzje prezydenta mogą wpłynąć na ogólną sytuację koncernu – GM jest bardzo mocno związany z rynkami Kanady i Meksyku, skąd sporo importuje, i gdzie ma swoje fabryki. A w pierwszych sezonach F1 Cadillac będzie korzystał
z silników Ferrari, producenta włoskiego, czyli z Unii Europejskiej, którą Trump straszy cłami. Bolid F1 składa się z około 17 tys. części, nie wiadomo, jak wiele z nich Cadillac będzie musiał importować.
Formułę 1 amerykańscy kibice mogą oglądać w ESPN, a trzy wyścigi rozgrywane w USA – także na kanale wielkiej stacji ABC. ESPN za prawa telewizyjne płaci około 85 mln dolarów rocznie,
a obecna umowa kończy się pod koniec 2025 r. Obie strony już rozmawiają o nowym kontrakcie, ale zainteresowanie pokazaniem F1 w USA od 2026 r. wykazał także Netflix.
Negocjacje mogą więc być bardzo przyjemne dla Formuły 1. Poza tym Donald Trump chyba łagodnieje w sprawie wojen handlowych (zapowiadane cła na Kanadę i Meksyk zostały wstrzymane na miesiąc, a trwają rozmowy między krajami). Może Toto Wolff zaczyna zmieniać zdanie na temat Cadillaca i 450 mln dolarów.

Główne wnioski
- Od 2026 r. w Formule 1 ścigać się będzie 11 zespołów, a nie 10. Dołączy Cadillac i stojący za nim koncern General Motors.
- Szef Mercedesa uważa, że nowy zespół powinien zapłacić pozostałym ekipom więcej niż 450 mln dolarów rekompensaty. Twierdzi, że nie ma gwarancji, iż dołączenie Cadillaca znacząco zwiększy wartość i zyski Formuły 1. A jeśli tego nie zrobi, to pozostałe zespoły stracą na powiększeniu stawki – wszystkie zyski będą musiały być rozdzielone na 11 zespołów, a nie 10.
- Nie wiadomo, jak dużo pieniędzy i energii włoży w wejście do Formuły 1 koncern General Motors. Może jego sytuacja pogorszy się w wyniku wojen celnych zapowiadanych przez Donalda Trumpa.