Biznes

Ceny prądu w 2025 r., czyli zmiana reguł w trakcie gry

Do regulatora wpłynęły już wnioski od wszystkich zobligowanych spółek energetycznych w sprawie taryf na dystrybucję energii na 2025 r. Eksperci spodziewają się wzrostu stawek, co może podnieść rachunki za prąd gospodarstw domowych mimo zamrożonej ceny energii. Więcej emocji wywołuje jednak próba przerzucenia przez rząd kosztów obniżki cen prądu w drugiej połowie przyszłego roku na koncerny energetyczne.

Ceny prądu dla gospodarstw domowych od stycznia będą nadal zamrożone, ale zmienią się stawki za dystrybucję energii. Fot. GettyImages

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Ile będą wynosić rachunki za prąd dla gospodarstw domowych w 2025 r.
  2. Jak na projekt ustawy zamrażającej ceny energii w przyszłym roku zareagowały koncerny energetyczne.
  3. Jak według analityka giełdowego proponowane regulacje mogą wpłynąć na wyniki finansowe spółek energetycznych.

Projekt ustawy wprowadzający tarcze chroniące Polaków przed podwyżkami cen prądu jest właśnie procedowany w parlamencie. Zakłada wydłużenie mrożenia cen energii dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł/MWh do 30 września 2025 r. (przeciętne gospodarstwo domowe zużywa 2 MWh energii w ciągu roku). Bez tego od stycznia odbiorcy indywidualni, którzy korzystają z taryf zatwierdzanych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, płaciliby ok. 623 zł/MWh, bo taka jest średnia stawka największych sprzedawców prądu uzgodniona z regulatorem. Sprzedawcy za wystawianie klientom niższych faktur otrzymują od państwa rekompensaty.

Cena energii to jednak tylko część całego rachunku za prąd. Do tego ponosimy też wiele innych opłat, w tym za transport energii do naszych domów i mieszkań. Taryfy dystrybucyjne również zatwierdza prezes URE. Pięciu największych operatorów sieci dystrybucyjnych (PGE, Tauron, Enea, Energa i Stoen Operator) złożyło już wnioski o nowe taryfy na 2025 r.

– Obecnie trwa analiza przedłożonych dokumentów – informuje Wojciech Komosa z biura prasowego URE.

Pytani przez nas analitycy przewidują, że stawki mogą pójść w górę. Jest to związane z realizowanymi przez dystrybutorów inwestycjami w rozwój i modernizację sieci, a także ze wzrostem kosztów działalności. Prognozuje to także Ministerstwo Klimatu i Środowiska w założeniach do projektu ustawy mrożącej ceny energii. O to, jak mocno mogą wzrosnąć taryfy dystrybucyjne, zapytaliśmy zarząd Polskiej Grupy Energetycznej.

– Segment dystrybucji rządzi się swoimi prawami. Widzimy inflację kosztów, ale nie spodziewam się bardzo istotnych zmian. Zależy nam na konkurencyjności gospodarki, dlatego ze zrozumieniem przyjmujemy działania rządu dotyczące mrożenia cen energii i nie chcemy agresywnego podnoszenia cen dystrybucji. Nie spodziewam się więc istotnych różnic we wzroście taryfy w porównaniu z poprzednimi latami – twierdzi Maciej Górski, wiceprezes PGE ds. operacyjnych.

Z tej wypowiedzi trudno wysnuć wnioski, bo ceny za dystrybucję energii rosną z roku na rok w różnym tempie. W 2024 r. średnia stawka dla gospodarstw domowych sięgnęła 430 zł/MWh i była tylko o 1,5 proc. wyższa niż rok wcześniej. Różnice między poszczególnymi spółkami były jednak znaczące – od zmniejszenia stawki o 1,6 proc. w przypadku Enei po wzrost o 4,3 proc. w spółce Stoen Operator. W 2023 r. taryfy dystrybucyjne wzrosły jednak o wiele bardziej, bo średnio aż o 45 proc., natomiast w 2022 r. – o 9 proc. rok do roku.

W przyszłym roku zawieszona zostanie natomiast opłata mocowa, która pokrywa koszty rynku mocy, w ramach którego elektrownie (głównie węglowe) otrzymują wynagrodzenie za samą gotowość do pracy. Ustalona przez URE miesięczna opłata mocowa na 2025 r. dla przeciętnego gospodarstwa domowego wynosi 11,44 zł, ale po wprowadzeniu ustawy w życie nie zobaczymy jej na rachunkach za prąd.

Mrożenie cen energii do końca września 2025 r. Co dalej?

Projekt ustawy przewiduje mrożenie cen energii tylko do końca września 2025 r. Na rekompensaty dla sprzedawców prądu przewidziano z tego tytułu 3,98 mld zł. Natomiast koszt zawieszenia poboru opłaty mocowej pochłonie 1,476 mld zł. W sumie więc koszty osłon dla odbiorców energii wyniosą niemal 5,5 mld zł. Pieniądze popłyną z Funduszu przeciwdziałania COVID-19.

Rząd znalazł sposób na to, by uniknąć dużego wzrostu rachunków za prąd po 30 września. Projekt ustawy zakłada, że prezes URE wezwie sprzedawców energii do korekty taryf na sprzedaż prądu gospodarstwom domowym. Taki ruch spowoduje, że dalsze mrożenie cen nie będzie już potrzebne. Problem natomiast będą mieli sprzedawcy, którzy już zakontraktowali energię na przyszły rok dla swoich klientów.

Wcześniej ustawa nakazywała sprzedawcom energii ustalenie taryfy na wyjątkowo długi czas – od pierwszego lipca 2024 r. do 31 grudnia 2025 r. (regułą jest, że prezes URE zatwierdza taryfy na rok). Chodziło o to, by firmy obniżyły ceny prądu w drugiej połowie 2024 r., a powstałe w ten sposób straty odrobili w 2025 r. Po wejściu w życie znowelizowanej ustawy te ustalenia będą już nieaktualne.

Zarządy koncernów energetycznych powściągliwie wypowiadają się na ten temat, choć nie kryją niezadowolenia.

– To dopiero projekt regulacji. Rzeczywiście założenia są takie, że spółki będą musiały wystąpić w przyszłym roku o korektę taryfy. Głęboko wierzę, bo tak umawialiśmy się jako branża z prezesem URE, że mamy taryfę zatwierdzoną na półtora roku. Każdy wie, jak ta taryfa została skonstruowana, w jaki sposób podchodzimy do zabezpieczenia energii i tyle. Zobaczymy, jaka będzie finalna wersja tej ustawy, może nie trzeba martwić się na zapas – kwituje Bartosz Krysta, członek zarządu Enei ds. handlowych, na ostatniej konferencji prasowej.

W podobnym tonie wypowiada się Przemysław Jastrzębski, wiceprezes PGE ds. finansowych.

– Na razie jest to projekt i będziemy składać do niego uwagi w procesie konsultacji. Natomiast jeśli założymy, że ta ustawa wejdzie w życie, to możemy spodziewać się negatywnego efektu. Trudno udzielić innej odpowiedzi. To jest zmiana reguł gry w trakcie meczu – twierdzi Przemysław Jastrzębski, wiceprezes PGE ds. finansowych.

Czy PGE będzie próbowała dochodzić swoich praw w przypadku wprowadzenia zmian w prawie, które spowodowałyby straty finansowe spółki?

– Nie chcę tego komentować. Żyjemy w określonych realiach – odpowiada Przemysław Jastrzębski.

W tej sprawie interweniowało już Ministerstwo Aktywów Państwowych. Resort zaproponował rezygnację z zapisu ustawy o konieczności korekty taryf przez sprzedawców w celu obniżenia cen energii. Jego zdaniem zapis ten spowodowałby straty firm energetycznych na sprzedaży prądu odbiorcom indywidualnym.

– Jeśli faktycznie dojdzie do korekty taryf na sprzedaż energii w drugiej połowie przyszłego roku, to negatywnie wpłynie to na wyniki spółek energetycznych. Jak mocny będzie to wpływ, to zależy od tego, jak poszczególne spółki kontraktowały energię na przyszły rok. Im więcej zapłaciły, tym więcej stracą po korekcie taryfy. Jeśli rząd nie zaproponuje żadnych mechanizmów osłonowych – co powinno mieć moim zdaniem miejsce, kiedy zmienia się reguły w trakcie gry – to koszt obniżonych taryf prądu w drugiej połowie 2025 r. w dużej części wezmą na swoje barki koncerny energetyczne – komentuje Paweł Puchalski, analityk Santander BM.

Jeśli przepisy wejdą w życie w kształcie proponowanym przez rząd, sprzedawcy będą musieli złożyć wnioski o korektę taryf do URE do 30 kwietnia 2025 r., czyli tuż przed wyborami prezydenckimi. Można się więc spodziewać, że presja na spadek cen energii będzie duża.

Główne wnioski

  1. Pięciu największych operatorów sieci dystrybucyjnych (PGE, Tauron, Enea, Energa i Stoen Operator) złożyło już wnioski o nowe taryfy na dystrybucję energii na 2025 r. To może podnieść rachunki za prąd mimo mrożenia cen energii.
  2. Władze PGE nie spodziewają się gwałtownych podwyżek taryf dystrybucyjnych. – Widzimy inflację kosztów, ale nie spodziewam się bardzo istotnych zmian – stwierdził Maciej Górski, wiceprezes PGE.
  3. W drugiej połowie 2025 r. koncerny energetyczne mogą być zmuszone do korekty w dół taryf na sprzedaż energii gospodarstwom domowym. Według analityków i Ministerstwa Aktywów Państwowych miałoby to negatywne konsekwencje finansowe dla sprzedawców prądu, którzy zakontraktowali już energię dla klientów na przyszły rok.