Ekspresowe przyjęcie ustawy wiatrakowej wraz z cenową wrzutką. Co zrobi prezydent?
W środę Sejm w błyskawicznym tempie przyjął ustawę, która umożliwia stawianie wiatraków bliżej zabudowań mieszkalnych. Do projektu w ostatniej chwili dorzucono poprawkę dotyczącą dalszego mrożenia cen prądu. W ten sposób rząd stawia pod ścianą prezydenta Andrzeja Dudę, który nie kryje swojej niechęci wobec elektrowni wiatrowych.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak przebiegały w Sejmie prace nad ustawą o inwestycjach w elektrownie wiatrowe na lądzie.
- Jakie zmiany dorzucono w ostatniej chwili do projektu.
- Jak działania rządu ocenia prezydent Andrzej Duda.
Zaledwie w poniedziałek 23 czerwca sejmowe komisje przyjęły rządowy projekt ustawy o inwestycjach w farmy wiatrowe na lądzie, a już w środę 25 czerwca Sejm przeprowadził dwa kolejne czytania i uchwalił ustawę. Rząd zdecydował się na opcję ekspresowego tempa prac, aby zdążyć przedłożyć ustawę do podpisu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, którego kadencja dobiega końca. Jeśli Senat również w błyskawicznym tempie przyjmie ustawę, już niedługo może ona trafić na biurko prezydenta.
Andrzej Duda nie jest jednak zwolennikiem rozwoju lądowych farm wiatrowych, dlatego rząd znalazł sposób na to, by wywrzeć na nim presję i przekonać go do podpisu. Na ostatniej prostej, w trakcie drugiego czytania projektu, Polska 2050 dodała do niego poprawkę dotyczącą kontynuowania mrożenia cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych do końca tego roku. Jeśli prezydent nie podpisze ustawy wiatrakowej, od października Polaków czekają podwyżki cen prądu.
Awantura w Sejmie
Sama ustawa wiatrakowa, jak i wrzutka dotycząca cen prądu, wywołały w Sejmie dużo emocji. Przypomnijmy, że nowe przepisy zmniejszają minimalną odległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 700 do 500 m, za zgodą samorządów. Przeciwko takim zmianom zagłosowali m.in. posłowie PiS i Konfederacji, a z Koalicji Obywatelskiej – Michał Kołodziejczak.
Nowością będzie też mechanizm partycypacji okolicznych mieszkańców w zyskach z wiatrowych inwestycji. Właściciele farm wiatrowych będą musieli co roku wpłacać składki do specjalnego funduszu w wysokości 20 tys. zł za każdy zainstalowany megawat mocy. Pieniądze te trafią później do lokalnych mieszkańców, a konkretnie do gospodarstw domowych zlokalizowanych w odległości od wiatraka równej jednemu kilometrowi plus połowa średnicy wirnika wraz z łopatami. Do każdego z beneficjentów może trafić maksymalnie 20 tys. zł rocznie.
Ustawa wprowadza też m.in. wsparcie dla biogazowni i biometanowni, wsparcie dla zmodernizowanych elektrowni wodnych czy ułatwienia dla inwestycji w OZE.
Cenowa wrzutka
Na etapie drugiego czytania Polska 2050 zgłosiła poprawkę, która dotyczy dalszego mrożenia cen energii. Według ministry klimatu Pauliny Hennig-Kloski taki tryb procedowania przepisów, pomijający pierwsze czytanie i sklejony z zupełnie inną ustawą, jest uzasadniony, bo czasu na wprowadzenie zmian jest niewiele. Dotychczasowa tarcza ochronna, na mocy której cena energii dla gospodarstw domowych jest obniżona do 500 zł/MWh, wygasa z końcem września. Pierwotny pomysł rządu był taki, by koncerny energetyczne do tego czasu obniżyły taryfy na prąd z obecnych około 623 zł do 500 zł/MWh. Wtedy dalsze mrożenie cen przez państwo byłoby niepotrzebne. To się jednak nie udało, dlatego rząd postanowił przedłużyć ochronę odbiorców do końca grudnia 2025 r.
Wydłużenie mrożenia cen o kolejny kwartał kosztować będzie około 0,89 mld zł. To pieniądze, które dostaną sprzedawcy energii jako rekompensaty za obniżanie rachunków za prąd klientom. Polska 2050 przekonuje, że stosowanie ceny mrożonej przez kolejne trzy miesiące nie wpłynie na górny limit wydatków przewidziany wcześniej na ten cel, bo dotychczasowy poziom wypłaty rekompensat jest niższy od założeń. W sumie na mrożenie cen w 2025 r. popłynie więc 4 mld zł, a w 2026 r. – niemal 1 mld zł.
Za mrożeniem cen energii opowiedziała się zdecydowana większość posłów. Spośród 425 głosujących 405 opowiedziało się za przyjęciem poprawki, przeciw była jedna osoba, a 19 posłów wstrzymało się od głosu.
Prezydent pod ścianą
Ustawa zostanie teraz przekazana do Senatu i jeśli tam zostanie przyjęta bez poprawek, to trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy, zanim skończy się jego kadencja. W czwartek prezydent skomentował działania rządu związane z wrzutką cenową do ustawy wiatrakowej.
– Nie jestem entuzjastą rozwiązań w ustawie, które będą powodowały, że wiatraki będą dokuczały ludziom, że będzie psuty w Polsce krajobraz. Nie jestem osobiście zwolennikiem wiatraków na lądzie, jestem zwolennikiem innych rodzajów energii odnawialnej. Bardziej się liczy dla mnie krajobraz niż obserwowanie wszędzie stojących wiatraków. Rozumiem, że niestety pan premier i jego współpracownicy, wrzucając taką poprawkę, która ma zabezpieczyć Polaków przed wzrostami cen energii, próbuje wymusić na mnie podpis na tej ustawie, stawiając mnie pod ścianą, ale musi pamiętać, że ja już kończę moją drugą kadencję – stwierdził Andrzej Duda na konferencji po szczycie NATO w Hadze.
Główne wnioski
- W środę Sejm uchwalił w drugim i trzecim czytaniu ustawę zmieniającą zasady inwestycji w farmy wiatrowe na lądzie. Kluczowa zmiana dotyczy zmniejszenia odległości wiatraków od domów z 700 m do 500 m. Wprowadzono też nowy mechanizm partycypacji lokalnych mieszkańców w zyskach z wiatrowych inwestycji. Właściciele farm będą musieli zasilać specjalny fundusz, a pieniądze te będą rozdzielane okolicznym mieszkańcom – mogą dostać nawet 20 tys. zł rocznie.
- Na etapie drugiego czytania Polska 2050 zgłosiła poprawkę do projektu ustawy wiatrakowej dotyczącą dalszego mrożenia cen energii dla gospodarstw domowych. Ta wrzutka do projektu ma przyspieszyć prace nad mechanizmem ochrony Polaków przed podwyżkami cen prądu, ale też przekonać prezydenta do podpisania ustawy.
- Prezydent Andrzej Duda przyznał, że nie jest zwolennikiem rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie. Uznał też, że rząd poprzez wrzucenie mrożenia cen energii do ustawy wiatrakowej próbuje wymusić na nim podpis pod tą ustawą i stawia go pod ścianą.

