Młodzi Polacy coraz rzadziej się wyprowadzają. Dlaczego wciąż mieszkamy z rodzicami?
W Polsce odsetek młodych ludzi, którzy pozostają w domach rodzinnych, wyraźnie rośnie – i to pomimo niskiego w ostatnich latach bezrobocia oraz rosnących wynagrodzeń. Warto więc przyjrzeć się bliżej, co sprawia, że coraz więcej młodych Polaków nie decyduje się na samodzielne mieszkanie.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak kształtowały się ceny najmu w największych polskich miastach w ostatnich kilkunastu latach i czy to ich poziom wpłynął na to, że ponad połowa osób w wieku 25–34 lata wciąż mieszka z rodzicami.
- Jak poprawia się standard życia w Polsce, również w kontekście warunków mieszkaniowych, i dlaczego może to prowadzić do rosnących oczekiwań młodych ludzi.
- Jaki wpływ na tę sytuację mają zmiany kulturowe i społeczne postrzeganie samodzielności.
Jeszcze w 2005 r. z rodzicami mieszkało 36 proc. młodych Polaków, podczas gdy obecnie jest to już prawie 54 proc. W tym samym czasie wynik dla całej Unii Europejskiej pozostał relatywnie stabilny – w części krajów odnotowano niewielkie spadki, w innych wzrosty. W przypadku Polski trend wzrostowy jest jednak wyraźny i trudny do zignorowania.
Z pewnością zmiany w dostępności mieszkań – zarówno na rynku kupna, jak i najmu – mają istotny wpływ na decyzje młodych osób o wyprowadzce z domu. Jeśli mieszkania stają się trudniej dostępne, a inne czynniki pozostają bez zmian, statystycznie więcej młodych ludzi będzie dłużej mieszkać z rodzicami. Obecnie faktycznie można zaobserwować spadek dostępności mieszkań.
Jak widać, sytuacja na rynku najmu nie różni się znacząco od tej z poprzednich lat. W Warszawie dostępność mieszkań była wyższa tylko przez krótki okres, podobnie jak w Krakowie. Z analizą dostępności mieszkań warto jednak łączyć rosnące oczekiwania młodych Polaków oraz dynamiczny wzrost standardu życia – również mieszkaniowego.
Standardy w Polsce rosną
Piętnaście lat temu na jednego Polaka przypadało średnio 25 m kw. powierzchni mieszkania, obecnie to już 32 m kw. W tym samym czasie wyraźnie spadł wskaźnik przeludnienia – z prawie 50 proc. do niecałych 34 proc. W grupie osób w wieku 25–29 lat zmiana jest jeszcze bardziej widoczna: z ok. 55–56 proc. do 35,5 proc. obecnie.
W 2005 r. na jedno mieszkanie przypadały trzy osoby, a w 2024 r. już tylko 2,35 osoby. W największych miastach ten trend był jeszcze silniejszy – w Krakowie i Wrocławiu liczba osób na mieszkanie spadła z ok. 2,6 do 1,7, a w Warszawie z 2,25 do 1,71. Zmniejszył się również wskaźnik liczby osób na izbę – z 0,8 do ok. 0,6, a w metropoliach nawet bardziej.
Mieszkania – nawet te same – stają się więc relatywnie większe i bardziej komfortowe dla osób, które w nich mieszkają.
Jeżeli więc 15 lat temu hipotetyczny 25-latek mieszkał z rodzicami w dwupokojowym mieszkaniu i dzielił pokój z młodszym bratem, miał znacznie większą motywację do wyprowadzki – nawet jeśli oznaczała ona wynajęcie jedynie pokoju w mieszkaniu współdzielonym. Kilka lat później jego młodszy brat, który miał już własny pokój, takiej potrzeby mógł już nie odczuwać.
Dzisiejszy 25-latek często mieszka w większym mieszkaniu, w lepszym standardzie i ma pokój tylko dla siebie. Aby wyprowadzka była dla niego atrakcyjna, chciałby wynająć co najmniej kawalerkę, nie rujnując przy tym swojego budżetu. Im lepsze warunki życia w domu rodzinnym, tym wyższy próg wymagań, by podjąć decyzję o usamodzielnieniu się. Trudno uznać za opłacalne radykalne zwiększenie kosztów życia, jeśli miałoby to oznaczać zamianę większego pokoju na mniejszy – tylko po to, by „mieć własne cztery ściany”.
Mało jest ślubów, później rodzimy dzieci
Poza czynnikami ekonomicznymi istotną rolę odgrywają również uwarunkowania kulturowe. Nawet jeśli nie doszło do radykalnej zmiany w nastawieniu Polaków do samodzielnego mieszkania, to zmieniły się okoliczności społeczne. Wiele osób decyduje się na wyprowadzkę dopiero wtedy, gdy ma stałego partnera, z którym chce wynająć lub kupić mieszkanie i założyć rodzinę. Tymczasem obecne trendy demograficzne i społeczne nie sprzyjają takim decyzjom – coraz mniej osób tworzy stałe związki, później zawieramy małżeństwa i później decydujemy się na dzieci. W efekcie motywacja do wyprowadzki z domu rodzinnego maleje. Dodatkowo prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego lub wynajem mieszkania w parze jest zwykle bardziej opłacalne niż życie w pojedynkę.
Polska odnotowała od 2005 r. jeden z największych w Europie spadków liczby małżeństw. Obecnie wskaźnik ten wynosi 4 małżeństwa na 1000 mieszkańców, co odpowiada średniej dla Unii Europejskiej. Dwadzieścia lat temu Polska znajdowała się znacznie powyżej tej średniej, a wyższy wskaźnik zawierania małżeństw miało wówczas zaledwie pięć państw UE.
Podobnie jak w przypadku liczby małżeństw, Polska odnotowała jeden z największych w Europie wzrostów średniego wieku kobiet rodzących pierwsze dziecko. Mimo to nadal tylko w Bułgarii, Rumunii, na Słowacji i Łotwie kobiety decydują się na macierzyństwo wcześniej niż w Polsce.
Oczywiście można dyskutować, co jest przyczyną, a co skutkiem tego zjawiska. Czy późniejsze zakładanie rodziny wynika z braku potrzeby wyprowadzki, czy odwrotnie – pozostawanie w domu rodzinnym opóźnia decyzję o dziecku? Warto jednak zauważyć, że trend ten jest zbieżny z sytuacją w bogatszych krajach Europy Zachodniej. A tam kobiety rodzą dzieci jeszcze później. Niewykluczone, że dawniej niższy wiek Polek przy pierwszym porodzie wynikał m.in. z większej presji na szybkie usamodzielnienie się, gdy wyprowadzka z domu była silniej związana z założeniem rodziny.
Ile w zasadzie wiemy?
Do takich danych warto podchodzić z pewną ostrożnością. Większość wskaźników dotyczących standardu życia i warunków mieszkaniowych w Polsce konsekwentnie poprawia się. Tempo tych zmian jest jednym z najszybszych w Europie. To może wpływać na postrzeganie własnej sytuacji i oczekiwania młodych osób. W efekcie coraz więcej z nich pozostaje w domach rodzinnych dłużej, choć niekoniecznie z powodu pogarszających się warunków. To sygnał częściowo niepokojący, na który zapewne wpłynęło także nieznaczne pogorszenie dostępności mieszkań i najmu w ostatnich latach. Jednak nie jest to jedyny czynnik determinujący skalę zjawiska „gniazdownictwa”. Nie musi to również świadczyć o dramatycznej sytuacji mieszkaniowej w Polsce.
Wydaje się, że na wyniki krajów południowych w dużej mierze wpłynął kryzys gospodarczy. Natomiast w bogatszych państwach z większym zasobem mieszkaniowym większe znaczenie mają zmiany dostępności lokali. Tam, gdzie sytuacja mieszkaniowa „bazowo” jest lepsza, a poprawa wolniejsza, wszelkie wahania na rynku silniej oddziałują na decyzje młodych ludzi. W krajach takich jak Grecja, Włochy czy Hiszpania mieszkania są dziś bardziej dostępne niż 20 lat temu. Jednak to trudności na rynku pracy w największym stopniu ograniczają samodzielność młodych osób.
Główne wnioski
- Mimo rosnących zarobków i niskiego bezrobocia, coraz więcej Polaków w wieku 25–34 lata wciąż mieszka z rodzicami. Polska znajduje się w europejskiej czołówce – obok krajów, w których sytuacja młodych na rynku pracy jest wyjątkowo trudna.
- W polskich realiach wpływ dostępności mieszkań na odsetek „gniazdowników” nie wydaje się decydujący – wynika to z dynamicznej poprawy warunków mieszkaniowych i rosnącego standardu życia. Młodzi Polacy po prostu więcej oczekują – a że „bazowo” mieszkają w coraz lepszych warunkach, próg standardu potrzebnego do wyprowadzki stale rośnie.
- Nie można też pominąć czynników kulturowych. W Polsce coraz mniej osób zawiera małżeństwa, a kobiety coraz później decydują się na dzieci. Dla wielu młodych ludzi wyprowadzka z domu wciąż wiąże się z założeniem rodziny – a skoro ten moment następuje coraz później, coraz dłużej mieszkamy z rodzicami.
