Panika w Rosji. Na stacjach benzynowych brakuje benzyny
W niektórych regionach Rosji na stacjach paliw zaczyna brakować paliwa. W sieci krążą nagrania gigantycznych kolejek. To niecodzienny widok w kraju, który należy do największych producentów ropy na świecie. Wymienia się głównie dwa powody.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie są powody tego, że w niektórych częściach Rosji i na terenach okupowanych brakuje paliwa.
- Jak przejawia się kryzys.
- Co może być, oprócz udanych ukraińskich ataków na rafinerie, jego przyczyną.
Rosja jest jednym z największych producentów ropy na świecie. Od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, rosyjska propaganda straszy też Unię, że rezygnacja z rosyjskiego surowca będzie oznaczać apokaliptyczne sceny na stacjach w Europie.
W sierpniu ceny paliw na rosyjskich stacjach na historycznie wysokich poziomach
Tymczasem niedobory benzyny odnotowano w kilku regionach Rosji oraz w tymczasowo kontrolowanych przez nią regionach Ukrainy.
Wśród powodów, o których pisze Reuters, wymienia się skuteczne ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie, a także sezonowy wzrost popytu na paliwo.
Wcześniejszym przejawem tego kryzysu był gwałtowny wzrost cen. W sierpniu Rosjanie muszą płacić za benzynę o około jedną trzecią więcej niż na wiosnę, mimo wprowadzonego – by temu przeciwdziałać – zakazu eksportu produktów rafineryjnych, który obowiązuje od 28 lipca.
Od początku sierpnia Ukraińcom udało się uszkodzić rafinerie m.in. w Nowokujbyszewsku, Riazaniu, Saratowie, Syzraniu i Wołgogradzie.
Teraz w rosyjskich mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się nagrania długich kolejek na stacje. Na jednym z nich widać kilkukilometrową kolejkę do tankowania w położonym na Dalekim Wschodzie Rosji Kraju Nadmorskim:
Lokalne władze za ten stan rzeczy oficjalnie winią napływ turystów. Z kolei przedstawiciele koncernu naftowego NNK zauważają, że ich cysterny stoją w korkach spowodowanych przez naprawy dróg.
Problemy występują także m.in. w okupowanych przez Rosjan Zaporożu i na Krymie, gdzie nie ukrywa się, że problemem jest logistyka – konwoje z paliwem są łakomym celem dla Sił Zbrojnych Ukrainy.
Rafinerie utraciły znaczną część mocy, w niektórych regionach – system kartkowy
Wydawany na uchodźstwie „The Moscow Times” szacuje, że rosyjskie rafinerie w sierpniu straciły 13 proc. swoich zdolności produkcyjnych, gdy Ukraińcom udało się uszkodzić siedem z nich, w czterech doprowadzając do całkowitego wyłączenia produkcji.
Przywoływane przez „The Moscow Times” artykuły z lokalnych mediów opisują, że w okolicach Władywostoku klienci na wielu stacjach benzynowych mogą jedynie przeczytać informację o braku paliwa. W niektórych miejscowościach wprowadzono system kartkowy, a benzynę rozwożą cysternami i rozdzielają służby kryzysowe.
Benzyna jest jeszcze dostępna w dużych miastach, ale tam w kolejkach stoi się nawet kilka godzin.
System kartkowy ma też obowiązywać w Kraju Zabajkalskim.
We wtorek, 19 sierpnia, za tonę benzyny 95 na będącej punktem odniesienia dla cen w Rosji giełdzie w Petersburgu płacono 81,3 tys. rubli, co według wyliczeń Reutersa jest równowartością 1015 dol. i wzrostem o ok. 50 proc. w porównaniu z początkiem 2025 r.
Analiza: zmilitaryzowana gospodarka Rosji na granicy wydolności
Tego typu problemy z zaopatrzeniem to typowy obrazek z gospodarki, która kanibalizuje inne sektory na potrzeby prowadzonej wojny.
Jak zauważyli w końcu lipca 2025 r. analitycy brukselskiego think tanku Bruegel, oparty na militaryzacji rosyjski model gospodarczy zbliża się do granic wydolności.
W pierwszym kwartale 2025 r. tempo wzrostu spadło do 1,4 proc. rok do roku, a w ujęciu kwartalnym gospodarka skurczyła się o 0,6 proc. Był to pierwszy spadek od połowy 2022 r.
Najbardziej ucierpiały: górnictwo, handel, nieruchomości i usługi rekreacyjne. W opinii ekspertów z Bruegela dane sugerują, że stagnacja utrzymuje się także w drugim kwartale tego roku. Bank Rosji obniżył stopy do 20 proc., ale inflacja nadal jest wysoka.
Think tank zwraca uwagę, że polityka fiskalna także zbliża się do granic możliwości. W maju 2025 r. deficyt budżetowy osiągnął 3,4 bln rubli (ok. 37 mld euro), czyli 90 proc. planowanego deficytu na cały rok, który wcześniej został podniesiony z 0,5 do 1,7 proc. PKB. Kluczową przyczyną jest spadek dochodów z eksportu ropy i gazu, nadal stanowiących ok. 30 proc. wpływów budżetowych.
Średnia cena eksportowanej ropy w okresie styczeń-maj wyniosła 59 dolarów za baryłkę, podczas gdy założono 69 dolarów. W maju rosyjska ropa była sprzedawana po ok. 51 dolarów za baryłkę.
Jednocześnie dochody z innych podatków rosną wolniej, a wydatki – głównie na zbrojenia – wzrosły o 21 proc. w porównaniu z 2024 r.
Eksperci Bruegela przestrzegają jednocześnie przed uproszczonymi narracjami – o nieuchronnym załamaniu czy o możliwości prowadzenia wojny bez końca. Ich zdaniem wiele zależy od czynników zewnętrznych, w tym od cen ropy oraz konsekwencji w egzekwowaniu sankcji.
Czytaj także: Gospodarka Rosji. W kraju brakuje 2 mln pracowników
Główne wnioski
- Od kiedy Ukraińcom udaje się przeprowadzać skuteczne ataki na rosyjskie rafinerie, na rosyjskich stacjach zaczęły rosnąć ceny.
- Kryzys postępuje, czego wyrazem mogą być wielokilometrowe kolejki na stacjach.
- Problemy z zaopatrzeniem to typowy obrazek z gospodarki, która zdaje się coraz bardziej uginać pod ciężarem prowadzonej wojny.
