Polacy boją się broni (WYWIAD)
– W naszym kraju wciąż dominuje „broniobojność”. Nie uważam tej cechy za dobrą – mówi major rezerwy Damian „Matka” Matkowski, szef szkolenia w firmie Targets Creators. Ekspert wyjaśnia, na czym polega pragmatyczne podejście do broni oraz jak powinno wyglądać wojskowe szkolenie pracowników w firmach.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Co jest kluczowe w szkoleniu na temat broni.
- Dlaczego Polacy boją się broni.
- Jak powinno wyglądać wojskowe szkolenie pracowników w firmach.
Jakub Szymanek, XYZ: W ciągu ostatnich dwóch lat – odkąd wybuchła wojna za naszą wschodnią granicą – wzrosła w Polsce liczba udzielanych pozwoleń na posiadanie broni. Czy rzeczywiście widać większe zainteresowanie nauką strzelania?
Major rezerwy Damian „Matka” Matkowski, szef szkolenia w firmie Targets Creators: Tak, to prawda. Widzimy rosnące zainteresowanie bronią, szkoleniami i wzrost liczby wydawanych pozwoleń na posiadanie broni, ale nie powiedziałbym, że mamy do czynienia z wielkim boomem na rynku. Musimy zadać sobie jednak pytanie, czy to zainteresowanie w kontekście zagrożenia na Ukrainie przełoży się na proobronność i czy warto inwestować w takie działania.
A według pana warto?
Moim zdaniem tak, ale diabeł tkwi w szczegółach. Trzeba zadać kilka kluczowych pytań. Czy pozwolenie na broń do celów sportowych, kolekcjonerskich, łowieckich czy innych przygotuje nas do obrony kraju? Czy udział w eventach firmowych na strzelnicy wystarczy? Na pewno nie, ale wszystko zależy od jakości szkolenia i od firmy, która je prowadzi. Warto pójść do profesjonalistów.
Czym jest według pana dobra firma szkoleniowa?
To firma, która specjalizuje się w konkretnym obszarze. Na przykład w Targets Creators uczymy strzelectwa sportowo-taktycznego, szkoląc zarówno osoby cywilne, jak i służby mundurowe. Nasze zajęcia są dopasowane do poziomu uczestników – nie da się przeprowadzić tych samych zajęć z osobami, które nigdy nie miały kontaktu z bronią, co z policjantami jednostek kontrterrorystycznych. Uczymy zarówno początkujących, jak i zaawansowanych posiadaczy broni.
Warto też zauważyć, że w przeszłości każdy mężczyzna w Polsce odbywał zasadniczą służbę wojskową i przechodził szkolenie z broni. Jednak od 2008 r. ten obowiązek został zniesiony. W efekcie wielu młodych mężczyzn nigdy nie miało kontaktu z bronią, jeśli sami nie zainteresowali się tematem.
Co jest kluczowe w szkoleniu na temat broni?
Wszystko zależy od celu szkolenia, które może trwać od kilku godzin do kilku dni. Naszym priorytetem jest przekazanie pragmatycznego podejścia do broni, a także obalenie mitów i niewłaściwych wyobrażeń na jej temat.
Co oznacza pragmatyczne podejście do broni?
Chodzi o to, aby posługiwać się bronią bezpiecznie, świadomie i odpowiedzialnie, nie tylko na strzelnicy, ale także na co dzień. Posiadanie broni to nie tylko przechowywanie jej w domu – trzeba wiedzieć, jak się z nią przemieszczać, np. samochodem czy komunikacją publiczną, na strzelnicę, zawody lub kursy doskonalące. Dlatego na szkoleniach przekazujemy wiedzę, jak posługiwać się bronią w różnych warunkach.
Czy jedno- lub dwudniowe szkolenie wystarczy osobie, która później otrzyma powołanie do wojska?
Na pewno takie szkolenie bardzo pomoże. Jeśli nasz kursant trafi pod opiekę wojskowych, którzy będą go dalej szkolić, będzie mu znacznie łatwiej, bo już wcześniej zdobędzie podstawową wiedzę w pigułce. Niestety, pamięć jest ulotna, dlatego ważne jest, aby regularnie utrwalać i praktykować zdobyte umiejętności.
Czy takie szkolenia mogą zwiększyć obronność naszego kraju?
Na pewno tak, ale w ograniczonym zakresie. Kluczowe znaczenie ma systematyczność. Jeśli ktoś zdecyduje się na zdobycie pozwolenia na broń, regularne szkolenia i rozwój w tym kierunku, efekty mogą być znaczące. Przykładem są uczestnicy naszych kursów strzelectwa sportowo-taktycznego lub sportowcy uprawiający strzelectwo dynamiczne. Dzięki regularnym treningom można opanować broń na poziomie zbliżonym do żołnierzy, a czasem nawet wyższym.
Czy wśród uczestników szkoleń widać zainteresowanie kobiet, czy broń to raczej domena mężczyzn?
Instruktorami w naszej firmie są byli komandosi i żołnierze z bogatym doświadczeniem bojowym oraz instruktorskim, co czasem wywołuje obawy u osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z bronią – zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Niektórzy boją się, że z powodu braku wiedzy mogą się ośmieszyć. To błędne myślenie, bo przecież właśnie po to przychodzą na szkolenie, aby się nauczyć. Porównałbym to do nauki jazdy samochodem – aby zdobyć prawo jazdy, trzeba odbyć kurs pod okiem doświadczonego instruktora. Dodam, że kobiety często mają naturalne predyspozycje do strzelania. Podchodzą do broni z dużą delikatnością, co znacząco wpływa na skuteczność oddawanych strzałów.
Jak to?
Kto lżej naciska spust, ten lepiej strzela. Zawsze powtarzam mężczyznom, że podczas strzelania muszą wykazać się delikatnością, co często ich zaskakuje. Przypominam też, że broń jest rodzaju żeńskiego, więc wymaga delikatnego podejścia.
Czy szkolenia wojskowe to dobry pomysł?
Rozumiem. Wspomniał pan wcześniej o zniesieniu obowiązku odbycia zasadniczej służbie wojskiej, z kolei obecnie wojsko oferuje różne wakacyjne kursy. Pana zdaniem takie rozwiązania to dobry pomysł?
Zdecydowanie tak. Wojsko oferuje różne kursy i dni otwartych koszar, które są cenną inicjatywą. Jednakże wojsko ma przede wszystkim szkolić siebie i młodych rekrutów, dlatego warto, aby w szkoleniach strzeleckich i proobronnych dla cywilów wykorzystywać wiedzę i doświadczenie byłych żołnierzy, weteranów misji wojskowych czy instruktorów jednostek specjalnych.
Mówiąc o kursach, coraz częściej pojawia się temat wojskowych szkoleń pracowników w firmach. Jak ocenia pan to zjawisko?
Nie dziwi mnie, że przedsiębiorcy podejmują takie tematy. Są zainteresowani sytuacją w kraju, bo tu lokują swoje majątki i budują kapitał. W razie zagrożenia może okazać się, że ich ciężka praca będzie zależna od wojska. Ważne jest pytanie, czy cywile będą gotowi do wsparcia? Czy będą mieli możliwość odpowiedniego przygotowania? Każda armia potrzebuje wsparcia swoich obywateli. Inwestujemy sporo w wyposażenie i wyszkolenie wojska, ale cywile również mogą odegrać ważną rolę. Polacy cenią sobie wolność, ale musimy zrozumieć, że niepodległość nie jest dana raz na zawsze – wymaga codziennej troski. Nie chodzi tylko o samą wojnę, ale o budowanie strategii odstraszania. Jeśli kraj ma odpowiednie zasoby, kapitał i przygotowanie, staje się trudnym przeciwnikiem. Potencjalny agresor kalkuluje koszty ewentualnego konfliktu – zarówno ludzkie, jak i finansowe – i może zrezygnować z podjęcia działań. To podejście wzmacnia bezpieczeństwo i stabilność kraju.
A jak według pana powinno wyglądać wojskowe szkolenie pracowników w firmach?
Szkolenie z bronią to absolutna podstawa. Nie chodzi tylko o umiejętność obsługi broni, ale również o oswojenie się z nią – z jej głośnością i świadomością, że jest to narzędzie potencjalnie niebezpieczne. W Polsce wciąż dominuje „broniobojność”, co moim zdaniem nie jest dobrą cechą i należy z tym walczyć.
Kolejnym elementem powinno być włączenie aktywności fizycznej. Jest to istotne nie tylko dla zdrowia, ale także dla poprawy sprawności, co w wojsku jest kluczowe. Ponadto, w ramach takiego szkolenia warto uwzględnić moduły specjalistyczne, takie jak medycyna pola walki.
Czym jest medycyna pola walki?
Medycyna pola walki to nie tylko umiejętność udzielania pomocy rannym, ale także znajomość taktyki działania i przetrwania w sytuacjach zagrożenia. Techniki te znajdują zastosowanie nie tylko na polu walki, ale również w codziennych sytuacjach kryzysowych, takich jak wypadki. Szkolenia tego typu zwiększają zdolność społeczeństwa do niesienia pomocy, rozwijają empatię i odwagę do działania w trudnych momentach.
W szkoleniach dla kadry menadżerskiej warto dodatkowo uwzględnić zajęcia z profesjonalistami od planowania i zarządzania zasobami ludzkimi w sytuacjach kryzysowych, zgodnie ze standardami wojskowymi NATO. To niezwykle przydatne, szczególnie w kontekście wyzwań, jakie ostatnio nas dotknęły – pandemii koronawirusa, powodzi na Dolnym Śląsku czy trwającej wojny w Ukrainie. Takie umiejętności pozwalają lepiej radzić sobie w trudnych i nieprzewidywalnych okolicznościach.
Dlaczego Polacy boją się broni?
Powiedział pan o „broniobojności”. Z czego, pana zdaniem, wynika strach przed bronią w społeczeństwie?
Nie chcę tu siać teorii spiskowych, ale mam wrażenie, że ten strach został zakorzeniony w naszej historii, w czasach, gdy byliśmy pod obcą dominacją. Obecnie wciąż boimy się broni, podczas gdy w Szwajcarii jest jej więcej na mieszkańca niż w Teksasie. Nawet nasi sąsiedzi, Czesi i Słowacy, nie mają takiej „broniobojności”. U nich kultura związana z bronią jest na wysokim poziomie, a Czesi są poważnym producentem broni i amunicji. Uważam, że powinniśmy stopniowo odchodzić od tego strachu, stawiając na edukację, budowanie świadomości oraz promocję sportów strzeleckich, na przykład poprzez różne spotkania i szkolenia.
Czy broń w Polsce rzeczywiście kojarzy się głównie negatywnie?
Być może tak. Moim zdaniem jednak w codziennym życiu nóż jest bardziej niebezpieczny od pistoletu czy karabinka. Nóż, choć ma krótszy zasięg, jest cichy, łatwy w obsłudze i może wyrządzić wiele szkód w jednej chwili. Strzał z broni jest głośny, co daje czas na reakcję czy ucieczkę.
Czyli, mówiąc o broni, nie taki diabeł straszny, jak go malują?
Dokładnie. Dlatego warto poznać broń, zrozumieć jej mocne i słabe strony, a może nawet rozpocząć przygodę ze strzelectwem, by się z nią oswoić.
Wracając do szkoleń, pan ze swoją ekipą podjąłby się takiego zadania?
Jak najbardziej. Jesteśmy gotowi na dostosowanie się do takich potrzeb i przygotowanie spójnych oraz logicznych programów szkoleniowych.
Dziękuję za rozmowę.
Warto wiedzieć
Kim jest Damian Matkowski?
Major rezerwy Damian Matkowski to były oficer Pionu Szkolenia Jednostki Wojskowej Komandosów oraz założyciel firmy Targets Creators.
Doświadczenie zdobywał, realizując operacje specjalne w ramach misji militarnych w Iraku i Afganistanie, a także prowadząc szkolenia konwencjonalnych i specjalnych sił zbrojnych poza granicami kraju. Był m.in. głównym doradcą komendanta Centrum Szkolenia Sił Specjalnych Afgańskiej Policji.
Przechodził liczne szkolenia w Polsce, Europie, USA i na Bliskim Wschodzie, dotyczące planowania, przygotowania i walki z zagrożeniami XXI wieku. Ukończył prestiżowy kurs Master Pistol and Rifle Instructor w SIG SAUER Academy. Jest absolwentem trzech uczelni wyższych (WSO, WSZ, AWF), magistrem wychowania fizycznego, trenerem oraz instruktorem w dziedzinach takich jak strzelectwo i samoobrona.
Podczas służby w Jednostce Wojskowej Komandosów pełnił kluczowe role szkoleniowe i bojowe. Dowodził elementami zadaniowymi, takimi jak Grupa Specjalna i Grupa Wsparcia, a także kierował 12-miesięcznym Kursem Szkolenia Bazowego, przygotowując przyszłych Operatorów Zespołu Bojowego.
Za zasługi na polu walki z terroryzmem został wielokrotnie odznaczony, w tym Krzyżem Komandorskim Orderu Krzyża Wojskowego przyznanym przez Prezydenta RP za schwytanie w 2012 r. najwyżej notowanego celu osobowego w historii polskiej armii.
Główne wnioski
- Major rezerwy Damian Matkowski, były oficer Pionu Szkolenia Jednostki Wojskowej Komandosów oraz założyciel firmy Targets Creators, podkreśla znaczenie bezpiecznego, świadomego i odpowiedzialnego posługiwania się bronią nie tylko na strzelnicy, ale również w codziennym życiu.
- W kontekście szkoleń wojskowych dla pracowników, Matkowski uważa, że szkolenie z bronią jest niezbędnym elementem.
- Tego rodzaju szkolenia mogą przygotować uczestników do skutecznego radzenia sobie w różnorodnych sytuacjach kryzysowych, zwiększając ich zdolność do działania w obliczu zagrożeń.