Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Ruszyła walka sprzedawców prądu o klientów. Ceny są już niższe od zamrożonych przez państwo

Rząd szuka pieniędzy w budżecie na dalsze mrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Tymczasem sytuacja na rynku znacząco się zmieniła i prywatni sprzedawcy oferują już klientom niższe stawki. Eksperci mówią o przełomie, na którym skorzystają odbiorcy energii.

Ceny energii elektrycznej na giełdzie mocno spadły, a sprzedawcy prądu prześcigają się w ofertach dla klientów indywidualnych. Fot. GettyImages

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak zmienił się w ostatnich miesiącach rynek energii i jakie ma to przełożenie na odbiorców prądu.
  2. W jaki sposób sprzedawcy energii walczą dziś o klientów indywidualnych.
  3. Jaki plan na ceny energii ma Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Turbulencje, jakie obserwowaliśmy na rynku energii elektrycznej w ostatnich latach, niemal ominęły polskie gospodarstwa domowe. Wszystko za sprawą tarcz ochronnych, dzięki którym Polacy na rachunkach za prąd nie widzieli wysokich rynkowych cen, ale niższe stawki, ustawowo zamrożone przez państwo. Obecnie zamrożona cena, która obowiązuje do końca grudnia 2024 r., wynosi 500 zł netto za każdą megawatogodzinę (MWh) zużytej energii, co jest kwotą o 20 proc. niższą od średniej taryfy zatwierdzonej przez regulatora dla największych koncernów energetycznych. Ten mechanizm ochronił Polaków przed gwałtownym wzrostem rachunków za prąd, ale miał też inny skutek – sprzedawcy energii praktycznie odpuścili walkę o klienta indywidualnego.

Sytuacja zmieniła się wraz ze spadkiem notowań energii elektrycznej na giełdzie. Hurtowe ceny kształtują się już poniżej 500 zł/MWh – we wtorek 29 października energię z dostawą na przyszły rok można było kupić za 425,47 zł/MWh. To spowodowało, że sprzedawcy znów zaczęli interesować się klientami detalicznymi, a na rynek wróciła konkurencja.

Rewolucyjną ofertę dla gospodarstw domowych przedstawił niedawno Respect Energy, który działa na polskim rynku od ponad dekady, ale dotychczas skupiał się na klientach biznesowych. Spółka oferuje 599 zł/MWh z VAT, podczas gdy mrożona cena z VAT sięga około 620 zł/MWh. Natomiast jeśli rząd zrezygnowałby z dalszego mrożenia stawek, od przyszłego roku osoby korzystające z taryf regulowanych przez URE płaciliby około 766 zł/MWh z VAT. Respect Energy przygotował trzy wersje oferty dla klientów indywidualnych, a w każdej z nich gwarantuje, że sprzedana energia pochodzić będzie z odnawialnych źródeł.

– Biorąc pod uwagę zatwierdzone przez URE taryfy największych koncernów energetycznych, nasza oferta dla klienta indywidualnego jest tańsza o 165 zł/MWh brutto. Dla przeciętnego gospodarstwa domowego zużywającego 2 MWh energii to oszczędność około 330 zł rocznie. A jeśli doliczymy do tego także niższą opłatę stałą o 120-240 zł od ofert konkurencji, to sumaryczna oszczędność może sięgnąć nawet niemal 600 zł. Do tego dajemy klientom możliwość wypowiedzenia umowy z miesięcznym wypowiedzeniem. To biznes, który może przynieść nam zyski, jeśli osiągniemy odpowiednią skalę działalności. Nasze marże nie będą wysokie, ale zależy nam na budowaniu świadomości klientów, że zielona energia jest nie tylko zabiegiem marketingowym dla biznesu, ale może być też tańszą alternatywą dla gospodarstw domowych – wyjaśnia Sebastian Jabłoński, prezes Respect Energy.

Niewykluczone, że wkrótce także kolejne firmy zaczną oferować ceny niższe niż zamrożone stawki.

– To dobry moment na wyjście z ofertą do klientów indywidualnych. Zainteresowanie Polaków cenami energii jest duże, gdyż obawiają się, jak mogą wyglądać w przyszłości rachunki za prąd. Mam nadzieję, że nasz ruch zaktywizuje odbiorców, a sprzedawcy energii będą bardziej dbać o klientów i rynek stanie się bardziej konkurencyjny – przekonuje Sebastian Jabłoński.   

Ostatnie tygodnie to wysyp nowych ofert dla gospodarstw domowych. Fortum proponuje klientom stawkę 589 zł/MWh brutto, ale tylko do końca roku, w przyszłym cena wzrośnie do 675 zł. Firmy zaczęły też proponować klientom indywidualnym zieloną energię, co wcześniej obserwowaliśmy przede wszystkim w ofertach dla odbiorców biznesowych. Energię z OZE oferuje obecnie np. Polenergia czy Tauron.

Przełom na rynku energii

Według ekspertów rynek energii znalazł się w punkcie zwrotnym, a na rosnącej konkurencji powinni skorzystać odbiorcy prądu.

– Obserwujemy przełom polegający na tym, że sprzedawcy prądu zaczęli dostrzegać gospodarstwa domowe jak źródło zysków i dłuższych relacji handlowych. Pojawiła się oferta Respect Energy, która odchodzi od dotychczas stosowanych przez firmy ofert połączonych z usługami dodatkowymi i maksymalizacją opłaty handlowej. Mamy też ciekawą ofertę Tauronu, który proponuje klientom stałą cenę energii aż na dziewięć lat, a do tego taryfy dynamiczne, które podążają za cenami energii na giełdzie. Jestem ciekawy, jak nowe oferty zostaną przyjęte przez odbiorców i przez wielkie koncerny energetyczne, które być może przedstawią klientom inne ciekawe rozwiązania, niezależnie od zatwierdzonych już taryf – komentuje Mariusz Bednarski, dyrektor Biura Rynków Energii w PySense.

Kluczowe będzie jednak to, w jakim stopniu Polacy będą skłonni do zmiany dotychczasowych dostawców prądu. W ostatnich latach nie było do tego impulsu, bo stawki firm handlujących energią były do siebie podobne albo firmy w ogóle nie miały ofert dla gospodarstw domowych.

– Oczywiście istnieje pewna bariera psychologiczna przed zmianą sprzedawcy energii, bo ten proces wciąż nie jest w pełni zrozumiały dla klientów, a do tego w poprzednich latach mieliśmy sytuacje, gdy sprzedawcy bankrutowali lub nagle wycofywali się z obsługi gospodarstw domowych. To mogło zrazić Polaków do zmiany sprzedawcy. Z drugiej jednak strony wiele mówi się o ryzyku wzrostu cen energii i o tym, że rachunki za prąd będą ważyły coraz więcej w budżetach domowych, dlatego być może ten czynnik przeważy i uaktywni odbiorców. Widzę tu duże pole do pracy dla rządu, by oswajał odbiorców z rynkiem energii, pokazywał, jakie mają możliwości i na co powinni uważać – twierdzi Mariusz Bednarski.

Miliardy na mrożenie cen prądu

Rząd tymczasem pracuje nad koncepcją dalszego mrożenia cen. Został do tego niejako zobowiązany, gdy w połowie tego roku zmusił największych sprzedawców energii do przedstawienia Urzędowi Regulacji Energetyki taryf, które obowiązują od 1 lipca 2024 r. do końca grudnia 2025 r. Dotychczas URE zatwierdzał taryfy tylko na rok. Rząd w ten sposób chciał skłonić koncerny do uśrednienia ceny. Spodziewając się spadku cen hurtowych prądu w przyszłym roku, koncerny obniżyły taryfę w połowie tego roku tak, że teraz notują straty na sprzedaży energii dla gospodarstw domowych, ale mają je odrobić w 2025 r. To dlatego taryfa koncernów sięga 622,80 zł/MWh netto (ok. 766 zł/MWh z VAT), czyli zdecydowanie więcej niż obecne ceny energii na giełdzie.

Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i środowiska, mówiła na ostatnim spotkaniu z dziennikarzami, że opowiada się za wydłużeniem mrożenia cen energii w 2025 r.

– Pytanie tylko, ile będziemy mieć na to środków. Ja uważam, że cenę maksymalną trzeba przedłużyć, ale na jak długo – to zależy od dostępnego budżetu. Minister finansów zapewnił mnie, że szuka na ten cel pieniędzy w budżecie państwa – zapewniła ministra Paulina Hennig-Kloska.

Na razie jednak pieniędzy w budżecie na ten cel jest niewiele, bo zaledwie 2 mld zł na cały 2025 r. Resort klimatu szacuje natomiast, że dalsze mrożenie cen na poziomie 500 zł/MWh netto pochłonęłoby 4,4 mld zł. To pieniądze, które otrzymałyby koncerny energetyczne w ramach rekompensaty za sprzedaż prądu klientom po niższych cenach. Do tego kolejny 1 mld zł potrzebny jest na dalsze funkcjonowanie bonu energetycznego, a więc dodatkowego wsparcia finansowego dla osób o mniejszych dochodach.

Eksperci: mrożenie cen niepotrzebne

Tymczasem eksperci przekonują, że w obecnej sytuacji rynkowej odbiorcy poradziliby sobie bez ustawowego kształtowania cen.

W mojej ocenie dalsze mrożenie cen energii nie jest już potrzebne. Firmy energetyczne już teraz pokazują, że są w stanie kontraktować energię dla klientów po cenach niższych niż ustawowo zamrożone stawki – twierdzi Mariusz Bednarski z PySense.

W mojej ocenie dalsze mrożenie cen energii nie jest już potrzebne. Firmy energetyczne już teraz pokazują, że są w stanie kontraktować energię dla klientów po cenach niższych niż ustawowo zamrożone stawki – twierdzi Mariusz Bednarski z PySense.

Przeciwny państwowej ingerencji w rynek jest także szef Respect Energy.

– Od sierpnia 2022 r. ceny energii elektrycznej na rynku hurtowym systematycznie spadają i dziś są już na takim poziomie, że dalsze mrożenie cen prądu dla gospodarstw domowych nie jest potrzebne. Najlepszym dowodem jest nasza oferta, w której proponujemy stawki niższe od mrożonych. Dlatego wydawanie przez państwo kolejnych 4 mld zł na mrożenie cen w przyszłym roku jest nieracjonalne, bo ten sam efekt każdy klient może osiągnąć, zmieniając sprzedawcę prądu i wybierając tańszą ofertę. Zmiana sprzedawcy zajmuje dziś zaledwie pięć minut i można to zrobić przez internet – argumentuje Sebastian Jabłoński.

Cena energii elektrycznej to tylko część całego rachunku za prąd. Do tego dochodzi jeszcze wiele opłat, m.in. za dystrybucję energii do domów i mieszkań, a także za utrzymanie bezpieczeństwa systemu energetycznego (tzw. opłata mocowa).

Główne wnioski

  1. Respect Energy oferuje gospodarstwom domowym energię w cenie 599 zł/MWh z VAT. To mniej niż wynoszą stawki zamrożone przez państwo w ramach tarczy antykryzysowej.
  2. W ostatnich tygodniach uaktywnili się też inni sprzedawcy prądu, którzy przygotowali nowe cenniki dla klientów indywidualnych. Część z nich oferuje wyłącznie zieloną energię.
  3. Według ekspertów na rosnącej konkurencji na rynku skorzystać powinni odbiorcy energii, ale wiele zależeć będzie od tego, w jakim stopniu będą skłonni do zmiany dotychczasowych dostawców prądu.