Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Rynek party boksów jest warty 700 mln zł. Yummy chce rosnąć dwucyfrowo, nie tylko w Polsce

Zaczynała od robienia estetycznych party boksów z przekąskami na spotkania z influencerami. Dzisiaj Sylwia Klimek, właścicielka firmy cateringowej Yummy, biznesowo stoi na kilku nogach, które mają przynieść 19 mln zł przychodów w tym roku, planuje kilkumilionowe inwestycje w rozwój biznesu i wyjście z ofertą poza nasz kraj. 

- Na początku rozwoziłam zamówienia własny samochodem, dzisiaj mamy kilkanaście służbowych aut. Cieszy nas ogromne zainteresowanie naszymi produktami i usługami, ale przyszedł moment, że przestaliśmy za tym nadążać, stąd inwestycje i zmiany - mówi Sylwia Klimek, założycielka firmy Yummy.
– Na początku rozwoziłam zamówienia własnym samochodem, dzisiaj mamy kilkanaście służbowych aut – mówi Sylwia Klimek, założycielka firmy Yummy.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak powstało Yummy – firma cateringowa i producent party boksów.
  2. Jakie plany inwestycyjne i plany rozwoju ma Yummy.
  3. Jaki jest potencjał rozwoju rynku diet pudełkowych i party boksów w Polsce.

Yummy to firma cateringowa, która powstała w pandemii. Trochę przez przypadek, na pewno z pasji do estetyki. Tak zaczęła się historia Yummy. Sylwia Klimek, założycielka firmy, w ramach spotkań biznesowych z influencerami przynosiła własnoręcznie przygotowane party boksy z przekąskami w estetycznych pudełkach. Dzisiaj Yummy stoi na kilku biznesowych nogach, w planach jest rozwój terytorialny oferty, w kraju i poza Polską.

W 2024 r.  Yummy wypracowało 13 mln przychodów ze sprzedaży i EBITDĘ na poziomie 30 proc. W pierwszym kwartale zwiększyliśmy sprzedaż o 50 proc. rok do roku, dlatego szacujemy, że 2025 r. zakończymy z przychodami na poziomie 19 mln zł – mówi Filip Lesiak, dyrektor zarządzający Yummy Party Box.   

W kolejnych latach spółka zamierza rosnąć 20-35 proc. rocznie.

Yummy stoi na kilku biznesowych nogach  

Yummy zatrudnia dzisiaj 60 osób na stałe. Party boksy i cateringowa obsługa eventów stanowią 70 proc. biznesu, dieta pudełkowa 30 proc. Yummy to biznes głównie lokalny. Party boksy  są dostarczane w Warszawie i okolicach, diety oraz obsługa cateringowa eventów jest realizowana w całym kraju. Firma głównie obsługuje biznes, ale w weekendy również prywatne osoby zamawiają catering na domówki, przyjęcia.  

– Chcemy się skupić i rozwijać obsługę eventów. Ten rynek ma się bardzo dobrze w Polsce, dynamicznie rośnie i naszą ambicją jest zwiększanie udziałów, mimo że konkurencja jest ogromna. W naturalny sposób nasze party boksy rozwinęły się w eventy. Indywidualni klienci zaczynają interesować się obsługą wesel i przyjęć, a my staramy się nadążyć za tą potrzebą rynku.

Dlatego zmieniamy się, jesteśmy na etapie układania organizacji, zaplecza i infrastruktury operacyjnej, żeby mocniej osadzić się na tym rynku eventowym. Reorganizujemy się, budujemy struktury, zatrudniamy osoby odpowiedzialne za sprzedaż, operację, logistykę, kuchnię i produkcję. Szukamy nowej siedziby w Warszawie, bo brakuje nam miejsca i mocy przerobowych. Mamy ambitne plany rozwoju w obszarze, w którym już jesteśmy obecni, kreujemy też nowe produkty – mówi Filip Lesiak. 

Zdaniem eksperta

Party boksy to coraz bardziej popularny trend w cateringu

Usługi cateringowe w Polsce, na które składa się m.in. catering biznesowy i dietetyczny, zwiększają swoją popularność, przy czym catering dietetyczny rośnie najszybciej. Rynek diet pudełkowych już od kilku lat wykazuje trend rosnący z dwucyfrowym wzrostem i prognozą dalszego wzrostu.

Dynamika rynku będzie nadal wysoka, choć niższa niż w latach 2020-2023, gdy na wzrost rynku dodatkowo wpływała pandemia i wysoka inflacja. Na dalszy wzrost popytu na diety pudełkowe wpływa rosnące zainteresowanie konsumentów zdrowym jedzeniem, dietami specjalistycznymi – w tym dietami eliminacyjnymi czy spersonalizowanymi pod konkretne potrzeby zdrowotne. Na wzrost rynku ma wpływ także coraz większa dostępność oferty także w mniejszych miejscowościach.

Z kolei party boksy, czyli zestawy przekąsek i dań, które są przygotowane na konkretne imprezy, a następnie zapakowane w efektowne pudełka to nowy i coraz bardziej popularny trend w cateringu, który pozwala zaoszczędzić czas i wysiłek na przygotowanie jedzenia. Ta usługa jest także odpowiedzią na inne trendy i potrzeby konsumentów takie jak personalizacja (można dopasować boksy do własnych upodobań czy okazji) czy zero waste, bo party boksy są najczęściej pakowane w papier czy bioplastik i nie wymagają zmywania.

Śluby, delikatesy i Śląsk

W planach jest rozwój Yummy wedding, oferty dla branży ślubnej. Firma chce też otworzyć delikatesy Yummy z produktami spożywczymi i obiadowymi. Najpierw mają działać online, a docelowo w planach jest otwarcie sklepu stacjonarnego. Yummy wchodzi też w szkolenia dla osób chcących rozwijać umiejętności gastronomiczne. 

– Na początku rozwoziłam zamówienia własnym samochodem, dzisiaj mamy kilkanaście służbowych aut. Cieszy nas ogromne zainteresowanie naszymi produktami i usługami. Przyszedł jednak moment, że przestaliśmy za tym nadążać, stąd inwestycje i zmiany – dodaje Sylwia Klimek. 

Inwestycje Yummy pochłoną kilka milionów złotych. Jeszcze w tym roku Yummy zamierza wejść na Śląsk. Na razie szuka lokalu pod biuro i lokal, w którym będą przygotowywane posiłki.  

– Za pięć lat chcemy być w kilku dużych aglomeracjach w Polsce, celujemy w Katowice, Wrocław, Trójmiasto, Kraków – wylicza Filip Lesiak. 

Myślę o wejściu za kilka lat z naszymi party boksami do Hiszpanii i Czech – dodaje Sylwia Klimek.  

Szybki wzrost na rosnącym rynku

Biznes Yummy wyskalował się w ciągu pięciu lat niezwykle szybko.

– Przy tak rosnącej sprzedaży w produkcji żywności kluczowe jest długoterminowe planowanie produkcji, zakupów, logistyki. To biznes oparty na ludziach. Dlatego dzisiaj najwięcej czasu poświęcamy na to, by dobrze wyszkolić pracowników, i żeby chcieli z nami dłużej pracować. Food cost i koszty pracy to dwa obszary najbardziej wpływające na nasz biznes. Tam gdzie możemy, decydujemy się na maszyny, jednak niewątpliwie w naszej branży czynnik ludzki jest kluczowy. Przy tej skali produkcji stawiamy na automatyzację. Generuje to koszty, ale jest niezbędne, żeby się rozwijać, automatyzujemy więc linie produkcyjne, pakowanie – zapewnia Filip Lesiak. 

Zdaniem eksperta

Wartość rynku party boksów w Polsce wynosi już ponad 700 mln zł

Catering dietetyczny i tzw. party boksy jeszcze niedawno traktowane jako niszowe produkty – dziś stają się ważnymi filarami gastronomii w Polsce.

Według raportu PMR Market Experts z 2023 roku wartość rynku cateringów dietetycznych w Polsce przekroczyła 3,2 mld zł. A to dopiero początek. Prognozy na lata 2024–2027 przewidują wzrost do ponad 5,5 mld zł, co oznacza stabilny roczny wzrost na poziomie 17–22 proc. Dla porównania – w 2018 r. ten rynek był wart około 800 mln zł. Mówimy więc o ponad czterokrotnym wzroście w ciągu pięciu lat.
 
Kto napędza ten wzrost? Jak wynika z danych ARC Rynek i Opinia z 2023 r.:

61 proc. klientów to osoby w wieku 25–44 lat, 
53 proc. to mieszkańcy dużych miast, ale 26 proc. – to już średnie i małe miasta, 
49 proc. klientów zamawia pudełka przynajmniej przez trzy miesiące w roku, 
37 proc. deklaruje, że chciałoby korzystać z cateringu częściej, gdyby był bardziej dopasowany.
 
Wbrew pozorom najpopularniejszą kategorią nie jest dieta fit. Liderem wciąż pozostaje klasyczna dieta zbilansowana 1500–2000 kcal (34 proc. rynku). Z roku na rok rośnie udział bardziej wyspecjalizowanych wariantów.
 
Według szacunków opartych na danych branżowych (z raportów Pyszne.pl, Glovo i lokalnych dostawców) wartość rynku party boksów w Polsce wynosi już ponad 700 mln zł, a do 2026 r. ma przekroczyć 1,1 mld zł. I co ważne – koszyk zakupowy rośnie. Klient nie zamawia tylko jedzenia, ale też dekoracje stołu, dodatki alkoholowe, tematyczne boxy (np. meksykański, śródziemnomorski, finger food), zestawy dla dzieci.
 
Zarówno w cateringu, jak i w boxach, kluczowe jest zrozumienie, czego naprawdę szuka dziś konsument. Myślę, że jest pięć głównych motywatorów:
 
1. Czas – brak chęci i możliwości gotowania (dotyczy aż 63 proc. użytkowników boxów – źródło: GfK 2023)
2. Kontrola nad zdrowiem – ludzie nie chcą już liczyć kalorii samodzielnie
3. Wygoda – obsługa przez aplikację, dostawa pod drzwi, brak zobowiązań
4. Estetyka i styl życia – jedzenie, które dobrze wygląda, robi wrażenie i można je pokazać w social mediach
5. Subskrypcja zamiast wyboru – raz ustawione, potem „dzieje się samo”
 
Co dalej? Rynek cateringów dietetycznych i party boksów będzie się dalej rozwijał, ale z wyraźnym przesunięciem akcentu:
 
– Technologia i personalizacja – AI układające jadłospis, rekomendacje na podstawie zachowań, integracje z Apple Health / Google Fit, chatboty dietetyczne. 
– Ekspansja regionalna – rośnie popyt w mniejszych miastach (np. Piotrków, Rzeszów, Gorzów). 
– Ekologia i zero waste – rezygnacja z plastiku, pudełka zwrotne, dania z nadwyżek.
– Cross-selling i submarki – cateringi tworzą własne sklepy z eko produktami, suplementami, boxami tematycznymi.
– Catering dla firm i instytucji – B2B jako stabilny i skalowalny kanał wzrostu.
 

Yummy – pandemiczny biznes rośnie jak na drożdżach 

Pomysł na Yummy biznes powstał kilka miesięcy przed wybuchem pandemii w 2020 r.  

– Prywatnie często przeglądałam Pinteresta i oglądałam zdjęcia z atrakcyjnymi boksami z żywnością, to było moje hobby. Pracowałam wówczas dla Fundacji One Day, która prowadziła projekt usamodzielniania młodzieży. Byłam odpowiedzialna między innymi za kontakt z osobami znanymi, które wspierały ten projekt.

Na spotkania z nimi często brałam boksy z jedzeniem, które sama przygotowywałam w domu. Otrzymywałam mnóstwo komplementów, że boksy są piękne a jedzenie smaczne. Znajomi i kontrahenci namawiali mnie, żebym założyła konto na Instagramie i pokazywała swoje „prace”. Gdy to zrobiłam, zaczęłam dostawać zamówienia na boksy. To skłoniło mnie do założenia działalności, a potem spółki – mówi Sylwia Klimek.

Klimek była bardzo zdziwiona sporym zainteresowaniem, zwłaszcza że wcześniej nie miała nic wspólnego z branżą gastronomiczną. Internet stworzył potrzebę powołania Yummy i mocno pomógł w jej rozkręceniu. 

– Polecenia znanych influecerów mocno zwiększały zamówienia na moje produkty. Internetową pocztą pantoflową, bez żadnych inwestycji w reklamę, udało mi się rozkręcić hobby na tyle, że zrobiłam z tego pomysł na biznes i na życie. Weszłam w to nie na 100, ale na 300 proc. Na początku pracowałam po 20 godzin na dobę, dbałam o wszystko od przygotowywania boksów, po obsługę klienta. Pewnie dlatego miałam tyle siły, że robiłam to z ogromną radością, bo zupełnie tego nie planowałam – przyznaje Sylwia Klimek. 

Pandemia odegrała kluczową rolę w powstaniu firmy i przyspieszyła jej rozwój.  

– Kiedy restauracje zostały zamknięte z powodu obostrzeń, a ludzie zaczęli czuć potrzebę zamawiania jedzenia do domu, my już byliśmy na rynku, i to zanim restauracje były gotowe na dostawy – dodaje Sylwia Klimek. 

Pierwsze pandemiczne zamówienia to były śniadania w boksach, które sama dowoziła klientom, głównie w weekendy. A kiedy pandemia zelżała, niektóre firmy zaczęły wznawiać działanie, zaczęła otrzymywać pierwsze duże zamówienie korporacyjne np. na sesje szkoleniowe.  

Inwestycje Yummy – od kilkuset złotych do kilku milionów 

Początkowa inwestycja Sylwii Klimek w rozpoczęcie działalności wyniosła kilkaset złotych. 

– Nie chciałam wydawać zbyt dużo pieniędzy, bo nie miałam wielkiej wiary, że moje hobby będzie dochodowe. Boksy robiłam w domu, jak miałam zamówienie na dwie sztuki, to kupowałam produkty spożywcze dokładnie na te dwa boksy – wspomina Klimek.

Pierwsza znacząca inwestycja nastąpiła po czterech-sześciu miesiącach działania. Sylwia Klimek zdecydowała się wynająć własną przestrzeń, by oddzielić pracę od życia prywatnego i lepiej rozwijać biznes. 

Dostępne na rynku lokale były zbyt drogie, więc wynajęła trzypokojowe mieszkanie w Warszawie i dostosowała je pod produkcję boksów.  

– Kupiłam pierwszą używaną profesjonalną ladę chłodniczą za 8 tys. zł. Firma rozwijała się zaskakująco szybko i po pół roku zaczęłam się jednak rozglądać za profesjonalnym miejscem do pracy. Trafił mi się duży lokal w dobrej cenie, w którym jesteśmy do dzisiaj. To była pierwsza duża inwestycja, która z remontem i wyposażeniem pochłonęła ok. 500 tys. zł – mówi Sylwia Klimek.  

Wtedy też zrozumiała, że to już nie jest tylko hobby, ale też biznes.  

O czym dzisiaj marzy założycielka Yummy?  

Marzy mi się klient, który przyjdzie i powie, że ma nieograniczony budżet. Żebyśmy mogli puścić wodze fantazji i dekorować boksy oraz cateringi bez żadnych ograniczeń. Dziś często spotykamy się z ograniczeniami budżetowymi, a naprawdę, dokładając niewielką kwotę, potrafimy wyczarować eventy, jakich Polska jeszcze nie widziała. Z jednej strony celuję w klienta premium, a z drugiej – chciałabym, aby każdy miał szansę skorzystać z naszych produktów. Dlatego przygotowujemy cateringi już od kilkuset złotych, a największą radość sprawia mi, gdy zadowoleni klienci wracają do nas z podziękowaniami. Właśnie dlatego nasza oferta jest tak szeroka – mówi Sylwia Klimek.

Główne wnioski

  1. Yummy to firma cateringowa, która powstała w pandemii. Yummy zatrudnia dzisiaj 60 osób na stałe. Party boksy i cateringowa obsługa eventów stanowią 70 proc. biznesu, dieta pudełkowa 30 proc. Dzisiaj Yummy to biznes głównie lokalny, party boksy są dostarczane w Warszawie i okolicach, diety oraz obsługa cateringowa eventów jest realizowana w całym kraju.
  2.  Yummy wypracowało w 2024 r. 13 mln przychodów ze sprzedaży i EBITDĘ na poziomie 30 proc. W pierwszym kwartale firma zwiększyła sprzedaż o 50 proc. rok do roku i szacuje, że 2025 r. zakończy z przychodami na poziomie 19 mln zł.
  3. W planach jest rozwój Yummy wedding, oferty dla branży ślubnej, powołanie delikatesów Yummy, z produktami spożywczymi i obiadowymi, najpierw online a docelowo w planach jest otwarcie sklepu stacjonarnego. Yummy wchodzi też w szkolenia dla osób chcących rozwijać umiejętności gastronomiczne.