Środkowoeuropejskie lotniska odbijają po pandemii. Regionalne szybciej niż stołeczne
Lotnisko Warszawa-Okęcie umacnia się na pozycji regionalnego lidera. Porty lotnicze w sąsiednich stolicach wciąż pozostają poniżej poziomu sprzed pandemii. Najszybciej rozwijającym się lotniskiem na kontynencie jest Tirana. Szybciej niż w stołecznych portach zwiększa się ruch pasażerski na regionalnych lotniskach.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Ilu pasażerów obsłużyły w zeszłym roku poszczególne lotniska w Europie Środkowej.
- Które z nich przeskoczyły poziom sprzed pandemii COVID-19, a którym się to jeszcze nie udało.
- Jakie są cele wyznaczyły sobie na 2025 r. zarządy środkowoeuropejskich portów lotniczych.
Przez długie lata największym pasażerskim portem lotniczym w Europie Środkowej było praskie lotnisko im. Václava Havla. W 2017 r. czeska stolica dała się jednak wyprzedzić Warszawie. Lotnisko Chopina obsłużyło wtedy około 15,73 mln podróżnych, a praski port lotniczy o ponad 300 tys. mniej.
Od tamtej pory Warszawa utrzymuje pozycję środkowoeuropejskiego lidera, a Praga stopniowo oddaje pole. W 2021 r. wyprzedziła ją stolica Węgier, a na krótki czas także stolica Rumunii. W 2024 r. lotnisko im. Václava Havla obsłużyło 16,35 mln pasażerów, co dało mu trzecią pozycję w regionie, po Warszawie i Budapeszcie.
Wciąż poniżej poziomu sprzed pandemii
Jak podaje agencja ČTK, na początku 2024 r. władze praskiego portu lotniczego spodziewały się 15,5 mln pasażerów. Osiągnięty ostatecznie wynik można uznać za zaskakująco dobry, choć wciąż jest on znacznie (o ponad 8 proc.) gorszy od najwyższego w historii rezultatu z 2019 r.
„W tym roku powinniśmy osiągnąć rekord na poziomie 18,4 mln pasażerów” – przewiduje cytowany w komunikacie lotniska Praga-Ruzyně jego prezes Jiří Pos.
Jest to największy port lotniczy w naszej części Europy, który wciąż nie odrobił strat z okresu COVID-19. Co ciekawe, do poziomu z 2019 r. nie wróciło też żadne z lotnisk zlokalizowanych w stolicach państw sąsiadujących z Polską. Dotyczy to portów lotniczych w Wilnie (4 proc. mniej niż przed pandemią), w Bratysławie (15 proc.), a także – z oczywistych powodów – w Mińsku białoruskim (ponad 45 proc.).
Ten sam problem dotyczy również największego lotniska w krajach bałtyckich, czyli Rygi. Obsłużyło ono w minionym roku około 7,12 mln pasażerów, czyli o prawie 9 proc. mniej niż w roku 2019. Władze tamtejszego portu lotniczego podkreślają jednak, że w ostatnich miesiącach zeszłego roku skala przewozów pasażerskich była już wyższa niż pod koniec 2019 r. W listopadzie i grudniu 2024 r. ryskie lotnisko obsłużyło odpowiednio o 17 proc. i 20 proc. więcej podróżnych niż w analogicznych miesiącach tuż przed wybuchem pandemii.
Laila Odiņa, prezeska lotniska w Rydze, podkreśla także, że po zmodyfikowaniu rozkładów lotów wzrosło obłożenie miejsc w samolotach. Nadzieję na zwiększenie ruchu pasażerskiego w tym roku menedżerka wiąże także z tym, że linie lotnicze o ponad jedną dziesiątą w stosunku do końcówki 2023 r. zwiększyły liczbę destynacji dostępnych z tego portu lotniczego.
Nie zmienia to faktu, że łotewska stolica jest teraz dopiero dziewiątym, co do wielkości, pasażerskim lotniskiem w Europie Środkowej. To znaczna degradacja w stosunku do sytuacji sprzed raptem sześciu lat, kiedy Ryga była piątym portem lotniczym w naszej części kontynentu. Potem dała się wyprzedzić lotniskom w Belgradzie, Sofii, a przede wszystkim w Krakowie i Tiranie, na których to lotniskach ruch pasażerski wzrósł w największym stopniu.
Regionalne lotniska motorem statystyk
Poziomu sprzed pandemii nie osiągnęło również lotnisko w stolicy sąsiedniej Litwy. W minionym roku tamtejsze lotnisko obsłużyło około 4,8 mln pasażerów. To oznacza wzrost w stosunku do 2023 r. o prawie 9 proc., ale do wyniku sprzed pandemii zabrakło około 200 tys. podróżnych.
Władze Litewskich Portów Lotniczych (LTOU) – spółki zrzeszającej lotniska w Wilnie, Kownie i Połądze – podkreślają jednak, że w zeszłym roku lotniczy ruch pasażerski był o nieco ponad 1 proc. większy niż w 2019 r. Przyczyniły się do tego właśnie dwa pozostałe porty:
- Kowno obsłużyło o ponad 20 proc. więcej pasażerów (1,4 mln) niż w ostatnim roku przed COVID-19.
- Połąga zanotowała wzrost o około 11 proc. (do 378 tys. podróżnych).
„Przewidujemy, że w tym roku przepływy pasażerskie powinny wzrosnąć bardziej niż w poprzednim. Spodziewamy się, że w 2025 r. osiągniemy na naszych lotniskach ruch na poziomie około 6,85 mln pasażerów” – mówi cytowany w komunikacie Simonas Bartkus, dyrektor generalny LTOU.
Ma się do tego przyczynić uruchomienie nowego terminalu w lutym tego roku na stołecznym porcie lotniczym. Jego przepustowość jest dwa razy większa niż dotychczasowa – 2,4 tys. podróżnych na godzinę (wcześniej 1,2 tys.).
Innym stołecznym lotniskiem w Europie Środkowej, na którym ruch pasażerski nadal nie wrócił do przedpandemicznego poziomu, jest Bratysława. W 2019 r. ten port obsłużył 2,29 mln podróżnych, podczas gdy w zeszłym roku było ich wciąż o 15 proc. mniej – niespełna 1,95 mln. Problemem lotniska w słowackiej stolicy jest niewątpliwie bliskość znacznie większego portu lotniczego w Wiedniu, zlokalizowanego zaledwie 50 km od Bratysławy.
Poniżej poziomu z 2019 r. znajduje się nadal także stolica Słowenii. Z tamtejszego lotniska skorzystało w zeszłym roku 1,4 mln pasażerów, podczas gdy pięć lat wcześniej było ich 1,72 mln.
Tirana – europejska królowa portów lotniczych
Na drugim biegunie znajdują się stolice państw bałkańskich. Tamtejsze lotniska już w 2023 r., a czasem nawet w 2022 r., z nawiązką odrobiły spadki ruchu wywołane przez COVID-19. W zeszłym roku ruch pasażerski w porcie lotniczym w serbskim Belgradzie, czarnogórskiej Podgoricy oraz w Kiszyniowie w Mołdawii był o prawie 40 proc. większy niż w 2019 r.
Lotnisko w Sarajewie, stolicy Bośni i Hercegowiny, obsłużyło w 2024 r. o 60 proc. więcej podróżnych niż pięć lat wcześniej, a lotnisko w Prisztinie, stolicy Kosowa – o ponad 70 proc. więcej.
Niekwestionowaną królową wzrostów jest jednak Tirana. Port lotniczy w stolicy Albanii w 2019 r. mógł się pochwalić ruchem pasażerskim na poziomie 3,3 mln osób, a w zeszłym roku – ponad 10,7 mln. To skok o 220 proc. Oznacza to również, że tamtejsze lotnisko jest obecnie najszybciej rozwijającym się portem lotniczym w całej Europie.
Port lotniczy Tirana im. Matki Teresy od ponad czterech lat jest własnością Grupy Kastrati. Największa albańska firma, działająca przede wszystkim w branży paliwowej, ale także w energetyce, handlu, budownictwie, transporcie oraz ostatnio w mediach, kupiła stołeczne lotnisko za 71 mln euro od China Everbright Limited. Niemal natychmiast rozpoczęła też modernizację i rozbudowę obiektu, przeznaczając na ten cel około 100 mln euro i potrajając wielkość oraz przepustowość terminalu.
W efekcie, w grudniu zeszłego roku, lotnisko w Tiranie mogło z pompą przywitać 10-milionowego pasażera, który przyleciał w 2024 r. do stolicy Albanii. Było to na tyle doniosłe wydarzenie, że wziął w nim udział wicepremier, minister infrastruktury i energii Belinda Balluku.
„Zobowiązaliśmy się, że w 2025 r. na tym lotnisku będzie obsłużonych ponad 12 mln pasażerów” – powiedział podczas uroczystości przedstawiciel albańskiego rządu.
Wygodna alternatywa dla stołecznych lotnisk
W Europie Środkowej da się zauważyć tendencję, że szybciej niż stołeczne porty lotnicze rozwijają się często lotniska regionalne. Wspomnieliśmy już w tym kontekście o Litwie. Ale takie zjawisko występuje również np. w Czechach czy na Słowacji. Ruch pasażerski na lotnisku w Brnie był w zeszłym roku o blisko 40 proc. większy niż przed pandemią. W Ostrawie wzrósł o ponad 50 proc., a na niewielkim lotnisku w Pardubicach – dwa razy. Podobna tendencja jest widoczna na Słowacji. Koszyce obsłużyły o jedną trzecią pasażerów więcej niż w 2019 r., a malutki port lotniczy Poprad-Tatry – o ponad jedną czwartą więcej.
„Widzimy, że coraz więcej pasażerów korzysta z lotnisk regionalnych jako wygodniejszej alternatywy dla lotniska w Pradze. Podróżni doceniają lepszą dostępność i mniejsze obciążenie tych portów lotniczych” – mówi cytowany przez faei.cz Vlastimil Divoký, menedżer ds. marketingu ERV Evropské pojišťovny, firmy ubezpieczeniowej specjalizującej się w polisach turystycznych.
Podobną tendencję obserwujemy również w Polsce. Szybciej niż na Okęciu przybywa pasażerów w takich portach lotniczych jak:
- Gdańsk-Rębiechowo
- Wrocław-Strachowice
- Kraków-Balice
- Katowice-Pyrzowice
- Poznań-Ławica
- Rzeszów-Jasionka
W dwóch ostatnich lotniskach, Poznaniu i Rzeszowie, w 2024 r. odprawiono aż o połowę więcej podróżnych niż pięć lat wcześniej.
Dynamicznie rosną w siłę również regionalne i lokalne lotniska w Chorwacji, Rumunii czy Bułgarii. W tym przypadku motorem napędowym jest przede wszystkim letni ruch turystyczny.

Główne wnioski
- Lotniska Europy Środkowej różnym tempem wracają do formy po pandemii. Niektóre porty, takie jak Warszawa i Tirana, przekroczyły poziomy z 2019 r. Jednak nadal są w naszej części kontynentu lotniska, takie jak Praga czy Ryga, które pozostają poniżej poziomu sprzed COVID-19.
- Regionalne lotniska zyskują na znaczeniu. Wzrost ruchu pasażerskiego na lotniskach regionalnych – m.in. w Polsce, Czechach, Słowacji czy krajach bałkańskich – staje się zauważalnym trendem. Te porty bywają wygodniejsze niż stołeczne i dlatego rozwijają się często szybciej.
- Tirana europejskim liderem w szybkim wzroście. Port lotniczy w Tiranie odnotowuje spektakularny wzrost liczby pasażerów. W zeszłym roku obsłużył ich aż o 220 proc. więcej niż pięć lat wcześniej. To efekt wielkich inwestycji prywatnego właściciela tego lotniska, co uczyniło Tiranę najszybciej rozwijającym się portem lotniczym w Europie.