Trump uderza w szwajcarskie zegarki, a Chiny przestają je kupować. Burzliwe czasy dla luksusu
Chińczycy przestali szastać pieniędzmi. Producenci szwajcarskich zegarków szybko to odczuli. Po kilku tłustych latach w zeszłym roku branża zaliczyła spadek. A teraz spadł na nią kolejny cios.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego szwajcarska branża luksusowych zegarków przeżywa trudny okres.
- Dlaczego najlepiej radzą sobie marki z najwyższej półki, takie jak Rolex, podczas gdy marki ze średniej półki notują wyraźne spadki.
- Jaki jest wpływ decyzji politycznych na branżę luksusowych zegarków.
W Dubaju zabrakło luksusowych zegarków! – donosiły w ostatnich dniach media. Emiratczycy tak bardzo pokochali wyroby szwajcarskiej firmy MB&F, że wykupili je na pniu. A mówimy o egzemplarzach wartych kilkaset tysięcy złotych. W jednym z największych dubajskich centrów handlowych na początku tego roku został tylko jeden taki zegarek. Producent „na już” sprowadzał nową dostawę z Genewy. Emiraty to słynny rynek luksusowych produktów.

Zaskakujący wzrost popytu na szwajcarskie zegarki w Dubaju i Indiach
Potwierdzają to dane Federacji Szwajcarskiego Przemysłu Zegarkowego (FH). W 2024 r. ZEA były dla niego dziewiątym największym rynkiem. Eksport zegarków wyniósł 1,27 mld franków. To wzrost od poprzedniego roku o 0,6 proc.
A najbardziej ze wszystkich kierunków eksport urósł w Indiach – aż o 25,2 proc. do 273 mln franków.
Kto jeszcze chętnie kupował szwajcarskie zegarki w zeszłym roku? Meksykanie (wzrost eksportu o 16,1 proc.), Koreańczycy i Austriacy (wzrosty po 8,7 proc.), Japończycy (plus 7,8 proc.) i Belgowie (plus 7,7 proc.).
Chińczycy mówią "nie" szwajcarskim zegarkom. Co się stało?
Łączna wartość eksportu spadła o 2,8 proc. do 24,8 mld franków. Po raz pierwszy po trzech latach wzrostów. Ilościowo sprzedało się o 9,4 proc., czyli o 1,6 mln egzemplarzy mniej. Branża dawno nie widziała tak niskiego poziomu eksportu – 15,3 mln sztuk.
Dlaczego Szwajcarzy zaliczyli solidny zjazd w dół? Najważniejszym czynnikiem był spadek sprzedaży w Chinach. To drugi pod względem wielkości zegarkowy rynek na świecie. Wartość eksportu w tym kierunku w zeszłym roku wyniosła 2 mld franków, co odpowiada 7,9 proc. całości. Spadek sprzedaży na tamtym rynku wyniósł aż 25,8 proc. A w osobno liczonym Hongkongu o kolejne 18,7 proc. To czwarty co do wielkości rynek dla Szwajcarów.
– Wyzwania gospodarcze, które obecnie dotykają Chiny, a w szczególności kryzys na rynku nieruchomości, znacząco wpłynęły na popyt na zegarki. Ten trend stał się widoczny już w lutym 2024 roku, kiedy eksport na ten rynek zaczął spadać. Gdyby nie spowolnienie w Chinach, eksport szwajcarskich zegarków prawdopodobnie pozostałby na wysokim poziomie z roku 2023 – mówi Philippe Pegoraro, szef działu ekonomicznego Federacji Szwajcarskiego Przemysłu Zegarkowego.
Jeśli zegarek, to tylko najdroższy
Co ciekawe najbardziej – o 15,6 proc. – tąpnęła sprzedaż zegarków ze średniej półki, w cenie do 3 tys. franków, czyli do ok. 13,5 tys. zł. Te droższe miały większe "wzięcie" i zanotowały wzrost o 1 proc. Dlaczego?
– W okresach inflacji wydatki, które nie są niezbędne, są ograniczane. To naturalnie bardziej wpływa na segment zegarków z niższej i średniej półki, ponieważ są bardziej wrażliwe na zmiany siły nabywczej. Co więcej są bardziej narażone na konkurencję zegarków nieszwajcarskiej produkcji, co dodatkowo potęguje ten wpływ – tłumaczy Philippe Pegoraro.
Z najnowszego raportu firm Morgan Stanley i LuxeConsult również wynika, że rosły marki z najwyższej półki.
"Widzimy, że czołowe prywatne marki (Rolex, Patek Philippe, Audemars Piguet i Richard Mille) wciąż notują wzrost w tym wymagającym otoczeniu. A wszystkie trzy notowane na giełdzie grupy tracą udziały w rynku – LVMH i Richemont, ale przede wszystkim Swatch Group. Ta ostatnia odnotowała spadek sprzedaży w 2024 r. o 14,6 proc." – czytamy w raporcie.
Swatch Group to właściciel 16 zegarkowych i biżuteryjnych marek, takich jak m.in. Omega, Certina, Longines, Tissot, Blancpain, Balmain czy Swatch.
Fenomen Rolexa. Największa marka wciąż rośnie
Za to konkurencyjna firma Rolex kolejny rok z rzędu została największą marką zegarkową, osiągając obroty powyżej 10,5 mld franków (o 500 mln franków więcej niż w 2023 roku). Odpowiada za jedną trzecią całego rynku. Średnia cena roleksa? Autorzy raportu podają kwotę 13 139 franków (ok. 59,7 tys. zł) plus VAT.

Urósł także Audemars Piguet (średnia cena 49 tys. franków + VAT) czy Patek Philippe (43,6 tys. franków + VAT).
Jak to możliwe?
– Spadek globalnej sprzedaży szwajcarskich zegarków w 2024 roku wynikał ze zmian gospodarczych w różnych regionach świata, na które miały wpływ rosnące koszty surowców, energii, zmiany inflacji oraz napięcia geopolityczne. Sytuację szczególnie mocno odczuł rynek chiński, gdzie poza spowolnieniem gospodarczym i kryzysem sektora nieruchomości kluczowe okazały się regulacje oraz sygnały ze strony władz zniechęcające do ostentacyjnej konsumpcji dóbr luksusowych. Mimo tych wyzwań wiele marek utrzymało stabilną pozycję dzięki konsekwentnej strategii, kontroli podaży i silnej rozpoznawalności – mówi Łukasz Bernacki, prezes W.KRUK.
Firma jest jedynym w Polsce dystrybutorem zegarków Rolex.
Szwajcarskie zegarki – branża w szoku po decyzji USA
Największym rynkiem dla producentów szwajcarskich zegarków w zeszłym roku, jak i w poprzednich latach, były USA. W 2024 roku odpowiadały za aż 16,8 proc. całego eksportu. Obroty osiągnęły wartość 4,3 mld franków. To wzrost o 5 proc. w porównaniu do poprzedniego roku.
Wszystko szło świetnie. Aż do drugiego kwietnia 2025 roku. To wtedy na Helwetów spadł niespodziewany cios – „Dzień Wyzwolenia”. Prezydent USA Donald Trump ogłosił cła odwetowe dla całego świata.
Dla krajów Unii Europejskiej 20 proc., dla Wielkiej Brytanii 10 proc., a dla Szwajcarii aż 31 proc.
W reakcji na tę decyzję indeksy wszystkich giełd runęły. Notowania szwajcarskich firm zegarkowych – również.
Trzeciego kwietnia rano czasu polskiego akcje Richemont spadły o 4 proc., Swatch Group o 4,3 proc., LVMH 2,9 proc.
Analitycy JPMorgan w nocie do inwestorów zaznaczyli, że spodziewają się presji na szwajcarskich producentach zegarków ze względu na wysokie stawki celne i już napięte marże.
Szwajcarskie zegarki złote czasy mają już za sobą?
Tydzień później, w środę 9 kwietnia, Donald Trump ogłosił zawieszenie dodatkowych ceł dla wszystkich krajów z wyjątkiem Chin na 90 dni. Indeksy odbiły. Swatch Group w czwartek rano czasu polskiego o 6,7 proc., Richemont o 10,45 proc., LVMH o 29,1 proc.
Ta huśtawka rzutuje na tegoroczne perspektywy rozwoju dla całej branży. Ekonomista Federacji Szwajcarskiego Przemysłu Zegarkowego mówi o kilku niewiadomych.
– Po pierwsze, ożywienie popytu w Chinach będzie w dużej mierze zależało od ogólnej trajektorii gospodarczej tego kraju. Dodatkowo wprowadzenie ceł na produkty szwajcarskie importowane do Stanów Zjednoczonych, które obecnie stanowią największy rynek eksportowy dla tej branży, może również wywrzeć istotny wpływ na sektor. Te czynniki sprawiają, że dokładne prognozowanie na tym etapie jest szczególnie trudne – tłumaczy Philippe Pegoraro.
Jednak zdaniem Łukasza Bernackiego prognozy na 2025 rok są sprzyjające.
– Oczekuje się stopniowego odbudowywania rynku i powrotu do organicznego wzrostu, choć bez powtórki rekordowych wyników okresu postpandemicznego. Jednocześnie rosnąca popularność smartwatchy nie stanowi obecnie bezpośredniego zagrożenia dla tradycyjnych zegarków luksusowych – to produkty skierowane do zupełnie innych grup odbiorców, różniące się funkcją, charakterem i pozycjonowaniem – podkreśla prezes W.KRUK.
Główne wnioski
- Szwajcarska branża zegarkowa jest mocno uzależniona od sytuacji gospodarczej i politycznej na kluczowych rynkach. Spadek popytu w Chinach oraz wprowadzenie ceł przez USA pokazały, jak bardzo globalne wydarzenia wpływają na kondycję tego sektora.
- Najlepiej radzą sobie marki z najwyższej półki. Mimo trudności luksusowe marki takie jak Rolex, Audemars Piguet czy Patek Philippe utrzymują wzrosty, podczas gdy marki ze średniej półki tracą udziały w rynku.
- Rynek luksusowych zegarków przesuwa się w kierunku nowych regionów. Rosnące zainteresowanie w Indiach, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i innych krajach częściowo rekompensuje spadki w Chinach, co pokazuje, że producenci muszą elastycznie reagować na zmieniające się trendy i dywersyfikować rynki zbytu.

