Ukraiński gigant stalowy nie rezygnuje z próby przejęcia Huty Częstochowa i odpiera zarzuty polskiej konkurencji
– W Ukrainie mamy dokładnie taki sam problem jak producenci w Polsce. Tym problemem jest zalew rynku tanią azjatycką stalą – mówi w rozmowie z XYZ Oleksandr Vodoviz, szef Biura Dyrektora Generalnego Metinvestu. Największy producent stali w Ukrainie nadal widzi szansę na przejęcie polskiej Huty Częstochowa. Deklaruje gotowość inwestycji przekraczającej 1 mld zł.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Skąd UE importuje stal.
- Jak Metinvest widzi swoją obecność na polskim i unijnym rynku.
- Dlaczego Metinvest uważa, że Huta Częstochowa znów trafi na sprzedaż.
Polski przemysł stalowy znajduje się w kryzysie. Branża boryka się ze spadającym popytem na wyroby stalowe oraz wysokimi kosztami produkcji, związanymi m.in. z drogą energią i kosztami emisji CO2. Krajowym hutom coraz trudniej konkurować ze stalą spoza Unii Europejskiej, gdzie produkcja jest znacznie tańsza. Szczególnie mocno polskich producentów obciąża import stali z Ukrainy, którego udział w naszym rynku zdecydowanie wzrósł. Firmy apelują o wprowadzenie mechanizmów ochronnych.
Największy producent stali w Ukrainie – Metinvest, należący do biznesmena Rinata Achmetowa – odpiera zarzuty polskich producentów.
– W Ukrainie mamy dokładnie taki sam problem jak producenci w Polsce. Rynek jest zalewany tanią azjatycką stalą. W 2024 r. udział stali z Ukrainy w imporcie do UE wynosił ok. 6 proc., w tym roku to ok. 8 proc. A kto odpowiada za większość tego importu? Turcja i inne kraje azjatyckie.
Ukraina w wyniku wojny straciła połowę swoich mocy produkcyjnych w przemyśle stalowym. Huta Azowstal została zniszczona przez Rosjan, straciliśmy też swoje koksownie. Kiedyś zatrudnialiśmy 120 tys. osób, dziś tylko połowę tej liczby – podkreśla Oleksandr Vodoviz, szef Biura Dyrektora Generalnego Metinvestu.
Konkurencja czy współpraca?
Z danych Europejskiego Stowarzyszenia Stali Eurofer wynika, że w 2024 r. Ukraina odpowiadała za 6 proc. importu stali do Unii Europejskiej. Problem w tym, że znaczna część tych dostaw trafia do Polski.
W 2024 r. udział ukraińskiej stali w imporcie spoza UE do naszego kraju sięgnął 42 proc.
– Ukraińska stal wjeżdża do Polski bez żadnych ceł, a żaden krajowy producent nie jest w stanie konkurować z takimi warunkami. Nie chodzi tylko o emisje CO2 – są miesiące, w których Ukraina, mimo wojny, ma niższe ceny energii elektrycznej niż Polska. Dla nas to ogromne utrudnienie, bo przez nadmierny import ceny polskiej stali spadają, a to odbija się na rentowności – wyjaśniał w rozmowie z XYZ Wojciech Koszuta, prezes ArcelorMittal Poland.
Przedstawiciel Metinvestu widzi jednak duży potencjał do współpracy ukraińskich firm z polskim biznesem.
– O współpracy z ukraińskimi firmami stalowymi trzeba myśleć szerzej. W przypadku Metinvestu jesteśmy realnym wsparciem dla polskich producentów, bo nie sprzedajemy stali bezpośrednio odbiorcom końcowym, lecz polskim fabrykom. Współpracujemy z około 500 przedsiębiorstwami w Polsce i chcemy te relacje dalej rozwijać, z korzyścią dla obu stron. W Ukrainie pracujemy obecnie nad ekologiczną rudą żelaza – peletem zawierającym ok. 80 proc. żelaza, który emituje znacznie mniej CO2 niż ruda tradycyjna. Znaczna część tego surowca popłynie do Włoch, gdzie budujemy zieloną hutę stali. Natomiast część produkcji może trafić do polskich hut, które korzystają z pieców elektrycznych, by pomóc im redukować emisje CO2. Pamiętajmy też, że niemal cały potrzebny koks dla ukraińskich hut sprowadzamy z Polski, od Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W tym kontekście zablokowanie importu ukraińskiej stali przez Polskę byłoby strzałem we własne kolano – przekonuje Oleksandr Vodoviz.
Polska huta na celowniku
Metinvest próbował przejąć wystawioną na sprzedaż przez syndyka upadłą Hutę Częstochowa. Zakład korzysta z technologii pieca elektrycznego i produkuje m.in. blachy grube dla przemysłu obronnego.
Ostatecznie polski rząd zdecydował, że huta pozostanie w polskich rękach. Do jej przejęcia wytypowano Ministerstwo Obrony Narodowej (planowana transakcja wykupu ma nastąpić do końca 2025 r.), a dzierżawcą zakładu został państwowy Węglokoks. Metinvest nadal jednak liczy na powrót do rozmów.
– Moim zdaniem to nie jest zamknięty temat. Metinvest przedstawił syndykowi bardzo atrakcyjną ofertę – byliśmy gotowi zapłacić 70 mln euro za hutę i zainwestować 200 mln euro w jej rozwój. To były konkretne, przemyślane propozycje, opisane w oficjalnym piśmie m.in. do syndyka – ujawnia Oleksandr Vodoviz.
Kwestionuje także uzasadnienie przejęcia huty przez MON, zgodnie z którym miałaby ona produkować stal dla przemysłu obronnego.
– Spójrzmy na fakty: przemysł obronny nie potrzebuje aż tyle stali. Jeśli MON chciałby produkować czołgi, to potrzeba do tego 5-10 tys. ton stali – to dwa tygodnie pracy Huty Częstochowa. A co z resztą roku? Huta produkuje obecnie ok. 40 tys. ton stali miesięcznie i nie jest rentowna. Pytanie, jak długo państwo polskie będzie w stanie dopłacać do tego zakładu.
Doprowadzenie go do rentowności nie jest proste – trzeba mieć własną sieć sprzedaży, aby zwiększyć produkcję do co najmniej 60 tys. ton miesięcznie. My wiemy, jak to robić. Potrzeba inwestycji i dobrego zarządzania. Jestem przekonany, że za jakiś czas temat pozyskania inwestora wróci, a my jesteśmy gotowi, by w tych rozmowach uczestniczyć – podkreśla menedżer.
Dzierżawca huty zadowolony
Węglokoks przekonuje, że Huta Częstochowa z sukcesem wróciła na rynek i pozyskuje kolejnych klientów. Minął właśnie rok od dzierżawy zakładu.
Pełny cykl produkcyjny udało się wznowić w styczniu. Od tego czasu huta wyprodukowała 260 tys. ton stali i dostarczyła klientom ponad 239 tys. ton blach. Zakład przyjmuje już zamówienia na 2026 r. Równolegle trwają prace nad odzyskaniem koncesji na produkcję blach balistycznych, co otworzyłoby drogę do pełnego wejścia w segment obronny.
– Wszystkie kluczowe etapy zrealizowaliśmy zgodnie z planem. Huta odzyskała sprawność operacyjną szybciej, niż wiele osób zakładało. Teraz koncentrujemy się na stabilizacji produkcji i budowaniu pozycji rynkowej. Najważniejsze było przywrócenie produkcji. Obecnie przechodzimy do fazy rozwoju, czyli dalszego usprawniania procesów, podnoszenia jakości i umacniania pozycji rynkowej – podkreśla Adrian Sienicki, prezes Huty Częstochowa.
Ekspansja Metinvestu
Ukraiński Metinvest rozważa ekspansję w kolejnych krajach. Grupa ma już zakłady w Ukrainie, Unii Europejskiej oraz USA. We Włoszech buduje właśnie hutę zielonej stali za 2,5 mld euro.
– Patrzymy nie tylko na Włochy, ale również na Polskę, Bułgarię i Rumunię. W kilku obszarach prowadzimy już negocjacje. Żałujemy, że w części państw UE – głównie z powodu tego, że jesteśmy ukraińską firmą – napotykamy na wiele barier i niezrozumienie potencjału długofalowej współpracy. Mamy jednak nadzieję, że to się zmieni – z korzyścią dla nas i naszych partnerów – zaznacza Oleksandr Vodoviz.
Podkreśla, że mimo strat finansowych Metinvest ma środki na dalszy rozwój – pochodzą one z oszczędności zgromadzonych przed wojną, a także od akcjonariuszy i instytucji finansowych.
Główne wnioski
- Ukraiński gigant stalowy Metinvest nie zgadza się z opinią, że ukraińska stal zalewa polski rynek i utrudnia pracę krajowym hutom. Takie głosy słychać od miesięcy ze strony polskich producentów stali, którzy domagają się ograniczenia importu konkurencyjnych produktów z Ukrainy. Oleksandr Vodoviz, szef Biura Dyrektora Generalnego Metinvestu, twierdzi jednak, że największym zagrożeniem dla całego unijnego rynku pozostaje tania stal azjatycka.
- Metinvest podkreśla także, że współpracuje z polskim przemysłem, a niemal cały koks potrzebny ukraińskim hutom kupuje od polskiej Jastrzębskiej Spółki Węglowej. – W tym kontekście, jeśli Polska zablokuje import ukraińskiej stali, to w pewnym sensie sama strzeli sobie w kolano – przekonuje Oleksandr Vodoviz.
- Metinvest chciał przejąć polską Hutę Częstochowa, ale ostatecznie zakład ten trafił do polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej, a dzierżawcą został państwowy Węglokoks. Oleksandr Vodoviz ujawnia, że Metinvest oferował za hutę 70 mln euro i gwarantował inwestycje w jej rozwój warte 200 mln euro. Jego zdaniem Huta Częstochowa znów trafi na sprzedaż, bo przemysł obronny nie będzie w stanie zapewnić jej wystarczającej liczby zamówień. – Jestem przekonany, że za jakiś czas temat pozyskania inwesMetinvest chciał przejąć polską Hutę Częstochowa, ale ostatecznie zakład trafił do polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej, a jego dzierżawcą został państwowy Węglokoks.

