Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Sport Świat

W Huddersfield znów wierzą w futbol. Amerykański biznesmen przywrócił nadzieję małemu miastu

Huddersfield Town FC, jeszcze niedawno klub Premier League, po spadkach i stratach finansowych dostał drugie życie. Kevin Nagle – amerykański przedsiębiorca z branży farmaceutycznej – wykupił stadion, rozpoczął inwestycje i odbudowuje zaufanie kibiców. Małe angielskie miasto odżyło – o czym przekonaliśmy się na własnej skórze. 

Accu Stadium, Huddersfield Town, piłka nożna
Accu Stadium, dom Huddersfield Town FC, kupiony niedawno za sprawą Kevina Nagle'a, nowego właściciela klubu. Fot. Mikołaj Śmiłowski

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego tak ważny dla społeczności Huddersfield jest lokalny klub piłkarski.
  2. Jaką rolę pełni Accu Stadium w życiu miasta i planach rozwoju Huddersfield Town FC.
  3. Kim jest nowy właściciel klubu Kevin Nagle i jakie wprowadził zmiany.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Jako dziennikarz sportowy i kibic co tydzień dostarczam wam najświeższe wiadomości ze świata brytyjskiej piłki nożnej. Polecam pozostałe teksty z serii Wyspa futbolu.

Wszyscy wiemy, że Brytyjczycy żyją futbolem. To nie tylko najważniejszy sport na Wyspach, ale wręcz nieodzowna część życia codziennego. Można się o tym przekonać, rozmawiając z Anglikami czy Szkotami lub odwiedzając relatywnie małe miasta w którymś z krajów Zjednoczonego Królestwa. Ja tym razem zdecydowałem się na tę drugą opcję. Chciałem na własnej skórze doświadczyć skali zainteresowania i fascynacji piłką kopaną w miejscu jej narodzin.

Wylądowałem na lotnisku Leeds/Bradford, w samym sercu Anglii. W okolicy są dwa duże miasta: Leeds i Bradford, zamieszkałe przez kolejno 800 i 500 tys. osób. W obydwu grają stosunkowo znane kluby piłkarskie. Leeds United obecnie występują w Premier League, a Bradford City dwa poziomy niżej, w EFL League One. Postanowiłem jednak odwiedzić je w innym terminie. Zamiast tego pojechałem do Huddersfield. Wybór był nieprzypadkowy.

Miasto na wzgórzach, w którym futbol to religia

Miasteczko jest około pół godziny drogi na południe od Leeds i Bradford. Charakteryzuje się niską zabudową i mocno górzystym terenem. Pod tym względem przypomina w pewnym stopniu brytyjską wersję San Francisco w pomniejszonej skali. Ma piękne wiktoriańskie budowle i kościoły, jednak, by je wszystkie zwiedzić, trzeba pokonać wiele górek i naprawdę bardzo się zmęczyć.

Dla mnie zabytki były jednak miłym dodatkiem do głównej atrakcji programu. Przyciągnęła mnie niezwykle ciekawa historia sportowo-biznesowa lokalnego klubu piłkarskiego Huddersfield Town FC. Raptem sześć lat temu na co dzień mierzył się z takimi gigantami jak Manchester City i Liverpool, a dziś próbuje się wykaraskać z trzeciej ligi. Ponadto ma za sobą burzliwy okres związany ze sprawami właścicielskimi i kolosalne straty finansowe.

Od jego losów zależą nastroje kibiców, a więc niemal całej lokalnej społeczności. W ostatnich latach w domach mieszkańców Huddersfield nie było więc za wesoło. Po niesamowitej euforii – awansie do Premier League w 2017 r. – dość szybko przyszedł smutek, wynikający z dwóch spadków i konieczności występów w EFL League One. Teraz nadzieje dał nowy właściciel, który chyba dobrze wie, co robi.

Huddersfield, Anglia
W Huddersfield już na początku listopada czuć klimat Świąt Bożego Narodzenia. Fot. Mikołaj Śmiłowski

Huddersfield Town – od Premier League do trzeciej ligi

Zanim powiecie, że koloryzuję z tym wpływem wyników sportowych Huddersfield Town FC na lokalną społeczność, to muszę coś zauważyć, posługując się przykładem z naszego polskiego podwórka.

Najbardziej utytułowany klub w Polsce – Legia Warszawa – w zeszłym sezonie na meczach miał średnią frekwencję 24,7 tys. osób. Zakładając, że kibicują mu tylko mieszkańcy stolicy, można założyć, iż na stadionie najpopularniejszej drużyny w Polsce podczas meczów jest około 1,3 proc. z 1,8 mln Warszawiaków.

Tymczasem na meczach Huddersfield Town – drużyny grającej w trzeciej lidze i pochodzącej z małego miasteczka obok Leeds, Manchesteru i Liverpoolu – średnio pojawia się 17 tys. kibiców. To ponad 12 proc. ze 141 tys. mieszkańców miasta.

W dniu meczowym więc średnio, co dziewiąta osoba na pewno będzie na stadionie, by dopingować Terriery, bo taki przydomek mają piłkarze Huddersfield Town.

Huddersfield, Anglia
Na głównym deptaku pustawo, bo za godzinę mecz. Fot. Mikołaj Śmiłowski

Kibice, którzy żyją klubem

Tę miłość nie tylko do piłki, ale do lokalnego klubu naprawdę widać na ulicach. Nie tylko w dniu meczu, ale także w środku tygodnia, gdy nie ma meczów, w centrum miasta regularnie można kogoś spotkać w kurtce, czapce czy szaliku Huddersfield Town. Małe lokalne firmy biją się o możliwość sponsorowania klubu i, gdy im się to uda, to dumnie o tym informują na banerach reklamowych.

Za to kiedy jest mecz, przez miasto przechodzi morze kibiców kierujących się na Accu Stadium. Obiekt, na którym grają Terriery, jest położony około 15 minut piechotą od centrum miasta. Ma naprawdę świetną lokalizację. Leży między drzewami pod jedną z wielu pięknie zalesionych gór, która dominuje nad jedną z trybun.

Klimat meczów w Huddersfield jest naprawdę niepowtarzalny. To zasługa nie tylko dobrze położonego stadionu, ale także kibiców. Na trybunach można spotkać przedstawiciela każdej grupy społecznej czy mniejszości etnicznej. Jest bardzo kulturalnie, co nie oznacza, że nie ma wsparcia. Odgłosy budującego się napięcia podczas akcji ofensywnej czy euforia podczas gola powodują emocje, które się czuje jeszcze wiele godzin później.

Accu Stadium łączący miasto

Chwalę stadion, bo jest nie tylko naprawdę imponującym obiektem, ale też symbolem zmian, jakie zachodzą w Huddersfield Town. Przez trzydzieści ostatnich lat Terriery były jego współwłaścicielem i musiały płacić lokalnemu samorządowi czynsz najmu, wspólnie z Huddersfield Giants, drużyną rugby. W tym roku to się jednak zmieniło, bo udało im się wykupić pozostałych udziałowców i stać się jedynym pełnoprawnym gospodarzem Accu Stadium.

Dążył ku temu Kevin Nagle, człowiek-legenda i od dwóch lat właściciel klubu Huddersfield Town. Ma 71 lat, pochodzi z Ameryki i dorobił się fortuny w branży farmaceutycznej. Od kilku lat działa tylko w sporcie. Najpierw jako właściciel i zarządca Sacramento Republic, amerykańskiego klubu piłkarskiego z ligi USL, a dziś także jako szef wszystkich szefów w Huddersfield. Regularnie podróżuje między kontynentami, by doglądać biznesów i trzeba przyznać, że widać efekty.

Może wam się wydawać, że posiadanie własnego stadionu to podstawa, a nie jakieś osiągnięcie. Nic bardziej mylnego. Obecnie w angielskim futbolu panuje trend sprzedaży stadionów i ich wynajmu, by poprawić sytuację finansową. Ostatnio tacy giganci, jak Aston Villa czy Leeds United, zdecydowali się na ten ruch. Sprzedali stadion, na którym grają, po czym wynajęli go na długi termin, by móc... nadal na nim grać.

Wielkie plany. Klub inwestuje w przyszłość

Huddersfield Town idą w drugą stronę. Nie tylko odkupili swój stadion, ale także inwestują w jego rozbudowę. Kevin Nagle chce, by był już nie tylko sportowym, ale rozrywkowym centrum miasta. Najpierw zainwestowano w renowację szatni, siłowni i innych obiektów dla zawodników i trenerów, a następnie w nową restaurację i bar dla kibiców.

Teraz, na 40 akrach terenu wokół stadionu też należących do klubu, budowany będzie hotel. Poszukiwany jest również wykonawca nowych trybun. Mają stanąć w rogach stadionu, zwiększając pojemność i poprawiając akustykę. Poza sezonem piłkarskim planowane są liczne koncerty.

Chociaż niekluczowe, to na pewno pomocne w realizacji tych planów będą sukcesy sportowe Terrierów. W zeszłym sezonie byli blisko awansu do EFL Championship i w tym roku ewidentnie znowu będą się liczyć w walce o przejście do ligi wyżej.

Awans do wyższej ligi to większe wpływy z praw telewizyjnych i od sponsorów. A przecież Huddersfield Town nie tylko muszą spełnić zasady zrównoważonego biznesu nakładane przez związek, ale też sprostać dość rygorystycznemu podejściu obecnego właściciela do finansów.

Kevin Nagle – amerykański inwestor, który uwierzył w Huddersfield

Kevin Nagle, jak przekonuje w wywiadach i pokazał na przykładzie Sacramento Republic, jest zwolennikiem trwałego, fundamentalnego rozwoju biznesu, a nie szybkiej ekspansji kolosalnym kosztem. Zainwestował już 5 mln funtów w rozbudowę stadionu oraz niejawną kwotę na jego zakup, bo wierzy, że przyniesie długotrwałe zyski.

Na równie duże inwestycje w skład czyli wielkie transfery i lukratywne umowy z zawodnikami, nie ma co liczyć. Historia uczy, że na boiskach niższych lig angielskiego futbolu nie rządzą pieniądze. Przekonały się o tym same Terriery, które jeszcze w wyniku decyzji poprzedniego właściciela i za pieniądze pozyskane za grę w Premier League, miały w sezonie 2023/2024 drugi najdroższy skład w EFL Championship. Nie tylko nie przyniosło to awansu, ale spadek do EFL League One i 15 mln funtów straty netto.

Nowy rozdział w historii Huddersfield Town po latach chaosu

Początek rządów Kevina Nagle’a był więc trudny, bo oficjalnie przejął kontrolę nad klubem właśnie w 2023 r. Trochę mu jednak zajęło, zanim posprzątał po burzliwych rządach swoich poprzedników.

W 2019 r. Dean Hoyle, wieloletni właściciel Huddersfield Town, sprzedał klub Philowi Hodgkinsonowi. Ten, po dwóch latach, stał się niewypłacalny i musiał go sprzedać z powrotem Hoyle’owi. Transakcja trwała długo, a stan zdrowia Hoyle’a się pogarszał. Dlatego, gdy tylko przejął kontrolę nad klubem, zaczął szukać kupca i tak znalazł Kevina Nagle’a.

Gdyby nie przejęcie klubu przez Amerykanina i szybkie dokapitalizowanie go, bardzo możliwe, że Huddersfield Town stałoby się niewypłacalne. Kolosalne wydatki na skład, przy jednoczesnym braku jednoznacznego lidera i trudnych relacjach ze sponsorami, mogły się skończyć tragicznie. Dlatego teraz, mimo walki w trzeciej lidze, kibice Huddersfield Town czują radość i optymizm.

Główne wnioski

  1. Pasja mieszkańców Huddersfield do piłki nożnej jest ogromna, co widać zarówno w frekwencji na meczach, jak i w codziennych przejawach wsparcia dla klubu. Futbol w małych angielskich miastach jest czymś więcej niż sportem.
  2. Inwestycje Kevina Nagle’a i wykup Accu Stadium świadczą o strategicznym podejściu do rozwoju klubu. Postawiono zarówno na rozwój sportowy, jak i biznesowy.
  3. Historia Huddersfield Town FC pokazuje, że nawet w trudnych czasach finansowych i sportowych, konsekwentne zarządzanie i wsparcie lokalnej społeczności mogą przynieść klubowi piłkarskiemu stabilizację.