Zeroemisyjne fabryki to przyszłość polskiego przemysłu? Na razie to „samotne wyspy”
Polskie firmy szukają sposobu na obniżenie cen energii i zazielenienie swojej produkcji. Andrzej Jeżewski, właściciel Promet-Plastu, przekonuje, że teraz jest najlepszy czas na inwestycje we własne instalacje OZE. Jego fabryka w Gaju Oławskim jest już w pełni zasilana zieloną energią. Czy inni pójdą tą drogą? – Nie widzę szans na osiągnięcie samowystarczalności energetycznej w zakładach przemysłowych na szerszą skalę – gasi entuzjazm Bartosz Brzewiński z WPIP Green Energy.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak powstała pierwsza zeroemisyjna fabryka wyrobów medycznych w Polsce.
- Jakie plany inwestycyjne ma Promet-Plast.
- Co o inwestycjach przemysłu w OZE mówią eksperci.
Gaj Oławski w woj. dolnośląskim. To tutaj siedzibę ma spółka Promet-Plast, zajmująca się przetwórstwem tworzyw sztucznych i produkcją wyrobów medycznych. Jej przygoda z odnawialnymi źródłami energii rozpoczęła się dekadę temu od postawienia czterech małych wiatraków. Dziś zakład korzysta z kilku technologii odnawialnych źródeł energii, które w pełni zaspokajają zapotrzebowanie fabryki na prąd i ciepło. W planach spółka ma kolejne pionierskie projekty energetyczne.
– Sama budowa farmy wiatrowej czy słonecznej to za mało. Za tym musi iść zwiększenie efektywności energetycznej całego zakładu. Wymieniliśmy więc park maszynowy na mniej energochłonny, kupiliśmy też magazyny energii, aby lepiej wykorzystać instalacje OZE. Dopiero w takim układzie transformacja ma sens. Jeśli inne fabryki pójdą tą drogą, to żaden blackout im nie grozi – przekonuje Andrzej Jeżewski, właściciel i prezes Promet-Plastu.
Chińska konkurencja
Transformacja Promet-Plastu rozpoczęła się od kryzysu w branży produktów medycznych. W latach 2012-2013 na europejski rynek zaczęły napływać znacznie tańsze wyroby z Chin, z którymi polskim firmom trudno było konkurować.
– Stało się dla nas jasne, że klient patrzy głównie na cenę i sama jakość już nie wystarczy. Szukaliśmy sposobu na obniżenie kosztów. Okazało się, że największe możliwości mamy w obszarze energii elektrycznej. Mieliśmy po prostu drogą energię w porównaniu do konkurencji. Podjęliśmy więc decyzję o budowie elektrowni wiatrowej – opowiada Adam Wąsiewicz, dyrektor finansowy Promet-Plastu.
Wokół fabryki stanęły więc najpierw małe turbiny wiatrowe, a następnie większe wiatraki (w sumie o mocy 21 MW). Do tego dołączono panele fotowoltaiczne ustawione na wysokich stelażach nad ziemią rolną (10 MW) i małe wiatraki pionowe. Pod panelami słonecznymi uprawiane jest zboże. Z nadwyżek zielonej energii spółka produkuje wodór (elektrolizer 5 MW) i metan. A to wszystko uzupełniają bateryjne magazyny energii (6 MW). Taki miks technologii sprawia, że spółka jest samowystarczalna energetycznie.
– Sami produkujemy energię elektryczną, ciepło, chłód i gaz. Wielu analityków zastanawia się dziś, ile będzie kosztować energia elektryczna za pięć lat. Ja to wiem już dzisiaj. Będziemy mieć prąd zawsze o 20 proc. tańszy niż na rynku – zapewnia Andrzej Jeżewski.
Koszty spadają
Władze spółki nie chcą ujawniać, ile kosztowała budowa tych wszystkich instalacji.
– Kto buduje szybko, ten buduje dwa razy, a kto później, ten buduje w lepszej technologii. I tak właśnie było w naszym przypadku. Byliśmy pionierami na rynku i od czasu naszych inwestycji koszty technologii OZE mocno spadły. Uważam, że dziś jest najlepszy moment na budowę instalacji OZE. Technologia jest coraz lepsza i coraz tańsza, jest też dostęp do pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy – twierdzi szef Promet-Plastu.
Jego zdaniem przed firmami, które chcą stawiać instalacje OZE, nie ma dziś barier. Istotna jest jednak współpraca z lokalną społecznością.
– Nie można odgórnie planować inwestycji. Trzeba stawiać instalacje tam, gdzie ludzie tego chcą. Od początku trzeba rozmawiać z okolicznymi mieszkańcami, wyjaśniać wątpliwości, przekonywać do projektu – radzi Andrzej Jeżewski.
Magazyny bateryjne i grawitacyjne
Kluczem do pełnego wykorzystania zielonej energii są magazyny, które są coraz tańsze.
– Jako kraj wystartowaliśmy bardzo późno z budową magazynów energii, bo nie mieliśmy wcześniej odpowiednich przepisów dotyczących tego, jak takie inwestycje realizować i jak magazyny mają współpracować z siecią. Dla wielu małych i średnich firm to jednak wciąż nowość i często od nich słyszę, że magazyny energii to pieśń przyszłości. Tymczasem już teraz dokonuje się ogromny skok, bo obserwujemy właśnie duże inwestycje w tym obszarze – podkreśla Barbara Adamska, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Magazynowania Energii.
Promet-Plast w obszarze przechowywania energii stawia nie tylko na baterie litowo-jonowe. Spółka buduje właśnie duży grawitacyjny magazyn energii o pojemności 80 MWh. Działa on podobnie do wodnych elektrowni szczytowo-pompowych, ale zamiast wody instalacja używać będzie betonowych bloków. Bloki będą opuszczane lub podnoszone na wysokich wieżach i w ten sposób będą albo wytwarzać, albo wykorzystywać energię.
Przemysł zainteresowany OZE
Eksperci przekonują, że zainteresowanie przemysłu własnymi źródłami zielonej energii rośnie zarówno w Polsce, jak i w całej Europie. Firma Electrum, która wspiera przedsiębiorstwa w transformacji energetycznej, przywołuje badanie Eurobarometru z października 2024 r. Wynika z niego, że już 12 proc. małych i średnich przedsiębiorstw w UE wytwarza energię odnawialną na miejscu, a 23 proc. kupuje ją od zewnętrznych dostawców.
– W Polsce obserwujemy podobny trend. Przedsiębiorstwa – duże zakłady przemysłowe oraz małe i średnie firmy – coraz częściej decydują się na inwestycje we własne źródła wytwórcze, a w perspektywie także w magazyny energii. Motywacje są wielowymiarowe: redukcja kosztów energii, poprawa niezależności energetycznej i jakości zasilania, a także realizacja celów środowiskowych i wizerunkowych w ramach strategii ESG. Transformacja energetyczna polskiego przemysłu przestaje być już tylko deklaracją i – choć jesteśmy dopiero na początku tej drogi – to dostrzec można już pierwsze realne działania, które przynoszą wymierne korzyści ekonomiczne, operacyjne i środowiskowe – przekonuje Bartłomiej Arendarski, kierownik działu rozwiązań cyfrowych i automatyki w Electrum.
Obecnie najczęściej wybieranym przez firmy rozwiązaniem są instalacje fotowoltaiczne, co wynika z dostępności technologii, relatywnie prostej procedury wdrożenia i korzystnych warunków finansowych.
– W przypadku zakładów o dużym zapotrzebowaniu na ciepło lub parę technologiczną, popularne są również rozwiązania kogeneracyjne [wytwarzanie energii elektrycznej i cieplnej w jednym procesie – red.] – oparte szczególnie na gazie, biomasie lub biogazie. Elektrownie wiatrowe są wdrażane rzadziej, głównie ze względu na ograniczenia lokalizacyjne i długotrwałe procedury administracyjne – wyjaśnia Bartłomiej Arendarski.
Magazyny też potrzebne
Coraz częściej też w planach inwestycyjnych firm pojawiają się magazyny energii, ale jeszcze nie są standardem.
– Spadające ceny technologii, rosnąca dostępność rozwiązań oraz zmiany regulacyjne sprzyjają ich wdrażaniu, zwłaszcza w połączeniu z OZE. Magazyny pozwalają na bardziej elastyczne bilansowanie własnej produkcji i zużycia energii, unikanie obciążeń szczytowych, redukcję mocy zamówionej oraz zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w razie przerw w zasilaniu. Optymalna integracja własnych źródeł wytwórczych oraz magazynów energii z infrastrukturą sieciową wymaga również systemów cyfrowych i automatyki do monitoringu i nadzoru – tłumaczy Bartłomiej Arendarski.
Zwrot z inwestycji we własne zielone źródła energii zależy od wielu czynników, w tym profilu zużycia energii, dostępności powierzchni, lokalizacji, cen energii i systemów wsparcia. Branża szacuje, że w przypadku dobrze zaprojektowanych instalacji fotowoltaicznych, okres zwrotu może wynosić od pięciu do ośmiu lat, a w przypadku rozwiązań kogeneracyjnych – nawet krócej, jeśli zakład intensywnie wykorzystuje ciepło technologiczne.
Samotne wyspy
Część ekspertów zauważa, że pomimo trwającej transformacji energetycznej uzyskanie przez polskie zakłady produkcyjne samodzielności w wytwarzaniu energii jest niezmiernie trudne.
– Budowa w pełni samowystarczalnych energetycznie obiektów to wyjątek, a obiekt Promet-Plast w Gaju Oławskim jest samotną wyspą na oceanie polskich zakładów przemysłowych. Mam wrażenie, że wdrożony tam projekt oraz samowystarczalność energetyczna zakładu przemysłowego jest w pewnym sensie produktem ubocznym transformacji całego przedsiębiorstwa w stronę spółki energetycznej, której głównym źródłem przychodów jest sprzedaż wyprodukowanej energii, a nie działalność produkcyjna. Oczywiście wstępną motywacją do tego procesu było ograniczenie kosztów energii elektrycznej w bazowej produkcji, ale w efekcie doprowadziło to do zmiany profilu działalności przedsiębiorstwa – podkreśla Bartosz Brzewiński,
kierownik produktu w firmie WPIP Green Energy, która realizuje inwestycje OZE dla firm.
Zwraca też uwagę na niestabilną pracę instalacji OZE, przez co konieczne są dodatkowe inwestycje.
– Osobiście nie widzę szans na osiągnięcie samowystarczalności energetycznej w zakładach przemysłowych na szerszą skalę. Wynika to z faktu, że przede wszystkim źródła OZE uzależnione są od warunków pogodowych. Mimo stworzenia tzw. miksu rozwiązań opartych na wietrze, energii słonecznej i magazynach energii, pozostają nadal pojedyncze dni, w których żadne z tych źródeł nie będzie w stanie dostarczyć do zakładu przemysłowego niezbędnego wolumenu energii elektrycznej. Oczywiście jest możliwość przewymiarowania na dużą skalę źródeł wytwórczych w stosunku do zapotrzebowania obiektu lub wdrożenia systemów dodatkowo rezerwujących zapotrzebowanie, np. technologii wodorowych, ale wówczas wiązałoby się to z dużymi nakładami finansowymi i – podobnie jak w Gaju Oławskim – dla zachowania rentowności inwestycji niezbędna będzie zmiana kierunku biznesowego w stronę przedsiębiorstwa energetycznego zajmującego się produkcją i sprzedażą wyprodukowanej energii – podkreśla Bartosz Brzewiński.

Główne wnioski
- Fabryka artykułów medycznych Promet-Plast w Gaju Oławskim stała się samowystarczalna energetycznie i zeroemisyjna dzięki zastosowaniu różnych technologii OZE. Wokół zakładu działają wiatraki, panele słoneczne, elektrolizer do produkcji wodoru, instalacja produkująca metan i bateryjne magazyny energii. Spółka stawia też duży grawitacyjny magazyn energii.
- Władze firmy nie ujawniają, ile kosztowały wszystkie instalacje do produkcji energii, ale zapewniają, że mają prąd o 20 proc. tańszy niż ten dostępny z sieci. – Byliśmy pionierami na rynku i od czasu naszych inwestycji koszty technologii OZE mocno spadły. Uważam, że dziś jest najlepszy moment na budowę instalacji OZE. Technologia jest coraz lepsza i coraz tańsza, jest też dostęp do pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy – twierdzi Andrzej Jeżewski, właściciel Promet-Plastu.
- Eksperci podkreślają, że coraz więcej firm jest zainteresowanych własnymi źródłami OZE. Najczęstszym wyborem wśród polskich firm są panele fotowoltaiczne, natomiast magazyny energii dopiero zyskują na znaczeniu. Osiągnięcie pełnej samodzielności w produkcji energii jest jednak bardzo trudne. – Budowa w pełni samowystarczalnych energetycznie obiektów to wyjątek, a obiekt Promet-Plast w Gaju Oławskim jest samotną wyspą na oceanie polskich zakładów przemysłowych – kwituje Bartosz Brzewiński z WPIP Green Energy.

