Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Zielonej energii coraz więcej, ale jej ceny dla firm… będą rosły

Rozwój odnawialnych źródeł energii ma uniezależnić Polskę od paliw kopalnych i obniżyć ceny prądu dla odbiorców. Właściciele farm wiatrowych i fotowoltaicznych mówią jednak wprost: zielona energia w kontraktach długoterminowych dla firm będzie drożeć. Co więcej, przemysł – poprzez wieloletnie umowy – ma wesprzeć inwestorów w budowie morskich farm wiatrowych, a nawet elektrowni jądrowej.

Farma wiatrowa i fotowoltaiczna
Im większe będzie zapotrzebowanie na zieloną energię na rynku, tym bardziej jej cena będzie rosła. Fot.: Robin Utrecht/Abacapress.com/PAP

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak wytwórcy energii ze źródeł odnawialnych prognozują trendy cenowe w energetyce.
  2. Jak do wieloletnich kontraktów na zakup zielonej energii podchodzi polski przemysł.
  3. Jak przemysł może wspomóc inwestycje w elektrownie wiatrowe i jądrowe.

Popularność tzw. kontraktów PPA (power purchase agreement), a więc umów na zakup energii podpisywanych przez duże firmy bezpośrednio z wytwórcami prądu, rośnie. Ta formuła nie zawojowała jednak jeszcze polskiego rynku. Tego typu umowy gwarantują przemysłowi dostawy zielonej energii po określonej cenie nawet przez 10-15 lat. To opcja dla firm, które muszą redukować ślad węglowy swoich produktów i niwelować ryzyko wahań cen prądu. Dla wytwórców energii to natomiast pewne źródło dochodów, które zabezpiecza im zwrot z inwestycji w OZE.

Udział OZE w polskim miksie energetycznym stale rośnie. Jednocześnie rośnie apetyt inwestorów na podpisywanie wieloletnich umów z polskim przemysłem. Narracja polskiego rządu, który wspiera zieloną transformację, jest jasna – im więcej OZE będziemy mieć w systemie, tym ceny prądu będą niższe. Okazuje się jednak, że ceny zielonej energii dla biznesu zamiast spadać, będą rosły.

Prawo popytu i podaży

– Widzimy zainteresowanie globalnych graczy długoterminowym zabezpieczeniem dostępności zielonej energii do ich zakładów. Im firma ma większą wrażliwość na stabilność dostaw energii, tym mniej dla niej liczy się cena, a bardziej pewność dostaw. Tak więc dostępność dużych wolumenów zielonej energii będzie dla wytwórców istotną przewagą. Wiele branż musi wykazać się odpowiednim poziomem „zazielenienia” swojej produkcji, Dla działających w nich firm wybór PPA jest niemal koniecznością. Im większe będzie zapotrzebowanie na zieloną energię na rynku, tym jej cena będzie rosła. Zadziała tu proste prawo popytu i podaży – przekonuje Filip Wojciechowski, wiceprezes Polenergii.

Przykładem firm, które są mocno zainteresowane tego typu umowami, są przedsiębiorstwa z branży technologicznej.

– Duże firmy technologiczne chcą zapewnić sobie istotny komponent zielonej energii. Są w stanie zaoferować wytwórcom naprawdę bardzo dobre ceny. Dlatego nawet jeśli, z uwagi na zwiększanie w krajowymi miksie energetycznym udziału OZE, ceny energii dla gospodarstw domowych będą spadać, to stawki za zieloną energię w kontraktach długoterminowych dla biznesu będą rosły – przewiduje Filip Wojciechowski.

Polenergia, która posiada farmy wiatrowe i słoneczne, ma już 13 umów PPA. Zawarła je z m.in. z producentem gier CD Projekt, właścicielem paczkomatów grupą InPost czy budowlanym Strabagiem.

Przyszłość umów PPA

Na umowy PPA stawia też EDP, które w Polsce zakontraktowało już ponad 160 MW z własnych źródeł OZE. Spółka zapewnia, że dziś ceny w takich kontraktach są atrakcyjne dla odbiorców.

– Mówiąc o cenach energii, mówimy też o kosztach inwestycji. Polska energetyka potrzebuje więcej mocy i to w różnych technologiach, by za kilka lat nie zabrakło nam prądu. Koszty inwestycji będą więc istotnym czynnikiem kształtującym ceny energii w kolejnych latach. Tak więc, jeśli chcemy mieć tanią energię, powinniśmy skupić się na obniżaniu kosztów inwestycji. Dziś ceny dla firm w kontraktach długoterminowych z wytwórcami energii są niezwykle korzystne dla strony kupującej. EDP ma globalne doświadczenie w zawieraniu długoterminowych kontraktów związanych z projektami odnawialnymi. Współpracuje z najważniejszymi firmami zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Zakontraktowana moc całej grupy przekroczyła już 15 GW na całym świecie – podkreśla Ireneusz Kulka, który kieruje aktywami EDP w Polsce.

Według Remigiusza Nowakowskiego, wiceprezesa Qair Polska, w przyszłości umowy PPA będą głównym sposobem sprzedaży i kontraktowania energii ze źródeł odnawialnych.

– Potrzebna jest jednak edukacja odbiorców na temat rynku energii. To naturalne, że działają oni impulsywnie i reagują na daną sytuację rynkową. Nie chcą zawierać kontraktów, które potencjalnie mogą generować wyższy koszt tu i teraz. Nie patrzą jednak na to, że w przyszłości ceny energii na rynku mogą wyglądać zupełnie inaczej. Tak więc jeśli chcemy zabezpieczyć sobie dostawy energii i zniwelować ryzyko zmiany cen w dłuższej perspektywie, to nie możemy kierować się tylko aktualną ceną – twierdzi Remigiusz Nowakowski.

Przemysł jest rozgoryczony

Sceptycznie do wieloletnich umów z wytwórcami OZE od dawna podchodzi Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii. Reprezentuje on duże firmy przemysłowe, dla których ceny energii są czynnikiem decydującym o ich konkurencyjności na światowych rynkach. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej szacuje, że każdy gigawat energii zainstalowanej w lądowych farmach wiatrowych obniża cenę energii o ponad 9 zł/MWh. Tymczasem klienci przemysłowi na swoich rachunkach tego nie widzą.

– Ceny są takie, jakie ustali odbiorca ze sprzedawcą. Istotne jest to, co jest podstawą wycen. Chociaż instalacje OZE nie ponoszą kosztów paliwa ani uprawnień do emisji CO2, to i tak stawki kształtowane są na podstawie giełdy energii, gdzie cenę ustalają elektrownie na paliwa kopalne. Po takim mechanizmie nie należy się spodziewać niczego dobrego dla przemysłu. Ja już od dawna stawiam pytanie: na czym ma polegać zysk przemysłu na tym, że w kraju rozwijamy OZE? Jesteśmy bardzo zawiedzeni tym, co prezentuje Komisja Europejska. W ostatnich propozycjach dla przemysłu nie ma niczego, co by wskazywało, że ceny energii będą obniżone. Wiele mówi się o umowach PPA. Jak możemy jednak podpisywać takie kontrakty na 10-15 lat, skoro ani polski, ani europejski przemysł nie wie, co będzie jutro. Dostajemy od wytwórcy energii cenę stałą lub indeksowaną giełdą. Do tego ponosimy koszty bilansowania handlowego, a także pokrywamy koszty produkcji energii, gdy ceny na giełdzie są ujemne. Jaki jest powód, by wytwórca energii negocjował stawki z przemysłem? Nie widzę żadnego – mówi gorzko Henryk Kaliś.

Podkreśla, że Komisja Europejska miała chronić lokalny przemysł, a od lat forsuje te same pomysły, które się nie sprawdzają.

– To jest dla nas bulwersujące. Od lat mówimy, że umowy PPA niczego nie rozwiążą. Powinniśmy budować instalacje OZE, ale podłączone bezpośrednio do zakładów produkcyjnych – podkreśla szef IEPiOE.

Przemysł pomoże w stawianiu wiatraków i bloków jądrowych

Dla firm inwestujących w OZE, stałe odbiory energii przez przemysł stanowią ważny element finansowania inwestycji. Spółki stawiające elektrownie wiatrowe na Bałtyku już próbują pozyskać takie kontrakty dla swoich projektów. Z zainteresowaniem takiej możliwości przygląda się miedziowy potentat KGHM, który jest największym przemysłowym odbiorcą prądu w Polsce.

– Jest to dla nas bardzo intersująca opcja. Szukamy możliwości pozyskiwania zielonej energii, kluczowa będzie tutaj oczywiście cena – mówi nam Andrzej Szydło, prezes KGHM.

Co więcej, kontrakty PPA zaoferuje też producent energii z atomu. W przesłanym do Komisji Europejskiej planie finansowania pierwszej elektrowni jądrowej, która ma stanąć na Pomorzu, polski rząd przewidział, że energia z elektrowni sprzedawana będzie odbiorcom za pośrednictwem aukcji w formie kontraktu długoterminowego (PPA), a pozostała część trafi na giełdę. Polska przedstawiła kilka scenariuszy, jak może kształtować się cena energii z atomu. W scenariuszu bazowym stawka szacowana jest na 470-550 zł/MWh. Tymczasem ceny energii na Towarowej Giełdzie Energii w kontraktach na przyszły rok kształtują się obecnie na poziomie około 410 zł/MWh.

Przemysł ma się dołożyć

W przypadku drugiej z planowanych elektrowni jądrowych polski rząd idzie jeszcze dalej. Zakłada także udział kapitałowy przemysłu w jądrowej spółce.

– Chcemy umożliwić odbiorcom końcowym udział we własności elektrowni jądrowej. Duży przemysł interesuje się małymi reaktorami jądrowymi. Chcemy pokazać firmom, że mogą dołączyć także do dużego projektu – przekonywał na ostatnim spotkaniu z dziennikarzami Paweł Gajda, dyrektor departamentu energetyki jądrowej w Ministerstwie Przemysłu.

A może postawić własną elektrownię?

Alternatywą dla podpisywania wieloletnich umów z wytwórcami zielonej energii jest inwestycja w farmy słoneczne lub wiatrowe przy własnych zakładach produkcyjnych.

– Budowa przez firmy własnych instalacji fotowoltaicznych nigdy nie była tak opłacalna jak obecnie. Szacujemy, że przy wysokiej własnej konsumpcji, taka instalacja na dachu fabryki może zwrócić się nawet w trzy lata. Dostawienie magazynu energii wydłuża czas zwrotu o rok. Dziś mamy wiele zapytań w sprawie fotowoltaiki od dużych korporacji, które mają swoje prognozy dotyczące cen prądu i są świadome tego, jak te stawki się kształtują. W naszym portfelu mamy obecnie do wybudowania 160 MW takich instalacji dla klientów biznesowych. Duże przedsiębiorstwa mówią, że to najlepszy moment. Natomiast mniejsze firmy wciąż zastanawiają się, czy to im się opłaca – zauważa Ireneusz Kulka, zarządzający aktywami EDP w Polsce.

Zdaniem eksperta

Koszt energii z atomu będzie zbyt drogi dla przemysłu

Długoterminowe kontrakty na zakupy zielonej energii mogą być dobrą opcją dla tak dużych firm jak KGHM, pod warunkiem, że cena energii będzie dla spółki korzystna. Dotychczasowa strategia miedziowego koncernu kładła mocny akcent na pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych, ale niewiele z tego udało się zrealizować. Kopalnia KGHM w Chile korzysta w 100 proc. z energii odnawialnej, tymczasem w Polsce grupa pod tym względem wypada już bardzo skromnie.

Kluczowa jest jednak cena, a wydaje się, że np. koszt energii z atomu będzie zbyt wysoki, by okazał się atrakcyjny dla przemysłu. W budowie pierwszej elektrowni jądrowej chodzi bardziej o zapewnienie bezpieczeństwa dostaw prądu, ale koszty tego nie będą małe.

Główne wnioski

  1. – Widzimy zainteresowanie globalnych graczy długoterminowym zabezpieczeniem dostępności zielonej energii do ich zakładów. Im większe będzie zapotrzebowanie na zieloną energię na rynku, tym jej cena będzie rosła. Zadziała tu proste prawo popytu i podaży – przekonuje Andrzej Wojciechowski, wiceprezes Polenergii. To pierwszy raz, gdy wytwórca zielonej energii mówi wprost o tym, że rozwój OZE nie przyniesie spadku cen energii dla przemysłu.
  2. Część firm decyduje się na podpisywanie wieloletnich kontraktów na dostawy zielonej energii (tzw. PPA) po stałej cenie. Jednak nie wszystkim przedsiębiorcom taka formuła zakupu prądu odpowiada. – Wiele mówi się o umowach PPA, ale jak możemy podpisywać takie kontrakty na 10-15 lat, skoro ani polski, ani europejski przemysł nie wie, co będzie jutro. Dostajemy od wytwórcy energii cenę stałą lub indeksowaną giełdą, a do tego ponosimy koszty bilansowania handlowego, a także pokrywamy koszty produkcji energii, gdy ceny na giełdzie są ujemne. Jaki jest powód, by wytwórca energii negocjował stawki z przemysłem? Nie widzę żadnego – podkreśla Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii.
  3. Dla firm inwestujących w elektrownie stałe odbiory energii przez przemysł stanowią ważny element finansowania inwestycji. Zakupem prądu z budowanych właśnie farm wiatrowych na Bałtyku zainteresowany jest np. producent miedzi KGHM. Umowy PPA ma także oferować właściciel pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. W przypadku planowanej drugiej elektrowni jądrowej polski rząd liczy nawet na udział kapitałowy odbiorców prądu w atomowej spółce.