Pozytywna seksualność – czym jest i jak o nią zadbać
Czym jest pozytywna seksualność. Jak o nią dbać na co dzień, samemu i w relacjach. Czy to nadal temat tabu? O tym mówi Agata Loewe, seksuolożka, psychoterapeutka, założycielka Instytutu Pozytywnej Seksualności, gościni najnowszego odcinka wideocastu „Harmonia".
Z tego odcinka dowiesz się…
- Czym jest pozytywna seksualność.
- Czy seksualność nadal jest tematem tabu.
- Jak dbać o swoją seksualność.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Pozytywna seksualność. Czym jest i dlaczego jest ważna?
Pozytywna seksualność to podejście, które od kilku dekad rozwija się w seksuologii i psychologii.
– Jego początki sięgają lat 70. XX wieku, czyli okresu rewolucji seksualnej. Była to odpowiedź na tradycyjne podejście kliniczne, w którym skupiano się głównie na diagnozowaniu i leczeniu rzekomych „zaburzeń”. Nowe podejście proponowało zmianę perspektywy: zamiast traktować seksualność jako źródło problemów, zaczęto dostrzegać jej potencjał do budowania dobrostanu, satysfakcji i bliskości – mówi Agata Loewe.
W centrum tego nurtu znajduje się przyjemność. Jakie warunki muszą być spełnione, aby człowiek mógł jej doświadczać w relacji z samym sobą, z partnerem czy partnerką, a także w szerszym kontekście relacyjnym.
– Kluczowe wartości, które budują pozytywną seksualność. To świadomość, wiedza o sobie, swoim ciele, emocjach i potrzebach. Odpowiedzialność, troska o własne bezpieczeństwo i dobro innych oraz zgoda wyrażona jasno i dobrowolnie przez wszystkie strony. Kiedy te warunki są spełnione, wiele trudności seksualnych znika samoistnie. Pacjenci i pacjentki często potwierdzają, że dostęp do rzetelnej wiedzy. Takiej, która powinna być zdobywana w szkole, w domu czy z wiarygodnych źródeł w internecie, pozwala rozładować napięcia, wątpliwości i poczucie „nienormatywności” – wylicza Agata Loewe.
Pozytywna seksualność zakłada zawsze konsensualność. Świadomą, entuzjastyczną i odwracalną zgodę wszystkich stron. To fundament każdej zdrowej eksploracji.
Czy seksualność wciąż bywa wstydliwa
W konserwatywnych czy sztywnych społeczeństwach różnorodność seksualna bywa ograniczana, a ekspresja własnych potrzeb tłumiona. Prowadzi to do wewnętrznych konfliktów, poczucia wstydu czy blokad w eksplorowaniu siebie. W efekcie osoby, które zgłaszają się po pomoc, nierzadko mierzą się z trudnościami wynikającymi nie z samej seksualności, ale z presji społecznych oczekiwań.
– Do tego dochodzą zmiany obyczajowe. Ludzie coraz rzadziej wchodzą w małżeństwa we wczesnym wieku i częściej doświadczają więcej niż jednego związku w życiu. To z kolei rodzi nowe pytania o tożsamość, rolę rodziny czy radzenie sobie ze stygmą związaną z zakończonymi relacjami – dodaje ekspertka z Instytutu Pozytywnej Seksualności.
Jak przełamywać tabu?
Choć deklaratywnie Polki i Polacy uważają swoje życie seksualne za satysfakcjonujące. Badania pokazują, że jednocześnie cechuje nas wysoki poziom wstydu i zahamowań.
– Wiele praktyk seksualnych jest powszechnych, ale rzadko staje się tematem otwartych rozmów, i to nawet między partnerami. A tam, gdzie nie ma przestrzeni na komunikację, łatwo o przekroczenia czy poczucie niezrozumienia – przyznaje seksuolożka i psychoanalityczka.
Jej zdaniem rozmowa o pragnieniach i potrzebach pozwala zmniejszyć tabu, a jednocześnie zwiększa poczucie bezpieczeństwa.
– Im bardziej świadomie i otwarcie potrafimy mówić o seksie, tym łatwiej uniknąć nieporozumień i budować relacje oparte na wzajemnym szacunku. A prawda jest taka, że wiele par trafia do gabinetów dopiero wtedy, gdy problemy w innych sferach życia zaczynają odbijać się w łóżku. Nierozwiązane konflikty, brak komunikacji czy przewlekły stres mogą prowadzić do unikania bliskości. Seks bywa wówczas „ostatnim bastionem”, miejscem, gdzie kumulują się napięcia z całej relacji – dodaje Agata Loewe.
Jak zadbać o swoją seksualność?
– Na poziomie indywidualnym warto zacząć od prostego pytania: czy to, jak moja intymność wygląda dzisiaj, jest dla mnie wystarczające? Czy jeśli nic się nie zmieni przez 5–10 lat, będę zadowolony/a? Jeżeli odpowiedź brzmi „tak” to również w porządku. Nie każdy musi pragnąć zmian. Jeśli jednak czuję, że czegoś mi brakuje, kolejnym krokiem może być refleksja nad tym, czego naprawdę pragnę i czy jestem gotów/gotowa podjąć wysiłek, by to osiągnąć – podpowiada Agata Loewe.