Premier Francji chce zawiesić na dwa lata reformę emerytalną. To wystarczyło, by przekonać socjalistów
Premier Sebastien Lecornu zaproponował w swoim expose zawieszenie reformy emerytalnej do stycznia 2028. To wystarczyło, by przekonać socjalistów, by nie złożyli wotum nieufności wobec drugiego gabinetu Lecornu.
Podczas swojego expose premier zaproponował to, o czym mówił ostatnio prezydent Emmanuel Macron. Szef rządu chce, by reforma, podnosząca wiek emerytalny, weszła w życie dopiero na początku 2028 roku, czyli po wyborach prezydenckich w 2027 r. Koszt takiej decyzji to 400 milionów euro w przyszłym roku i 1,8 mld euro w 2027.
Reforma podniosła wiek emerytalny do 64 lat (obecnie 62 lata) i była kluczową zmianą wprowadzoną przez obóz polityczny Emmanuela Macrona. Wiek miał być podnoszony stopniowo, o trzy miesiące rocznie.
Premier zapowiedział też „przełom”, czyli dzielenie się władzą ze Zgromadzeniem Narodowym. Obiecał, że jego gabinet nie zastosuje artykułu 49.3 francuskiej konstytucji, który pozwala na przyjmowanie ustaw bez głosowania. Zapewnił, że ostatnie słowo w sprawie budżetu będzie miał parlament.
To na razie wystarczyło, by przekonać socjalistów. Jak podaje France 24, Partia Socjalistyczna nie poprze wniosku o wotum nieufności dla premiera. To oznacza, że wnioski skrajnej prawicy i lewicy nie mają szans na zdobycie poparcia.
Sam prezydent Emmanuel Macron zapowiedział dziś, że jeśli obecny rząd upadnie po raz drugi, to nie będzie kolejnej próby powołania gabinetu. Jak ocenił, wnioski o wotum nieufności będą bowiem „wnioskami o rozwiązanie parlamentu”.
Lecornu podał się pierwszy raz do dymisji 6 października tego roku, kilkanaście godzin po swoim mianowaniu. Prezydentowi Macronowi udało się go przekonać, by podjął misję tworzenia rządu jeszcze raz. We Francji coraz głośniej mówi się o przyspieszonych wyborach parlamentarnych. Skrajna Lewica i prawica domagają się także dymisji prezydenta.