Kategorie artykułu: Lifestyle Społeczeństwo
Harmonia Sezon 1 Odc. 41

Higiena cyfrowa. Jak nie przescrollować życia?

- Ilość czasu spędzanego online nie jest sama w sobie wyznacznikiem higieny cyfrowej. Można być długo w sieci i mieć dobre nawyki, a można korzystać niewiele i odczuwać negatywne skutki. Kluczowe jest to, czy to służy naszemu życiu, czy je zastępuje - mówi w najnowszym odcinku „Harmonii” Beata Sobczyk, certyfikowana trenerka higieny cyfrowej i cyfrowego dobrostanu oraz edukatorka rodziców.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czym jest higiena cyfrowa i jak ją wdrożyć w życie.
  2. Ile czasu spędzamy online. Jakie konsekwencje ma brak kontroli nad tym.
  3. Jak rozmawiać z dziećmi o zagrożeniach w sieci.
Obejrzyj lub posłuchaj
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
00:00

Według Polskiego Badania Internetu przeciętny internauta spędza w sieci średnio trzy godziny i 16 minut każdego dnia. To oznacza, że spędzamy w sieci dobę tygodniowo – jakby ktoś pytał gdzie nam ucieka czas.

- To statystyki, więc dane są bardzo uśrednione. W tym badaniu, bardzo zatrzymało moją uwagę, to, że rodziny z dziećmi spędzają dużo powyżej średniej czasu w ekranach. Co pokazuje trochę szerszy problem związany z ogromnym kryzysem zdrowia psychicznego wśród młodych ludzi. Bo przez siedzenie w ekranach trochę nam umyka to, co jest najważniejsze - czas, relacje, kontakt, rozmowy – wskazuje Beata Sobczyk.

A często, od rana do wieczora, telefon towarzyszy nam nieustannie.

– Jeśli pierwszą rzeczą po przebudzeniu jest scrollowanie, to znaczy, że śpimy z telefonem pod poduszką. Zamiast wziąć głęboki oddech i zapytać siebie, jak się czuję, od razu zanurzamy się w świecie online. To podnosi poziom kortyzolu i zabiera nam przestrzeń na refleksję. Nadmiar bodźców, brak snu, to wszystko obniża jakość życia i samopoczucie – mówi Beata Sobczyk.

Czym jest higiena cyfrowa?

Każdy, kto ma telefon, powinien dbać o higienę cyfrową.

– To nie są tylko limity czasu. To zestaw nawyków: świadome korzystanie z telefonu, stawianie granic, dbanie o sen, relacje i ruch. Ilość czasu spędzanego online nie jest sama w sobie wyznacznikiem higieny cyfrowej. Można być długo w sieci i mieć dobre nawyki, a można korzystać niewiele i odczuwać negatywne skutki. Kluczowe jest to, czy to służy naszemu życiu, czy je zastępuje – zapewnia Beata Sobczyk.

To nawyki, które budują dobrostan.

– Odkładajmy telefony, nie nośmy ich stale przy sobie. Ustawmy sobie ograniczenia, ale traktujmy tego jako kary ale jako wsparcie – mówi Beata Sobczyk.

Higiena cyfrowa to sprawa całej rodziny.

– To jak z dietą. Nie można zabraniać dzieciom słodyczy, jednocześnie jedząc je samemu. Ustalmy wspólne zasady, usiądźmy razem i zastanówmy się, jak możemy to poprawić – dodaje Beata Sobczyk.

Jak rozmawiać z dziećmi?

– Zakazy nie działają. „Nie możesz, nie wolno, musisz” budzą opór. Zamiast tego oddajmy dzieciom trochę sprawczości. Rozmawiajmy, pokazujmy konsekwencje, zaczynajmy od małych kroków – radzi ekspertka.

Co nas zatrzymuje w sieci

Twórcy platform internetowych doskonale wiedzą, czego potrzebujemy, co wzbudzi naszą ciekawość, co zatrzyma nas w sieci.

– Oni na tym bazują, i nie dają nam niczego za darmo, my za wszystko płacimy własnym czasem i uwagą, czyli tak naprawdę tym, czego nam najbardziej brakuje współcześnie, na deficyt czego bardzo często narzekamy. To nie jakaś konkretna treść zatrzymuje nas online, tylko nawyki, które się budują na bazie wyrzutów dopaminy, bo wszystko, co jest w ekranach, sprzyja naszej przyjemności, na poziomie biologicznym – wylicza Beata Sobczyk.

Dlatego, zdaniem ekspertki, świadomość, jak to działa i chęć postawienia własnych granic, wzięcia odpowiedzialności za nasze nawyki jest w tym kluczowa. - Bo to się samo nie wydarzy – dodaje Beata Sobczyk.

Internet a nasze potrzeby

Bez względu na różnice między nami, potrzeby wszystkich ludzi są bardzo podobne.

– Wszyscy potrzebujemy bezpieczeństwa, relacji, rozwoju, akceptacji. I każdą z tych potrzeb możemy realizować w internecie. I to właśnie bywa niebezpieczne, zwłaszcza w przypadku dzieci. Najbardziej narażona jest grupa młodych osób z deficytami emocjonalnymi, które np. nie mają z kim porozmawiać – dodaje Beata Sobczyk.

A kiedy brakuje wspierających dorosłych, z pomocą może przyjść np. czat GPT.

– On zawsze współczuje, rozumie, ma czas, nie krytykuje. To narzędzie jest genialnie dopracowane i w tym właśnie tkwi jego niebezpieczeństwo. Bo kiedy np. dziecko mówi rodzicowi: „nie mam siły iść jutro do szkoły”. Najczęściej słyszy: „nie marudź, nie przesadzaj”. A gdy napisze to do czatu, usłyszy: „ojej, a co się stało?”. Oddawanie emocji w ręce modelu statystycznego jest ogromnym ryzykiem – alarmuje ekspertka od higieny cyfrowej.

Zagrożenia w sieci

Ekspertka od higieny cyfrowej zwraca też uwagę na łatwy dostęp dzieci do nieodpowiednich treści.

– Na rozmowę o tym, na co można się natknąć w internecie, nigdy nie jest za wcześnie. Rodzice często nie dopuszczają do siebie myśli, że ich dziecko może oglądać treści, których nie powinno. Ale internet nie ma bramek bezpieczeństwa. Trzeba z dziećmi rozmawiać i uprzedzać, zwłaszcza, że pewnych rzeczy nie da się „odzobaczyć” – dodaje Beata Sobczyk.