Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Sfinks w drodze do rentowności. Wchodzi w hotele i catering, planuje otwarcie lokalu w Egipcie

Po kryzysie pandemicznym, który mocno dał się we znaki gastronomicznej sieci, Sfinks chce się odrodzić niczym Feniks z popiołów. Na razie jeszcze spółka walczy o rentowność, kończy wdrażanie planu naprawczego, który zakłada przejście z własnych lokali w budowanie franczyzowej sieci i wchodzi w nowe obszary biznesowe.

- Do końca 2028r planujemy zakończenie realizacji układu z wierzycielami, a w przyszłym roku powinniśmy już dochodzić do momentu, coraz większej stabilizacji. Za dwa-trzy lata chcemy być stabilną spółką z perspektywą szybkiego wzrostu. Odrabiamy lekcje z tego kryzysu, zrobiliśmy rachunek sumienia - mówi Mateusz Cacek, wiceprezes Sfinks Polska./ fot. materiały prasowe
– Do końca 2028 r. planujemy zakończenie realizacji układu z wierzycielami. Za dwa, trzy lata chcemy być stabilną spółką z perspektywą szybkiego wzrostu. Odrabiamy lekcje z tego kryzysu, zrobiliśmy rachunek sumienia – mówi Mateusz Cacek, wiceprezes Sfinks Polska. Fot. materiały prasowe

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. W jakiej kondycji jest dziś Sfinks Polska, który mocno ucierpiał w pandemii i musiał dokonać weryfikacji strategii.
  2. Jaki jest plan rozwoju sieci lokali i w jakich nowych obszarach zamierza rozwijać się spółka.
  3. Czy Sphinx to marka eksportowa.

COVID-19 mocno zrewidował strategię Sfinksa i zmotywował zarząd do podjęcia decyzji o rezygnacji z własnych restauracji na rzecz sieci franczyzowej. Rok 2024 r. Sfinks zakończył 206,8 mln zł przychodami ze sprzedaży (bez przychodów sieci Piwiarnia, która należy do spółki) oraz stratą netto na poziomie 5,7 mln zł.

Sfinks w drodze do rentowności

– Nasza sytuacja po pandemii była naprawdę trudna, a dostaliśmy symboliczną pomoc z PFR-u. Udało się nam przetrwać dzięki trudnej rozmowie i negocjacjach z dostawcami i wynajmującymi. Jesteśmy w trakcie Uproszczonego Postępowania Restrukturyzacyjnego, mamy do spłacenia pozostałą część układu oraz pożyczki, w tym te, które były wzięte na podtrzymanie działalności – mówi Mateusz Cacek, wiceprezes Sfinks Polska.

Na koniec 2024 r. łączna wartość zobowiązań i rezerw na zobowiązania wynosiła 180,4 mln zł.

Do końca 2028 r. spółka planuje zakończenie realizacji układu z wierzycielami.

– Za dwa, trzy lata chcemy być stabilną spółką z perspektywą szybkiego wzrostu. Odrabiamy lekcje z tego kryzysu, zrobiliśmy rachunek sumienia i dzisiaj wiemy, że wtedy przegapiliśmy moment bardzo szybkiego przejścia marketingu w online i na tym traciliśmy. Teraz to nadganiamy i mocno się tu rozpychamy. Postawiliśmy na środowisko Googla, pracę z mapami, z wizytówkami i z YouTubem – mówi Mateusz Cacek.

Droga do rentowności Sfinka przebiega wielotorowo…

Sfinks stoi na trzech nogach. Restauracje dominującym biznesem

HoReCa to skrót od hotele, restauracje, catering. Sfinks zamierza w pełni realizować się biznesowo we wszystkich tych trzech segmentach. Wiceprezes zapewnia, że segment restauracyjny jest i będzie dominujący w strukturze Sfinksa.

– Nie spodziewam się zmiany proporcji, raczej wzrostu wszystkich trzech kategorii. Jednak największy potencjał wzrostu nadal widzę w kanale restauracyjnym – zapewnia Mateusz Cacek.

Mamy umowę master franczyzy na wejście z restauracją pod logo Sphinx do Egiptu. Na razie franczyzobiorcy są na etapie poszukiwania odpowiedniego lokalu.

Obecnie działają 74 restauracje z logo Sphinx, z czego cztery własne, reszta jest franczyzowa. Przed restrukturyzacją 70 proc. lokali Sfinksa było własnych.

– Jesteśmy operatorem, dawcą know-how, organizujemy zakupy centralne, tworzymy kartę menu. Polska jest nadal chłonnym rynkiem, jest tu sporo miejsca na nowe lokale. W samej Warszawie jest jeszcze miejsce na ok. 10 Sphinxów. Zamierzamy otwierać ok. 10 franczyzowych restauracji Sphinx rocznie. Upraszczamy nasz model franczyzowy i szukamy zniesienia barier inwestycyjnych. Koszt inwestycji związany z otwarciem Sphinx dla franczyzobiorcy to ok. 5-6 tys. zł za m kw. za lokal do pełnej adaptacji na gastronomiczny, a jeśli jest to lokal po gastronomii to kwota inwestycji wynosi od 250 tys. zł do 500 tys. zł – wylicza Mateusz Cacek.

Zdaniem eksperta

Rynek nie doszacowuje potencjału marki Sphinx

Transformacja Sfinks Polska w ostatnich latach to przykład odważnego i konsekwentnego resetu modelu biznesowego. Z firmy zarządzającej siecią własnych restauracji stała się organizacją skoncentrowaną na skalowaniu franczyzy i rozwijaniu konceptów gastronomicznych pod znaną i rozpoznawalną marką. Dziś ponad 90 proc. lokali działa w modelu franczyzowym – co pozwala ograniczyć ryzyka operacyjne i przenieść ciężar inwestycji na partnerów. Ten ruch, choć skutkował spadkiem przychodów skonsolidowanych, przyniósł wyraźny wzrost rentowności brutto – z 28,8-33,1 proc. To wyraźny sygnał, że spółka potrafi zarabiać lepiej, efektywniej.

Sfinks idzie dalej i poszukuje nowych ścieżek wzrostu. Nowe projekty, takie jak dieta pudełkowa „Sphinx BOX”, koncepty barowe i restauracyjne pod marką Sphinx czy nawet hotel, to logiczne rozszerzenia w ramach silnej marki parasolowej. Ich powodzenie będzie zależeć nie tyle od samego pomysłu, ile od konsekwencji we wdrażaniu i operacyjnym wykonaniu – a tu Sfinks ma coraz więcej atutów.

W mojej ocenie rynek nie doszacowuje potencjału marki Sphinx jako jednej z najsilniejszych marek gastronomicznych w Polsce. Świadczy o tym m.in. program lojalnościowy Aperitif, który zgromadził już 800 tys. użytkowników. To ogromny kapitał relacyjny i sprzedażowy, który przy odpowiednim zarządzaniu może przynieść skokowy wzrost efektywności kampanii i sprzedaży własnych usług, zwłaszcza przy rosnącej roli personalizacji i digitalizacji w gastronomii.

Ekspansja zagraniczna rozpoczęta od masterfranczyzy w Egipcie może być postrzegana jako ruch ryzykowny, ale w rzeczywistości jest zgodna z globalną praktyką budowania marek restauracyjnych. Model masterfranczyzy minimalizuje koszty i ryzyka po stronie centrali, a daje szansę na zbudowanie wartości marki w nowych regionach, które są kulinarnie bliskie DNA Sphinx'a. To nie tyle „wywożenie drzewa do lasu”, co próba „przywożenia rozpoznawalnej marki do miejsca, gdzie zna się smak, ale nie zna się brandu”.

Sfinks pokazał, że potrafi wyciągać wnioski z trudnych doświadczeń – m.in. skutecznie przeprowadził restrukturyzację, spłacił większość zobowiązań i uporządkował strukturę kapitałową. Dziś, z gotowym know-how, rozbudowaną siecią i nowymi pomysłami, stoi przed realną szansą odbudowy wartości rynkowej

Sfinks stawia na rozwój organiczny

Na razie sieć skupi się na rozwoju organicznym, o bardziej agresywnych działaniach i decyzjach pomyśli, jak pozamyka tematy związane z zadłużeniem.

– Mamy szeroką ofertę menu, co jest działaniem trochę pod prąd, jak spojrzymy na trendy w gastronomii, gdzie wiele lokali stara się zawężać menu do minimum i specjalizować w konkretnych obszarach. My to traktujemy jako naszą przewagę, bo dzięki temu jesteśmy miejscem dla całych rodzin, gdzie można zjeść wątróbkę, makaron, ale i danie roślinne – dodaje Mateusz Cacek.

Jego zdaniem Polacy nadal stosunkowo rzadko chodzą do restauracji.

– To wbrew pozorom wynika jeszcze z portfela, bo jest takie przeświadczenie, że Polska dogoniła Włochy czy Portugalię dochodami. Może dogoniła, tylko że przegoniła kosztami życia, dużo więcej w naszym portfelu waży rachunek za prąd, czynsz czy kredyt, więc ten dochód rozporządzalny wcale nie jest taki wysoki – mówi wiceprezes Sfinks Polska.

Do spółki Sfinks Polska należą również takie marki gastronomiczne jak: Piwiarnia (28 lokali) Chłopskie jadło i Lepione pieczone, które mają po jednym lokalu oraz The Burgers, koncept burgerowy, który wyrósł w pandemii jako marka wirtualna, dostępna tylko w dowozie i przyjął się na tyle dobrze, że spółka testuje jego wersję w realnych warunkach (obecnie ma trzy lokale).

Czy Sphinx to marka eksportowa?

Mamy umowę master franczyzy na wejście z restauracją pod logo Sphinx do Egiptu. Na razie franczyzobiorcy są na etapie poszukiwania odpowiedniego lokalu – zapewnia Mateusz Cacek.

Sphinx w Egipcie… Czy to nie jest czasem wożenie drewna do lasu?

– Rozmawialiśmy z naszym master franczyzobiorcą i mamy informację zwrotną, że nasza marka jest dla nich atrakcyjna, m.in. ze względu na to, że w Egipcie nadal nie ma zbudowanego know-how gastronomicznego. Dla nas to szansa, żeby sprzedać sprawdzony patent na prowadzenie lokalu. Liczymy, że uda się nam tam wejść jeszcze w tym roku – dodaje wiceprezes.

Sphinx miał już swoje epizody zagraniczne, były lokale w Lyonie i w Budapeszcie i w Pradze i nawet w Australii.

– Po przejęciu Sfinksa w 2009 r. zamykaliśmy te wszystkie projekty, bo finansowo się nie broniły. Marka się sprawdzała, ale model biznesowy nie był odpowiedni. Tym razem chcemy przeprowadzić skuteczną i efektywną ekspansję – zapewnia Mateusz Cacek.

Dieta pudełkowa Sphinx Box 

Sfinks Polska strategicznie dywersyfikuje swoją działalność.

– Obok rozwoju restauracji, weszliśmy na rynek diet pudełkowych i planujemy się tutaj rozwijać, także na rynku hotelowym. To naturalna ekspansja, zgodne z szerszą definicją HoReCa – zapewnia Mateusz Cacek.

Sfinks na biznes związany z dietami pudełkowymi ma nieco inny pomysł niż konkurenci.

– W ogóle się nie nastawiamy, przynajmniej na razie, na walkę z liderami na promocje. My najpierw chcemy zbudować tę usługę dla naszych klientów, którzy już nas znają, są lojalni i lubią u nas jeść. Traktujemy to jako naszą przewagę konkurencyjną na starcie. Potwierdzają to pierwsze dane sprzedażowe mówiące o wyższej niż rynkowe liczbie zamówień bez żadnej promocji. Nie kupowaliśmy nowych linii produkcyjnych, outsoursujemy je, bo na rynku jest sporo podmiotów, które mają niewykorzystane moce – dodaje Mateusz Cacek.

Sfinks od kilku lat buduje swój program lojalnościowy.

– Mamy dużą bazę 800 tys. użytkowników. Wejście na rynek diet pudełkowych było naturalnym krokiem do stworzenia komplementarnego produktu, usługi dla tych samych klientów, którzy znają nas z restauracji. Catering Sphinx Box jest dostępny w całej Polsce, oferta spotkała się z dużym entuzjazmem konsumentów, dlatego myślimy nad poszerzeniem oferty o dostawę weekendową, bo mamy sporo zapytań o taką usługę – mówi Mateusz Cacek.

Sfinks na poważnie wchodzi w segment hotelowy

Obok cateringu Sfinks pracuje nad rozbudową koncepcji hotelowej.

– Obecnie mamy jeden hotel Sphinxs przy trasie katowickiej w Żabiej Woli. Jesteśmy w trakcie tworzenia know-how, piszemy podręczniki operacyjne dla modelu franczyzowego dla biznesu hotelowego. Wielu właścicieli hoteli zaczyna myśleć o emeryturze i często nie mają chętnych sukcesorów, którzy przejęliby biznes i tu jest miejsce dla nas. My chcemy je przejmować, damy im szyld i będziemy szukać franczyzobiorców, którzy je poprowadzą – wylicza Mateusz Cacek.

Przez kolejnych klika lat zamierzamy otwierać ok. 10 franczyzowych restauracji Sphinx rocznie. Obecnie upraszczamy nasz model franczyzowy i szukamy zniesienia barier inwestycyjnych.

Franczyza hotelowa ruszy, jak zarząd będzie miał 100 proc. pewności, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

– Dla nas biznes hotelowy naturalnie uzupełnia się z restauracyjnym. Ze startem celujemy w koniec tego lub początek przyszłego roku. Szacuję, że w Polsce docelowo jest miejsce na ok. 30-40 takich hoteli. Dzisiaj większość hoteli boryka się z takim problemem jak nierentowna restauracja. W naszym przypadku restauracja będzie rentowna od pierwszego dnia, bo od razu wejdziemy na rynek pod znaną marką, jaką jest Sphinx. Model biznesowy mamy taki, że od pierwszego dnia restauracja zacznie zarabiać dla hotelu a znana marka lokalu ściąga dodatkowo gości na nocleg – dodaje Cacek.  

Zdaniem eksperta

Sfinks powinien skupić się na rozwoju w Polsce i na udoskonalaniu swojej oferty

Spośród pomysłów Sfinksa zagraniczna ekspansja wydaje mi się najsłabsza. Sieć próbowała już kiedyś swoich sił na rynkach zagranicznych, jednak nie był to trafiony pomysł. To zresztą typowy problem wielu firm marzących o ekspansji. Bardzo trudno jest przekształcić lokalną markę w brand międzynarodowy. Różnice w nawykach żywieniowych, gustach i przyzwyczajeniach konsumentów stanowią ogromne wyzwanie. W przypadku zagranicznej ekspansji, np. do Egiptu, pojawia się mnóstwo problemów. Marka musi zapewnić swoje smaki jako Unique Selling Points. Tu wchodzą w grę wątki jakościowe i proces logistyczny.  Kupować towary lokalnie?  Czyli kontraktować u dostawców do jednej restauracji półprodukty według wytycznych marki? A jeśli nie to czy  wszystko ściągać z Polski? To robi się to logistycznie bardzo trudne dla jednego lokalu.

Moim zdaniem Sfinks powinien skupić się na rozwoju w Polsce i przede wszystkim na rozwoju i udoskonalaniu swojej oferty. Kwestie jakościowe (oferta i serwis) to w segmencie Sfinksa jest duże wyzwanie.  Marka jest już bardzo rozpoznawalna, restauracje mają  swój charakterystyczny design, więc teraz przyszedł czas na budowanie love brandu co w warunkach konkurencyjnego rynku  jest złożonym procesem - ale długofalowo opłacalnym.

Pomysł wejścia w segment hotelowy i catering diet pudełkowych jest ciekawy. W przypadku dietetycznych pudełek to naturalne rozszerzenie dotychczasowej działalności, wykorzystanie istniejących kompetencji sieci. Hotelarstwo to już odważniejszy ruch. Jeśli jednak firma będzie dysponować odpowiednimi kompetencjami, może to mieć sens. Sfinks ma przecież dużą siłę zakupową i sprawne systemy operacyjne ale to nadal bardzo trudny rynek. Odważny, nowatorski krok i trzymam za niego kciuki. Wygrywają w końcu ci, którzy robią rzeczy nietypowe.

Jeśli Sfinks rzeczywiście chce budować portfolio i wchodzi w rynek diet pudełkowych – moim zdaniem to ciekawszy kierunek niż hotele. Catering dietetyczny ma swoje wyzwania, ale ogólnie jest dobrze osadzony na polskim rynku i jako alternatywa dla klasycznych restauracji – może być bardzo sensowną inwestycją.

Wyzwania branży HoReCa

Coraz więcej lokali gastronomicznych przechodzi na model półsamoobsługowy, który polega na tym, że klient składa zamówienie przy kasie, a danie jest dostarczane do stolika.

– To efekt trudnej sytuacji na rynku pracy, która stanowi dziś jedno z największych wyzwań dla branży. Coraz więcej firm stara się ograniczać zatrudnienie, co w dużej mierze wynika z czynników demograficznych, zmieniających się nawyków konsumenckich oraz braku rąk do pracy. Już teraz wiele lokali funkcjonuje dzięki zatrudnieniu obcokrajowców, którzy obecnie pracują głównie w kuchni, ale wkrótce coraz częściej będą pojawiać się także na sali – wylicza wiceprezes.

Struktura kosztów w gastronomii również ulega zmianie. Dotychczas największym obciążeniem był foodcost, a koszty pracy i energii miały mniejsze znaczenie.

Warto wiedzieć

Wartość rynku diet pudełkowych ma wzrosnąć z 3,5 do 5,4 mld zł w 2029 r.

Wartość rynku HoReCa w Polsce jest szacowana na ok. 38 mld zł. Do 2027 r. cały sektor ma rosnąć o około 8 proc. rocznie. Restauracje, które obecnie stanowią największą część rynku HoReCa, w najbliższych latach mają stopniowo ustępować miejsca cateringowi indywidualnemu oraz gastronomii hotelowej.

Jak wynika z raportu firmy PMR Market Experts wartość rynku diet pudełkowych ma wzrosnąć z 3,5 do 5,4 mld zł w 2029 r.

Rynek cateringu pudełkowego w Polsce rośnie, głównie dlatego, że polscy konsumenci cenią sobie wygodę. Coraz bardziej zapracowani, chętnie rezygnują z codziennego gotowania. Zamiast tracić czas na zakupy, planowanie menu i przygotowywanie posiłków, coraz częściej decydują się na tzw. pudełka.

Co ciekawe biznes związany z dietami pudełkowymi dostarczanymi pod drzwi klientów to istny cud nad Wisłą. W żadnym innym kraju ten model biznesowy nie jest tak znany i popularny jak w Polsce.

Szacuje się, że na tym polu działa w Polsce ponad 300 firm. W 2023 r. w czołówce cateringu dietetycznego znajdowali się: Maczfit, Diety od Brokuła i Kuchnia Vikinga. Tuż za podium plasowało się Nice To Fit You. Teraz konkurencja na rynku jest jeszcze bardziej wyrównana, liderzy depczą sobie po piętach.

XYZ za PMR Market Experts

– Teraz każdy z tych czynników istotnie wpływa na rentowność biznesu. Jednym z obszarów, które prawdopodobnie będą się zmieniać, są czynsze, choć wymaga to czasu, bo najpierw muszą wygasnąć obecne umowy najmu i rozpocząć się negocjacje. Potrzebna jest też zmiana świadomości właścicieli nieruchomości oraz zarządców centrów handlowych, którym konsekwentnie tłumaczymy, że gastronomia potrzebuje innej struktury kosztów. Obecnie mamy do czynienia z "niemieckimi" kosztami czynszów i energii, przy jednocześnie "polskich" cenach dla konsumentów. W przyszłości prawdopodobnie zobaczymy wzrost cen w menu i jednoczesny spadek czynszów, ale duży wzrost znaczenia kosztów pracy – przyznaje Cacek.

Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, która w Polsce powinna funkcjonować inaczej, to byłby to właśnie brak vacatio legis. Każda istotna zmiana regulacyjna powinna mieć przynajmniej sześciomiesięczny okres przygotowawczy, by firmy mogły się do niej odpowiednio dostosować.

Jego zdaniem dużym wyzwaniem są także rosnące koszty energii.

– O ile koszty pracy są wysokie, ale w miarę przewidywalne, to rynek energii dawno już utracił stabilność. Staramy się podpisywać kontrakty w odpowiednich momentach i wspierać w tym naszych franczyzobiorców, ponieważ ceny energii wpływają również na poziom foodcost, W ogóle największym wyzwaniem dla naszej branży jest nieprzewidywalność. Dobrym przykładem są niehandlowe niedziele, które mocno uderzyły w naszą działalność, zwłaszcza że połowa naszej sieci działa w centrach handlowych. Samo ograniczenie handlu w niedziele nie byłoby problemem, gdyby zostało wprowadzone z odpowiednim wyprzedzeniem. Prawdziwym problemem był brak okresu przejściowego, zmiany wprowadzono niemal z tygodnia na tydzień. Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, która w Polsce powinna funkcjonować inaczej, to byłby to właśnie brak vacatio legis. Każda istotna zmiana regulacyjna powinna mieć przynajmniej sześciomiesięczny okres przygotowawczy, by firmy mogły się do niej odpowiednio dostosować – apeluje Mateusz Cacek.

Główne wnioski

  1. Rok 2024 r. Sfinks zakończył 206,8 mln zł przychodami ze sprzedaży i stratą netto na poziomie 5,7 mln zł. Spółka walczy o rentowność. Ma na to wielotorowy plan.
  2. HoReCa to hotele, restauracje, catering. Sfinks zamierza w pełni realizować się biznesowo we wszystkich tych trzech kategoriach. Segment restauracyjny jest i będzie dominujący w strukturze spółki, jest nawet plan wyjścia poza Polskę i otwarcia lokalu w Egipcie.
  3. Zarząd Sfinksa zapowiada również rozwój franczyzowej sieci hoteli pod logo Sphinx oraz intensywne działania w obszarze diet pudełkowych.