Czy Chiny wygrywają wojnę handlową? Oto dlaczego jej nie przegrywają

W chińskich danych nie widać efektów wojny handlowej i wygląda na to, że Chińczycy trzymają się mocno – oceniają analitycy Banku Pekao. Jak podkreślają, sama ich nadwyżka handlowa przy deficycie USA, nie są wyłącznie (ani nawet w pierwszej kolejności) konsekwencją wyboru któregoś z tych państw lub wspólnej decyzji o posiadaniu niezrównoważonej relacji.

Jak zauważają, według opublikowanych wczoraj danych, chiński eksport wzrósł w maju o 4,8 proc. rok do roku, a import spadł o 3,4 proc. r/r (dane w dol.). W konsekwencji bilans handlowy zamknął się z dodatnim wynikiem przeszło 100 mld dolarów.

Rekordowa nadwyżka handlowa Chin, gdy import stoi w miejscu

„W ostatnich 12 miesiącach Chiny zanotowały nadwyżkę handlową w wysokości 1,1 bln dol. (...). Nie trzeba dodawać, że to największe (i rosnące!) nadwyżki handlowe nie tylko w historii Państwa Środka, lecz także rekordowe z punktu widzenia udziału w światowym PKB od dekad, być może największe w nowoczesnej historii" – zauważa Pekao.

Jak podkreślają analitycy banku, nie jest tajemnicą, jak do tego doszło . Import Chin stoi w miejscu od czterech lat, gdy eksport cały czas szybko rośnie, nie zważając na przejściową słabość w latach 2022-23.

„Najważniejszy (choć niezbyt spektakularny) wniosek dotyczy tego, czego w tych danych nie widać. Nie widać bowiem efektów wojny handlowej" – stwierdza zespół Pekao.

Całkowity bilans wymiany handlowej Chin z resztą świata jest niezmieniony, nawet jeśli eksport do USA spadł o ponad jedną trzecią.

Jak zauważa Pekao, wynika to z kilku powodów:

  • Po pierwsze, strumienie handlu ze Stanami Zjednoczonymi można przekierować, np. via kraje ASEAN, UE lub państwa sąsiadujące z USA
  • Po drugie, bilanse handlowe na świecie muszą się ze sobą zgadzać, podobnie jak bilanse oszczędności i inwestycji. Nadwyżka handlowa Chin i deficyt handlowy USA nie są wyłącznie (ani nawet w pierwszej kolejności) konsekwencją wyboru któregoś z tych państw lub wspólnej decyzji o posiadaniu niezrównoważonej relacji (jak twierdzi prezydent USA – przyp. red.).

Jak podkreśla Pekao, Chiny konsumują za mało relatywnie do swoich zdolności wytwórczych i subsydiują te ostatnie za mocno. Stany Zjednoczone konsumują z kolei za dużo. W efekcie ktoś musi apetyt Amerykanów zaspokoić i ktoś musi kupić chińskie dobra.

„Jest nieskończenie wiele kombinacji bilateralnych deficytów i nadwyżek, które potem złożą się na amerykański deficyt i chińską nadwyżkę z resztą świata" – stwierdzają analitycy banku.

Realny eksport Chin od początku 2024 r. rósł w tempie 10-15 proc. r/r

Czy Chiny wygrywają wojnę handlową? „Przyjmując logikę części graczy, dla których gospodarka to gra o sumie zerowej", to w takim sensie w ocenie Pekao Chiny wojny handlowej nie przegrywają: realny eksport Chin od początku 2024 r. rósł w tempie 10-15 proc. r/r, podczas gdy światowy eksport (wg danych CBP) – średnio o 3 proc. r/r.

„Chiński przemysłowy kolos dalej rozpycha się na światowych rynkach i zastosowanie prawdopodobnie najskuteczniejszego obecnie narzędzia ograniczającego jego zapędy (kursu walutowego) jest w rękach samych Chińczyków" – stwierdza Pekao.

Jak zauważa Pekao, od początku 2022 r. (ręcznie sterowany przez Komunistyczną Partię Chin – przyp. red.) realny kurs walutowy Chin (REER) osłabił się o ok. 20 proc., „co jest gigantyczną wartością i potężnym przesunięciem cen względnych na korzyść przemysłu w ogólności i branż eksportowych w szczególności".

Chiny jednak – jak podkreślają przy innych okazjach eksperci – mają też swoje własne, gigantyczne problemy, z których – poza strukturalnie blokującym rozwój autorytaryzmem – w ostatnim czasie na pierwszy plan wysuwa się fatalna demografia, gdy oficjalne chińskie dane ekonomiczne należy traktować z daleko idącą rezerwą.